Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

sobota, 29 lutego 2020

Zostawić wszystko


Jezus zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego na komorze celnej. Rzekł do niego: "Pójdź za Mną!" On zostawił wszystko, wstał i z Nim poszedł. Potem Lewi wydał dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a był spory tłum celników oraz innych ludzi, którzy zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie, mówiąc do Jego uczniów: "Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami?" Lecz Jezus im odpowiedział: "Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać do nawrócenia się sprawiedliwych, lecz grzeszników".
Czy zostawiłbyś wszystko dla Jezusa? Wiadomo, pozostajemy w sferze gdybania, ale jednak spróbuj odpowiedzieć. Bez kogo, bez czego nie wyobrażasz sobie nawet dnia? Nie śpiesz się z odpowiedzią. Masz Wielki Post - wykorzystaj ten czas, aby zobaczyć swoją wolność. Pozwól Panu, by przeprowadził Cię przez to zadanie. Jezus przyszedł właśnie dla Ciebie i patrzy właśnie na Ciebie. I czeka, żebyś właśnie Ty zostawił dla Niego wszystko '+' ks. Adam

piątek, 28 lutego 2020

Pościć czy nie pościć?


Po powrocie Jezusa z krainy Gadareńczyków podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: "Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?" Jezus im rzekł: "Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć".
Miłość własna nigdy nie odpuszcza. Rwie się na pierwsze miejsce nie tylko w pożądaniach, w ludzkich słabościach, ale nawet w wolnych decyzjach człowieka. Umartwienie, post, akty miłości do Boga są wyborem ludzkiej wolności, lecz żeby tę wolność ograniczyć, umniejszyć jej owoce pycha podwaja swoje wysiłki. Ja poszczę - on nie. Jestem dobry - on nie. Albo jeszcze głębiej: poszczę, bo w sumie muszę, tak wypada, ale co ja bym dał, żeby nie pościć?! Tylko miłość potrafi to wszystko posklejać, poukładać i przynieść właściwy owoc '+' ks. Adam

czwartek, 27 lutego 2020

Dla tego, kto chce


Jezus powiedział do swoich uczniów: "Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie". Potem mówił do wszystkich: "Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść dla człowieka, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?"
Ewangelia, choć jest Dobrą Nowiną, nie wymazuje magicznie cierpienia, nie zmienia wolności człowieka. Ewangelia zmienia bieg świata. Ten kto chce, może tej zmiany doświadczyć. Nie jest to łatwa zmiana. Słyszeliśmy wczoraj - rozdzierajcie wasze serca. To rozdarcie musi boleć, ale jednak ten ból staje się w pewnym sensie słodki. I znowu - dla tego, kto chce '+' ks. Adam

środa, 26 lutego 2020

Przejrzyście


Jezus powiedział do swoich uczniów: "Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej bowiem nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni to lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam, już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i obmyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie".
Zauważ, że naszym zadaniem nie jest doskonałość w sensie światowym, ale przejrzystość. Mamy tak wzrastać w prawdzie, by światło Jezusa przechodziło przez nas jak przez kryształ, niczym niezakłócone. I wcale nie chodzi o wielkie rzeczy. Rób dalej, to co robisz, ale rób w cichości twego serca, w prawdzie o tym, dzięki Komu jesteś, tym kim jesteś i robisz, to co robisz '+' ks. Adam

wtorek, 25 lutego 2020

Ten czas


Jezus i uczniowie Jego podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie”. Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: „O czym to rozprawialiście w drodze?” Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich”. Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał”.
Ewangelia jest dla wszystkich, choć nie wszyscy chcą ją przyjąć. Nawet uczniowie nie rozumieli do końca tajemnicy zbawienia. nawet oni szybciej zajmowali się sobą niż przyjściem Mesjasza. I to nie zraża Jezusa. On nieustannie wychodzi nam naprzeciw. Ale jednak w którymś momencie trzeba podjąć decyzję, by stać się jak dziecko, by zaufać, by zaryzykować. Przed nami Wielki Post. Może właśnie to ten czas, w którym wręcz musimy podjąć taką decyzję. Nie myśleć więcej o sobie, o swoich potrzebach, oczekiwaniach, pożądaniach, ale wreszcie oddać Panu pierwsze miejsce '+' ks. Adam

