Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

poniedziałek, 30 września 2019

Jak dzieci


Uczniom Jezusa przyszła myśl, kto z nich jest największy. Lecz Jezus, znając myśli ich serca, wziął dziecko, postawił je przy sobie i rzekł do nich: „Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki”. Wtedy przemówił Jan: „Mistrzu, widzieliśmy kogoś, jak w imię twoje wypędzał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodzi z nami”. Lecz Jezus mu odpowiedział: „Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami”.
Nieustanna myśl o wielkości bywa naprawdę nieznośnym ciężarem, tym bardziej, że często nieuświadomionym. Człowiek czuje jego brzemię, a nie wie, skąd się bierze. Św. Teresa od Jezusa mówiła, że miłość własna umiera w człowieku kilka godzin po jego śmierci. Coś w tym jest '+' ks. Adam

niedziela, 29 września 2019

Choćby kto z umarłych


Jezus powiedział do faryzeuszów: ”Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: "Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu". Lecz Abraham odrzekł: "Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać". Tamten rzekł: "Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki". Lecz Abraham odparł: "Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają". Tamten odrzekł: "Nie, ojcze Abrahamie, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą". Odpowiedział mu: "Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą”.
Szukamy znaków, ale niekoniecznie szukamy Tego jedynego Znaku. A Pan smutnie stwierdza - choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą. Jeśli nie wierzy się Bogu, nie uwierzy się w nic. Człowiek otacza się wtedy błyskotkami, świecidełkami. Wypełnia swoje życie tym, czym nasycić się nie da. Choćby kto z umarłych... '+' ks. Adam

sobota, 28 września 2019

W sercu


Gdy wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich czynów Jezusa, On powiedział do swoich uczniów: „Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi”. Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie.
Tajemnicę Boga można przyjąć tylko sercem, to znaczy z osobistym zaangażowaniem. Próba rozumienia jej tylko po ludzku i w kategoriach światowych nie przyniesie efektu. Tylko serce, rozumiane jako przestrzeń intymnego spotkania z Panem, może przyjąć to, co zakryte i rozjaśnić Bożym światłem '+' ks. Adam

piątek, 27 września 2019

W przestrzeni modlitwy


Gdy raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: „Za kogo uważają Mnie tłumy?” Oni odpowiedzieli: „Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”. Zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?” Piotr odpowiedział: „Za Mesjasza Bożego”. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”.
Modlitwa to też czas pytania, kim jest dla mnie Bóg. Szukanie więzi z Najwyższym bez modlitwy jest jak zapalanie lampki oliwnej bez dodania oliwy. Pytanie - za kogo uważam Boga? jest sensowne tylko w przestrzeni modlitwy, bo tylko Bóg może odkryć przed nami tajemnice i tylko z Nim możemy te tajemnice zrozumieć '+' ks. Adam

czwartek, 26 września 2019

By nie być połowicznym


Tetrarcha Herod usłyszał o wszystkich cudach zdziałanych przez Jezusa i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że Eliasz się zjawił; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Lecz Herod mówił: „Ja kazałem ściąć Jana. Któż więc jest Ten, o którym takie rzeczy słyszę?” I chciał Go zobaczyć.
Nic nowego. Cuda Jezusa mogą budzić zachwyt, i mogą wywołać niepokój. Bo Pan Jezus przyszedł na tę ziemię z ogniem, wobec którego nie pozostaje się nijakim. Ewangelia jest tak radykalna, że postawy wobec niej muszą być radykalne. Świetnie powiedział dziś papież w czasie porannej Eucharystii - Prośmy Pana o łaskę, abyśmy nie byli chrześcijanami połowicznymi, zadowalającymi się fałszywym pokojem wewnętrznym, który nie przynosi owoców. Prośmy '+' ks. Adam

wtorek, 24 września 2019

Słowem i czynem


Przyszli do Jezusa Jego matka i bracia, lecz nie mogli się dostać do Niego z powodu tłumu. Oznajmiono Mu: „Twoja matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą”. Lecz On im odpowiedział: „Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je”.
Niewiadomo, czy ostatecznie Pan spotkał się ze swoją rodziną, Ewangelia milczy na ten temat. Natomiast z całą stanowczością możemy stwierdzić, że Jezus uczy Ewangelii nie tylko słowem, ale przede wszystkim własnym przykładem. Tylko Bóg jest najważniejszy, a na drodze do Niego, ważny jest każdy człowiek, bo każdy jest dzieckiem Najwyższego i każdy został odkupiony drogocenną Krwią Chrystusa '+' ks. Adam

