Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

piątek, 30 listopada 2018

Andrzejkowe wróżby

A oto dla Ciebie 'wróżba' - obietnica Pana, z nią nic równać się nie może: Iz 49,16


W marzeniach


Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.
Czasem, z obawy przed zawodem, unikamy marzeń. Wolim pozostać na twardym gruncie, przynajmniej się nie sparzymy - tak sobie myślimy. A przecież życie bez marzeń może stać się nie do zniesienia. I może zamknąć nas na Pana. Bóg nigdy nie przekreśla naszych ludzkich marzeń. On je udoskonala, wypełnia, nadaje im konkret, by nie stały się ulotnymi mrzonkami, lecz by przekształciły się w wielkie pragnienia. Trzeba tylko natychmiast pójść za Panem '+' ks. Adam

czwartek, 29 listopada 2018

Żyje we mnie Chrystus

Na tegoroczny Adwent mamy przygotowany program formacyjny 'Żyje we mnie Chrystus'. Tym razem przyzywamy szczególnej pomocy św. Pawła Apostoła. Na każdy dzień przygotowany jest fragment z listów pawłowych oraz zadanie do wykonania. Zapraszam do podjęcia tego programu. Zgłoszenia mailowo lub fb '+' ks. Adam


Kiedy?


Jezus powiedział do swoich uczniów: „Skoro ujrzycie Jerozolimę otoczoną przez wojska, wtedy wiedzcie, że jej spustoszenie jest bliskie. Wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry; ci, którzy są w mieście, niech z niego uchodzą, a ci po wsiach, niech do niego nie wchodzą. Będzie to bowiem czas pomsty, aby się spełniło wszystko, co jest napisane. Biada brzemiennym i karmiącym w owe dni. Będzie bowiem wielki ucisk na ziemi i gniew na ten naród: jedni polegną od miecza, a drugich zapędzą w niewolę między wszystkie narody. A Jerozolima będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan przeminą. Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”.
Nie jest ważne pytanie 'kiedy?', ale 'co?', a właściwie 'kto?'. Na kogo czekamy? Kim jest dla nas Ten, który przychodzi? Co z tego, że będziemy znać datę, jeśli nie wykorzystamy czasu przygotowania. Jeśli prawdziwie czekamy na Pana, i jeśli wierzymy, że On jest Bogiem, to czas przestaje mieć znaczenie. Tęsknię za Panem, ale i tu mogę dla Niego żyć i pracować '+' ks. Adam

środa, 28 listopada 2018

Nie spadnie włos


Jezus powiedział do swoich uczniów: „Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”.
Będą was prześladować, ale włos z głowy wam nie spadnie. Jak to? Przecież nawet dzisiaj giną chrześcijanie. Włos z głowy wam nie spadnie? Życie nasz to coś znacznie więcej niż życie tu, na ziemi. Ocalamy życie, gdy wybieramy niebo. Świat jest dla nas tylko przystankiem w długiej podróży wieczności. Owszem, nie mamy szukać prześladowań, ale też nie musimy z lękiem przed nimi uciekać. Z Bogiem włos z głowy nam nie spadnie '+' ks. Adam

poniedziałek, 26 listopada 2018

Cały Twój


Gdy Jezus podniósł oczy, zobaczył, jak bogaci wrzucali swe ofiary do skarbony. Zobaczył też, jak uboga jakaś wdowa wrzuciła tam dwa pieniążki. I rzekł: „Prawdziwie powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy inni. Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie”.
Wrzucić więcej? Żyć więcej? To jest właśnie nasze zadanie. Łatwiej, oczywiście, zrobić tyle, ile człowiek musi, dać tyle, ile musi. Ale co zrobić, gdy nie można nawet tego? Jak dać więcej. Odpowiedź kryje się w sercu człowieka. Dajemy więcej, jeśli serce należy do Boga, bez żadnych utajonych małych druków. Po prostu: cały Twój '+' ks. Adam

