niedziela, 31 sierpnia 2025

Modlitwa na trąd Zachodu

Modlitwa św. m. Teresy z Kalkuty

Panie, gdy jestem głodna, przyślij mi kogoś, kto potrzebuje pożywienia;
gdy chce mi się pić, przyślij mi kogoś spragnionego;
gdy jest mi zimno, przyślij mi kogoś do ogrzania;
gdy odczuwam przykrości, ofiaruj mi kogoś do pocieszania;
gdy mój krzyż staje się ciężki, pozwól mi dzielić krzyż innej osoby;
gdy jestem biedna, skieruj mnie do kogoś, kto jest w potrzebie;
gdy nie mam czasu, daj mi kogoś, kogo mogłabym wesprzeć przez chwilę;
gdy jestem upokorzona, spraw, bym miała kogoś, kogo mogłabym pochwalić;
gdy jestem zniechęcona, przyślij mi kogoś, komu mogłabym dodać otuchy;
gdy potrzebuję zrozumienia u innych, daj mi kogoś, kto czeka na moją wyrozumiałość;
gdy potrzebuję, by ktoś zajął się mną, przyślij mi kogoś, kim ja mogłabym się zająć;
gdy myślę tylko o sobie samej, zwróć moją uwagę na kogoś innego.
Uczyń nas, Panie, godnymi służenia naszym braciom, którzy na całym świecie żyją i umierają biedni i wygłodniali. Daj im dzisiaj, posługując się naszymi rękoma, ich chleb powszedni. Daj im za pośrednictwem naszej wyrozumiałej miłości pokój i radość. Amen.



Na ostatnim miejscu

Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. I opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie wybierali pierwsze miejsca. Tak mówił do nich: ”Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: "Ustąp temu miejsca"; i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: "Przyjacielu, przesiądź się wyżej"; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”. Do tego zaś, który Go zaprosił, rzekł: ”Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”.
Ostatnie miejsce nie oznacza bycia naiwną fajtłapą. Ono musi być świadomym wyborem, świadomym pragnieniem uniżenia się jak Jezus. Świat może wciąż nas za życiowe popychadła, ale czy świat nas zbawi? Jakie znaczenie ma to, co myśli świat? Tak bardzo przejmujemy się światem, nie zwracając równocześnie zbytniej uwagi na Boga. Ostatnie miejscem może być dobrym lekarstwem '+' ks. Adam

sobota, 30 sierpnia 2025

Chcę

Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść: "Podobnie jest z królestwem niebieskim jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek. Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obieg i zyskał drugie pięć. Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i, rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi. Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: „Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: „Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem”. Rzekł mu pan: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: „Panie, wiedziałem, że jesteś człowiekiem twardym: żniesz tam, gdzie nie posiałeś, i zbierasz tam, gdzie nie rozsypałeś. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!” Odrzekł mu pan jego: „Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że żnę tam, gdzie nie posiałem, i zbieram tam, gdzie nie rozsypałem. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność. Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów. Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.
Nawet nie mając nic, nie można powiedzieć, że nie posiada się niczego. Każdy z nas otrzymał od Boga dar według zdolności i potrzeb, a właściwie według planu Bożej miłości. Nie ma więc sensu myśleć, czego by się to nie zrobiło i jakby to było, gdyby. Możemy zrobić, to co możemy i to właśnie róbmy. Nie ma takiej możliwości, by ktokolwiek mógłby powiedzieć, że nic nie może, że nic nie znaczy, że nawet pół talentu nie dostał. Pytanie jest takie – jak widzimy swoje życie? To znaczy – puszczamy wszystko w obieg, by zyskać, czy po prostu – zakopujemy wszystko i siebie przy okazji w ziemi i mamy z głowy. Uwierzcie, że wiele się zmienia od naszego ”chcę” '+' ks. Adam

piątek, 29 sierpnia 2025

Dobre chęci

Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu, z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał. Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: "Proś mię, o co chcesz, a dam ci". Nawet jej przysiągł: "Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa". Ona wyszła i zapytała swą matkę: "O co mam prosić?" Ta odpowiedziała: "O głowę Jana Chrzciciela". Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: "Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela". A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.