poniedziałek, 24 lutego 2020

Może i chce


Gdy Jezus z Piotrem, Jakubem i Janem zstąpił z góry i przyszedł do uczniów, ujrzał wielki tłum wokół nich i uczonych w Piśmie, którzy rozprawiali z nimi. Skoro Go zobaczyli, zaraz podziw ogarnął cały tłum i przybiegając, witali Go. On ich zapytał: "O czym rozprawiacie z nimi?" Jeden z tłumu odpowiedział Mu: "Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. Ten, gdziekolwiek go pochwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom, żeby go wyrzucili, ale nie mogli". Odpowiadając im, Jezus rzekł: "O plemię niewierne, jak długo mam być z wami? Jak długo mam was znosić? Przyprowadźcie go do Mnie!" I przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł miotać chłopcem, tak że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach. Jezus zapytał ojca: "Od jak dawna to mu się zdarza? Ten zaś odrzekł: "Od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam". Jezus mu odrzekł: "Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy". Zaraz ojciec chłopca zawołał: "Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!" A Jezus, widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: "Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i więcej w niego nie wchodź!" A ten krzyknął i wyszedł, silnie nim miotając. Chłopiec zaś pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: "On umarł". Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał. A gdy przyszedł do domu, uczniowie pytali Go na osobności: "Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?" Powiedział im: "Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem".
Chyba lubimy nieco zastawiać się tym 'jeśli możesz?'. To taka bezpieczna zasłona dla naszej niewiary, dla braku zaufania. Niby wierzę, ale jeśli nie spełni się moja prośba, to znaczy, że Bóg mnie słucha, albo że moja wiara jest nijaka? 'Jeśli możesz' - to też swoiste wyznanie, że jednak Bóg nie jest wszechpotężny. Owszem, wiele może, ale jednak nie wszystko, albo być może jest w stanie zrobić wszystko, ale nie zawsze chce. Jest to zasadzka szatana, w którą możemy wpaść, dlatego Pan zaleca modlitwę i post, które nie tylko wzmacniają wiarę, ale przede wszystkim obnażają pokusy diabelskie i stawiają opór złu '+' ks. Adam

niedziela, 23 lutego 2020

Mocą Jezusa


Jezus powiedział do swoich uczniów: "Słyszeliście, że powiedziano: „Oko za oko i ząb za ząb”. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię ktoś, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. Słyszeliście, że powiedziano: „Będziesz miłował swego bliźniego”, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski".
Chrześcijański rozwój nie jest formą samodoskonalenia. Nie chodzi o to, by stawiać sobie etyczne, moralne cele, konsekwentnie do nich dążyć, a na koniec pochwalić się Bogu. Nasza doskonałość ma wypływać z doskonałości Boga, który jest naszym Ojcem. Innymi słowy nie ma rozwoju bez relacji z Ojcem. Życie wiary wypływa z osobistej więzi, jaką Bóg chce tworzyć z nami. Bez tego może i będziesz zdobywał kolejne stopnie, ale w świętości nie postąpisz. Świadomość, że Pan czuwa nad nami i że chce nas mieć blisko rodzi otwartość na Jego siłę, a mocą tej siły możemy dokonywać rzeczy niezwykłych, choćby takich jak miłość nieprzyjaciół '+' ks. Adam

sobota, 22 lutego 2020

Prowadzeni przez Pana


Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” A oni odpowiedzieli: „Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków”. Jezus zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?” Odpowiedział Szymon Piotr: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Na to Jezus mu rzekł: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr – Opoka, i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”.
Moc Kościoła nie płynie ze sprawnego zarządzania, z doskonalenia logistyki czy z optymalnego pokierowania zasobami ludzkimi. Piotr nie stał się opoką ze względu na swe umiejętności przywódcze. To Pan, w swej Opatrzności, prowadzi świat do zbawienia. Wpatrując się w Piotra, nie pochylamy się nad historią życia konkretnego człowieka, rybaka z Kafarnaum, ale nad historią Bożego powołania. Pan nas prowadzi. Każdego z nas i całą wspólnotę. I silni jesteśmy wtedy, gdy pozwalamy się Mu prowadzić '+' ks. Adam

