Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

czwartek, 31 grudnia 2020

Namiot Spotkania

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o Światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o Światłości. Była Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: „Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył. 
Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. W tekście oryginalnym jest użyte wyrażenie – rozbiło namiot. Rodzi się tu skojarzenie z Namiotem Spotkania, który był szczególnym miejscem spotkania z Bogiem, miejscem, w którym spoczywała Boża chwała. Bóg poprzez Namiot Spotkania dawał znak swojej obecności pośród narodu wybranego. Dawał bezpieczeństwo, ochraniał lud, prowadził przez pustynię, ale co najważniejsze czekał tam na człowieka. Namiot Spotkania był wybranym przez Boga miejscem, gdzie człowiek mógł doświadczyć Bożej Miłości. Przyjście na świat Syna Bożego sprawia, że Bóg jest obecny już nie tylko w Namiocie Spotkania, w jednym wybranym miejscu, ale jest Bogiem pośród nas. Pan tworzy ów Namiot Spotkania w sercu każdego człowieka, choć bez naszej zgody będzie tam tylko Namiot Oczekiwania '+' ks. Adam

środa, 30 grudnia 2020

W kontakcie

Gdy Rodzice przynieśli Dzieciątko Jezus do świątyni, była tam prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta - Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim. 
Nie rozstawać się ze świątynią – wyobrażasz to sobie? Ja tak. I nie chodzi o to, by zamieszkać na terenie świątyni na wzór starożytnych prorokiń. Idzie tu o stałą więź z Bogiem, o budowanie świadomości, że we wszystkim należymy do Pana. Świadomość tę rozwija się poprzez służenie Bogu w postach i modlitwach. I jeśli człowiek tego chce, to nic mu nie przeszkodzi. Bo prawdziwa pobożność nie niszczy niczego, ale udoskonala każde powołanie '+' ks. Adam

wtorek, 29 grudnia 2020

Prawość i pobożność

Gdy upłynęły dni Ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: „Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu”. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: „Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela”. A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.
Dzisiejsza Ewangelia bardzo mocno wskazuje nam, co pomaga w oczekiwaniu na spełnienie Bożych obietnic: prawość i pobożność. Człowiek prawy w Biblii to człowiek wierny Bożym przykazaniom. Prawość to pragnienie wypełniania woli Boga, bez narzucania swojej. Pobożność zaś  to intensywność i czułość tego pragnienia. Pobożność sprawia, że człowiek zapomina o sobie, by pamiętać o Bogu i ta pamięć wypełniona jest miłością '+' ks. Adam

poniedziałek, 28 grudnia 2020

Prawda odkupienia

Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: „Z Egiptu wezwałem Syna mego”. Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców. Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: „Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma”.
Anioł we śnie, Boża interwencja - ach te cudowne, nadzwyczajne znaki! Ale czy rzeczywiście chcielibyśmy iść tą drogą? Odpowiedzialność za Syna Bożego, ucieczka przed fanatycznym królem Herodem, niepewność, samotność, nie mówiąc już o ciążącej świadomości śmierci tylu niewinnych dzieciątek. Życie z Bogiem nie jest baśniowe, bo Pan Bóg nie jest baśnią, jest absolutnie realny i prawdziwy. Nasza rzeczywistość, złamana grzechem pierworodnym i każdym naszym grzechem, naznaczona cierpieniem, bólem i smutkiem jest też rzeczywistością przemienioną mocą Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Ale nie działają tu nasze wyobrażenia. Działa Prawda '+' ks. Adam

niedziela, 27 grudnia 2020

Zgodnie z Prawem Pańskim

Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby przedstawić Go Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: "Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu". Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jeruzalem człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: "Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela". A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już sobie osiemdziesiąt cztery lata. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaretu. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim. 
Kluczem do zrozumienia dzisiejszego fragmentu Ewangelii jest zdanie: „wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego”. Maryja i Józef, tworząc oblubieńczą wspólnotę miłości, byli razem nastwieni na Boga, wpatrzeni w Niego. Dlatego zewnętrzne przeszkody: ubóstwo, brak domu, prześladowania, ucieczka nie były przeszkodami. Stawały się dla Nich kanałami łaski. Jeśli człowiek karmi się pragnieniem sprawiania radości Bogu, jego własne ‘ja’ przestaje rządzić i czynić się pępkiem wszechświata '+' ks. Adam

sobota, 26 grudnia 2020

Rozumnie

Jezus powiedział do swoich Apostołów: „Miejcie się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić. Gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony".
Ostrożność i odwaga, roztropność i łagodność. To jest nasza droga. I to jest nasze zadanie. Stając przed tym światem, stając w tym świecie, mamy ufać Bogu, zachowując czujność i przyjmując to, co przychodzi. Brawura i naiwność nie są dla nas. Pan objawia nam prawdę i daje siłę, by wytrwale ją w sobie rozwijać '+' ks. Adam

piątek, 25 grudnia 2020

Źródło naszej radości

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o Światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o Światłości. Była Światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: „Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.
Łaska Boga jest dla wszystkich - Jego Światłość oświetla każdego człowieka. Co ciekawe, także tych, którzy wolą wchodzić w ciemność. Pan Bóg nikomu nie odmawia swojej łaski. To człowiek może sam nie przyjąć Tego, który przychodzi do swojej własności. Tajemnica Bożego Narodzenia to nie magia świąt. To pełna  miłości interwencja Boga, który nie chce, by Jego dzieci cierpiały, nawet jeśli cierpią z własnej winy. Żłóbek betlejemski zapowiada kalwaryjską drogę. I tu jest źródło naszej radości +' ks. Adam

czwartek, 24 grudnia 2020

Królestwo Boga na ziemi

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym świecie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Podążali więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Wtem stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. I rzekł do nich anioł: "Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie". I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: "Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał".
Boże plany nie spełniają się ponad głowami, w równoległym świecie. Królestwo Boże nie jest z tego świata, ale w tym świecie już się realizuje. Dlatego w opowiadaniu o narodzeniu Jezusa ważny jest każdy szczegół. Nie patrzymy tylko na zastępy niebieskie, ale widzimy Józefa, który z troską szuka schronienia dla ciężarnej Maryi. Patrzymy na zamknięte betlejemskie gospody. Patrzymy na grupę niekoniecznie pobożnych pasterzy. I wszędzie mamy dostrzec Boga, Emmanuela. I tego Ci życzę'+' ks. Adam


środa, 23 grudnia 2020

Czekając na cud?

Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał jej tak wielkie miłosierdzie, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Ale matka jego odpowiedziała: "Nie, natomiast ma otrzymać imię Jan". Odrzekli jej: "Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię". Pytali więc na migi jego ojca, jak by chciał go nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: "Jan będzie mu na imię". I zdumieli się wszyscy. A natychmiast otworzyły się jego usta i rozwiązał się jego język, i mówił, błogosławiąc Boga. Wtedy strach padł na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: "Kimże będzie to dziecię?" Bo istotnie ręka Pańska była z nim.
Ważna jest radość, życzliwość ludzka, serdeczność, o ile budowane są one na Panu Bogu. Radość sąsiadów Elżbiety nie wystarczyła, by w jej dziecko zobaczyć Boży plan. Owszem narodzenie małego Jana było cudowne, ale cuda się zdarzają i tyle. Same cuda nie wystarczą. Bez decyzji, by pójść za Panem cuda nas zachwycą, ale nie pociągną '+' ks. Adam

wtorek, 22 grudnia 2020

Pokornie chwalmy Pana

W owym czasie Maryja rzekła: "Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, zbawicielu moim. Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy. Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, a Jego imię jest święte. Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie nad tymi, którzy się Go boją. Okazał moc swego ramienia, rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich. Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych. Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił. Ujął się za swoim sługą, Izraelem, pomny na swe miłosierdzie. Jak obiecał naszym ojcom, Abrahamowi i jego potomstwu na wieki". Maryja pozostała u Elżbiety około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.
Hymn Maryi rodzi się z... pokory. Tak, z pokory. Bo pokora to prawda. I Maryja doświadcza tej Prawdy na sobie. Bóg, który jest Panem całego wszechświata, wybrał Ją, prostą dziewczynę na Matkę swojego Syna. Wybrał Ją, aby zrealizować swój plan zbawienia. I dlatego Maryja może cieszyć się łaskami, którym jest obdarzona, bo dobrze wie, że owe łaski nie są Jej zasługą, ale wynikają z niepojętej dobroci i miłości Boga '+' ks. Adam

poniedziałek, 21 grudnia 2020

Nie tylko dla siebie

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: "Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana".
Wiary nie da się zatrzymać dla siebie, Boga nie da się zatrzymać dla siebie. Bóg jest Miłością, a miłość ze swej natury jest płodna, udzielająca się. Rzeczywiste spotkanie z Panem musi owocować, zwłaszcza pragnieniem podzielenia się Nim z innymi. Maryja zanosi Boga tam, gdzie On jest potrzebny. Zwiastowaną Jej radością chce obdarzyć także innych. I to jest też sposób działania Boga, by wszyscy ludzie doświadczyli Jego bliskości '+' ks. Adam

niedziela, 20 grudnia 2020

Zwycięstwo pokory

Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a dziewicy było na imię Maryja. Wszedłszy do Niej, Anioł rzekł: "Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami". Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: "Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie on wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca". Na to Maryja rzekła do anioła: "Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?" Anioł Jej odpowiedział: "Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego". Na to rzekła Maryja: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego". Wtedy odszedł od Niej Anioł.
Scena zwiastowania, można odnieść takie wrażenie, zrobiła się w naszej świadomości zbyt cukierkowa. Odzieramy ją w ten sposób z napięcia i dramatyzmu całego wydarzenia. Anioł mówi: nie bój się. Zatem Jego przybycie nie było pełnym ochów i achów oczekiwaniem. Maryja żyła codziennością tak jak my, a poziom Jej 'spodziewania się' anioła spokojnie można porównać z naszym. W czym więc kryje się cała niezwykłość Zwiastowania? W zgodzie Boga na uniżenie i w zgodzie człowieka na wywyższenie. Zwyciężyła pokora '+' ks. Adam

sobota, 19 grudnia 2020

We właściwym czasie

Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś już posunęli się w latach. Kiedy Zachariasz według wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł w udziale los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie ofiary kadzenia. Wtedy ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego. Lecz anioł rzekł do niego: "Nie bój się, Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja, Elżbieta, urodzi ci syna i nadasz mu imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu cieszyć się będzie z jego narodzin. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony zostanie Duchem Świętym. Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, ich Boga; on sam pójdzie przed Nim w duchu i z mocą Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych do rozwagi sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały". Na to rzekł Zachariasz do Anioła: "Po czym to poznam? Bo sam jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku". Odpowiedział mu Anioł: "Ja jestem Gabriel, stojący przed Bogiem. I zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę radosną nowinę. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie". Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić, zrozumieli więc, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy. A gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego domu. Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i kryła się z tym przez pięć miesięcy, mówiąc: "Tak uczynił mi Pan wówczas, kiedy wejrzał łaskawie, by zdjąć ze mnie hańbę wśród ludzi".
Kiedy nadchodzi czas wyznaczony przez Boga, nic nie powstrzyma Jego planów. Słabo w to wierzymy, ponieważ najczęściej sami narzucamy Panu ten właściwy czas. Jesteśmy kuszeni, by uwierzyć, że wiemy lepiej, że Pan powinien zadziałać, że właśnie teraz jest ten moment. Pełnienie woli Pana jest też rezygnacją z siebie, z miłości własnej. I dopiero wtedy możemy stać się świadkami cudu '+' ks. Adam