Herodowi, który poszedł na układ z grzechem, nie pomogły dobre chęci. Choć tliły się w nim resztki otwartości na prawdę, to jednak nie zdołały one przechylić szali gęstwiny zła. Ważna nauka dla nas. Grzech pozostawiony samemu sobie, odpowiednio wcześniej nie wyrwany, nie będzie czekał na pozwolenie, by się rozpanoszyć. Będzie się mnożył, by nas ostatecznie zniszczyć. Dlatego tak ważna jest systematyczna kontrola sumienia, która pozwala na właściwą reakcję w odpowiednim czasie. Herod nie urodził się królem zła, tak jak nie rodzi się nim żaden człowiek. Podpowiada nam Mądrość Syracha: „Kto gardzi małymi rzeczami, powoli w poważne upada” '+' ks. Adam

czwartek, 28 sierpnia 2025

Słudzy

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie. Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby we właściwej porze rozdał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności. Zaprawdę, powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: „Mój pan się ociąga z powrotem”, i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe surowo go ukarać i wyznaczy mu miejsce z obłudnikami. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".
Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym? Jedynym Sługą jest Syn Boży, który pozostał posłuszny aż do śmierci. A my stajemy się sługami, o ile wpatrujemy się w Jezusa. Widzicie służba nasza nie polega na czynieniu dobra, nie polega na podejmowaniu wartościowych inicjatyw i nie polega też na wytrwałych modlitwach. Służba nasza wypełnia się w trwaniu przy Panu. Owszem, możemy mnóstwo zdziałać, możemy dużo się modlić, możemy wiele zrobić, ale nie tego chce Pan. On chce nas. Jeśli nie damy Mu siebie, to wszystko inne nie ma dla Niego wartości '+' ks. Adam

środa, 27 sierpnia 2025

Gdyby

Jezus przemówił tymi słowami: "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo budujecie groby prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych oraz mówicie: „Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie bylibyśmy ich wspólnikami w zabójstwie proroków”. Przez to sami przyznajecie, że jesteście potomkami tych, którzy mordowali proroków. Dopełnijcie i wy miary waszych przodków!"
Ile i czego to byśmy nie narobili, gdyby. To „gdyby” wydaje się być najczęstszym usprawiedliwieniem swojej letniości, obojętności czy chęci świętego spokoju. Gdyby. Ale Ewangelia nie działa gdyby. Jezus działa tu i teraz. To właśnie teraz mamy szansę odpowiedzenia na dar Bożej łaski. Jeśli zmienią się okoliczności, przyjdzie nowy czas, to się nim zajmiemy, ale teraz mamy, to co mamy. I więcej: to co mamy teraz jest jedyną i najlepszą sposobnością do umocnienia swojej więzi z Jezusem. Zbyt łatwo pomijamy chwilę obecną, rozpamiętując to, co minęło lub też czekając na to, co ma się zdarzyć. Więc nie „gdyby”, ale „właśnie teraz, właśnie tu” '+' ks. Adam

wtorek, 26 sierpnia 2025

Naśladujmy Maryję

W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”. Jezus Jej odpowiedział: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła moja godzina”. Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: „Napełnijcie stągwie wodą”. I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: „Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu”. Ci zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem, i nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli, przywołał pana młodego i powiedział do niego: „Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory”. Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
Przepiękną Matkę dał nam Pan. Ona nie tylko czuwa nad nami, nie tylko się nami opiekuje, ale nas prowadzi, wychowuje, kształtuje. Bez narzucania się, bez zniecierpliwienia, bez fajerwerków. Każdego dnia staje przy nas i wytrwale podpowiada – zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Zachęcam was do usilnego wpatrywania się w Matkę Najświętszą. Postarajcie się zapamiętać wszystkie szczegóły ewangelicznych opisów wydarzeń z udziałem Maryi. Przypatrzcie się Jej postawie, posłuchajcie Jej słów i naśladujcie to w swoim życiu '+' ks. Adam

