Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a
innymi gardzili, tę przypowieść: Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby
się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w
duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie,
zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post
dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam.
Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu,
lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika.
Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy
bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie
wywyższony.
Cały problem zaczyna się nie osądzie, ani nawet w fałszywej opinii, ale w tym, że człowiek zaczyna ufać tylko sobie i siebie czyni bogiem. Skupiając wzrok na sobie, zawsze dojdziemy do jakiegoś zakłamania, a na kłamstwie nie zbuduje się niczego. Pewnie będą w nas różne opinie o innych, lepsze, gorsze. Jednak, gdy pokładamy ufność w Bogu, te opinie nikogo nie będą raniły i nikogo nie zniszczą '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.