Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

czwartek, 28 lutego 2019

Smak Ewangelii


Jezus powiedział do swoich uczniów: "Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie. Bo każdy ogniem będzie posolony. Dobra jest sól; lecz jeśli sól smak swój utraci, czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą".
Być posolonym ogniem? Niewyobrażalne. Ale to jest właśnie ewangeliczny radykalizm. Ewangelia nie jest jakaś tam, trochę słona, lekko słodka. Jest wyrazista. I takiej wyrazistości potrzebują chrześcijanie, jeśli chcą pozostać uczniami Chrystusa. Bez ewangelicznego smaku będziemy jedynie kolejną grupą ideologów, wyznawców, demonstrantów. A przecież jesteśmy dziećmi Boga '+' ks. Adam

środa, 27 lutego 2019

Przyjaciele Boga


Apostoł Jan rzekł do Jezusa: "Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami". Lecz Jezus odrzekł: "Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami".
Tendencja do zaborczej więzi z Panem towarzyszy Kościołowi od początku. Próbujemy mieć Boga dla siebie - to chyba z chęci elitarności. Tymczasem w z miłością Pana jest jak z przysłowiowym szczęściem: mnożysz ją wtedy, kiedy się nią dzielisz. Pan jest dla wszystkich. jego Boskie Serce chce być kochane przez wszystkich. I to ma być nasza radość, gdy kolejna osoba dołącza do grona przyjaciół Boga '+' ks. Adam

poniedziałek, 25 lutego 2019

Nieustannie


Gdy Jezus z Piotrem, Jakubem i Janem zstąpił z góry i przyszedł do uczniów, ujrzał wielki tłum wokół nich i uczonych w Piśmie, którzy rozprawiali z nimi. Skoro Go zobaczyli, zaraz podziw ogarnął cały tłum i przybiegając, witali Go. On ich zapytał: "O czym rozprawiacie z nimi?" Jeden z tłumu odpowiedział Mu: "Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. Ten, gdziekolwiek go pochwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom, żeby go wyrzucili, ale nie mogli". Odpowiadając im, Jezus rzekł: "O plemię niewierne, jak długo mam być z wami? Jak długo mam was znosić? Przyprowadźcie go do Mnie!" I przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł miotać chłopcem, tak że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach. Jezus zapytał ojca: "Od jak dawna to mu się zdarza?" Ten zaś odrzekł: "Od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam". Jezus mu odrzekł: "Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy". Zaraz ojciec chłopca zawołał: "Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!" A Jezus, widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: "Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i więcej w niego nie wchodź!" A ten krzyknął i wyszedł, silnie nim miotając. Chłopiec zaś pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: "On umarł". Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał. A gdy przyszedł do domu, uczniowie pytali Go na osobności: "Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?" Powiedział im: "Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem".
Nie tylko licho nie śpi. Nie śpi też zły duch, który, choć tak bardzo leniwy, nieustannie czuwa, by odciągnąć nas od źródła światła. Dlatego tak ważna jest nasza sumienna czujność. Czujność tę możemy wzmacniać naszą modlitwą, postem, jałmużną, dobrymi czynami. Możliwości jest wiele. Ważne, żeby nam się po prostu chciało '+' ks. Adam

niedziela, 24 lutego 2019

Siebie samego dać


Zacząć kochać


Jezus powiedział do swoich uczniów: "Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli zabiera ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Dawaj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie. Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to należy się wam wdzięczność? Przecież i grzesznicy okazują miłość tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to należy się wam wdzięczność? I grzesznicy pożyczają grzesznikom, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, ubitą, utrzęsioną i wypełnioną ponad brzegi wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie".
Miłość nieprzyjaciół stała się dla nas niestety tylko pięknym hasłem i to, w naszym mniemaniu, niemożliwym do spełnienia. Tymczasem właśnie to przykazanie odróżnia nas absolutnie od tego świata. Bo nie jesteśmy wezwani tylko do serdeczności, życzliwości, którą potrafią sobie okazać ludzie ze swej natury. Bóg zaprasza nas do czegoś więcej. Nie tylko mamy rozwijać dobro, które istnieje w świecie. Mamy naprawiać w tym świecie wszystko, co naznaczone jest brudem, słabością, grzechem. I jak to zrobić? Jak spokojnym wzrokiem spojrzeć na kogoś, kto niszczy nasze życie? Jak błogosławić tego, kto zatruwa nam serce? Jak pomodlić się za tego, kto nas krzywdzi? Zacząć kochać. Właśnie tak '+' ks. Adam