poniedziałek, 25 sierpnia 2025

W prostocie

Jezus przemówił tymi słowami: "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo przemierzacie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami. Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: „Kto by przysiągł na przybytek, nic to nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą”. Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto? Dalej: „Kto by przysiągł na ołtarz, nic to nie znaczy; lecz kto by przysiągł na ofiarę, która jest na nim, ten jest związany przysięgą”. Ślepcy! Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży. A kto przysięga na przybytek, przysięga na niego i na Tego, który w nim mieszka. A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Tego, który na nim zasiada".
Umiejętność lawirowania między przepisami Prawa nie jest niestety wyłączną specjalnością faryzeuszów. Potrafimy i my, niestety, sprawnie skupiać się na literze, pomijając ducha. I dlatego potrzebujemy prostoty, potrzebujemy systematycznego rozplątywania wszystkich grzechowych, nawykowych, mechanicznych supłów, które czynią nasze życie nie drogą za Jezusem, ale drabiną łańcuchową. Im prościej, tym lepiej, im mniej, tym więcej. Przedziwna to zasada, ale naprawdę działa i naprawdę jest owocna '+' ks. Adam

niedziela, 24 sierpnia 2025

Ciasne drzwi

Jezus przemierzał miasta i wsie, nauczając i odbywając swą podróż do Jerozolimy. Raz ktoś Go zapytał: "Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?" On rzekł do nich: "Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie zdołają. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas, stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: „Panie, otwórz nam!”, lecz On wam odpowie: „Nie wiem, skąd jesteście”. Wtedy zaczniecie mówić: „Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś”. Lecz On rzecze: „Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy, którzy dopuszczacie się niesprawiedliwości!” Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi".
Przez ciasne drzwi przechodzi się nie dzięki diecie fit, ale przez sprawiedliwość, a więc przez wierność Bogu. Ciekawe, że choć zdolni jesteśmy do poświęceń, do ofiarowania Panu Bogu jakiegoś trudu, wyrzeczenia czy umartwienia, to jeśli chodzi o wytrwałość w rzeczach drobnych, to już tak łatwo nie jest. Wytrwałość w codzienności, wierność w rzeczach drobnych bywa dla nas nużąca, w naszym mniemaniu uchodzi za mało efektywną, ale uwierzcie, że jej owocność przekracza nasze pojęcie. Ciasne drzwi muszą zaboleć, trzeba się przez nie przecisnąć, ale jak się już człowiek przeciśnie, to natychmiast doświadczy, że było warto '+' ks. Adam

sobota, 23 sierpnia 2025

Wolni

Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: "Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi. A wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy jesteście braćmi. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony".
Trudno oderwać się od opinii innych. Często one nas tak determinują, że wręcz paraliżują każdy nasz ruch. Lekarstwem na to jest wpatrywanie się w Niebo. Możemy brać pod uwagę opinie innych, wszak jesteśmy istotami społecznymi i rozwijamy się we wspólnotach, ale nic nie może stanąć pond Ewangelią. Dlatego słuchamy naszych pasterzy, staramy się iść drogą wiary także, gdy czegoś nie rozumiemy, wspieramy się na tej drodze, ale nigdy nie pozwólmy odebrać sobie wolności '+' ks. Adam

piątek, 22 sierpnia 2025

W prawdzie i prostocie

Gdy faryzeusze posłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, wystawiając Go na próbę, zapytał: "Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?" On mu odpowiedział: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem”. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Na tych dwóch przykazaniach zawisło całe Prawo i Prorocy".
Miłość naprawdę otwiera wszystkie drzwi i rozwiązuje wszystkie węzły. Jakakolwiek próba ugrania czegoś, schowania czegoś dla siebie, postawienia tylko na sobie sprawia, że Ewangelia staje się dla kogoś takiego zawiła, staroświecka, niemodna. I nie chodzi tu tylko o tych, co porzucili wiarę. Takie fałszywe nuty mogą powstać i w nas, burząc całą harmonię i niszcząc, czasem niezauważalnie, całą melodię. Dlatego Kościół zachęca nas do codziennego rachunku sumienia, by jak najszybciej wychwytywać w sobie te fałszywe nuty i by nigdy nie uczynić z wiary dodatku do życia '+' ks. Adam

czwartek, 21 sierpnia 2025

Choć strój

Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: «Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: „Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę; woły i tuczne zwierzęta ubite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę!” Lecz oni zlekceważyli to i odeszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy, pozabijali. Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić. Wtedy rzekł swoim sługom: „Uczta weselna wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie”. Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala weselna zapełniła się biesiadnikami Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nieubranego w strój weselny. Rzekł do niego: „Przyjacielu, jakże tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego?” Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: „Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych".
Bóg zaprasza absolutnie każdego, ale nie każdy absolutnie musi skorzystać z tego zaproszenia. Nie da się być zbawionym z automatu. To niszczyłoby miłość. A życie w Niebie jest objawieniem pełni miłości. Pan Bóg jest godzien choć godziny pracy, choć weselnego stroju. I w tym sensie musimy rozumieć, że droga do Nieba nie prowadzi przez prześlizgiwanie się, przez „jakoś to będzie”. Droga ta zawsze, zawsze wiedzie przez wolność człowieka '+' ks. Adam

