Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

środa, 1 stycznia 2014

Jezus - jedyny Pan i Bóg

Pasterze pośpiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane. 
Wsłuchując się w dzisiejszy fragment Ewangelii dość łatwo można wychwycić pewien duchowy tryptyk. W centrum tego obrazu znajduje się Dzieciątko Jezus, w którym wypełnia się wszystko, co zapowiedział Pan. Natomiast klamrą spinającą tę sceną są pasterze będący wzorem i zapowiedzią wszystkich wierzących, a właściwie wszystkich ludzi, którzy zechcą przyjąć objawione słowo Boga.
Zacznijmy od pierwszego obrazu. Myślę, że uderza nas od razu Łukaszowe: Pasterze pośpiesznie udali się do Betlejem. W tym czasie, kiedy daje o sobie znać ludzkie świąteczne rozleniwienie, kiedy niektórym marzy się przysłowiowy święty spokój, Ewangelia budzi nas do życia. W sprawach odnoszących się do Boga, powinien nas cechować Boży pośpiech, Boży niepokój. Nowy Rok zbija nas trochę z tropu, ponieważ gdzieś tam w świadomości tłumaczymy sobie, że oto kolejny czas, kolejny długi rok, wszystko na pewno zdążymy zrobić, jeszcze mamy czas, jeszcze zdążymy. Natomiast Ewangelista wyraźnie zaznacza, że aby nie stracić szansy spotkania z Bogiem, doświadczenia Boga i Jego mocy w naszym życiu, posłuszeństwo wiary ma być nasączone pośpiechem, nie chodzi tu oczywiście o pewną ludzką powierzchowność, zniecierpliwienie, ale miłosną tęsknotę, wyczekiwanie dziecka na błysk pierwszej gwiazdki, które sprawiają, że człowiek nie może doczekać się celu. Święci podpowiadają, że nie tylko co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj, ale także, co masz zrobić dzisiaj, zrób teraz. Ponadto w tym pośpiechu pasterzy odnajdujemy też wskazanie, by dla Boga umieć zostawić wszystko, tak jak oni zostawili swoje trzody, będące przecież źródłem ich utrzymania, będące gwarantem bezpiecznej przyszłości. Chodzi tu o zostawienie tego, co najbardziej nasze, co jest najbliżej nas, o zostawienie swojej codzienności dzień po dniu. Trudne to zadanie by z jednej strony zostawić wszystko, ale potem wszystko systematycznie zostawiać.
Drugi obraz, spinający całe wydarzenie to słowa: A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga. W pewnym stopniu rozbrzmiewa tu zapowiedź góry Tabor. Człowiek chce zatrzymać najlepsze chwile na zawsze, chcemy, by czas zatrzymał się na tym, co piękne, co zachwyca, co daje szczęście. Ale wiara rozwija się, gdy jest przekazywana. Z chwilą, gdy chcemy zamknąć Boga w sobie, dla siebie, już Go straciliśmy, albo tak naprawdę nie spotkaliśmy Go. Spotkanie z Bogiem, to oczywiste, rodzi w nas radość, euforię, daje siłę, napełnia mocą, ale to wszystko po to, by wrócić do świata, do swoich obowiązków i nie stać się tym światem, nie zlać się z nim w jedno, ale pozostać solą tej ziemi. Można podejrzewać, że gdy pasterze ujrzeli Dzieciątko Jezus, doświadczyli Bożej niezwykłości, to pewnie chcieliby zatrzymać tę chwilę na zawsze, może i mieli jakieś wyobrażenia o Nowonarodzonym. Podobnie jak uczniowie do Emaus, którzy zawiedzeni mówią: a myśmy się spodziewali. I w naszym życiu nie brakuje różnych oczekiwań. Nosząc w sobie doświadczenie Bożej obecności, tej chwili, gdy Bóg wszedł w nasze życie, chcemy sami pisać dalszy scenariusz, wiedząc z góry, co jak powinno wyglądać. Boimy się zaryzykować. Z góry zakładamy, jak Pan Bóg powinien działać, jakie uczucia powinny się w nas rodzić, jakie obowiązki powinniśmy spełniać, jakie doświadczenia powinny nas spotykać. Boimy się, że to co nieznane nam, zburzy nasz ludzki porządek, wprowadzi chaos, nad którym nie zapanujemy. A przecież Pan Bóg sam daje pokój i łaskę. Mamy wciąż powracać do swoich obowiązków, do swojego szarego, prostego życia, do tego rozkrzyczanego świata, by właśnie w tym wszystkim ofiarować się Bogu, to znaczy zaufać, że naprawdę nie wiem wszystkiego najlepiej. I dopiero wtedy można stać się światłem dla świata, wielbiąc i wysławiając Boga za Jego miłość.
W centrum naszego tryptyku znajduje się spotkanie z Bogiem. Zadziwia prostota pasterzy, którzy nie mówią o tym, co czują, co przeżyli, jak to wszystko wyglądało, ale mówią to, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. W centrum rzeczywiście znajduje się Bóg. Fenomenalne wskazanie na Nowy Rok. Nie warto nieustannie rozczulać się nad sobą: to mi pasuje, to nie; to mnie cieszy, a to smuci; lubię – nie lubię; chcę – nie chcę – jak dziecko wychowywane bezstresowo. Jedyne na czym warto się skupić, o czym warto mówić, co warto wreszcie zachowywać w swoim sercu to Bóg i Jego wola, którą nam objawia. Niech Pan rozpromieni nad Wami swoje Oblicze i Wam błogosławi '+' ks. Adam
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.

Free Contact Form