niedziela, 22 września 2019

W stronę nieba


Jezus powiedział do swoich uczniów: ”Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: "Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą". Na to rządca rzekł sam do siebie: "Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu". Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: "Ile jesteś winien mojemu panu?". Ten odpowiedział: "Sto beczek oliwy". On mu rzekł: "Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz: pięćdziesiąt". Następnie pytał drugiego: "A ty, ile jesteś winien?". Ten odrzekł: "Sto korcy pszenicy". Mówi mu: "Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt". Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światła. Ja także wam powiadam: "Zyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną, aby gdy wszystko się skończy, przyjęto was do wiecznych przybytków. Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy? Jeśli w zarządzie cudzym dobrem nie okazaliście się wierni, kto wam da wasze? Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie”.
No to hulaj dusza,piekła nie ma. Pan pochwalił nieuczciwego rządcę. Znaczy się, że można o wiele więcej. W sumie, można by tak pomyśleć, gdyby nie koniec dzisiejszego fragmentu. Nie da się pogodzić wiary w Boga z wiarą w bożki tego świata. Skoro umiemy poruszać się po krętych korytarzach tego życia, to dlaczego nie wykorzystać tych umiejętności na drodze do nieba? Potrafimy mnóstwo czasu i sił poświęcić na dostanie tego, co przemija, a czy z takim samym zaangażowaniem szukamy tego, co wieczne? Dobrej niedzieli '+' ks. Adam

sobota, 21 września 2019

Wspólnota miłości


Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to faryzeusze, mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: "Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary". Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.
Powołanie Mateusza rodzi też owoc nawrócenia u innych celników. Mateusz otwiera swój dom dla Jezusa, a w Nim dla wszystkich spragnionych Jego miłości. Prawdziwe nawrócenie nie jest sprawą prywatną, tak jak prywatny nie jest grzech. Człowiek, który idzie za głosem Boga, pociągnie za sobą innych ludzi. O to chodzi w wierze. By iść do Pana, nie samemu, ale we wspólnocie miłości, na wzór wspólnoty miłości Osób Trójcy Świętej '+' ks. Adam

piątek, 20 września 2019

Chrześcijańska tożsamość


Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia.
Odnajdujemy w dzisiejszej Ewangelii dwa elementy składowe chrześcijańskiej tożsamości. Uczeń Chrystusa to ktoś, kto jak On przemierza tę ziemię, i w sensie fizycznym i w sensie duchowym, aby głosić dobrą nowinę. Uczeń Chrystusa wykorzystuje wszelkie okazje, by orędzie Ewangelii dotarło do wszystkich serc. Drugi element to towarzyszenie Jezusowi. Wszelka nasza ewangelizacyjna działalność musi być zakorzeniona w Chrystusie. Tylko wpatrując się w Jezusa, będziemy mogli Go naśladować '+' ks. Adam

czwartek, 19 września 2019

Siła miłości


Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowego olejku i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła oblewać Jego nogi łzami i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem. Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: „Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą”. Na to Jezus rzekł do niego: „Szymonie, muszę ci coś powiedzieć”. On rzekł: „Powiedz, Nauczycielu”. „Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?” Szymon odpowiedział: „Sądzę, że ten, któremu więcej darował”. On mu rzekł: „Słusznie osądziłeś”. Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: „Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje”. Do niej zaś rzekł: „Twoje grzechy są odpuszczone”. Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: „Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?” On zaś rzekł do kobiety: „Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju”.
Gorszymy się czyimś nawróceniem, a nie gorszymy się grzechem. Bywa tak, że ktoś chce zerwać ze złym życiem, ale opinia środowiska tak go przyciska do ziemi, że pragnienie nawrócenia umiera. No bo jak to? On chodzi do kościoła? Ona się modli? Przecież wiemy, kim jest. A Pan pokazuje, że miłość jest w stanie zburzyć największe mury '+' ks. Adam