środa, 20 sierpnia 2025

Po coś

Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść: "Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: „Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam”. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: „Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?” Odpowiedzieli mu: „Bo nas nikt nie najął”. Rzekł im: „Idźcie i wy do winnicy”. A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: „Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych”. Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: „Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzy znosiliśmy ciężar dnia i spiekotę”. Na to odrzekł jednemu z nich: „Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czyż nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi".
Problemem nie jest sama zapłata, ale nasze pojmowanie Bożej nagrody. Pan Bóg obdarza nas swymi łaskami nie za coś, ale po coś. Jeśli uznam, że Bóg mnie wybrał i zrozumiem, że owo wybranie wynika tylko z Bożej miłości, to takiego wybrania nie będę zazdrościć innym i nie będę się cieszył, że tylko ja zostałem wybrany. Jako uczniowie Chrystusa mamy pragnąć, by denara dostał każdy człowiek, absolutnie każdy. Jeśli prawdziwie pokochamy Boga, to Jego miłości nie będziemy łapczywie ograniczać tylko do siebie '+' ks. Adam

wtorek, 19 sierpnia 2025

Opuścić wszystko

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Zaprawdę, powiadam wam: Bogatemu trudno będzie wejść do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego". Gdy uczniowie to usłyszeli, bardzo się przerazili i pytali: "Któż więc może być zbawiony?" Jezus spojrzał na nich i rzekł: "U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe". Wtedy Piotr rzekł do Niego: " Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?" Jezus zaś rzekł do nich: "Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście szczepów Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne posiądzie na własność. Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi".
Nie samo bogactwo materialne może stać się przeszkodą na drodze do Nieba. O wiele gorsza jest chciwość, pożądanie i to zarówno w sferze materialnej jak i duchowej. Na szczęście u Boga wszystko jest możliwe, dlatego możliwe jest także uspokojenie, uciszenie tych naszych przeróżnych żądz tak, by pozostał tylko Jezus. Tego mamy się uczyć, by coraz więcej miejsca w nas było dla Jezusa, nie dla siebie, czy dla nowych wrażeń. Opuścić wszystko dla Jezusa – nie może przydarzyć się nam nic piękniejszego '+' ks. Adam

poniedziałek, 18 sierpnia 2025

Co chcesz

Pewien człowiek podszedł do Jezusa i zapytał: "Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?" Odpowiedział mu: "Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest Dobry. A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowuj przykazania". Zapytał Go: "Które?" Jezus odpowiedział: "Oto te: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego jak siebie samego". Odrzekł Mu młodzieniec: " Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?" Jezus mu odpowiedział: "Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i daj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!" Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.
Chcesz Nieba, pomyśl co świętego możesz uczynić. Człowiek sam z siebie nie osiągnie świętości, nie stworzy świętości. Świętość należy tylko do Boga. Człowiek o tyle staje się święty, o ile napełnia się świętością Boga. Rozumiecie? Można przestrzegać przykazań, można czynić wielkie rzeczy, można zrobić wszystko, co tylko człowiek może wymyśleć i nadal nie zmierzać ku Niebu. Bo jeśli serce nasze jest ukierunkowane na nas, to świętości tam nie znajdziemy. Co mam zatem czynić? Trafnie odpowiada św. Augustyn: kochaj i rób, co chcesz '+' ks. Adam

niedziela, 17 sierpnia 2025

Ogień oczyszczenia

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej".
Chrystus nie wprowadza rozłamów. Ewangelia nie wprowadza rozłamów. Rozłam, jakikolwiek, jest efektem działania złego ducha. Nasza postawa, nasze wybory są opowiedzeniem się albo za Jezusem, albo przeciw Niemu. A ponieważ są wybory przeciw Panu, są też rozłamy, Nawet wśród najbliższych. Odpowiedzią na ten rozłam jest ogień miłości. Bo tylko w ogniu może być spalone, oczyszczone, przetopione to wszystko, co jest przeciw Panu, by mogło pozostać tylko to, co jest dla Niego '+' ks. Adam