piątek, 21 lutego 2020

Ślady dla nas


Jezus przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: "Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je. Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę? Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi". Mówił im także: "Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy".
Nie może nam uciec sprzed oczu prawda, że idziemy, ze mamy iść po śladach Pana. Chrześcijaństwo, nasza wiara, nasze życie, nie jest, nie może być udowadnianiem sobie czy Bogu swojej wartości. Byłaby to żałosna karykatura wiary. Nowość Ewangelii ujawnia się w tym, że Bóg pierwszy przeszedł drogę, na którą nas zaprasza. Cała trudność mieści się w tym, aby odczytać ślady Pana, aby wśród wielu różnych śladów tego świata poznać te jedyne. Ale kto pragnie, ten otrzymuje '+' ks. Adam

czwartek, 20 lutego 2020

Pozwól prowadzić się Panu


Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: "Za kogo uważają Mnie ludzie?" Oni Mu odpowiedzieli: "Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków". On ich zapytał: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Odpowiedział Mu Piotr: "Ty jesteś Mesjasz". Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: "Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku".
Przyjęcie Ewangelii to nie jednorazowy akt, chwilowa decyzja. To zgoda na drogę, której trasa nie jest do końca znana. Czasem idziesz szybko, czasem schodzisz z drogi. I nie musisz się wstydzić. Także Apostołowie miewali chwile próby. Bądź posłuszny Panu i zmieniaj swój wzrok. Nie przyjmuj świata w światowych kategoriach, ale patrz na niego wzrokiem Bożym. Nie wszystko musi być według logiki i miary, w których wzrastałeś. Pan przekracza nasze oczekiwania, nasze myślenie i dlatego, nawet to, co trudne i niezrozumiałe, może mieć swój sens. Pozwól prowadzić się Panu '+' ks. Adam

środa, 19 lutego 2020

Przejrzeć


Jezus i uczniowie przyszli do Betsaidy. Tam przyprowadzili Mu niewidomego i prosili, żeby się go dotknął. On ujął niewidomego za rękę i wyprowadził go poza wieś. Zwilżył mu oczy śliną, położył na niego ręce i zapytał: "Czy coś widzisz?" A gdy ten przejrzał, powiedział: "Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa". Potem znowu położył ręce na jego oczy. I przejrzał on zupełnie, i został uzdrowiony; wszystko widział teraz jasno i wyraźnie. Jezus odesłał go do domu ze słowami: "Tylko do wsi nie wstępuj!"
Jezus także Ciebie chce wyprowadzić z przestrzeni Twojej ślepoty. A co jest Twoją ślepotą? W Tobie, w Twojej rodzinie, w Twojej wspólnocie? Musisz być tego świadomy, jeśli chcesz doświadczyć uzdrowienia. Nie można ciągle zatrzymywać się na tym, by jakoś to było, by ogólnie było lepiej. Pan chce Cię wyprowadzić poza Twoje przyzwyczajenia, ograniczenia. Chce, byś prawdziwie przejrzał '+' ks. Adam

wtorek, 18 lutego 2020

Na rozmowie z Panem


Uczniowie Jezusa zapomnieli zabrać chleby i tylko jeden chleb mieli z sobą w łodzi. Wtedy im przykazał: Uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda!" A oni zaczęli rozprawiać między sobą o tym, że nie mają chlebów. Jezus zauważył to i rzekł do nich: "Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chlebów? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiałe są wasze umysły? Mając oczy, nie widzicie; mając uszy, nie słyszycie? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy?" Odpowiedzieli Mu: "Dwanaście". "A kiedy połamałem siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile zebraliście koszów pełnych ułomków?" Odpowiedzieli: "Siedem". I rzekł im: "Jeszcze nie rozumiecie?"
Jak Ci się zdaje, jaki błąd popełnili uczniowie? Nie uwierzyli cudom? Zamartwiali się? Troszczyli się tylko o sprawy doczesne? Otóż błędem było to, że do swoich rozterek nie zaprosili Jezusa, a rozprawiali jedynie między sobą. Kiedy przeżywamy jakiś problem, często próbujemy wszelkich sposobów, żeby go rozwiązać, a gdy te okazują się daremne, bierzemy się za modlitwę, mówiąc: 'teraz to tylko modlitwa mi została'. A przecież od modlitwy mamy zaczynać. To na modlitwie mamy przedyskutować z Panem, co mamy robić, jak pokonać problem. I dopiero wtedy wziąć się do działania '+' ks. Adam

