Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

niedziela, 31 grudnia 2017

W Bogu

Gdy upłynęły dni Ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.
Świętość rodziny nie płynie z jej doskonałości, a już na pewno nie z doskonałości rodziców. Święta Rodzina nie wszystko zrobiła doskonale. Wystarczy przypomnieć zagubienie małego Jezusa w świątyni. Świętość zawsze płynie z Boga. A zaczerpnąć z tego Źródła może każdy, nawet marny i słaby, a nawet zwłaszcza taki '+' ks. Adam

sobota, 30 grudnia 2017

Dniem i nocą

Gdy Rodzice przynieśli Dzieciątko Jezus do świątyni, była tam prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta - Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.
Służyć Bogu dniem i nocą? To nie tylko powołanie prorokini Anny. Tak naprawdę to powołanie każdego z nas. Chyba trudno nam uwierzyć, że jesteśmy wezwani do naprawdę wielkich rzeczy, które realizują się w bardzo prostych i zwykłych sprawach codzienności. Zwykłość i codzienność czasem niestety odzierają nas z doświadczenia piękna i niebanalności naszego powołania. Ale nie jest to mur nie do zdobycia. Nowy Rok - być może szansa na nowy czas '+' ks. Adam

piątek, 29 grudnia 2017

Z Prawem i z Bogiem

Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela. A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu.
Człowiek wolny wypełni wszystko, co jest zgodne z prawem, jednocześnie nie pozwalając się zniewolić prawu. Niewolnik albo całkowicie odrzuci prawo, albo rygorystycznie je przyjmie, zachowując literę, odrzucając ducha. Wciąż mamy uczyć się wolności, bo jest nam ona dana, a równocześnie zadana. Mamy walczyć o umiejętność odnalezienia się w prawie, które ma nas prowadzić do Boga, a nie siebie stawiać w centrum. Tak jak Święci Rodzice. Zrobili wszystko, co zgodne było z Prawem, a o wiele bardziej zrobili to, co było zgodne z wolą Bożą '+' ks. Adam

czwartek, 28 grudnia 2017

Wierność i posłuszeństwo

Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego. Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał /oprawców/ do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców. Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma.
Posłuszeństwo Józefa zdaje się być jedyną przeszkodą dla zła. Józef pozostaje wierny Bożej woli i właśnie ta wierność okazuje się zwycięstwem. Życie nie jest łatwe i tu na ziemi nigdy nie będzie. Ale nie znaczy to, że pozostaje nam tylko bezradność. Naszą drogą jest wierność i posłuszeństwo '+' ks. Adam

środa, 27 grudnia 2017

Święty Jan

Pierwszego dnia po szabacie Maria Magdalena pobiegła i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono. Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył.
Choć Jan, jako jedyny z apostołów, trzymał głowę na Sercu Zbawiciela, to jednak Piotr wszedł do grobu jako pierwszy. W tym drobnym geście kryje się cała wielkość Jana. On pamiętał Słowa Nauczyciela, który klucze królestwa przekazał Piotrowi. Jan pozostaje posłuszny, choć po ludzku rzecz biorąc, to bardziej on na nie zasługiwał. Na szczęście miłość nie jest wyrachowana i dlatego św. Jan jest święty '+' ks. Adam

wtorek, 26 grudnia 2017

Radość

Jezus powiedział do swoich Apostołów: Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
Mała Dziecina, nie wolno nam zapomnieć, to Bóg mocny. A żeby radość Bożego Narodzenia nie zamieniła się w płytką radostkę, Kościół stawia dziś przed nasze oczy pierwszego męczennika. Radujemy się, bo Zbawiciel przyszedł na świat, radujemy się, bo krew męczenników jest nasieniem chrześcijan. I nie trzeba chodzić z przyklejonym do twarzy uśmiechem. Radość ma przemienić najpierw nasze serca '+' ks. Adam