sobota, 16 sierpnia 2025

Bez dorosłości

Przynoszono do Jezusa dzieci, aby położył na nie ręce i pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: "Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie". Położył na nie ręce i poszedł stamtąd.
Nie do dorosłych należy królestwo niebieskie, a do dzieci. Pan chce, byśmy Mu ufali, byśmy byli otwarci, prości, wrażliwi, niewinni. A siłowanie się na dorosłość w wierze zabija to wszystko w nas. Bo dorosły musi sam, musi opłacalnie, musi ekonomicznie, w ogóle musi. Nauczmy się na nowo chcieć. Po prostu zapragnąć Pana, zatęsknić za życiem w pełni Mu oddanym, w którym ryzyko wiary miesza się z pewnością, że Pan czuwa. Zróbmy to teraz '+' ks. Adam

piątek, 15 sierpnia 2025

Niebo

Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: "Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana".
Pośpiech, miłosierdzie, świadectwo wiary i miłości – wniebowzięcie Maryi w pewien sposób dokonuje się już na ziemi. Niebo jest tam, gdzie jest Bóg, a Maryja doskonale żyła w Bogu, w Nim była w pełni zanurzona. I dlatego nie robiła czegoś, bo tak trzeba było, bo tak była nauczona, bo tak wypadało. Wszystko, co robiła, robiła dla Boga i przez Boga. Nawet Jej rozmowy ukierunkowane były na Boga. Jeśli zatem marzymy o zaszczytach Maryi, to najpierw przypatrzmy się naszemu życiu. Na ile jest ono we wszystkim ukierunkowane na Boga? '+' ks. Adam

czwartek, 14 sierpnia 2025

Życie na maksa

Piotr podszedł do Jezusa i zapytał: "Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat zawini względem mnie? Czy aż siedem razy?" Jezus mu odrzekł: "Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby dług w ten sposób odzyskać. Wtedy sługa padł mu do stóp i prosił go: „Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam”. Pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!” Jego współsługa padł przed nim i prosił go: „Okaż mi cierpliwość, a oddam tobie”. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego, widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego, wezwawszy go, rzekł mu: „Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” I uniósłszy się gniewem, pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu nie odda całego długu. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu". Gdy Jezus dokończył tych mów, opuścił Galileę i przeniósł się w granice Judei za Jordan.
Pytanie Piotra zdradza nasz pociąg do minimalizmu. Czasem, czy to z wygody, czy z braku chęci do działania, chcemy po prostu wykonać plan minimum, żeby się nikt nas nie czepiał i żebyśmy mieli pewność, że to co konieczne, zostało wykonane. Oczywiście można przeżywać swoje życie po linii najniższego oporu, takim wydaje się np. jedno z przykazań kościelnych, aby przynajmniej raz w roku spowiadać się, ale ile w ten sposób tracimy. Możemy odmówić pacierz rano i wieczorem, by pod względem prawa być czystym, ale taka modlitwa wystarcza jedynie na przeżycie, nie nasyci nas tak, jak by mogła. W sprawach Bożych wciąż powinniśmy słyszeć w sobie – wypłyń na głębię '+' ks. Adam

środa, 13 sierpnia 2025

Trud prawdy

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich".
Zdaje się, że najczęściej pomijamy dwa pierwsze kroki, przechodząc od razu do trzeciego, i to nie tyle donosząc Kościołowi, tylko plotkując, ile się da. Co mówi nam Ewangelia? Ano mówi, że niestety czasem ktoś może zawinić przeciw nam. I nawet jeśli będziemy gotowi mu wybaczyć, osoba taka nie musi chcieć przyjąć przebaczenia, uparcie trwając przy swoich racjach. Tak niestety bywa. Najpierw upomnij w cztery oczy, zdobądź się na trud stanięcia z kimś w prawdzie, opowiedzenia o swoim bólu. Postaraj się uratować twojego winowajcę. Ty bądź czysty. Resztę zostaw '+' ks. Adam