poniedziałek, 17 lutego 2020

Sam Bóg


Faryzeusze zaczęli rozprawiać z Jezusem, a chcąc wystawić Go na próbę, domagali się od Niego znaku. On zaś westchnął w głębi duszy i rzekł: "Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę, powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu". A zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę.
Faryzeusze domagają się znaku, gdy Jezus dokonuje licznych cudów. Ich zamknięte, zimne serca nie są w stanie rozpoznać mocy Bożej. Ich zatwardziałość jest powodem smutku Jezusa. Nie myśl, że sprawa jest zamknięta. Czytając dzisiejszą Ewangelię, pomyśl o swojej relacji z Panem. Jakie są Twoje mocne strony, a co jest powodem smutku Jezusa? Czy rzeczywiście szukasz Pana, czy może szukasz spełnienia swoich duchowych ambicji i pragnień?  Niech dzisiejszy dzień obudzi w Tobie wielką tęsknotę za samym Bogiem '+' ks. Adam

niedziela, 16 lutego 2020

Czego chce Pan


Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Słyszeliście, że powiedziano przodkom: „Nie zabijaj”; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi.

sobota, 15 lutego 2020

Czułość Boga


W owym czasie, gdy znowu wielki tłum był z Jezusem i nie mieli co jeść, przywołał do siebie uczniów i rzekł im: "Żal Mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. I jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze, bo niektórzy z nich przyszli z daleka». Odpowiedzieli uczniowie: "Jakże tu na pustkowiu będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem?" Zapytał ich: "Ile macie chlebów?" Odpowiedzieli: "Siedem". I polecił tłumowi usiąść na ziemi. A wziąwszy siedem chlebów, odmówił dziękczynienie, połamał i dawał uczniom, aby je podawali. I podali tłumowi. Mieli też kilka rybek. I nad tymi odmówił błogosławieństwo, i polecił je rozdać. Jedli do syta, a pozostałych ułomków zebrali siedem koszów. Było zaś około czterech tysięcy ludzi. Potem ich odprawił. Zaraz też wsiadł z uczniami do łodzi i przybył w okolice Dalmanuty.
Cud rozmnożenia, jak i inne cuda, nie wynikał z chęci okazania potęgi, ale z tchnienia samej głębi Boskiego Serca. Bóg naprawdę nas kocha. Jego miłość jest wrażliwa, czuła, troskliwa. On naprawdę pochyla się nad nami jak najczulsza matka, przykrywająca kołdrą chore dziecko. Nie musisz zabiegać o Jego względy, ale dobrze, żebyś chciał odwdzięczyć się za tak wielką czułość '+' ks. Adam

piątek, 14 lutego 2020

Największa miłość

Dla wszystkich zakochanych :)


W Imię Pana


Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: "Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: „Pokój temu domowi!” Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: „Przybliżyło się do was królestwo Boże”.
Pamiętasz o tym, że Pan powołuje Cię do głoszenia Dobrej Nowiny? Pamiętaj jeszcze o tym, że to nie Ty jesteś jej twórcą, ale Pan. Bóg posyła Cię do ludzi i posyła ludzi do Ciebie i sam daje wszystko, co potrzebne, abyście doświadczyli Jego obecności. W przybliżaniu Królestwa Bożego nie chodzi głównie o pocieszanie się, o wzajemne umacnianie, o dodawanie sobie otuchy, rady, ale o przyjęcie łaski zbawienia i otwarcie się na życie wieczne. Nie bój się myśleć, że idąc do pracy, stojąc w kolejce, rozmawiając z sąsiadem, Pan daje Ci łaskę głoszenia Jego Słowa i mocy '+' ks. Adam