poniedziałek, 25 grudnia 2017

Nasze narodzenie

Gdy aniołowie odeszli od nich do nieba, pasterze mówili nawzajem do siebie: Pójdźmy do Betlejem i zobaczmy, co się tam zdarzyło i o czym nam Pan oznajmił. Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane.
Doświadczenie Bożego Narodzenia to nie kolędy, choinka i miła atmosfera. To tak jak w przypadku pasterzy, stawania świadkiem, który wróci do swoich zajęć i opowie o wszystkim co go spotkało, wielbiąc i wysławiając Boga. Niełatwe to zajęcie, ale też nie przekracza naszych możliwości. Potrzeba ciszy, by usłyszeć Słowo, które daje nam moc, byśmy stawali się dziećmi Bożymi '+' ks. Adam

niedziela, 24 grudnia 2017

Liczy się Zbawiciel

W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, <błogosławiona jesteś między niewiastami>. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca. Na to Maryja rzekła do anioła: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? Anioł Jej odpowiedział: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Na to rzekła Maryja: Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa! Wtedy odszedł od Niej anioł.
Cała nadzieja naszej wiary: dla Boga nie ma nic niemożliwego. Gdybyśmy choć w połowie uwierzyli w tę prawdę, to otworzyłaby się przed nami nowa przestrzeń. Od tego wszystko się zaczyna. Bóg, nasz Bóg, jest pełen mocy, jest potężny i wszechmocny. I z tą mocą wchodzi w nasze życie. Oczywiście, jeśli Mu pozwolimy jak Maryja. Te święta to nowy czas Bożej mocy. Nie liczą się porządki, nie liczą się nawet prezenty, liczy się narodzony Zbawiciel '+' ks. Adam

sobota, 23 grudnia 2017

Jak Zachariasz

Dla Elżbiety zaś nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: Nie, lecz ma otrzymać imię Jan. Odrzekli jej: Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię. Pytali więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: Jan będzie mu na imię. I wszyscy się dziwili. A natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał i mówił wielbiąc Boga. I padł strach na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: Kimże będzie to dziecię? Bo istotnie ręka Pańska była z nim.
Jeśli nie mamy na ustach chwały Bożej, to lepiej zamilknąć. Zachariaszowi otwierają się usta, gdy zaczyna rozumieć, że jego wola bez Bożej woli jest niczym. I znowu daje o sobie znać nasza wolność. Bez niej ani rusz. W pewnym momencie trzeba się zdecydować, za czym, za Kim chcemy iść. Nie jest to łatwe. Wystarczy spojrzeć na Zachariasza. Ale trzeba się przełamać, czasem nawet trzeba zaprzeć się samego siebie, żeby prawdziwie wielbić Boga '+' ks. Adam

piątek, 22 grudnia 2017

W oczekiwaniu

Królu narodów, kamieniu węgielny Kościoła, przyjdź i zbaw człowieka, którego z mułu utworzyłeś.
Ta starożytna antyfona śpiewana przed Bożym Narodzeniem, wciąż tak aktualna, wyraża wielką tęsknotę za obiecanym Zbawicielem. Nasza kondycja jest marna - jesteśmy z mułu, z błota. A ziemia ciągnie do ziemi, nie do nieba. Ale na szczęście mamy też solidny kamień węgielny, solidny i trwały fundament. Cała nasza nadzieja nie jest w nas, w naszym staraniu, czy przygotowaniu, ale w pragnieniu przyjęcia Tego, który daje zbawienie. Cała nasza nadzieja '+' ks. Adam

czwartek, 21 grudnia 2017

Posłuszna Duchowi

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana.
Choć ogólnie pośpiech nie kojarzy się z dobrą cechą, to jednak w wyobraźni miłosierdzia zajmuje ważne miejsce. Kto przyjmuje Ducha Świętego, natychmiast chce służyć sobą. I odwrotnie, kto nie podejmuje w duchu służby żadnej aktywności, niech się nie zwodzi, nie ma w sobie Ducha. Maryja przyjęła pełnię łaski, a w konsekwencji podjęła też drogę współpracy z Duchem. Dlatego idzie tam, gdzie każe Jej iść wyobraźnia miłosierdzia: do Elżbiety, do świątyni, pod krzyż '+' ks. Adam