czwartek, 22 listopada 2018

Czas nawiedzenia


Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, obiegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia”.
Niezmiernie rzadko wspominają Ewangelie o płaczu Jezusa. Tym bardziej trzeba chwilę zatrzymać się nad nim. Czy płacz Pana jest uzasadniony? I to nad całym miastem? Widać pewną sprzeczność. Z jednej strony Jeruzalem nie rozpoznało czasu swojego nawiedzenia, ale z drugiej został on zakryty. Jak rozpoznać coś, co nie jest widoczne? Czy to w ogóle możliwe? Otóż, owo rozpoznanie jest możliwe tylko dzięki Jezusowi. Jeśli nie rozpoznajemy czasu, to dlatego, że nie znamy Pana, lub więcej, nie chcemy Go znać. I dlatego Jezus płacze. Człowiek, dla którego On umiera, nie chce Go znać, sam siebie skazując na zagładę '+' ks. Adam

środa, 21 listopada 2018

W działaniu


Jezus opowiedział przypowieść, dlatego że był blisko Jerozolimy, a oni myśleli, że królestwo Boże zaraz się zjawi. Mówił więc: „Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się w kraj daleki, aby uzyskać dla siebie godność królewską i wrócić. Przywołał więc dziesięciu sług swoich, dał im dziesięć min i rzekł do nich: "Zarabiajcie nimi, aż wrócę". Ale jego współobywatele nienawidzili go i wysłali za nim poselstwo z oświadczeniem: "Nie chcemy, żeby ten królował nad nami". Gdy po otrzymaniu godności królewskiej wrócił, kazał przywołać do siebie te sługi, którym dal pieniądze, aby się dowiedzieć, co każdy zyskał. Stawił się więc pierwszy i rzekł: "Panie, twoja mina przysporzyła dziesięć min». Odpowiedział mu: "Dobrze, sługo dobry; ponieważ w drobnej rzeczy okazałeś się wierny, sprawuj władzę nad dziesięciu miastami". Także drugi przyszedł i rzekł: "Panie, twoja mina przyniosła pięć min". Temu też powiedział: "I ty miej władzę nad pięciu miastami". Następny przyszedł i rzekł: "Panie, tu jest twoja mina, którą trzymałem zawiniętą w chustce. Lękałem się bowiem ciebie, bo jesteś człowiekiem surowym: chcesz brać, czegoś nie położył, i żąć, czegoś nie posiał". Odpowiedział mu: "Według słów twoich sądzę cię, zły sługo. Wiedziałeś, że jestem człowiekiem surowym: chcę brać, gdzie nie położyłem, i żąć, gdziem nie posiał. Czemu więc nie dałeś moich pieniędzy do banku? A ja po powrocie byłbym je z zyskiem odebrał". Do obecnych zaś rzekł: "Odbierzcie mu minę i dajcie temu, który ma dziesięć min". Odpowiedzieli mu: " Panie, ma już dziesięć min". Powiadam wam: "Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach". Po tych słowach ruszył na przedzie zdążając do Jerozolimy.
Strach potrafi zablokować najszczersze pragnienia. Zabiera nam wolność, czyniąc z nas ślepo żyjących niewolników. Strach przed konsekwencjami decyzji, postaw, myśli każe siedzieć w miejscu i czekać, aż się coś samo zrobi. Wszystkie umiejętności, talenty, dary nie mają szansy zakwitnąć w nas. Człowiek żyje, bo żyje. Ale po co? Trudno wyczuć. Jesteśmy wolni i dlatego możemy śmiało działać, nawet popełniając błędy '+' ks. Adam

wtorek, 20 listopada 2018

Sykomory


Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”. Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy widząc to, szemrali: „Do grzesznika poszedł w gościnę”. Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: „Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie”. Na to Jezus rzekł do niego: „Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło”.
Różne tłumy i różne niskie wzrosty stają nam na drodze do Jezusa. Można siąść i płakać. Ale można też poszukać sykomory. To jest piękne w naszym życiu, że raz po raz Pan posadził nam na drodze sykomory. Wystarczy chcieć się wspiąć, na którąś z nich, by dojrzeć Pana, który koniecznie musi zatrzymać się w naszym domu. Nie musisz być gotowy, wystarczy, że chcesz '+' ks. Adam