czwartek, 13 lutego 2020

Pokornie i ufnie


Jezus udał się w okolice Tyru i Sydonu. Wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział, nie mógł jednak pozostać w ukryciu. Zaraz bowiem usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego. Przyszła, padła Mu do nóg, a była to poganka, Syrofenicjanka z pochodzenia, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej córki. I powiedział do niej Jezus: "Pozwól wpierw nasycić się dzieciom, bo niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom". Ona Mu odparła: "Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jedzą okruszyny po dzieciach". On jej rzekł: "Przez wzgląd na te słowa idź; zły duch opuścił twoją córkę". Gdy wróciła do domu, zastała dziecko leżące na łóżku; a zły duch wyszedł.
Zdziwisz się zapewne, ale Panu nie jest potrzebna Twoja modlitwa, Twoje posty i umartwienia. Tak! Bo one niczego Bogu nie dodają. Jako nasz Ojciec, Stwórca, jako Bóg Miłości czeka na naszą odpowiedź miłości. To, co może ucieszyć naszego Boga, to pokorna, dziecięca ufność. Kiedy przestajesz ufać sobie, przestajesz stawiać na swoim, przestajesz upierać się przy swoim zdaniu, a pozwalasz działać Panu, Twoja wiara ma szansę przynieść owoce. Zacznij więc '+' ks. Adam

środa, 12 lutego 2020

Świętość wewnątrz nas


Jezus przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: "Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!" Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o tę przypowieść. Odpowiedział im: "I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi w człowieka, nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka, i zostaje wydalone na zewnątrz». Tak uznał wszystkie potrawy za czyste. I mówił dalej: "Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym".
Walcząc z wrogiem z zewnątrz, zdarza się nam zapomnieć o tym wewnętrznym. Walka z pokusą, z grzechem nie dokonuje się poza nami. Ona jest w nas. I dlatego ten świat nie może stawać się usprawiedliwieniem naszego wyboru grzechu. Owszem, świat może nęcić i wabić, ale ostateczna decyzja należy do nas. Czystość, świętość nie są kategoriami oderwanymi od relacji. To my, albo je tworzymy, albo odrzucamy '+' ks. Adam

wtorek, 11 lutego 2020

Wolność chrześcijaństwa


U Jezusa zebrali się faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. I zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów brali posiłek nieczystymi, to znaczy nie obmytymi rękami. Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. I gdy wrócą z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych zwyczajów, które przejęli i których przestrzegają, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych. Zapytali Go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie: "Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami?" Odpowiedział im: "Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: „Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi”. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji, dokonujecie obmywania dzbanków i kubków. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie". I mówił do nich: «Sprawnie uchylacie Boże przykazanie, aby swoją tradycję zachować. Mojżesz tak powiedział: „Czcij ojca swego i matkę swoją”, oraz: „Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie”. A wy mówicie: „Jeśli ktoś powie ojcu lub matce: Korban, to znaczy darem złożonym w ofierze jest to, co miało być ode mnie wsparciem dla ciebie” – to już nie pozwalacie mu nic uczynić dla ojca ani dla matki. I znosicie słowo Boże ze względu na waszą tradycję, którą sobie przekazaliście. Wiele też innych tym podobnych rzeczy czynicie".
Nie zrozumie daru przykazań, kto nie jest wolny. Wolność pozwala nam oddychać pełną piersią, bez sprawdzania miarką objętości wdychanego powietrza. Chrześcijaństwo może rozwijać się tylko w wolności. Bo tylko wolna odpowiedź jest godna zaproszenia Miłości. Prawdą jest, że gdy uczymy się życia według przykazań, mogą zdarzać się różne wątpliwości, problemy, niejasności. Ale rozwiązaniem nie jest bieganiem z linijką i sprawdzanie, czy już zgrzeszyliśmy, czy jeszcze nie. Wolność pozwala stanąć przed Panem w prawdzie '+' ks. Adam