środa, 20 grudnia 2017

Nic niemożliwego

Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca. Na to Maryja rzekła do anioła: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? Anioł Jej odpowiedział: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Na to rzekła Maryja: Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa! Wtedy odszedł od Niej anioł.
Choć posłanie anioła do Maryi było i jest wyjątkowe i bez precedensu, to samo posyłanie nie jest czymś nadzwyczajnym. Pan Bóg nieustannie posyła do nas swoich aniołów, by nas strzegli, by pomagali, by kierunkowali nas na Boga. A dziś warto podziękować Panu za dar aniołów. Oni nieustannie wpatrują się w Jego Oblicze, a nam przypominają, że dla Boga nie ma nic niemożliwego '+' ks. Adam

wtorek, 19 grudnia 2017

Dużo mówiące milczenie

Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach. Kiedy w wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie kadzenia. Naraz ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego. Lecz anioł rzekł do niego: Nie bój się Zachariasz! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu z jego narodzenia cieszyć się będzie. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym. Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, Boga ich; on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych - do usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały. Na to rzekł Zachariasz do anioła: Po czym to poznam? Bo ja jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku. Odpowiedział mu anioł: Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie. Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić, i zrozumieli, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy. A gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego domu. Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. Tak uczynił mi Pan - mówiła - wówczas, kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi.
Czasem naszą najlepszą odpowiedzią jest milczenie. Słowa, choć mogą być piękne, niosą w sobie najczęściej nas samych, a co za tym idzie, przysłaniają Boga. Milczenie, święte milczenie, wynika z pokory, z faktu, że Bóg wie lepiej. Przydałoby się nam takie zachariaszowe milczenie, bo może wtedy znaleźlibyśmy czas na słuchanie Pana. Nie musimy wypowiedzieć wszystkiego, co wiemy, nawet nie zdołamy. A milczeniem można powiedzieć naprawdę dużo '+' ks. Adam

poniedziałek, 18 grudnia 2017

Z godnością

Gdy Jezus przyszedł do świątyni i nauczał, przystąpili do Niego arcykapłani i starsi ludu z pytaniem: Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę? Jezus im odpowiedział: Ja też zadam wam jedno pytanie; jeśli odpowiecie Mi na nie, i Ja powiem wam, jakim prawem to czynię. Skąd pochodził chrzest Janowy: z nieba czy od ludzi? Oni zastanawiali się między sobą: Jeśli powiemy: z nieba, to nam zarzuci: Dlaczego więc nie uwierzyliście mu? A jeśli powiemy: od ludzi - boimy się tłumu, bo wszyscy uważają Jana za proroka. Odpowiedzieli więc Jezusowi: Nie wiemy. On również im odpowiedział: Więc i Ja wam nie powiem, jakim prawem to czynię.
Odpowiedź Jezusa bardzo konkretnie wskazuje, jak postępować w sprawach tego świata. Mamy nieskazitelni jak gołębie ale i roztropni jak węże. W naszych relacjach, w środowisku życia i pracy, zwłaszcza tam, gdzie brakuje Boga, mamy dbać o prawdę. Nie znaczy to jednak, że ma być ona podawana na tacy naiwności i sieroctwa. Jako chrześcijanie mamy żyć z podniesionym czołem, bo jesteśmy dziećmi Króla. Nadstaw drugi policzek, ale nie pozwól odebrać sobie godności '+' ks. Adam