poniedziałek, 19 listopada 2018

By wiedzieć


Kiedy Jezus zbliżył się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. Gdy usłyszał, że tłum przeciąga, dowiadywał się, co się dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się zbliżył, zapytał go: „Co chcesz, abym ci uczynił?” Odpowiedział: „Panie, żebym przejrzał”. Jezus mu odrzekł: „Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła”. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu.
Ważne, żeby wiedzieć, kogo prosić i ważne, żeby wiedzieć, o co prosić. Bo najczęściej zachowujemy mgliste o tym wyobrażenia. Jeśli wiesz, Kogo prosisz, to nie będziesz wpadał w zniechęcenie, we frustrację czy w smutek. Jeśli wiesz, o co prosisz, to po pierwsze, szybko dowiesz się czegoś o samym sobie, a po drugie, szybko się przekonasz, jak hojny jest Ten, którego prosisz '+' ks. Adam

niedziela, 18 listopada 2018

W oczekiwaniu


Jezus powiedział do swoich uczniów: „W owe dni, po wielkim ucisku słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba. A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo. Kiedy już jego gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach. Zaprawdę powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec”.
Najczęstszą naszą reakcją na zapowiedź końca świata jest albo niedowierzanie albo też lęk przed tym co nieznane, a co Jezus przedstawia w przerażającym obrazie klęsk, katastrof. Tyle, że Pan Jezus nie chce nas straszyć, ani nie chce sprawiać wrażenia jakoby dzień sądu ostatecznego należał jedynie do wymyślonych mitów tworzonych ku przestrodze. On zwraca naszą uwagę na to, że ów dzień jest bardzo ważnym czasem w życiu każdego człowieka, i do tego dnia trzeba się należycie przygotować, nie można pozwolić sobie na to, by dzień ten przybliżał się do nas niezauważony. Zauważmy, że Jezus nie podaje konkretnej daty końca czasów, dlatego, że ważniejsze dla człowieka jest to, by wiedział, co nadchodzi, jaki dzień przybliża się, niż kiedy. Bo cóż z tego, że będziemy znać dokładny czas przyjścia Chrystusa, jeśli dzień ten budzi w nas tylko trwogę i strach, jeśli myślimy o tym dniu , jako o dniu zemsty Boga, kiedy wreszcie Bóg będzie mógł się poznęcać nad człowiekiem za jego słabości, a nie rozpoznajemy w tym dniu czasu zwycięstwa Jezusowej miłości, czasu spotkania dzieci ze swym najukochańszym Ojcem, wreszcie jako czasu nadziei dla nas słabych, upadających, skrzywionych grzechem pierworodnym, kaleczonych ciężarem zła, nadziei na całkowicie wolne życie dzieci Bożych, nadziei na nieskończone Boże miłosierdzie '+' ks. Adam

sobota, 17 listopada 2018

Naprzykrzając się Panu


Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: „W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: "Obroń mnie przed moim przeciwnikiem". Przez pewien czas nie chciał Lecz potem rzekł do siebie: "Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie". I Pan dodał: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”
Wytrwałość - niesamowicie nielubiana cecha w dzisiejszych czasach. Rób i giń - mówią dzisiaj. A Pan powtarza - podejmij drogę, bądź wytrwały. Dzisiejsza Ewangelia podpowiada ponadto, by tę wytrwałość ćwiczyć w postawie ubogiej wdowy. Mając świadomość, że sami sobie nie poradzimy, mamy z wytrwałością 'naprzykrzać się' Panu, przypominać Mu o sobie '+' ks. Adam

piątek, 16 listopada 2018

Na końcu


Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich. Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi. W owym dniu kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Przypomnijcie sobie żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je. Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona”. Pytali Go: „Gdzie, Panie?” On im odpowiedział: „Gdzie jest padlina, tam się zgromadzą i sępy”.
Nasze wyobrażenia o końcu świata znacząco różnić się będą od rzeczywistości. W końcu mamy do czynienia z tajemnicą, a tajemnica to tajemnica. Dlatego Jezus zachęca do czujności. Nie musimy wiedzieć jak, ani kiedy. Wystarczy, że wiemy, iż zjawi się na pewno. Resztę trzeba umieć i chcieć zostawić Jemu '+' ks. Adam