wtorek, 12 sierpnia 2025

Dotrzeć do prawdy

Uczniowie przystąpili do Jezusa, pytając: "Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?" On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: "Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. A kto by jedno takie dziecko przyjął w imię moje, Mnie przyjmuje. Baczcie, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie. Jak wam się zdaje? Jeśli ktoś posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich, to czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się błąka? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę, powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały. Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło nawet jedno z tych małych".
Zapominamy czasem, że najważniejszy jest Pan. W wierze chodzi o to, by dotrzeć do prawdy, to znaczy, by naprawdę poznać, że Bóg jest Bogiem i by poznać siebie, poznać to, kim jestem jako człowiek. Ale nie poznamy siebie bez postawienia Boga w centrum. Jeżeli będziemy patrzeć tylko na siebie: kto jest największy, kto jest najważniejszy, to nie przyjmiemy prawdy o Bogu. Dla Pana jesteśmy ważni, nie bądźmy ważni dla siebie '+' ks. Adam

poniedziałek, 11 sierpnia 2025

Podatek Jezusa

Gdy Jezus przebywał w Galilei z uczniami, rzekł do nich: "Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie". I bardzo się zasmucili. Gdy przyszli do Kafarnaum, przystąpili do Piotra poborcy didrachmy z zapytaniem: "Wasz Nauczyciel nie płaci didrachmy?" Odpowiedział: "Tak". Gdy wszedł do domu, Jezus uprzedził go, mówiąc: "Szymonie, jak ci się zdaje: Od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki? Od synów swoich czy od obcych?" Gdy Piotr powiedział: "Od obcych", Jezus mu rzekł: "A zatem synowie są wolni. Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę. Weź pierwszą złowioną rybę, a gdy otworzysz jej pyszczek, znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie".
To nie człowiek daje coś Bogu, bo co mógłby Mu dać? A często zachowujemy się tak właśnie, jakbyśmy to my wyświadczali łaskę. Dzisiejsza Ewangelia mówi nam bardzo wyraźnie – Jezus wie, co trzeba zrobić i sam to robi, a jednak chce widzieć nas przy sobie, chce naszej współpracy. Jeśli możemy coś zrobić, to nie dlatego, że musimy, ale dlatego, że Jezus na to czeka, że On cieszy się, gdy działamy razem z Nim '+' ks. Adam

niedziela, 10 sierpnia 2025

Liczy się miłość

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo. Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę. Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy. Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze. Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy bądźcie podobni do ludzi oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc, będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie. A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie przyjść ma złodziej, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie". Wtedy Piotr zapytał: "Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?" Pan odpowiedział: "Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby rozdawał jej żywność we właściwej porze? Szczęśliwy ten sługa, którego pan, powróciwszy, zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w sercu: Mój pan się ociąga z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; surowo go ukarze i wyznaczy mu miejsce z niewiernymi. Ów sługa, który poznał wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie poznał jego woli, a uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą".
Nie bój się małą trzódko. Po raz kolejny wezwanie do odwagi, do miłości. Lęk nie jest siłą napędową i nie ma mocy rozwojowej. Lęk czyni nas niewolnikami, a gdzie nie ma wolności, tam nie ma miłości. A zatem, kiedy słyszymy o potrzebie czujności, o wypełnieniu woli Pana, o roztropnym zarządzaniu powierzonymi nam dobrami, to trzeba najpierw zapytać się o miłość. Czy przyjmujemy Bożą miłość i czy tą miłością dzielimy się z innymi. Życie chrześcijańskie nie polega na nieustannym sprawdzaniu, czy nie zgrzeszyliśmy, polega na nieustannym zanurzaniu się w miłości. Bo miłość usuwa lęk, usuwa grzech, usuwa obojętność '+' ks. Adam

sobota, 9 sierpnia 2025

Pasja oczekiwania

Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść: "Królestwo niebieskie podobne jest do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie oblubieńca. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się oblubieniec opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: „Oblubieniec idzie, wyjdźcie mu na spotkanie”. Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: „Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną”. Odpowiedziały roztropne: „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie”. Gdy one szły kupić, nadszedł oblubieniec. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: „Panie, panie, otwórz nam”. Lecz on odpowiedział: „Zaprawdę powiadam wam, nie znam was”. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny".
Być zaproszonym to jedno, ale skorzystać z zaproszenia to już całkiem inna historia. Owszem, cieszyć się trzeba z tego, że odczytaliśmy w sobie zaproszenie Jezusa, że chcemy za Nim iść, że chcemy na Niego oczekiwać, ale przyznacie sami, że to chcenie jakieś takie nie zawsze chcące. Niby tak, a jednak nie do końca. Oczekiwanie na pana młodego dokonuje się w nocy, w ciszy. Nasze oczekiwanie niech też będzie okryte ciszą – ale niech będzie. Niech to będzie oczekiwanie pełne nadziei, pełne pasji, pełne zdecydowania, pełne tęsknoty i miłości '+' ks. Adam