środa, 18 września 2019

Wolna droga miłości


Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał On lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Lecz On im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócili do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.
Świętość rodziny nazaretańskiej nie wynika tylko z faktu opieki nad Synem Bożym. Ewangelista mówi krótko - rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy. W centrum swojego życia postawili Boga i dlatego robili nie tylko, co było obowiązkiem, ale też to, co wypływało z wolności i miłości. I to jest wskazanie i ratunek dla naszych rodzin. Musimy przywrócić Bogu pierwsze miejsce w naszym domu. Nie możemy ograniczać się jedynie do obowiązków. Miłość musi stać się naszą drogą, na którą wkroczymy w sposób wolny '+' ks. Adam

wtorek, 17 września 2019

Pociecha Kościoła


Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a szli z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego, jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: „Nie płacz”. Potem przystąpił, dotknął się mar, a ci, którzy je nieśli, stanęli. I rzekł: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań”. Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce. A wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: „Wielki prorok powstał wśród nas i Bóg łaskawie nawiedził lud swój”. I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie.
Śmierci Bóg nie uczynił, bo jest Bogiem życia. Dlatego zawsze pochyla się ze współczuciem nad biedą człowieka. W obrazie młodzieńca z Nain trzeba też dostrzec Mistyczne Ciało Chrystusa - Jego Kościół. Pan dziś pochyla się nad wspólnotą ludu Bożego i posyła jej swego Ducha, który daje prawdziwe życie. Wsłuchuj się w jezusowe pocieszenie - nie płacz. Bo tylko w Panu jest Twoej uzdrowienie '+' ks. Adam

poniedziałek, 16 września 2019

W oczekiwaniu


Gdy Jezus dokończył wszystkich swoich mów do ludu, który się przysłuchiwał, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę. Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: „Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył - mówili - kocha bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę”. Jezus przeto wybrał się z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: "Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: "Idź", a idzie; drugiemu: "Chodź", a przychodzi; a mojemu słudze: "Zrób to", a robi”. Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: „Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu”. A gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego.
Pan Bóg rzeczywiście dotyka serca każdego człowieka. I każdy, jak ów setnik, może przeżyć doświadczenie wszechogarniającej potęgi, mocy i miłości Boga. Odczucie własnej niegodności pomaga w zrozumieniu i przyjęciu niesamowitego uniżenia się Syna Bożego. Setnik budził w sobie tę prawdę i dlatego doświadczył tak wielkiego cudu. Ty też możesz tego doświadczyć '+' ks. Adam

sobota, 14 września 2019

Uniżenie do końca


Jezus powiedział do Nikodema: „Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił, Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”.
Bardzo trudno jest nam przyjąć, a nawet uświadomić sobie Boże uniżenie. Bóg przyjmuje ludzką, słabą naturę. Żyje w ubóstwie. Podejmuje drogę sługi i niewolnika. Wreszcie umiera tak jak ginęli niewolnicy. Uniżył się do końca. A jednak krzyż stał się bramą zbawienia, bo taki właśnie jest nasz Bóg. Wszechpotężny, wszechmocny, wszechmiłosny '+' ks. Adam

piątek, 13 września 2019

Wybiórczy wzrok


Jezus opowiedział uczniom przypowieść: „Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: "Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku», gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata”.
Ślepota selektywna - przedziwna choroba oczu, która polega na dostrzeganiu u kogoś tych cech, których nie dostrzega się u siebie, choć się je krytykuje. Przecież wiadomo, że ludzie obok nas mają i będą mieć jakieś braki, tak jak my. Chrześcijanin nie musi udawać, że wszyscy są w porządku, jeśli nie są. Ale nie musi i nie może robić z tego powodu okazji do sądu '+' ks. Adam

czwartek, 12 września 2019

Odmienni


Jezus powiedział do swoich uczniów: „Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie. Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane: miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie”.
Odróżnienie od świata nie ma być wyrazem modnego trendu, jakimś przejawem wyższości. W naszym przypadku, nasza chrześcijańska odmienność ma płynąć od Boga i ma prowadzić do odmiany tego świata. Po co kochać nieprzyjaciół? Bo tylko miłość może odmienić ich serca i otworzyć na Boga. Po co się wychylać? Po co nadstawiać policzek? Ponieważ każdy gest, każdy czyn, każde słowo ofiarowane w prawdziwej wolność ma moc odmienić ten świat '+' ks. Adam 

poniedziałek, 9 września 2019

Wolność


W szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę. Uczeni zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go. On wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: „Podnieś się i stań na środku”. Podniósł się i stanął. Wtedy Jezus rzekł do nich: „Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? życie ocalić czy zniszczyć?” I spojrzawszy wokoło po wszystkich, rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę”. Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa. Oni zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić Jezusowi.
Odczytywanie prawa na papierze milimetrowym uczy bezrozumności i prowadzi do fanatyzmu. A wynika zawsze z jakiejś formy zniewolenia. Dlatego pytanie Jezusa pozostało bez odpowiedzi. Pan pytał w gruncie rzeczy o ich wolność, która każe patrzeć na drugiego z miłością, która każe ocalać dobro. Niewolnik tego nie ogarnie, bo zrobi tylko to, co mu każą '+' ks. Adam

niedziela, 8 września 2019

Czy w nienawiści?


Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: ”Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy patrząc na to zaczęliby drwić z niego: "Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć". Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”.
Czyżby Pan wzywał do nienawiści? Jak to możliwe? Trzeba wziąć pod uwagę semickie myślenie. Pan używa swoistej, tamtejszej, wyrazistości, skrajności, tak, aby wybrzmiała prawda, że Bóg jest najważniejszy. Sprawy tego świata, nawet najbliższa rodzina, nie mogą przysłonić Najwyższego. A często tak się przecież wydarza w naszym życiu. I stąd też bierze się wiele problemów. Kiedy Pan mówi, że ktoś nie może być Jego uczniem, to nie dlatego, że Pan wyklucza go, ale że ktoś sam się wyklucza, nie rozumiejąc, albo nie przyjmując nauki Jezusa '+' ks. Adam

sobota, 7 września 2019

Wypełnieni Panem


W pewien szabat Jezus przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i wykruszając je rękami, jedli. Na to niektórzy z faryzeuszów mówili: „Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w szabat?” Wtedy Jezus rzekł im w odpowiedzi: „Nawet tegoście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy był głodny on i jego ludzie? Jak wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dał swoim ludziom? Chociaż samym tylko kapłanom wolno je spożywać”. I dodał: „Syn Człowieczy jest panem szabatu”.
Łatwo się zgorszyć innymi. Łatwo zobaczyć, jak łamią prawo, jak źle postępują. O wiele trudniej zgorszyć się sobą, bo przecież zawsze znajdzie się jakieś usprawiedliwienie. Jeśli nie uznamy Pana w Jezusie, ciężko będzie zrobić krok naprzód. Serce człowieka nie znosi pustki. Nie napełnisz go miłością Boga, zajmie się sobą, albo światem. I dlatego tak ważna jest stała, głęboka więź z Panem. Tylko Bóg może wypełnić nasze najgłębsze pragnienia '+' ks. Adam

piątek, 6 września 2019

Bardzo kochać


Faryzeusze i uczeni w Piśmie rzekli do Jezusa: „Uczniowie Jana dużo poszczą i modły odprawiają, tak samo uczniowie faryzeuszów; Twoi zaś jedzą i piją”. Jezus rzekł do nich: „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli”. Opowiedział im też przypowieść: „Nikt nie przyszywa do starego ubrania łaty z tego, co oderwie od nowego; w przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada się do starego. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki i samo wycieknie, i bukłaki się zepsują. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków. Kto się napił starego wina, nie chce potem młodego, mówi bowiem: "Stare jest lepsze”.
Ludzka logika lubi poruszać się w kategoriach 'dużo-mało', 'często-rzadko', 'wszędzie-nigdzie' i tak dalej. I dziwimy się, że nie działa to w logice Bożej. Św. Teresa od Jezusa mówi w odniesieniu do modlitwy, że nie chodzi w niej o to, by wiele mówić, ale by bardzo kochać. I można to rozciągnąć na całą relację z Panem Bogiem. Nie chodzi o to, by dużo pościć, by odprawiać modły, ale by bardzo kochać. Kto nie kocha, nie zrozumie, tak jak faryzeusze i uczeni w Piśmie '+' ks. Adam

czwartek, 5 września 2019

Wypłyń


Gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret, zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: „Wypłyń na głębie i zarzuć sieci na połów”. A Szymon odpowiedział: „Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”. Skoro to uczynił, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na wspólników w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”. I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali: jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił”. I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim.
Boża moc ujawnia się w naszym życiu nie z automatu, ale z miłości. A miłość ma charakter relacyjny. Dlatego Pan zaprasza i czeka na odpowiedź. A ile razy zdarzyło nam się sprowadzać wiarę do monologów. Pozwalamy mówić Panu, albo sami mówimy, ale w ogóle nie słuchamy, nie rozmawiamy. Trochę to znak czasu, bo i w naszych ludzkich spotkaniach coraz częściej stawiamy na monolog. Ale przecież nie może to być nieustanną wymówką. Pan mówi - wypłyń na głębię. Więc wypłyń! '+' ks. Adam

