Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

środa, 7 maja 2014

Aby nikt nie zginął

Jezus powiedział do ludu: Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie. Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
Niesamowicie poruszające jest to wyznanie Jezusa, pragnienie, by nikt nie zginął. Ponadto osobiście odczytuje w tym też pewne przynaglenie dla nas, by odpowiedzieć na jezusową tęsknotę. Chyba zbyt szybko zadowalamy się swoim miejscem we wspólnocie wierzących, zagrzaną ławeczką w kościele. Zbyt pochopnie poddajemy się podziałowi na tych, co walczą i na tych, o których walczyć już nie warto. Wolą Pana jest zbawienie każdego człowieka i On to uczynił. My zaś mamy uczynić wszystko co w naszej mocy, by każdy człowiek, powtarzam: KAŻDY człowiek, to zbawienie przyjął '+' ks. Adam 

3 komentarze:

  1. Chyba nie da się będąc tylko człowiekiem patrzeć na wszystkich ludzi oczami Boga. Chcąc nie chcąc ciągle wybieramy z kim chcemy mieć do czynienia, a kogo chcemy trzymać na dystans. Pan zna serce każdego, widział jego historię, jego cierpienie i nieszczęście, dlatego też kocha każdego. Od siebie można wymagać kochania każdego, a zwykle kończy się na tym, że osób których nie lubimy po prostu unikamy. A pewnie pod postacią jakiejś przywary ukrywa się zranione serce, które odkryte okazuje się być dobre. Czy jest jakiś sposób, żeby się przełamać, tak, żeby nie ignorować, pokazując to, że jesteśmy dziećmi Tego samego Boga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy (Mk 9,23). Rzeczywiście sprawa dotyczy trudnego kroku przełamywania naszej natury, przekraczania siebie. Wielu świętych miało podobne problemy, np. św. Faustyna. Istota leży w naszej decyzji: chcę być dla tego człowieka miły - dlaczego? Bo mi odpowiada? Bo mnie rozumie? Bo jest zabawny? Nie - odpowiedź jest tak naprawdę jedna: bo o to prosi mnie mój Bóg. Decyzja oczywiście nie jest łatwa - ale znowu podpowiada Pismo: Mt 5,44-48. Sądzę, ze najlepiej, choć nie jest to łatwe, po prostu zacząć dziś. Podejmuję decyzję: przy następnym spotkaniu z osobą, która mnie irytuje, zaczną od modlitwy w myślach. Wyobrażę sobie Jezusa w tej osobie i uświadomię sobie, że On tam rzeczywiście jest. Mnie osobiście pomaga, i to bardzo skutecznie, codzienna, albo systematyczna modlitwa błogosławieństwa takiej osoby: Panie rozpromień nad N swoje Oblicze, daj mu/jej doświadczyć swojej bliskości, spraw, by był/a prawdziwie szczęśliwa. I co najlepsze - osoby nie zawsze się zmieniają, ale duża szansa, że zmienimy się my sami. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Bóg zapłać. Dobry sposób. Spróbuję być doskonała, jak doskonały jest Ojciec nasz w niebie, ale bez ale.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.

Free Contact Form