piątek, 8 sierpnia 2025

Odmienieni wiarą

Jezus rzekł do swoich uczniów: "Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w królestwie swoim".
Niby wiemy, że żadna to korzyść zyskać świat kosztem zbawienia, ale fajnie by było zyskać świat. Ech, życie! Czasem po prostu ciężko uwierzyć, że dzień Pański nadchodzi. Może i wierzymy, ale nie do końca pozwalamy, by taka wiara nas kształtowała, by napędzała nasze życie, by nas zmieniała. Pójście drogą wiary, powoli odrywa nas od tego świata. Powoli, ale skutecznie. O ile zdecydowani jesteśmy '+' ks. Adam

czwartek, 7 sierpnia 2025

Za Mną

Odtąd zaczął Jezus Chrystus wskazywać swoim uczniom na to, że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: "Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie». Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku".
Polski przekład nie do końca oddaje naukę Jezusa. To „zejdź Mi z oczu” trzeba by oddać bardziej jako „idź za Mnie, stań za Mną”. Piotr staje przed Jezusem, a jego słowa i zachowanie wyrażają sprzeciw wobec woli Bożej. Piotr staje się przeciwnikiem, to właśnie oznacza hebrajskie słowo „szatan”. I dlatego Pan Jezus odwraca się i wskazuje Piotrowi właściwy kierunek. Nie przede Mną, Piotrze, ale za Mną. Naśladuj Mnie, wpatruj się we Mnie i idź za Mną '+' ks. Adam

środa, 6 sierpnia 2025

Nie przespać

Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim. Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: "Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza". Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: "To jest mój Syn wybrany, Jego słuchajcie". W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmili o tym, co widzieli.
Najbliżsi Apostołowie, wybrani przez Pana do udziału w wielkich tajemnicach, śpią na Górze Tabor. Potem tak samo zasną w Ogrójcu. Słaby jest człowiek i niestety zasypia nawet w ważnych momentach. Z tym jakoś musimy się pogodzić. Ważne jest, by nie przespać całego życia, by nie uśpić swojego serca, swojej wrażliwości '+' ks. Adam

wtorek, 5 sierpnia 2025

Mocą wiary

Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już o wiele stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się, myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: "Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się!" Na to odezwał się Piotr: "Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!" A On rzekł: "Przyjdź!" Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, podszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: "Panie, ratuj mnie!" Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: "Czemu zwątpiłeś, człowiecze małej wiary?" Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: "Prawdziwie jesteś Synem Bożym". Gdy się przeprawili, przyszli do ziemi Genezaret. Ludzie miejscowi, poznawszy Go, posłali po całej tamtejszej okolicy i znieśli do Niego wszystkich chorych, prosząc, żeby ci przynajmniej frędzli Jego płaszcza mogli się dotknąć; a wszyscy, którzy się Go dotknęli, zostali uzdrowieni.
Największe sztormy i burze dokonują się w nas samych. Zaparcie się siebie, wybór ciszy wbrew hałasowi, który nas zalewa; wybór uniżenia i służby, wbrew władzy, która się do nas dobija; wybór krzyża a nie korony. Trudno w to uwierzyć, ale ta burza jest w nas codziennie, bo codziennie Pan wzywa nas do siebie i codziennie przeciwnik nasz diabeł krąży, szukając, kogo pożreć. Codziennie zatem trzeba nam wołać: Prawdziwie jesteś Synem Bożym '+' ks. Adam

poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Dajcie im jeść

Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd łodzią na pustkowie, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych. A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: "Miejsce to jest pustkowiem i pora już późna. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności". Lecz Jezus im odpowiedział: "Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść!" Odpowiedzieli Mu: "Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb". On rzekł: "Przynieście Mi je tutaj". Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do syta, a z tego, co pozostało, zebrano dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.
To nie Bóg oddala się od człowieka. Odejść może tylko człowiek. A Pan z uporem miłości powtarza: nie potrzebują odchodzić, przy Mnie mają wszystko, czego potrzebują. I w doświadczeniu tej prawdy ważną rolę mamy my. Żeby ktoś mógł doświadczyć bliskości Pana, Pan chce posłużyć się nami: wy dajcie im jeść. Pan czeka i chce dać nam się w obfitości, ale czeka na nas '+' ks. Adam

