Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany (Rz 5,5)
Modlitwa o uzdrowienie
czwartek, 31 sierpnia 2023
Gotowi?
środa, 30 sierpnia 2023
Ku autentyczności
wtorek, 29 sierpnia 2023
Nie tylko chciej
poniedziałek, 28 sierpnia 2023
Z wolnością i rozumem
niedziela, 27 sierpnia 2023
Kim On jest?
sobota, 26 sierpnia 2023
Cud posłuszeństwa
piątek, 25 sierpnia 2023
Będziesz miłował
czwartek, 24 sierpnia 2023
Bez podstępu poznać Boga
środa, 23 sierpnia 2023
Poszerzyć horyzont
wtorek, 22 sierpnia 2023
Królowa Służebnica
poniedziałek, 21 sierpnia 2023
Przeciw pustce
niedziela, 20 sierpnia 2023
Święte milczenie
sobota, 19 sierpnia 2023
Drogą dziecka
piątek, 18 sierpnia 2023
Do początku
czwartek, 17 sierpnia 2023
Twoje zadanie
środa, 16 sierpnia 2023
Trud brata
wtorek, 15 sierpnia 2023
Nieustające fiat
poniedziałek, 14 sierpnia 2023
Kochaj
niedziela, 13 sierpnia 2023
On jest
sobota, 12 sierpnia 2023
Ufając Bogu
piątek, 11 sierpnia 2023
Właściwie
czwartek, 10 sierpnia 2023
Dobra gleba
środa, 9 sierpnia 2023
Jedna sprawa
wtorek, 8 sierpnia 2023
Po wodzie
poniedziałek, 7 sierpnia 2023
Współpraca
niedziela, 6 sierpnia 2023
Zejść z Taboru
Zamiast
Ty, Panie tyle czasu masz,
Mieszkanie w chmurach i błękicie
A ja na głowie mnóstwo spraw
I na to wszystko jedno życie.
A skoro wszystko lepiej wiesz
Bo patrzysz na nas z lotu ptaka
To powiedz czemu tak mi jest,
Że czasem tylko siąść i płakać
Ja
się nie skarżę na swój los
Potulna
jestem jak baranek
I
tylko mam nadzieję, że...
że
chyba wiesz, co robisz, Panie.
Ile
mam grzechów? któż to wie...
A do
liczenia nie mam głowy
Wszystkie
darujesz mi i tak
Nie
jesteś przecież drobiazgowy
Lecz
czemu mnie do raju bram
Prowadzisz
drogą taką krętą
I
czemu wciąż doświadczasz tak
Jak
gdybyś chciał uczynić świętą.
Nie
chcę się skarżyć na swój los
Nie
proszę więcej, niż dać możesz
I
ciągle mam nadzieję, że...
Że
chyba wiesz, co robisz, Boże.
To
życie minie jak zły sen
Jak
tragifarsa, komediodramat
A
gdy się zbudzę, westchnę – cóż
To
wszystko było chyba... zamiast
Lecz
póki co w zamęcie trwam
Liczę
na palcach lata szare
I
tylko czasem przemknie myśl
Przecież
nie jestem tu za karę.
Dziś
czuję się, jak mrówka gdy
Czyjś
but tratuje jej mrowisko
Czemu
mi dałeś wiarę w cud
A
potem odebrałeś wszystko.
Nie
chcę się skarżyć na swój los
Choć
wiem, jak będzie jutro rano
Tyle
powiedzieć chciałam ci
Zamiast...
pacierza na dobranoc