Ktoś z tłumu rzekł do Jezusa: Nauczycielu, powiedz mojemu
bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem. Lecz On mu odpowiedział: Człowieku,
któż Mię ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami? Powiedział też do nich:
Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we
wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia. I opowiedział im
przypowieść: Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał
sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. I rzekł: Tak
zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i
moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone;
odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze, jeszcze tej
nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?
Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed
Bogiem.
To, co
bardzo uderza w dzisiejszej Ewangelii, to niesamowita samotność. Ów bogacz
rozważa sam w sobie: moje spichlerze, moje zbiory, moje dobra. Ma tak wiele, a
naprawdę nie ma nic. Nie ma imienia, nie ma rodziny, nawet słudzy są nieobecni.
A on, można powiedzieć, już nie tylko liczy zyski, ale wręcz z nimi rozmawia.
Dlaczego tak się dzieje? Ewangelia sama odpowiada: tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest
bogaty przed Bogiem. Znamiennym znakiem naszych czasów jest, podkreślona w Ewangelii,
samotność. Żyjemy obok siebie, a nie ze sobą. A ponieważ z natury jesteśmy
nastawieni na dialog, na relację, to jeśli nie mamy relacji z osobami, to
wchodzimy w relację ze sobą i z rzeczami. I dlatego niestety potrafimy się
troszczyć o świat materialny, potrafimy tej trosce podporządkować wszystko:
zdrowie, rodzinę, sumienie, a troska o zbawienie nasze i bliskich zostaje
zepchnięta na bliżej nieokreśloną przyszłość. Jesteśmy odpowiedzialni za siebie
nawzajem. Papież mówił: Nasze społeczeństwo
jest niestety zanieczyszczone kulturą „odrzucenia”, która jest przeciwieństwem
kultury gościnności. To swoiste odrzucenie zaczyna się już w rodzinie – kiedy
nie używa się już słów: cieszę się, że jesteś; jesteś dla mnie ważny; to
odrzucenie ma swój wymiar w milczeniu wobec zła – kiedy nie potrafmy i nie
chcemy, w imię świętego spokoju, przyprowadzić naszych bliskich do dobra. Co
mówi Pismo: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu
więc przypadnie to, coś przygotował? Na co się zda ów święty spokój, o który
tak dbałeś? Pomyślmy dzisiaj, co w minionym tygodniu zrobiłem dla kogoś
bezinteresownie; nie z obowiązków, nie z pełnionej przeze mnie roli, ale z bycia
dla? Z błogosławieństwem '+' ks. Adam