niedziela, 17 grudnia 2017

Prostujcie

Pojawił się człowiek posłany przez Boga - Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz /posłanym/, aby zaświadczyć o światłości. Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: Kto ty jesteś?, on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: Ja nie jestem Mesjaszem. Zapytali go: Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem? Odrzekł: Nie jestem. Czy ty jesteś prorokiem? Odparł: Nie! Powiedzieli mu więc: Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie? Odpowiedział: Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz. A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem? Jan im tak odpowiedział: Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała. Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.
Pustynia w nauczaniu proroków to miejsce, a właściwie droga, którą człowiek ma iść do Boga, ale jednocześnie sam Pan idzie nią do człowieka. Jest więc ona znamienną przestrzenią spotkania. To Janowe wołanie: „prostujcie drogę Pańską” oznacza, że musimy usunąć w pierwszym rzędzie grzech z naszego życia – to wszystko, co nas odciąga od Boga, pochłania w taki sposób, że nie jesteśmy w stanie dostrzec Jego przyjścia i obecności w naszym życiu. Dlatego to adwentowe wezwanie jest dopełnione zachętą Izajasza: „równiną niechaj staną się urwiska, a strome zbocza niziną gładką”. W naszym życiu mogły rzeczywiście pojawić się urwiska grzechów i strome zbocza naszych nieprawości. Jan, ów głos wołający na pustyni, głosił chrzest na odpuszczenie grzechów, a ludzie przychodzili do niego i je wyznawali. Jeszcze pełniej się to dokonało, gdy przyszedł zapowiadany Chrystus. To On wydobył nas wszystkich z naszej pustyni. Wszystkim „jeńcom i więźniom” swoich grzechów obwieścił rok łaski u Boga '+' ks. Adam

sobota, 16 grudnia 2017

Harmonijnie

Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa: Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz? On odparł: Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał. Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.
Pan jest pełen harmonii. Każde Jego słowo zostało wypełnione. Także w życiu każdego z nas. Kto żyje z Ducha, kto z Niego się narodził, ten zaczyna doświadczać tej Bożej harmonii. Nie znaczy to, że wszystko staje się łatwe, ale że we wszystkim można odnaleźć drogę do Boga. Jeśli brakuje tej harmonii, to znak, że za bardzo stawiamy na siebie. Nie chodzi teraz o to, by robić sobie wyrzuty. Trzeba po prostu żyć na nowo, ciągle na nowo ucząc się życia '+' ks. Adam

piątek, 15 grudnia 2017

Grymasy wiary

Jezus powiedział do tłumów: Z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest do przebywających na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom: Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie zawodzili. Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: Zły duch go opętał. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije. a oni mówią: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników. A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny.
Nasze grymasy wiary nie są jedynie zwykłym kaprysem. Mają one swe źródło w pomieszaniu porządku. Kiedy człowiek zapomina, że jest człowiekiem, a zaczyna wstawiać się w miejsce Boga, dosyć szybko doświadcza swojej niemocy. A ponieważ nie przyzna się do tego, no bo przecież jest bogiem, brnie w to kłamstwo po same uszy. I stąd rodzi się nieustanne niezadowolenie, marudzenie i oczekiwanie gruszek na wierzbie. A wystarczy wrócić do prawdy, zająć swoje miejsce i pozwolić Bogu być Bogiem '+' ks. Adam

czwartek, 14 grudnia 2017

Gwałtownicy

Jezus powiedział do tłumów: Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je. Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść. Kto ma uszy, niechaj słucha!
Ewangeliczni gwałtownicy to ludzie zdecydowani. Nie ma nic gorszego od bylejakości, obojętności, 'jakoś to będzie'. Tylko ten, kto w zdecydowany sposób idzie za Jezusem, może doświadczyć mocy Boga. Inaczej życie człowieka stanie się wegetacją wiary. No modlę się, no chodzę do kościoła, no staram się i nic z tego nie wynika, poza tym, że nie ma już we mnie życia. Gwałtowność, o której mówi Jezus, ma wynikać z naszej osobistej decyzji. Chcę być człowiekiem wielkiej wiary i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by tak było, a resztę zostawię Bogu '+' ks. Adam

środa, 13 grudnia 2017

Bóg nad nami



Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.
Chyba zbyt często skupiamy się na jarzmach. Nawet lubimy kojarzyć życie z cierpieniem, z walką, z problemami. Owszem, nie unikniemy ciężaru tego świata, ale nie ono jest naszym powołaniem. Przed prawdą tego świata nie uciekniemy, ale nawet nie ma potrzeby. Bo prawda, wbrew pozorom, nie jest okrutna, ani bolesna. Bóg czuwa nad nami i to się liczy '+' ks. Adam

wtorek, 12 grudnia 2017

Jak Ci się zdaje?