czwartek, 15 listopada 2018

W nas


Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: „Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: "Oto tu jest" albo: "tam". Oto bowiem królestwo Boże jest pośród was”. Do uczniów zaś rzekł: „Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: "Oto tam" lub: "oto tu". Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego. Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie”.
Królestwo Boże, na szczęście, nie jest królestwem tego świata. Nie pojmie się go logiką ludzką. Potrzebna jest do tego wrażliwość nowego człowieka, odrodzonego mocą Ducha Świętego. I o taką wrażliwość mamy prosić, warto prosić, by nie oddać się temu światu bez reszty. Łatwo uwierzyć, że wszystko wypełnia się tylko i wyłącznie na tym świecie. Ale stąd właśnie bierze się rozpacz, lęk, frustracja, wątpliwości. Nie chodź tam, nie biegnij za tym. Królestwo Boże jest w nas '+' ks. Adam

środa, 14 listopada 2018

Z wdzięcznością


Zmierzając do Jerozolimy Jezus przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodził do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: „Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami”. Na ich widok rzekł do nich: „Idźcie, pokażcie się kapłanom”. A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. Jezus zaś rzekł: „Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec”. Do niego zaś rzekł: „Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła”.
Z prośbą, a właściwie z żądaniem, na ogół nie mamy problemów. Ale to nie w nich objawia się prawda o nas. Człowieka najlepiej poznać w jego wdzięczności. Wdzięczność zakłada świadomość zależności, niewystarczalności, zaufania i pokory. Bóg nie chce wdzięczności dla samej wdzięczności, choć ona Mu się słusznie należy. On pragnie jej ze względu na nas. Proponuje nam tę drogę, bo wie, że na niej najszybciej dojdziemy do Niego '+' ks. Adam

wtorek, 13 listopada 2018

Na faktach


Jezus powiedział do swoich apostołów: „Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: "Pójdź i siądź do stołu"? Czy nie powie mu raczej: "Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił"? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: "Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać".
Znać swoje miejsce na tym świecie - mądrość prawdziwa. Ileż to problemów bierze się z naszych wyobrażeń. Nabijamy sobie głowę fantazjami, a pomijamy fakty. Bóg jest Bogiem, a my Jego dziećmi. Już w tym zdaniu kryje się wszystko, co dla nas powinno stać się najważniejsze '+' ks. Adam

poniedziałek, 12 listopada 2018

Z przebaczeniem


Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie. Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: "Żałuję tego», przebacz mu”. Apostołowie prosili Pana: „Przymnóż nam wiary”. Pan rzekł: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: "Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze», a byłaby wam posłuszna”.
Pewnie, gdyby zadać pytanie: czy chciałbyś mieć taką ewangeliczną wiarę?, wielu z nas odpowiedziałoby twierdząco i to z wielkim zapałem. Ale nie wiem, czy wystarczyłoby tego zapału na podjęcie drogi do takiej właśnie wiary. Ta drogą jest przebaczenie i miłosierna miłość. Nie sposób nie zranić się w naszych ludzkich relacjach. Mamy jednak podaną receptę na owe rany. Kochaj i przebaczaj, przebaczaj i kochaj '+' ks. Adam

niedziela, 11 listopada 2018

Dar Boga


Jezus nauczając mówił do zgromadzonych: „Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok”. Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie”. 
Hans Urs von Balthazar dodaje: „Poza darem, który sam Jezus daje z siebie, widzimy ofiarę Ojca i możemy ją porównać do tej, jaką złożyła wdowa z Ewangelii. On także wrzucił do skarbony ofiarnej to, co było Mu najdroższe... „Tak Bóg umiłował świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał...” (J 3,16). I właściwie na tym można by zakończyć, nic więcej nie da się dodać. Jesteśmy, istniejemy, bo Bóg oddał wszystko, oddał nam całe swoje życie, a człowiek, jak to człowiek, często nic sobie z tego nie robi. Stąd powraca pytanie: jak chwalę Boga w  moim życiu? Z błogosławieństwem '+' ks. Adam