piątek, 18 grudnia 2020

O zaufaniu w roztropności

Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów". A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: "Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel", to znaczy Bóg z nami. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie. 
Święty Józef łączy w swoim życiu i powołaniu zaufanie do Boga i ludzką roztropność. Czy nie jest czasem tak, że czekamy na znaki od Pana, nieco zwalniając się z odpowiedzialności za podjęte decyzje? Pan dał nam rozum, którego trzeba używać. Choćby do tego, by rozeznawać, co jest Bożym wezwaniem, a co złudą świata. Józef myśli nad najlepszym rozwiązaniem, ale myśli jako człowiek sprawiedliwy, a w języku biblijnym sprawiedliwy to wierny i posłuszny Panu. Godne to i sprawiedliwe – śpiewamy w każdej Mszy świętej. Ta sprawiedliwość rodzi owoc w postaci wypełnienia woli Boga '+' ks. Adam

czwartek, 17 grudnia 2020

Historia miłości

Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salomona; Salomon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse był ojcem króla Dawida. Dawid był ojcem Salomona, a matką była dawna żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego. Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem. Tak więc w całości od Abrahama do Dawida jest czternaście pokoleń; od Dawida do przesiedlenia babilońskiego czternaście pokoleń; od przesiedlenia babilońskiego do Chrystusa czternaście pokoleń.
Nie wpatruj się w listę wielu, czasem niezrozumiałych i dziwnie brzmiących imion. Spójrz na historię, w której Bóg zechciał działać, więcej, w której Bóg zechciał stać się jednym z nas. I każdy sam odpowiada na tę Bożą miłość. Pan niczego nie niszczy, tym bardziej nie niszczy naszej wolności. Jego obecność pośród nas jest zapewnieniem, że On JEST, że On czuwa, że On kocha. Resztę dopisz Ty sam '+' ks. Adam

środa, 16 grudnia 2020

Z roztropnością

Jan przywołał do siebie dwóch spośród swoich uczniów i posłał ich do Jezusa z zapytaniem: "Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?" Gdy ludzie ci zjawili się u Jezusa, rzekli: "Jan Chrzciciel przysyła nas do Ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?" W tym właśnie czasie Jezus wielu uzdrowił z chorób, dolegliwości i uwolnił od złych duchów; także wielu niewidomych obdarzył wzrokiem. Odpowiedział im więc: "Idźcie i donieście Janowi to, co widzieliście i słyszeliście: Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie".
Wiara nie zwalnia z używania rozumu. Św. Teresa od Jezusa mówiła: niech Pan was zachowa od ogłupiających form pobożności. Rozum jest darem Bożym i mamy właściwie go używać. Nie dla karmienia pychy, ale dla poznawania Prawdy. Pan daje nam znaki i daje też możliwość ich odczytywania. Ale trzeba chcieć je poznawać, a przez nie dochodzić do Boga. Jak wiele od nas zależy! '+' ks. Adam

wtorek, 15 grudnia 2020

Pragnienia

Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: "Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy”. Ten odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Który z tych dwóch spełnił wolę ojca?" Mówią Mu: "Ten drugi". Wtedy Jezus rzekł do nich: "Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wy mu nie uwierzyliście. Uwierzyli mu zaś celnicy i nierządnice. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć".
Tyle razy tłumaczymy się brakiem sposobności do działania, ograniczonymi możliwościami, własną słabością. Czy czasem nie są to owoce postawy pierwszego syna: jego lenistwa i obojętności? Pan Bóg nie czeka na wielkie dzieła, bo takie sprawia w nas On sam. Pan Bóg czeka najpierw na nasze pragnienie, na tęsknotę za Nim. Bo pragnienia wyrywają nas z rutyny, nie pozwalają się zatrzymać w drodze, ani tym bardziej zawrócić. Mogą nam się przydarzyć nieposłuszeństwa, różne upadki, mogą dać znać o sobie nasze słabości, ale jeśli zadbamy o żywe pragnienie Boga, to ono wystarczy, by wypełnić Jego wolę. Dziesięć dni zostało do świąt. Być może czujesz już natłok obowiązków i czekających cię spraw. Być może nie wszystko zrobisz tak, jak powinieneś i jak jesteś w stanie zrobić. Ale nie pytaj siebie dzisiaj, czy już stałeś się doskonały. Pytaj, czy pozwoliłeś napełnić twoje serce tęsknotą za Bogiem '+' ks. Adam

poniedziałek, 14 grudnia 2020

Ryzyko

Gdy Jezus przyszedł do świątyni i nauczał, przystąpili do Niego arcykapłani i starsi ludu z pytaniem: „Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę?” Jezus im odpowiedział: „Ja też zadam wam jedno pytanie; jeśli odpowiecie Mi na nie, i Ja powiem wam, jakim prawem to czynię. Skąd pochodzi chrzest Janowy: z nieba czy od ludzi?” Oni zastanawiali się między sobą: „Jeśli powiemy: "z nieba", to nam zarzuci: "Dlaczego więc nie uwierzyliście mu?" A jeśli powiemy: "od ludzi", boimy się tłumu, bo wszyscy uważają Jana za proroka”. Odpowiedzieli więc Jezusowi: „Nie wiemy”. On również im odpowiedział: „Więc i Ja wam nie powiem, jakim prawem to czynię”. 
Jak wybrać, gdy nie widzi się wyboru? Potrzeba odrobiny ryzyka wiary. Wiara będzie stopniowo uzdrawiać nasz wzrok, jednak musimy zrobić choć jeden mały krok. Możemy wyobrazić sobie, że gdyby arcykapłani nie uciekli od odpowiedzi, mieliby szansę, przynajmniej niektórzy, by dojść do Prawdy, do rozpoznania Mesjasza. Oni jednak się wycofali. Dlatego tak ważna jest nasza odpowiedzialność za różnych naszych duchowych ślepców. Nie podejmiemy decyzji za nich, ale możemy, a nawet powinniśmy nieustannie prosić Pana, by rozjaśnił ich ciemność, ich i naszą, by dał nam wszystkim odwagę i wytrwałość, byśmy mogli w światłości Boga ujrzeć Jego oblicze.'+' ks. Adam