poniedziałek, 10 lutego 2020

Prawdziwa tęsknota


Gdy Jezus i uczniowie Jego się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go rozpoznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych tam, gdzie jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.
Jak widać, churching był już znany w starożytności. Ludzie lubią znaki, zjawiska, nadzwyczajności. I nic w tym złego. O ile w poszukiwaniu znaków, nie zapominają o tym, który je czyni. Czasem troska o doświadczenie czegoś cudownego zasłania nam całkowicie Boga. Chcemy zdrowia, ale niekoniecznie chcemy być z Bogiem na wieki, jakby zapominając, nie wiedząc, co jest naprawdę ważne. Biegaj za Jezusem, proś Go o cud, ale najpierw pragnij Go, tęsknij za Nim i kochaj Go '+' ks. Adam

niedziela, 9 lutego 2020

Smak świata


Jezus powiedział do swoich uczniów: "Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też lampy i nie umieszcza pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu. Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie".
Nasza godność nie płynie z naszych osobistych zasług. Kiedy Jezus nazywa nas solą i światłem świata, to jednocześnie udziela nam swojej łaski, żeby tak było. Pan czyni nas smakiem dla tego świata. Ale jest to możliwe tylko wtedy, gdy człowiek na to pozwala. Gdy pozwala sobie na to, by pomyśleć o sobie w taki sposób. Jest to też wyraz pokory, by, choć znając swoją słabość, pozwolić się Bogu wywyższyć '+' ks. Adam

sobota, 8 lutego 2020

Obieg miłości


Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: "Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco". Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu. Odpłynęli więc łodzią na pustkowie, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich wyprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać o wielu sprawach.
Życie chrześcijanina, wbrew wielu opiniom, nie jest ciągłą aktywnością. życie Ewangelią zakłada także czas odpoczynku i pustyni. Nie dasz nikomu nic, jeśli najpierw sam nie będziesz napełniony. Nie można cały czas rozdawać, niczego nie przyjmując. Nasze życie to nieustanna wymiana. Czerpiemy od Boga, od drugiego człowieka, ale dajemy też siebie. W tym przedziwnym obiegu miłości, trzeba znaleźć swoje miejsce '+' ks. Adam

piątek, 7 lutego 2020

Możesz


Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: "Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim". Inni zaś mówili: "To jest Eliasz"; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, mawiał: "To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał". Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: «Nie wolno ci mieć żony twego brata". A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał. Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: "Proś mnie, o co chcesz, a dam ci". Nawet jej przysiągł: "Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». Ona wyszła i zapytała swą matkę: "O co mam prosić?" Ta odpowiedziała: "O głowę Jana Chrzciciela". Natychmiast podeszła z pośpiechem do króla i poprosiła: "Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela". A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczynie, a dziewczyna dała swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.
Mieć wzgląd na ludzi, anie mieć względu na Boga - oto historia tego świata. Przyzwyczajani jesteśmy nieco do układów, konwenansów, poprawności. A jakoś nie staramy się o przypodobanie Panu, o to, by Jemu przynieść radość. Trudy, przeszkody, niewygodne sytuacje zawsze się znajdą. Ale zawsze też musi się znaleźć nasze pragnienie stanięcia po stronie prawdy. Co z tego, że zdobędziemy poklask świata, zatracając się w złu? Z resztą, mam takie przekonanie, że gdy świat kogoś chwali, to ten ktoś jak najszybciej powinien zrobić sobie rachunek sumienia. Nie ma się co łudzić. Świat nie pójdzie za Panem. Ty możesz '+' ks. Adam

czwartek, 6 lutego 2020

W drogę!


Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. "Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien». I mówił do nich: «Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakimś miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich". Oni więc wyszli i wzywali do nawracania się. Wyrzucali też wiele złych duchów, a wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.
Pan przywołuje do siebie, kogo sam zechce. On wie, kogo posyła. Dlatego naszą troską nie ma być nasza niegodność, nieprzygotowanie, nieumiejętność, ale wrażliwość na Boże wezwanie. Pan nas wzywa. Kto usłyszy Jego głos, ten ma możliwość wejścia na wąską drogę, która prowadzi do życia. Nie obciążaj się zbytnim ciężarem. Weź tylko to, co potrzebne, to, co każe Ci zabrać Pan. To wystarczy '+' ks. Adam

środa, 5 lutego 2020

Słyszeć i słuchać


Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: "Skąd to u Niego? I co to za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?" I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: "Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony". I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.
Samo słyszenie Słowa nie jest gwarancją owocu. Słyszenie bez słuchania na nic się przyda. A słuchanie domaga się naszego zaangażowania. O ile słyszymy cokolwiek bez naszego udziału, nie da się zamknąć uszu tak jak zamykamy oczy, o tyle słuchanie należy bardziej do sfery serca. Jeśli człowiek chce to, słucha. Jeśli nie, to słyszenie dźwięków nie pomoże '+' ks. Adam

wtorek, 4 lutego 2020

Powstań, bo nie umarłeś

Dla przypomnienia...

Żyj!


Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg jeziora Genezaret, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: "Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła". Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał. A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele wycierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Posłyszała o Jezusie, więc weszła z tyłu między tłum i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: "Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa".

poniedziałek, 3 lutego 2020

Postawić na Jezusa


Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Gdy wysiadł z łodzi, zaraz wyszedł Mu naprzeciw z grobowców człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobowcach i nikt już nawet łańcuchem nie mógł go związać. Często bowiem nakładano mu pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą w grobowcach i po górach krzyczał i tłukł się kamieniami. Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: "Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!" Powiedział mu bowiem: "Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka". I zapytał go: "Jak ci na imię?" Odpowiedział Mu: "Na imię mi „Legion”, bo nas jest wielu". I zaczął prosić Go usilnie, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosiły Go więc złe duchy: "Poślij nas w świnie, żebyśmy mogli w nie wejść". I pozwolił im. Tak, wyszedłszy, duchy nieczyste weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli o tym w mieście i po osiedlach. A ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie „legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic. Gdy wsiadał do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł przy Nim zostać. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: "Wracaj do domu, do swoich, i opowiedz im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą". Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus mu uczynił, a wszyscy się dziwili.
Choć opętanie, na szczęście, nie jest częstym zjawiskiem, to nie znaczy, że nie ma się czym zajmować. Często wybieramy to, co nie prowadzi do Pana. Tych naszych przywiązań, fałszywych relacji, pożądań jest tak wiele, że i mamy do czynienie ze swoistym legionem. Tym bardziej, że zły duch nie śpi. Wciąż krąży, szukając, kogo pożreć. Działa pod przykrywką dobra i dlatego często się nabieramy, zwiedzeni perspektywą władzy, majątku czy znaczenia. Gerazeńczycy woli zostać pod wpływem zła niż stracić to, co uważali za ważne. Ale czy my czasem też tak nie postępujemy? Czy rzeczywiście zawsze stawiamy na Jezusa? '+' ks. Adam

niedziela, 2 lutego 2020

Nasze ofiarowanie


Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: "Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu". Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: "Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela". A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: "Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu". Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostawała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.
Powołanie prorokini Anny, choć jest jej pisane, na swój sposób ma być zawarte w naszym powołaniu. Bo czymże jest nasze życie, czymże powinno być, jeśli nie służeniem Bogu dniem i nocą. Na tym przecież opiera się istota ofiarowania. Syn Boży oddał chwałę Ojcu przez całkowite wypełnienie Jego woli. Nasze ofiarowanie jest pragnieniem służenia Bogu w sposób nam właściwy, ale nieustannie i wielkodusznie '+' ks. Adam

sobota, 1 lutego 2020

Potęga Słowa


Przez cały dzień Jezus nauczał w przypowieściach. Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do uczniów: „Przeprawmy się na drugą stronę”. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się”. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego : „Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?”
Zobacz, że Boża moc ujawnia się niejako w relacji z nauczaniem. Głoszenie Ewangelii przygotowuje do przyjęcia cudu lub też uczy przyjmować je we właściwy sposób. Cuda bez Boga będą magią. A często właśnie tylko na to liczymy. Pan dokonuje znaków, które mają utwierdzić naszą wiarę i upewnić nas, że idziemy dobrą drogą '+' ks. Adam
Free Contact Form