Jak wam się zdaje? Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę, powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały. Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych.
Kluczowe jest tu pytanie: jak wam się zdaje? Dalsza wypowiedź Jezusa sugeruje naszą odpowiedź, zgodną z Bożym zamiarem miłości, a która dla nas wcale nie jest taka oczywista. Bo przecież sprawiedliwość musi być! Jeśli ktoś się zagubił, to niech wróci. Miał siłę odejść, niech znajdzie siłę do powrotu. Jasne? Jasne. Tyle że nie mieszczące się w Bożej optyce. Kiedy Jezus mówi, że umiera za wszystkich, to ma na myśli absolutnie wszystkich. Nie tylko tych ułożonych, którzy ładnie składają ręce, którzy się modlą, którzy chodzą do kościoła, ale także tych pijanych, bezbożnych, klnących i mających wszystko głęboko. Zadam więc jeszcze raz pytanie: jak Ci się zdaje? Z błogosławieństwem '+' ks. Adam

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Na wieki

Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy. A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać. Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób go przynieść, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa. On widząc ich wiarę rzekł: Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy. Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić. Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga? Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy powiedzieć: Wstań i chodź? Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do sparaliżowanego: Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu! I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga. Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj.
Jest taka piosenka w ''Golgocie  Świętokrzyskiej'', której słowa niesamowicie wpisują się w komentarz do dzisiejszej Ewangelii: Łatwiej w Jezusa krzyż uwierzyć niż w to, że zabić dał się za nas... Łatwiej uwierzyć w ludzkie nadzwyczajności, niż w to, że Bóg chce naszego szczęścia. Bóg po to stał się człowiekiem, by człowiek z Bogiem mógł żyć na wieki. Gdyby zatrzymać się tylko nad tą prawdą, to już nasze życie zaczyna zmieniać perspektywę '+' ks. Adam

niedziela, 10 grudnia 2017

Na pustyni

Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym. Jak jest napisane u proroka Izajasza: Oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Jemu prostujcie ścieżki. Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając /przy tym/ swe grzechy. Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. I tak głosił: Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym.
Jan Chrzciciel jest człowiekiem modlitwy. Swe zadanie wypełnia na pustyni, a więc z dala od hałasu i pośpiechu świata pędzącego nie wiadomo za czym i po co. Pustynia to w pierwszym rzędzie miejsce ciszy i milczenia, w którym prorok może usłyszeć głos Boga i napełnić swe serce słowem pochodzącym od Niego. Dopiero zasłuchany w słowo Boga Jan, mógł z radością odkryć, że Jezus jest dla niego Kimś najważniejszym i najbliższym. Odkrył, że Jezus jest zapowiadanym Mesjaszem, Synem Bożym. Nade wszystko jednak, z radością odczuł, że przychodzący Jezus przynosi Bożą dobroć i miłość – że jest jego Przyjacielem '+' ks. Adam

sobota, 9 grudnia 2017

Darmo

Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości. Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania: Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego! Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!
Żeby darmo dawać, trzeba najpierw mieć poczucie bycia obdarowanym. A to u nas kuleje. Wciąż wraca do nas myśl, że zasłużyliśmy, bo nie jesteśmy źli, bo są gorsi i w ogóle. A przecież nasza historia zaczyna się od darmowej miłości Boga. Bóg kocha Cię i już, bez żadnego 'bo', bez żadnego 'za', bez żadnego 'ponieważ'. Kiedy Jezus umierał na krzyżu w nieludzkich męczarniach, myślał właśnie o Tobie. Chciał, żebyś był szczęśliwy i nadal tego chce, nie myśląc, czy zasługujesz, czy jesteś przygotowany. Darmo dawajcie '+' ks. Adam