niedziela, 13 grudnia 2020

Przed Słowem

Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości. Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: "Kto ty jesteś?", on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: "Ja nie jestem Mesjaszem". Zapytali go: "Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?" Odrzekł: "Nie jestem". "Czy ty jesteś prorokiem?" Odparł: "Nie". Powiedzieli mu więc: "Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?" Powiedział: "Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak rzekł prorok Izajasz". A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. i zaczęli go pytać, mówiąc do niego: "Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?" Jan im tak odpowiedział: "Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała". Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu. 
Jan wie że, Jego rola została wyznaczona przez samego Boga, sam odnosi do siebie proroctwo Izajasza: jam glos wołającego na pustyni, ale w niczym nie przypisuje sobie zasługi. Głos zapowiada nadejście Słowa, którym jest Chrystus. Głos objawia to Słowo, uprzedzając Jego pojawienie się wśród ludzi. Sprawia, że Słowo dociera do każdego człowieka. Dlatego, aby znów objawiła się prawda, Jan mówi o Chrystusie, że nie jest Mu godzien odwiązać rzemyka u sandałów i nieco dalej, że jest to „Mąż, który przewyższył mnie godnością”. „Jestem” Jana to zatem bycie głosem Słowa. Siła tego głosu nie została zamknięta zbrodnią Herodiady. Jan wciąż do nas przemawia, abyśmy przygotowali drogę Panu. I dziś jest on tym głosem zapowiadającym Słowo, które już wkrótce stanie się ciałem. Dziś także woła do nas, jako nasz adwentowy przewodnik, abyśmy przygotowali drogę Panu '+' ks. Adam

sobota, 12 grudnia 2020

W ciszy

Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa: „Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?” On odparł: „Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał”. Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu. 
Nie wszyscy dostrzegli w Janie Chrzcicielu nowego Eliasza, tak jak nie wszyscy dostrzegli w Chrystusie nowego Adama, zapowiadanego Mesjasza. Pan przychodzi bardzo zwyczajnie i cicho, unikając spektakularnych efektów światowych. Autor Księgi Mądrości powie, że Słowo przyszło na świat, gdy głęboka cisza zaległa wokoło, A św. Ignacy z Antiochii nazwie Chrystusa Słowem wyłonionym z milczenia. I dzisiaj słowo Boże zstępuje tam, gdzie znajduje nieco ciszy. Nie chodzi tu o zwykłe nic niemówienie, o zwykłe milczenie, ale o świętą ciszę, która pozwala zatrzymać się w rozkrzyczanym, pędzącym, pełnym hałasu świecie, by zachwycić się, zadumać nad tajemnicą Boga, który staje się człowiekiem, który staje się Bogiem bliskim, Bogiem z nami '+' ks. Adam

piątek, 11 grudnia 2020

Z wdzięcznością

Jezus powiedział do tłumów: „Z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest ono do przebywających na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom: «Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie zawodzili». Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: «Zły duch go opętał». Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije, a oni mówią: «Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników». A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny”. 
Od grzechu pierworodnego całe stworzenie doświadcza w sobie napięcia, rozłamu, także ciężaru zła. I to życie tutaj zawsze naznaczone będzie tym grzechowym pęknięciem. Wiadomo też, że zło jest krzykliwe i zaborcze. Wkracza z impetem nie tylko na tereny niezamieszkałe, ale próbuje zawłaszczyć także naszą przestrzeń. Ale czy to znaczy, że nasze życie jest złe, pozbawione nadziei, że jest wędrówką tylko przez łzy i ból? Żadną miarą! Niezadowolenie bierze się z przyciemnionego wzroku, przyciemnionego przez pokusy i grzech. Jeśli nie patrzymy na ostateczny cel naszej ziemskiej wędrówki, cały wysiłek tutaj, zmaganie się z przeszkodami, cały trud – to wszystko nie ma sensu. Bo ten sens odnajdujemy tylko w Krzyżu Jezusa Chrystusa. Kto pamięta, co się tam dokonało, nie pozwoli sobie na życie bez odniesienia do woli Bożej. A wolą Bożą jest nasze szczęście, już tu na ziemi, ale przede wszystkim szczęście wieczne. Świadomość tego pozwala zobaczyć w chorobie coś więcej niż tylko ból i utrapienie, w problemach coś więcej niż tylko przeszkody, a w śmierci coś więcej niż tylko zakończenie tego życia. I by ta świadomość mogła się w nas rozwijać konieczna jest postawa wdzięczności. Wdzięczność wobec Boga, rodzi wrażliwość na Jego dary, otwiera nasz duchowy wzrok na szerszą perspektywę i chroni przed wiecznym niezadowoleniem.'+' ks. Adam

czwartek, 10 grudnia 2020

Święci gwałtownicy

Jezus powiedział do tłumów: „Zaprawdę powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on. A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je. Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść. Kto ma uszy, niechaj słucha”. 

Wielkość Jana Chrzciciela nie objawia się w Jego zadaniu, choć to Pan wybrał Go do tak wielkiego posłannictwa. Pan wskazuje na jakość pełnienia tego powołania. Św. Jan Chrzciciel przyjął Boże wezwanie, ale co ważniejsze, wypełnił je z miłością, z uznaniem absolutnego pierwszeństwa Chrystusa. Ta ewangeliczna bezkompromisowość nie ustąpiła nawet wtedy, gdy Jan został wtrącony do więzienia, gdy groziła mu śmierć. Jego męczeńska stała się dopełnieniem męczeńskiego życia. Gwałtownicy zdobywają Królestwo  Niebieskie, nie przez gwałtowne, impulsywne zachowanie, ale przez zdecydowane opowiedzenie się za Chrystusem. Gwałtownicy to ci, którzy zapominają o sobie, umniejszają siebie, by wywyższony został Bóg '+' ks. Adam