sobota, 23 lutego 2019

Lśniąca biel


Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam się przemienił wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe, tak jak żaden na ziemi folusznik wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: "Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza". Nie wiedział bowiem, co powiedzieć, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: "To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!" I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy „powstać z martwych”. I pytali Go: "Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że wpierw musi przyjść Eliasz?" A On im rzekł: "Istotnie, Eliasz przyjdzie najpierw i wszystko naprawi. Ale jak jest napisane o Synu Człowieczym? Ma On wiele cierpieć i być wzgardzony. Otóż mówię wam: Eliasz już przyszedł i postąpili z nim tak, jak chcieli, jak o nim jest napisane".
Zdarza się nam próbować, wysilać, trudzić, by postąpić choć o krok w naszej doskonałości. Nie jest to złe. Ale niestety często zapominamy, że nasz wysiłek ma sens tylko w Bożej mocy. Lśniąca biel szat Jezusa jest nie do podrobienia, ani nie do wytworzenia przez człowieka. Tak samo świętość. Żaden człowiek swoją mocą jej nie osiągnie, ani nie podrobi. Świętość pochodzi od Boga '+' ks. Adam

poniedziałek, 18 lutego 2019

Czytelne znaki


Faryzeusze zaczęli rozprawiać z Jezusem, a chcąc wystawić Go na próbę, domagali się od Niego znaku. On zaś westchnął w głębi duszy i rzekł: "Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę, powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu". A zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę.
Często na płaszczyźnie wiary domagamy się znaków jako racjonalnych dowodów. Mam dowód - wierzę. Dosyć prosta zależność. Tyle że nijak ma się do rzeczywistości wiary. Bóg zapraszając nas do Siebie, zaprasza do wejścia w Tajemnicę. A można to zrobić tylko w sferze woli. I dopiero, kiedy dokonam wyboru, znak staje się dla mnie czytelny '+' ks. Adam

niedziela, 17 lutego 2019

Jeśli wierzymy


Bracia: Jeżeli głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania? Jeśli umarli nie zmartwychwstają, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w waszych grzechach. Tak więc i ci, co pomarli w Chrystusie, poszli na zatracenie. Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania. Tymczasem jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwociny spośród tych, co pomarli.
Jeśli wierzymy, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego zachowujemy się, jakby nie zmartwychwstał? Wciąż brakuje nam tej ostatecznej decyzji pójścia za Panem. I wcale nie chodzi o naszą słabość, czy niedoskonałość. W ogóle nie o doskonałość tu chodzi, ale o krystaliczność, przejrzystość. Nie mamy świecić własnym światłem, ale mamy przepuszczać przez nas światło Chrystusa '+' ks. Adam

sobota, 16 lutego 2019

Cuda wspólnoty


W owym czasie, gdy znowu wielki tłum był z Jezusem i nie mieli co jeść, przywołał do siebie uczniów i rzekł im: "Żal Mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. I jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze, bo niektórzy z nich przyszli z daleka". Odpowiedzieli uczniowie: "Jakże tu na pustkowiu będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem?" Zapytał ich: "Ile macie chlebów?" Odpowiedzieli: "Siedem". I polecił tłumowi usiąść na ziemi. A wziąwszy siedem chlebów, odmówił dziękczynienie, połamał i dawał uczniom, aby je podawali. I podali tłumowi. Mieli też kilka rybek. I nad tymi odmówił błogosławieństwo, i polecił je rozdać. Jedli do syta, a pozostałych ułomków zebrali siedem koszów. Było zaś około czterech tysięcy ludzi. Potem ich odprawił. Zaraz też wsiadł z uczniami do łodzi i przybył w okolice Dalmanuty.
Choć Bóg nie potrzebuje nas i naszego wysiłku, to jednak z miłości chce nas potrzebować. Bóg kocha i chce być kochany. Ciężko nam to sobie wyobrazić, uświadomić, przyjąć, ale to jest właśnie sedno naszej wiary - Bóg jest Miłością,a  miłość objawia się we wspólnocie. Do tej wspólnoty Bóg zaprasza każdego z nas. Z Bożej miłości i z naszego ludzkiego 'tak' powstają naprawdę wielkie rzeczy '+' ks. Adam

piątek, 15 lutego 2019

To co ważne


Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu. Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: "Effatha", to znaczy: Otwórz się. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić. Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I przepełnieni zdumieniem mówili: "Dobrze wszystko uczynił. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę".
Czasem, bardziej niż fizyczny, nie domaga nasz słuch duchowy. Czasem, niby mówimy, ale nie to, co trzeba. I dlatego nam też potrzeba jezusowego 'Effatha'. Inaczej Słowo Boże nie padnie w naszym życiu na ziemię żyzną, by wydać stokrotny plon. Warto każdego dnia prosić o łaskę takiego otwarcia, które pomoże nam słyszeć to, co ważne i mówić to, co ważne '+' ks. Adam

piątek, 1 lutego 2019

Drobne rzeczy


Jezus mówił do tłumów: "Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. Gdy zaś plon dojrzeje, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo". Mówił jeszcze: "Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki podniebne gnieżdżą się w jego cieniu". W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.
Drobne rzeczy są niesamowicie ważne. I nie chodzi o drobiazgowość, a o solidność, czy sumienność. Pewnie, dobrze byłoby dokonać wielkich rzeczy. Ale czy jest coś większego do spełnienia od woli Bożej? Świadomość, że kroczę drogą Pana to największa nagroda naszego życia. Dlatego doceniaj małe, drobne chwile jako znaki szczególnej łaski Boga '+' ks. Adam

Free Contact Form