środa, 4 września 2019

Wiara i miłość


Po opuszczeniu synagogi w Kafarnaum Jezus przyszedł do domu Szymona. A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosił Go za nią. On, stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała i usługiwała im. O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich. Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: „Ty jesteś Syn Boży”. Lecz On je gromił i nie pozwalał im mówić, ponieważ wiedziały, że On jest Mesjaszem. Z nastaniem dnia wyszedł i udał się na miejsce pustynne. A tłumy szukały Go i przyszły aż do Niego; chciały Go zatrzymać, żeby nie odchodził od nich. Lecz On rzekł do nich: „Także innym miastom muszę głosić Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, bo na to zostałem posłany”. I głosił słowo w synagogach Judei.
Wyznanie wiary, które budzi pokój i które budzi nienawiść. Zobacz, jak cienka jest granica. Złe duchy wierzą, ale drżą, jak powie św. Jakub, bo nie przyjęły miłości Boga, bo postawiły na siebie. A przecież słowa: Ty jesteś Synem Bożym, mogły stać się dla nich słodkim balsamem, olejkiem radości i tarczą wiecznego szczęścia. Wierzysz? Dobrze. A kochasz? '+' ks. Adam

wtorek, 3 września 2019

Pełne mocy


Jezus udał się do Kafarnaum, miasta w Galilei, i tam nauczał w szabat. Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jezusa było pełne mocy. A był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego. Zaczął on krzyczeć wniebogłosy: „Och, czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić? Wiem, kto jesteś: Święty Boży”. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: „Milcz i wyjdź z niego”. Wtedy zły duch rzucił go na środek i wyszedł z niego nie wyrządzając mu żadnej szkody. Wprawiło to wszystkich w zdumienie i mówili między sobą: „Cóż to za słowo? Z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, i wychodzą”. I wieść o Nim rozchodziła się wszędzie po okolicy.
Wielka historia słowa pełnego mocy. Jezus idzie przez miasta i wsie, by ogłosić nadejście Królestwa Bożego. Jego misja trwa nadal. I dzisiaj Pan przychodzi do nas pełen mocy. I dlatego nie musimy się bać. Czasem wrzucamy na siebie ciężary nie do uniesienia. Do tego dochodzą jeszcze dochodzą diabelskie knowania. A my próbujemy wszystko zrobić po swojemu. Po co? Przecież Pan przychodzi pełen mocy! To jest nasza droga '+' ks. Adam

poniedziałek, 2 września 2019

Słowo łaski


Jezus przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana”. Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Począł więc mówić do nich: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”. A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: „Czy nie jest to syn Józefa?” Wtedy rzekł do nich: „Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: "Lekarzu, ulecz samego siebie"; dokonajże i tu w swojej ojczyźnie tego, co się wydarzyło, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum”. I dodał: „Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman”. Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.
Słowo Jezusa jest słowem pełnym łaski. To to samo słowo, które stworzyło świat. Słowo Pana nie przynosi samej treści, przynosi rzeczywistość. I odnosi się to nie tylko do czasów biblijnych, ale także do życia każdego z nas. Kiedy dzisiaj słyszysz słowo Boże, kiedy je czytasz, kiedy je rozważasz, Pan mówi do Ciebie i są to słowa łaski, słowa, które prawdziwie zmieniają rzeczywistość '+' ks. Adam

niedziela, 1 września 2019

Jedynie w Bogu

Kolejny dzień Pański - kolejna szansa, by napełnić się prawdziwym życiem :)


Śledztwo


Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. I opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie wybierali pierwsze miejsca. Tak mówił do nich: ”Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: "Ustąp temu miejsca"; i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: "Przyjacielu, przesiądź się wyżej"; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”. Do tego zaś, który Go zaprosił, rzekł: ”Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”.
Żebyś nie myślał - śledzenie Jezusa nie jest domeną ani faryzeuszów ani minionych czasów. Nam też, niestety, zdarza się to robić. Zawsze, gdy staramy się usprawiedliwiać grzech, racjonalizować nasze odejścia, w pewnym sensie zrzucamy odpowiedzialność na Boga. Te wszystkie: 'Pan Bóg źle to wymyślił', 'to się Bogu nie udało', 'dlaczego Bóg milczy?' to nic innego jak powielanie śledztwa faryzeuszów. I jaka rada na to? Usiądź na ostatnim miejscu. To znaczy - żyj w prawdzie, poszukuj prawdy, tęsknij za nią, a odpłatę otrzymasz '+' ks. Adam
Free Contact Form