środa, 9 grudnia 2020

Zmierzam do miłości

Jezus przemówił tymi słowami: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźmijcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”. 
Posłanka Serca Jezusowego, s. Józefa Menendez, zanotowała w swoich zapiskach objawień Pana Jezusa: „Nagle, wchodząc na korytarz ujrzałam Go w głębi, idącego na moje spotkanie. Jezus był otoczony światłem, które rozjaśniało ciemny i długi korytarz. Szedł szybko, jak gdyby spieszył się do niej. „Skąd idziesz? - pyta. Od zamykania okien, Panie! A dokąd idziesz? Idę skończyć pracę, mój Jezu. Źle odpowiadasz, Józefo. Nie zrozumiałam, co chciał przez to powiedzieć. A On mówił dalej: Przychodzę od miłości i zmierzam do miłości. Czy bowiem idziesz na górę, czy schodzisz, jesteś zawsze w mym Sercu, które jest przepaścią miłości. Jestem z tobą!” Uczyć się w szkole Serca Jezusowego to otoczyć miłością codzienne prace, obowiązki, wydarzenia. W oczach Bożych nic nie jest zwykłe, małe, prozaiczne. Ciężar dnia, trud powołania nie wyda owocu sam z siebie, ale może go wydać przez złączenie z Bogiem. Jeśli robimy cokolwiek ze względu na Pana, to w tym możemy doświadczyć słodkości Bożego jarzma. Pan Jezus nie mówi, że nie będzie trudu, czy ciężaru, ale dzięki Niemu cały nasz wysiłek, zmęczenie, obciążenie sprawami tego świata nie będą w stanie nas przygnieść do ziemi i na swój sposób staną się przez nas wręcz oczekiwane, bo odnajdziemy w nich miłość Boga '+' ks. Adam

wtorek, 8 grudnia 2020

Pełna łaski

Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”. Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”. Na to rzekła Maryja: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” Wtedy odszedł od Niej anioł. 
W grece biblijnej słowo „łaska” ma ten sam rdzeń językowy jak słowo „radość”.  Radość Maryi pochodzi z łaski, to znaczy pochodzi z jedności z Bogiem, z posiadania z Nim życiodajnej więzi. W pozdrowieniu anioła do Maryi jest więc zawarta zachęta do głębokiej radości, zapowiadającej kres smutku, obecnego w świecie w obliczu ograniczoności życia, cierpienia, śmierci czy ciemności zła, które to zdają się przesłaniać światło Bożej dobroci. Jest to pozdrowienie, które oznacza początek Ewangelii, czyli Dobrej Nowiny. Papież Franciszek daje konkretne wskazanie, jak tę radość przyjmować i przeżywać. Papież mówi, że mamy przezwyciężać pokusę teorii miłosierdzia i daje konkretne wskazanie, by tworzyć kulturę miłosierdzia, która kształtuje się w wytrwałej modlitwie, w posłusznej otwartości na działanie Ducha Świętego, w znajomości życia świętych i konkretnej bliskości z ubogimi.'+' ks. Adam

poniedziałek, 7 grudnia 2020

Zdrowia!

Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy. A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać. Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób przynieść go, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa. On widząc ich wiarę, rzekł: „Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy”. Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić: „Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga?” Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: „Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: "Odpuszczają ci się twoje grzechy", czy powiedzieć: "Wstań i chodź?" Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów” - rzekł do sparaliżowanego: „Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu”. I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga. Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: „Przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj”.
Zdrowie jest chyba najczęstszym i pierwszym życzeniem wypowiadanym przy przeróżnych okazjach. Życzenie to wzmacniane jest wyjątkiem z mądrości przodków: Zdrowie jest najważniejsze! Otóż, nie! Zdrowie jest darem Pana Boga i mamy je chronić, mamy je szanować i o nie dbać. Ale nie jest treścią naszego życia, ani tym bardziej nie jest najważniejsze. Pan Jezus wskazuje dzisiaj, czego naprawdę mamy się obawiać. I nie jest to utrata zdrowia, ale utrata więzi z Bogiem. Nie przed chorobą trzeba uciekać, ale przed grzechem. Na cóż człowiekowi zdrowie, jeśli żyje bez Boga, albo przeciw Niemu? Pan chce naszego zdrowia, to jasne. Ale przede wszystkim chce mieć nas blisko siebie, a to już chyba tak jasne dla nas nie jest, niestety '+' ks. Adam

niedziela, 6 grudnia 2020

Ścieżki prostowane

Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Jak jest napisane u proroka Izajasza: "oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie dla Niego ścieżki", wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając swoje grzechy. Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. i tak głosił: "idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, on zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym". 
Przygotowywanie drogi dla Pana nie wypełnia się tylko w modlitwie, ale to również codzienne życie wypełnione czynami dobroci i sprawiedliwości. Chodzi tu o codzienny trud życia w harmonii z wolą Ojca. Przychodzący Pan rozpoznaje swoich na podstawie świętego postępowania. Św. Jan Chrzciciel wzywa nas do wydania owoców nawrócenia. Nie można poprzestać na wyznaniu swoich grzechów, na oczyszczeniu serc, ale trzeba jeszcze to serce napełnić dobrem, żeby nie pozostało puste. Słyszeliśmy niedawno: byłem głodny, byłem spragniony, byłem chory – usłużyliśmy Panu? Św. M. Teresa z Kalkuty mówiła: Jest głód zwykłego chleba, ale i głód miłości, dobroci i troskliwości. I w tych różnych rodzajach głodu cierpi Chrystusa, czekając na nas '+' ks. Adam

sobota, 5 grudnia 2020

Dla wszystkich

Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo”. Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszelkie choroby i wszelkie słabości. Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania: „Idźcie do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”. 
Jezus obchodził WSZYSTKIE miasta i wioski. Pan chce być blisko każdego człowieka. Wciąż o tym, zdaje się, zapominamy. Ewangelia nie jest dla nielicznych, dla ściśle wybranych. Jezus obejmuje swoją uzdrawiającą miłością każdego człowieka. I nie stawia żadnych warunków. Te warunki, niestety, stawiamy my sami. To my sami jesteśmy największą przeszkodą w naszej relacji z Panem. Pan chce być naszym pasterzem. Ale nie wszyscy chcą być Jego owcami '+' ks. Adam