niedziela, 3 sierpnia 2025

Tej nocy

Ktoś z tłumu rzekł do Jezusa: "Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem". Lecz On mu odpowiedział: "Człowieku, któż Mnie ustanowił nad wami sędzią albo rozjemcą?" Powiedział też do nich: "Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia". I opowiedział im przypowieść: "Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał w sobie: „Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów”. I rzekł: „Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe moje zboże i dobra. I powiem sobie: Masz wielkie dobra, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!” Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, co przygotowałeś?" Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga".
Nie o samo sędziowanie upomniał się Pan, ale o jego niewłaściwe pojmowanie. Pan jest naszym sędzią i nikt nie musi tego potwierdzać, ale sąd Boży to nie orzekanie w przeciąganiu liny czy w konkursach talentów. Sąd Boży to prawda i miłość. I to jedyny sąd, na który mamy być gotowi. Jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie. Czy jesteś na to gotowy? '+' ks. Adam

sobota, 2 sierpnia 2025

Porządek

W owym czasie doszła do uszu tetrarchy Heroda wieść o Jezusie. I rzekł do swych dworzan: «To Jan Chrzciciel. On powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze w nim działają». Herod bowiem kazał pochwycić Jana i związanego wtrącić do więzienia z powodu Herodiady, żony brata jego, Filipa. Jan bowiem upominał go: «Nie wolno ci jej trzymać». Chętnie też byłby go zgładził, bał się jednak ludu, ponieważ miano go za proroka. Otóż, kiedy obchodzono urodziny Heroda, tańczyła wobec gości córka Herodiady i spodobała się Herodowi. Zatem pod przysięgą obiecał jej dać wszystko, o cokolwiek poprosi. A ona przedtem już podmówiona przez swą matkę powiedziała: «Daj mi tu na misie głowę Jana Chrzciciela!» Zasmucił się król. Lecz przez wzgląd na przysięgę i na współbiesiadników kazał jej dać. Posławszy więc kata, kazał ściąć Jana w więzieniu. Przyniesiono głowę jego na misie i dano dziewczynie, a ona zaniosła ją swojej matce. Uczniowie zaś Jana przyszli, zabrali jego ciało i pogrzebali je; potem poszli i donieśli o tym Jezusowi.
Wiecie dlaczego lubimy porządki? To znaczy nie same porządki, ale jak jest posprzątane? Bo mamy w sobie pierwotną harmonię stworzenia. Człowiek w naturze swojej dąży do porządku, do ładu, do pokoju. Porządek, piękno wokół nas pomagają nam trzymać się blisko dobra. Herod nie miał w sobie porządku. Miał Jana Chrzciciela za proroka, chętnie go słuchał, ale nie przyjmował prawdy, którą on głosił. Chętnie byłby go zgładził, a jednak zasmuciło go żądanie pasierbicy. Wewnętrzny bałagan, który sprzyja wyborowi zła, a nie dobra. I ten wewnętrzny bałagan ujawniał się w zewnętrznym nieuporządkowanym życiu '+' ks. Adam

piątek, 1 sierpnia 2025

Wiedzieć

Jezus, przyszedłszy do swego miasta rodzinnego, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: "Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc u Niego to wszystko?" I powątpiewali o Nim. A Jezus rzekł do nich: "Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony". I niewiele zdziałał tam cudów z powodu ich niedowiarstwa.
Dobra jest wiedza, dobrze ją pogłębiać, także na płaszczyźnie religijnej. Jednak wiedza bardzo potrzebuje pokory. Rodacy Jezusa wiedzieli, a z ich wiedzy powstały określone oczekiwania, wyobrażenia, w których nie znalazło się miejsca dla ich sąsiada Jezusa jako Mesjasza. Ich poznanie doprowadziło do pychy i do zwątpienia. Dobrze jest wiedzieć, o ile wiemy, jak wiedzieć '+' ks. Adam

Free Contact Form