sobota, 10 listopada 2018

O przyjaźni


Jezus powiedział do swoich uczniów: „Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobra kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze? Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie”. Słuchali tego wszystkiego chciwi na grosz faryzeusze i podrwiwali sobie z Niego. Powiedział więc do nich: „To wy właśnie wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych”.
O niegodziwej mamonie powiedziano już sporo. A nieco zapomniana jest pierwsza część wezwania Jezusa: pozyskujcie sobie przyjaciół. Chrześcijanin to człowiek wspólnoty. Nie da się wierzyć w samotności. Tak, wiara jest bardzo intymną sprawą, ale nigdy osobistą. Wiara ma wymiar społeczny. To, jak wierzę, wpływa na drugiego człowieka, tym bardziej na przyjaciela. Warto mieć przy sobie kogoś, kto z nami wzrasta w miłości. I o taką osobę trzeba, ze wszech miar, zabiegać '+' ks. Adam

piątek, 9 listopada 2018

Walka o świątynię


Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska”. Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”. W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?”. Jezus dał im taką odpowiedź: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”. Powiedzieli do Niego Żydzi: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?”. On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zatem zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.
Nie tylko o jerozolimską świątynię upomniał się Pan. Z taka samą gorliwością walczy o nas, świątynię Ducha Świętego. Pełno w nas czasem kupców, bankierów, różnych wypełniaczy, a brakuje miejsca dla Jezusa. Niesamowite, że o czystość naszej świątyni nie musimy walczyć sami. Jesteśmy otoczeni Bożą mocą '+' ks. Adam

czwartek, 8 listopada 2018

Według Serca Pana


Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła". Powiadani wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta mając dziesięć drachm zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam". Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca”.
Samo zdziwienie wobec Bożej logiki nie jest jeszcze wielką tragedią. Przecież zawsze może ono człowieka odmienić, zapoczątkować nowy etap. Martwić trzeba się wtedy, gdy to zdziwienie człowiek uznaje za dogmat, za jedyną słuszną drogę. Pycha zawsze na nas czeka. Jeśli nie jesteśmy czujni, łatwo wpadamy w jej sidła. Dlatego tak ważne jest rozszerzanie serca według Serca Jezusa '+' ks. Adam

środa, 7 listopada 2018

Przyjmując Godzinę Jezusa


Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy patrząc na to zaczęliby drwić z niego: "Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć". Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem".
Wyjąwszy to zdanie o nienawiści z kontekstu, można wysnuć wniosek, ze Jezus wzywa do przemocy, kłótni itd. Z resztą, właśnie w taki sposób poganie pojmują czasem Ewangelię. Co jest kontekstem? Oczywiście Krzyż Pana. Odrywając jakąkolwiek naukę Pana od Krzyża, nigdy nie dojdziemy do prawdy. Bo Jezus nie tylko uzdrawiał, nie tylko uwalniał z mocy złego, nie tylko czynił cuda, nie tylko nauczał, ale przede wszystkim wypełnił swoją Godzinę. To jest pełnia '+' ks. Adam

wtorek, 6 listopada 2018

Gotowi


Gdy Jezus siedział przy stole, jeden ze współbiesiadników rzekł do Niego: „Szczęśliwy ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym”. Jezus mu odpowiedział: „Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: "Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe". Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: "Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego". Drugi rzekł: "Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego". Jeszcze inny rzekł: "Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść". Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: "Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych". Sługa oznajmił: "Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce". Na to pan rzekł do sługi: "Wyjdź na drogi i między opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony. Albowiem powiadani wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty".
Gotowość człowieka nie przejawia się w uporządkowaniu wszystkiego. Często tak właśnie pojmujemy życie duchowe, jako doskonałą perfekcję. To Bóg sam wszystko przygotował, nie człowiek. I to Bóg pierwszy zaprasza nas do zażyłej więzi z Nim. Naszym zadaniem jest pozytywna odpowiedź, wolna i płynąca prosto z serca. To jest gotowość. O taką gotowość chodzi '+' ks. Adam

poniedziałek, 5 listopada 2018

Chodzi o Boga


Jezus powiedział do przywódcy faryzeuszów, który Go zaprosił: „Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym się tobie odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”.
Problem w tym, ze nie lubimy czekać. Najlepiej już, teraz, natychmiast. A przecież nie o to chodzi w wierze. To Pan ma być na pierwszym miejscu, a nic innego. Wciąż mamy walczyć o to, by Bóg był najważniejszy. W dobrych czynach nie chodzi o dobre czyny, ale o Boga. W cierpieniu nie chodzi o cierpienie, ale o Boga. I to chyba najtrudniej pojąć '+' ks. Adam