piątek, 8 grudnia 2017

Przez Maryję

Gdy Adam zjadł owoc z drzewa zakazanego, Pan Bóg zawołał na niego i zapytał go: Gdzie jesteś? On odpowiedział: Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się. Rzekł Bóg: Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść? Mężczyzna odpowiedział: Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem. Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: Dlaczego to uczyniłaś? Niewiasta odpowiedziała: Wąż mnie zwiódł i zjadłam. Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę.
Istota grzechu nie tkwi tylko w naruszeniu zasad. Jeśliby tak było, to w zasadzie człowiek nie mógłby zgrzeszyć, jak sądzi współczesny świat. Bo według świata nie ma trwałych zasad, nie absolutnie pewnych norm. A skoro tak, to grzechu nie ma. Tymczasem nieszczęście grzechu, jego dramat tkwi w utracie łączności z Bogiem. Grzech wypacza obraz Boga, fałszuje Jego miłość i sprawiedliwość i dlatego człowiek w grzechu ucieka przed Bogiem: przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się. I bardzo często to doświadczenie jest jedynym, albo dominującym doświadczeniem naszej wiary: przestraszyłem się. Tymczasem Bóg nie zostawia człowieka w tym stanie. To Bóg pierwszy szuka człowieka: gdzie jesteś? To znaczy: dokąd zaprowadziło cię to, co uczyniłeś? Czy chcesz tak żyć? Bóg pierwszy wychodzi nam naprzeciw. Kulminacyjnym punktem tego wychodzenia było wcielenie Syna Bożego. I dlatego Bóg wybrał Maryję, zachował Ją od grzechu, od fałszywego spojrzenia, od ucieczki, by Boży Syn mógł zrodzić się w prawdziwie czystej świątyni – przez Maryję '+' ks. Adam

czwartek, 7 grudnia 2017

W wierze

Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki.
Wołanie 'Panie, Panie' staje się czasem bardziej talizmanem niż modlitwą. Takie magiczne podejście do wiary sprawia, że człowiek czeka na siebie, a nie na Boga. Liczy na to, że życie nagle stanie bajkowe. I nie trzeba robić nic. Jezus nie zabrania wołać 'Panie, Panie', wręcz przeciwnie, często sam nas do tego zachęca. Ale ma to być wołanie pełne wiary i zaufania. Na tym polega budowanie na skale '+' ks. Adam

środa, 6 grudnia 2017

W nadmiarze

Jezus przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. I przyszły do Niego wielkie tłumy, mając z sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił. Tłumy zdumiewały się widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. I wielbiły Boga Izraela. Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: Żal Mi tego tłumu! Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze. Na to rzekli Mu uczniowie: Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba żeby nakarmić takie mnóstwo? Jezus zapytał ich: Ile macie chlebów? Odpowiedzieli: Siedem i parę rybek. Polecił ludowi usiąść na ziemi; wziął siedem chlebów i ryby, i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów.
Pan jest hojny. Niesamowicie hojny. Niby Go o coś prosimy, ale do końca nie wierzymy, że On może coś zrobić. A Pan naprawdę daje w nadmiarze. I zaprasza do współpracy. Okazuje się, że często siedzimy z założonymi rękami, wołając do Pana: baw mnie. Nie na tym polega wiara. Pan przejmuje się naszym głodem, chce go zaspokoić, a nie zamaskować. Pokazuje nam drogę naprawy, ale my sami decydujemy, czy chcemy '+' ks. Adam

wtorek, 5 grudnia 2017

Szczęśliwy

W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli.
Radość w Duchu Świętym to nie zwykła emocja, nie zwykłe ludzkie wesele. Radość jest darem, który zmienia człowieka, a właściwie przywraca Boży obraz w Nim.Rozradowany w Duchu Jezus wysławia Ojca, wskazując na nasze pierwotne powołanie. Człowiek został stworzony na wzór i podobieństwo Boga, aby Go wielbić, aby w Nim wzrastać, aby w Nim osiągnąć pełnię, Szczęśliwy jesteś, jeśli to widzisz '+' ks. Adam