piątek, 4 grudnia 2020

Modlitwa z wiarą

Gdy Jezus przechodził, szli za Nim dwaj niewidomi, którzy głośno wołali: „Ulituj się nad nami, Synu Dawida”. Gdy wszedł do domu, niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: „Wierzycie, że mogę to uczynić”? Oni odpowiedzieli Mu: „Tak, Panie”. Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: „Według wiary waszej niech się wam stanie”. I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: „Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie”. Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy.
Wołanie niewidomych: ulituj się nad nami, Synu Dawida to jedna z najkrótszych, a zarazem niesamowicie obfitych w treść modlitw, będących jednocześnie wyznaniem wiary. Niewidomi przychodzą do Jezusa z ufnością, wierzą, że Jezus ma moc ich uzdrowić. Pełne zawierzenia – ulituj się – to wołanie, które otwiera przed człowiekiem bramy pełnego miłości Serca Jezusa. Bóg wie, czego nam potrzeba. Nie musimy zatem powtarzać wielokrotnie, o co nam chodzi, jakie są nasze potrzeby. Bóg to wie. Czeka nie nasze gadulstwo na modlitwie, ale na zaufanie. Wytrwałe zanoszenie siebie do  Boga – ulituj się nade mną – jest dowodem naszej wiary w to, że tylko Bóg, może wypełnić nasze pragnienia. I ta wytrwałość czyni nas otwartymi na Bożą moc '+' ks. Adam

czwartek, 3 grudnia 2020

Skała i piasek

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki”.

Nosimy w sobie czasem przekonanie, oczekiwanie, że Pan Bóg powinien zapewnić nam życie bez wichrów i burz. Skoro jest Bogiem, to powinien okazać swoją potęgę właśnie poprzez usunięcie wszystkiego, co nam nie odpowiada. A przecież Pan dał człowiekowi rozum i wolną wolę, które umożliwiają właściwy rozwój na tym świecie. Pan pokazał, jakie są konsekwencje naszych wyborów, ale wyboru ostatecznie dokonuje człowiek. Pan pokazał nam skałę i piasek. Przygotował na nadejście burz i wichrów. Wskazał na dobre rozwiązanie i zachęcił do posłuszeństwa Jego słowu. I pozwolił, by człowiek wybierał samodzielnie. Bo taka jest właśnie miłość '+' ks. Adam

środa, 2 grudnia 2020

Dużo i mało

Jezus przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. I przyszły do Niego wielkie tłumy, mając ze sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił. Tłumy zdumiewały się widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. I wielbiły Boga Izraela. Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: „Żal Mi tego tłumu. Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze”. Na to rzekli Mu uczniowie: „Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić takie mnóstwo?” Jezus zapytał ich: „Ile macie chlebów?” Odpowiedzieli: „Siedem i parę rybek”. Polecił ludowi usiąść na ziemi; wziął te siedem chlebów i ryby, i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów. 
Jeden z moich ulubionych fragmentów Ewangelii. Dla mnie osobiście to esencja Ewangelii. Mamy tu moc Boga, Jego miłość i czułość, zaproszenie człowieka i rewelacyjny owoc. Bóg zesłał na ziemię swojego Syna, bo lituje się nad swoimi dziećmi, które wciąż odchodzą od Niego, które próbują nasycić się okruchami tego świata, a wciąż są głodne. Pan patrząc na nas, widzi te nasze głody. I co ważniejsze, nie zostawia nas samych. Nie dokonuje jednak znaków w świetle reflektorów, ani nie chce udowadniać swojej mocy - nie musi. Najpierw zaprasza do współpracy człowieka - niesamowite! I z ludzkiej drobnostki tworzy niebagatelny owoc. Taki jest nasz Bóg. Nie mów, że nie masz, co Mu ofiarować, albo że to mało. Pan naprawdę niczego nie potrzebuje. Ale z miłością czeka na miłość. Masz mało, daj mało. On ma wszystko i dlatego twoje mało to żadna przeszkoda '+' ks. Adam

wtorek, 1 grudnia 2020

O przyjaźni z Panem

Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”. Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: „Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli”.
Pocieszenie Ducha Świętego nie jest zwykłą chwilą uśmiechu. Oczywiście Duch Święty przynosi też uśmiech, zadowolenie, wesele. Jednak radość chrześcijańska płynie nie z emocji, ale z zaufania Ojcu, z powierzenia Mu swojego życia, z oddania Mu siebie. Nie osiągniemy tego bez biblijnego poznania Boga, czyli bez wejścia w intymną, pełną miłości i dziecięcego zawierzenia się Bogu. Poznanie takie jest możliwe tylko w Jezusie, bo przecież nikt nie zna Ojca tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Czy tęsknimy za takim poznaniem? Czy w ogóle wierzymy, że możliwa jest miłosna więź z Bogiem, możliwa w naszym przypadku? Bóg odkrywa swoje tajemnice przed tymi, którzy chcą pozostać małymi, pokornymi i prostymi. I dlatego nie można sprowadzać wiary do samych praktyk, albo do samodoskonalenia się, albo do zdobywania kolejnych stopni etycznego i moralnego rozwoju. Wiara jest więzią z Jezusem, więzią miłości i przyjaźni. Więzią, którą nie tyle się najpierw tworzy, ile raczej pokornie się ją przyjmuje '+' ks. Adam

poniedziałek, 30 listopada 2020

Natychmiast

Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.
Uderza szybkość odpowiedzi i posłuszeństwo Jezusowi. Powołani uczniowie NATYCHMIAST zostawiają swoje życie i NATYCHMIAST idą za Panem. Ta natychmiastowość jest najlepszym sposobem odpowiadania Panu. Nie znaczy to, że wszystko dokonuje się w jednej sekundzie. Uczniowie poszli za Panem, a to oznacza wejście na drogę, podjęcie swoistej formacji. Tak i od nas Pan nie oczekuje natychmiastowej zmiany wszystkiego, trącałoby nieco banalnością. Nawrócenie to zmiana kierunku drogi. I to jesteśmy w stanie zrobić 'od ręki'. Dopiero potem następuje zmiana myślenia, patrzenia, przyjmowania świata. A wszystko zaczyna się jednym, małym, ludzkim 'chcę'. I tego Ci życzę, zwłaszcza na Adwent '+' ks. Adam

niedziela, 29 listopada 2020

Czuwam - to znaczy 'kocham'