niedziela, 4 listopada 2018

Z miłości


Jeden z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?” Jezus odpowiedział: „Pierwsze jest: "Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą". Drugie jest to: "Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego". Nie ma innego przykazania większego od tych”. Rzekł Mu uczony w Piśmie: „Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary”. Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: „Niedaleko jesteś od królestwa Bożego”. I już nikt więcej nie odważył się Go pytać.
W swoim orędziu o miłości Jezus wiąże miłość do Boga z miłością do drugiego człowieka. I tak jest, kochając drugiego człowieka, kochamy Boga i doświadczamy Jego miłości. I o to tez chodzi, by w naszym życiu religijnym, wśród codziennych naszych modlitw, różnych praktyk, nie ranić drugiego człowieka. O naszej wierze, naszej miłości do Boga, nie świadczą nasze słowa, ale świadczy nasz stosunek do drugiego człowieka, jak mówi św. Jan. Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. Niech więc to Jezusowe przesłanie o miłości będzie dla nas okazją do spojrzenia na własne życie, na własną miłość, mając w pamięci słowa św. Jana od Krzyża: Na końcu świata, będziemy sądzeni z miłości '+' ks. Adam

sobota, 3 listopada 2018

Miłuje nas


Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. Opowiedział wówczas zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. Tak mówił do nich: "Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: "Ustąp temu miejsca". I musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: "Przyjacielu, przesiądź się wyżej". I spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”.
Zaproszeni na ucztę nie zauważyli Gospodarza. I nam też to czasem się zdarza. Można tak gonić za wymyślonym szczęściem, że nawet nie dostrzeże się prawdziwego Szczęścia. Przecież nie o samą ucztę chodzi, ale o to, Kto ją wydaje. Wiara to nie praktyki, modlitwy, posty, cuda, ale bliskość z Tym, który nas miłuje '+' ks. Adam
P.S. Dzisiejszy post jest 2000. na blogu :)

piątek, 2 listopada 2018

W przyjaźni


Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: "Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego". Po tych słowach wyzionął ducha. Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. W pierwszy dzień tygodnia poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: "Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał".
Święta Brygida Szwedzka  podczas jednego z objawień usłyszała od anioła: „Błogosławiony, który pomaga na ziemi duszom czyśćcowym swoimi modlitwami i pobożnymi uczynkami, gdyż sprawiedliwość Boża wymaga, aby dusze zostały oczyszczone przez cierpienia czyśćcowe lub wybawione przez dobre uczynki swoich przyjaciół”. Po sprawiedliwości Bożej każdy potrzebuje oczyszczenia, które może się dokonywać w bolesny sposób, nie wiemy, jak długo, a może być ono skrócone przez dobre uczynki przyjaciół. Kiedy myślimy o naszych zmarłych, to trzeba, abyśmy patrzyli w tej perspektywie. Oni liczą na nas jako na przyjaciół, którzy przez modlitwę i ofiarę w ich intencji będą przybliżali dzień ich zjednoczenia się z Chrystusem w niebie '+' ks. Adam

czwartek, 1 listopada 2018

Przystąpić do Pana


Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami: "Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie".
By napełniać się łaską Boga, trzeba być blisko Niego. Tak jak uczniowie musimy niejako przystąpić do Jezusa, przybliżyć się do Niego i stworzyć warunki do usłyszenia Jego słowa. To przybliżenie do Jezusa wyklucza wszelkie przeszkody między nami a Nim. Bliskość pozwala nam wpatrywać się w Jezusa, wsłuchiwać się w Jego słowa. Jak zatem osiągnąć tę bliskość? Przez analogię; by stworzyć dobrą więź z drugim człowiekiem, wiemy, że najpierw trzeba po prostu z nim być, rozmawiać z nim, słuchać go i zdobyć się na czyny, znaki, które potwierdziłyby słowa i uczucia. I tak też jest z naszą relacją do Pana Boga, z tym, że w tym wypadku Pan Bóg pierwszy wychodzi do nas. A potem jest miejsce na wszelką odpowiedź człowieka na zaproszenie Boga '+' ks. Adam

Free Contact Form