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Bogu zależy

Gdy Jezus wszedł do Kafarnaum, zwrócił się do Niego setnik i prosił Go, mówiąc: Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi. Rzekł mu Jezus: Przyjdę i uzdrowię go. Lecz setnik odpowiedział: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: Idź! - a idzie; drugiemu: Chodź tu! - a przychodzi; a słudze: Zrób to! - a robi. Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim.
Zwróć uwagę na niesamowitą gotowość Jezusa: przyjdę i uzdrowię. O nic nie pyta, nie wchodzi w szczegóły, nie tłumaczy. Po prostu nie traci czasu. Jezus cały czas jest DLA człowieka. Choć Bóg nie potrzebuje nikogo ani niczego, to jednak chce potrzebować człowieka. To Panu Bogu bardziej zależy na nas, na naszym szczęściu, na naszej wolności, niż nam samym. Taki własnie jest Pan '+' ks. Adam

niedziela, 3 grudnia 2017

Dzieło Boga

Jezus powiedział do swoich uczniów: Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!
Nasze czuwanie nie ma być bezsennością, gdyż byłoby niemożliwym do zrealizowania. Czuwać to przyjąć do serca słowa proroka Izajasza: Dziełem rąk Twoich jesteśmy my wszyscy. Najpierw wezwanie to odnosi się do każdego z nas. To ja mam przyjąć prawdę, że należę do Boga. To robię na co dzień: moja modlitwa, moje obowiązki, moje relacje z innymi, proste słowo, zwykły czyn zbliżają mnie do Boga, albo od Niego oddalają. Ja sam decyduję o kształcie mojego życia: tu i teraz. Po drugie to wezwania każe nam pomyśleć o innych, o tych, których Bóg postawił na mojej drodze. Oni też należą do Boga, też są Jego dziełem. Czuwać to wziąć braterską odpowiedzialność za drugiego człowieka. A nasze świadectwo życia może stać się przełomem dla drugiego. I nie chodzi tu o poczucie obowiązku, ale o miłość '+' ks. Adam

sobota, 2 grudnia 2017

Pozwól sobie na gotowość

Jezus powiedział do swoich uczniów: Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym.
Czuwanie to nie bezsenność. To bardziej gotowość, którą tworzymy poprzez porządek serca. Nic nami nie rządzi: obżarstwo, pijaństwo ani troski doczesne. Kiedy zaczynamy przykładać większą uwagę do rzeczy tego świata, one natychmiast chcą nad nami panować. Zajmując miejsce w naszym sercu, nie pozwalają, byśmy byli wolni. I stąd bierze się owa ociężałość, która zaciemnia nasz wzrok wiary. Zaczynamy Adwent. Warto zadbać o wyjątkowość tego czasu. Podejmij walkę z tym, co czyni Cię ociężałym. Pozwól sobie na gotowość '+' ks. Adam

piątek, 1 grudnia 2017

Pragnienie

Jezus powiedział swoim uczniom przypowieść: Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą.
Wrażliwość na znaki czasu, czuwanie nie mają być pełną napięć permanentną gotowością. Życie chrześcijanina ma być nieustannym pragnieniem. A to pragnienie może być wyrażane nie tylko przez aktywność, ale także przez sen. Tak, przez sen. Teraz powiesz, że nic prostszego :). Tyle że nie chodzi tu o uśpienie swojego życia, a o pełen harmonii rytm, który pozwoli rozwijać się naszemu pragnieniu '+' ks. Adam
Free Contact Form