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!".
Nasze czuwanie nie ma być bezsennością, gdyż byłoby niemożliwym do zrealizowania. Czuwać to przyjąć do serca słowa: Dziełem rąk Twoich jesteśmy my wszyscy. Najpierw wezwanie to odnosi się do każdego z nas. To ja mam przyjąć prawdę, że należę do Boga. To robię na co dzień: moja modlitwa, moje obowiązki, moje relacje z innymi, proste słowo, zwykły czyn zbliżają mnie do Boga, albo od Niego oddalają. Ja sam decyduję o kształcie mojego życia: tu i teraz. Po drugie to wezwania każe nam pomyśleć o innych, o tych, których Bóg postawił na mojej drodze. Oni też należą do Boga, też są Jego dziełem. Czuwać to wziąć braterską odpowiedzialność za drugiego człowieka. A nasze świadectwo życia może stać się przełomem dla drugiego. I nie chodzi tu o poczucie obowiązku, ale o miłość. Słyszeliśmy w tamtym tygodniu: wszystko, co uczyniliście...'+' ks. Adam

sobota, 28 listopada 2020

Na kłopoty z trawieniem

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma przyjść, i stanąć przed Synem Człowieczym”.
Na kłopoty z trawieniem świat proponuje dziś mnóstwo specyfików, z wyjątkiem jednego - postu. Nie bez powodu nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu znalazło się w katalogu grzechów głównych, to znaczy będących przyczyną innych grzechów. Po smacznej biesiadzie czas na smaczną drzemkę, a przecież chrześcijanin ma być czujny. I w tym pomaga post - nie dieta fit. Bieganie za modami nie sprzyja duchowi. I w ten sposób człowiek popada z jednej skrajności w drugą. A Pan chce zadbać o całego człowieka: i o ciało i o duszę.'+' ks. Adam

piątek, 27 listopada 2020

Nadchodzi czas

Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść: „Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą”.
Ważniejsze od 'kiedy?' jest pytanie 'kto?' Na Kogo czekamy? Czy rzeczywiście na Pana? Obrazy końca świata mogą nas niepokoić, zastanawiać, może i przestraszyć. Ale nie o znaki chodzi, a o Pana. Jeśli wierzymy, że On jest prawdziwym Bogiem, to włos z głowy nam nie spadnie. A jeśli nie, to byle przeszkoda stanie się dramatem. Pan wypełni swoje Słowo, a jest to przede wszystkim Słowo błogosławieństwa. Rozumiesz? '+' ks. Adam

czwartek, 26 listopada 2020

Już niedługo

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Skoro ujrzycie Jerozolimę otoczoną przez wojska, wtedy wiedzcie, że jej spustoszenie jest bliskie. Wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry; ci, którzy są w mieście, niech z niego uchodzą, a ci po wsiach, niech do niego nie wchodzą. Będzie to bowiem czas pomsty, aby się spełniło wszystko, co jest napisane. Biada brzemiennym i karmiącym w owe dni. Będzie bowiem wielki ucisk na ziemi i gniew na ten naród: jedni polegną od miecza, a drugich zapędzą w niewolę między wszystkie narody. A Jerozolima będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan przeminą. Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”.
W chwili, gdy ludzie mdleć będą ze strachu, Pan każe podnieść nam głowy. Apokaliptyczne znaki nie mają nas napełnić lękiem, ale pozwolić właściwie odczytać moment przyjścia Pana. A czy Jego przyjścia mamy się obawiać? Pandemiczna codzienność nieco odkryła nam prawdę o nas samych. Kurczowe trzymanie się tego życia, paniczny strach przed jutrem nie za bardzo odpowiadają chrześcijańskiej nadziei. Albo wierzymy, że życie z Bogiem jest wspaniałe, albo nie. Albo czekamy na Niebo, albo nie. Albo jesteś teraz z Chrystusem, albo nie. Letniość jest obrzydliwością w oczach Pana '+' ks. Adam

środa, 25 listopada 2020

Co będzie?

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”.
Świadectwo wiary nie jest świadectwem szkolnych osiągnięć, ani tym bardziej zgrabnie napisanym scenariuszem wydarzeń. Świadectwo to wynika z twojej relacji z Bogiem. Żyjąc na co dzień w łasce Pana, zaczynasz zapominać o sobie. I dlatego przestajesz wybiegać gorączkowo naprzód. Przestajesz dźwigać balast przeszłości. Zaczynasz rozumieć, co znaczy 'Jestem, który Jestem'. Pan mówi, co będzie dla nas znakiem i równocześnie uczy, jak te znaki odczytać, jak na nie odpowiedzieć. Pan wystarczy '+' ks. Adam

wtorek, 24 listopada 2020

Piękno serca człowieka

Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, Jezus powiedział: „Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony”. Zapytali Go: „Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie?” Jezus odpowiedział: „Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: "Ja jestem" oraz: "nadszedł czas". Nie chodźcie za nimi. I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec”. Wtedy mówił do nich: „Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie”.
Strzeżcie się - dbając o piękno tego, co zewnętrzne, nie można zapomnieć o tym, co wewnętrzne. Piękno świątyni to przede wszystkim piękno naszej duszy, naszego życia, naszego serca. Jesteśmy przecież świątyniami Ducha Świętego. Bez przyozdobienia siebie Bożą mocą i łaską, nie damy rady przeciwstawić się złu, ani tym bardziej go pokonać. To że walka trwa, to jasne. A to, czy jesteśmy, czy chcemy być do niej gotowe, to już inna sprawa '+' ks. Adam

