Piotr powiedział do Jezusa: „Oto my opuściliśmy wszystko i
poszliśmy za Tobą”. Jezus odpowiedział: „Zaprawdę powiadam wam: Nikt nie
opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z
powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów,
braci, sióstr, matek, dzieci i pól wśród prześladowań, a życia wiecznego w
czasie przyszłym. Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich
pierwszymi”.
Wyznanie Piotra jest jakby trochę wyrzutem, zaczepką wobec
Pana Jezusa. Oto uczniowie zrealizowali to, co w rozmowie z bogatym człowiekiem,
o czym słyszeliśmy wczoraj, Jezus nazwał niemożliwym u ludzi. Można więc
powiedzieć, że apostołowie nie tylko wykonali plan, który zarysował Jezus, ale
także należą do wąskiego grona tych, którzy robią więcej niż zwykli
śmiertelnicy. To stwierdzenie pokazuje, że nie za wiele różni się od bogacza.
Tamtego oślepił własny majątek, a Piotra przekonanie o własnej wartości. Mamy
nieco problemów z tą kwestią i najczęściej poruszamy się po obszarach
skrajności. I tak albo niesamowicie wywyższamy się nad innych, wierząc
niestrudzenie we własną perfekcyjność i nieomylność, albo dokładamy sobie raz
po raz, czyniąc się dnem tego świata. A przecież nasza wiara nie podpowiada nam
żadnej z tych dróg. Nasza wiara wiedzie nas drogą prawdy, a prawdą jest, że
wartość nasza płynie z Boga. A najwięcej człowiek osiąga, gdy czyni coś ze
względu na Boga, w Imię Jezusa. I nie chodzi tu o dom, braci czy siostry, ale o
stokroć więcej. Pójście za Jezusem ma być wzrastaniem w pragnieniu owego
więcej. Jezus nie tylko otacza swą opieką nasze życie tu na ziemi, ale daje nam
nadzieję na prawdziwe życie, które nie ma końca '+' ks. Adam