poniedziałek, 23 listopada 2020

Dostrzec prawdę

Gdy Jezus podniósł oczy, zobaczył, jak bogaci wrzucali swe ofiary do skarbony. Zobaczył też, jak uboga jakaś wdowa wrzuciła tam dwa pieniążki. I rzekł: „Prawdziwie powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy inni. Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie”.
Nie o bogactwie dzisiaj, ani nie o ubóstwie. O wzroku dzisiaj. A dokładniej o wzroku Boga. Pan wie, co się kryje w człowieku. Zna nasze serce, zna prawdę o nas. Kiedy patrzy na człowieka, to nie po to, by go prześwietlić, jak czynią to ludzie, ale by prześwietlić człowieka miłością Boga. To prześwietlenie nie poniża człowieka, nie obnaża go, ale daje szansę spojrzenia na siebie w prawdzie, która wyzwala. Ubóstwo wdowy w oczach Bożych stało się jej największym bogactwem. A co widzi Pan, patrząc na ciebie? '+' ks. Adam

niedziela, 22 listopada 2020

Prawda, która wyzwala

To mówi Pan Bóg: „Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę. Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody, wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam przeglądu moich owiec i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się rozproszyły w dni ciemne i mroczne. Ja sam będę pasł moje owce i Ja sam będę je układał na legowisko, mówi Pan Bóg. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie”. Do was zaś, owce moje, to mówi Pan Bóg: „Oto Ja osądzę poszczególne owce, barany i kozły”.

Jak refren powracają słowa Boga, Jego zapewnienie i prawda, że tylko On jest Bogiem. Prawdy wiary, prawdy Ewangelii nie podlegają pod wolę większości, nie są przedmiotem widzimisię człowieka. Prawda jest taka, jaka jest. Nie taka, jaką ktoś narzuca, jaką ktoś promuje, czy po jakiej opowiada się większość. Słowo Boga nie zależy od opinii czy oceny człowieka. Pan Bóg wyraźnie mówi, że to On sam dba o swoją owczarnię i On sam dokonuje jej przeglądu. Przegląd ów wyraża się najpierw w trosce o wszystkie słabe, zagubione i poranione owce. Pan Bóg, przygotowując nas na ostateczne spotkanie z Nim, mówi, że Jego wolą jest szczęście każdego człowieka, już tu na ziemi, ale jeszcze bardziej, szczęście wieczne. Bóg chce mieć blisko siebie każdego człowieka. I dlatego nieustannie wychodzi mu naprzeciw, nieustannie go poszukuje. Bóg, który zna serce człowieka jest pierwszym, który usprawiedliwia, nawet największą przewrotność, podłość, nawet największy grzech. Bo wie, że człowiek w dni ciemne i mroczne, naznaczone działaniem diabelskim, może się pogubić, może nawet odejść od Boga, sprzeciwić się mu. A jednak Bóg nie przestaje go kochać.  ‘Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią’ – woła Jezus z wysokości Krzyża. Tylko On, który oddał za nas swoje życie najlepiej wie, jak cenny jest każdy człowiek.'+' ks. Adam

sobota, 21 listopada 2020

Otwarty na Boga

Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: „Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: "Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat weźmie wdowę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu". Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umarł bezdzietnie. Wziął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę”. Jezus im odpowiedział: „Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani są za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzaku, gdy Pana nazywa "Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba". Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją”. Na to rzekli niektórzy z uczonych w Piśmie: „Nauczycielu, dobrze powiedziałeś”, bo o nic nie śmieli Go już pytać.
Błąd saduceuszów polegał na próbie wtłoczenia Królestwa Bożego w logikę świata. A to nigdy się nie uda. To jasne, będziemy się podpierać naszą wyobraźnią, po trosze oczekiwaniami, swoimi obrazami. I dopóki nie czynimy z tego jedynej słusznej drogi, czy fundamentu, nie ma problemu. Pan Bóg rozjaśni to, co niezrozumiałe, zakryte, niejasne. Ale człowiek ma pozostać otwarty, a jeszcze bardziej pokorny, to znaczy ma zachować prawdę o tym, Kto jest Stwórcą, a kto stworzeniem '+' ks. Adam

piątek, 20 listopada 2020

Dom modlitwy

Jezus wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej. Mówił do nich: „Napisane jest: "Mój dom będzie domem modlitwy", a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców”. I nauczał codziennie w świątyni. Lecz arcykapłani i uczeni w Piśmie oraz przywódcy ludu czyhali na Jego życie. Tylko nie wiedzieli, co by mogli uczynić, cały lud bowiem słuchał Go z zapartym tchem.
Jesteś świątynią Ducha Świętego. A czy jesteś domem modlitwy? Nie zadowalaj się szybko odpowiedzią w stylu 'staram się', albo 'jeszcze nie do końca'. Raczej przyjrzyj się swoim pragnieniom. Co chcesz osiągnąć? Co o tobie mówią twoje czyny, słowa, postawy? Pozwól, żeby Jezus przemawiał w twoim sercu, nauczając codziennie jak niegdyś w świątyni jerozolimskiej. Twoje ludzkie 'chcę' może więcej, niż myślisz '+' ks. Adam

czwartek, 19 listopada 2020

Czas łaski

Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, obiegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia”.
Fascynujemy się przepowiedniami końca świata, a bywa, że nie rozpoznajemy czasu łaski. A na nim mamy się skupić. Apokalipsa to burze, nawałnice, nadzwyczajne znaki. To przede wszystkim przyjście naszego Zbawiciela. Pan przyjdzie, aby odmienić wszystko. Ponoć czekamy na ten dzień. No właśnie, ponoć. Bo niestety częściej inwestujemy w tę ziemię niż w nasz prawdziwy dom w Niebie. Owszem, trzeba być gotowym na czasy ostateczne. Trzeba rozeznawać znaki na niebie i na ziemi. Ale daleko bardziej trzeba uwrażliwić swoje serce, by nie przegapić przejścia Pana. Będzie, to co będzie. Ty zajmij się tym, co jest '+' ks. Adam
Free Contact Form