Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

czwartek, 30 września 2021

Odpowiednia droga

Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi». Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają; bo zasługuje robotnik na swą zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: "Przybliżyło się do was królestwo Boże". Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: "Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże". Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu”.
Wydaje się, że naszą gorliwością próbujemy czasem prześcignąć samego Pana Jezusa. Uważamy, że jeśli coś jest dobre dla nas, musi też być dobre dla wszystkich. Albo, jeśli my idziemy daną drogą, to ona jest też właściwa dla innych. Pan pokazuje, co trzeba zrobić. On sam wysyła przed Sobą tych, którzy mają przygotować jego przyjście. Zatem, jeśli chcemy coś zrobić, to najpierw mamy zachować świadomość, że dzieło rozkrzewiania wiary nie jest naszym dziełem, ale dziełem Boga – my mamy słuchać tego, co On mówi '+' ks. Adam

środa, 29 września 2021

Prawdziwy obraz

Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: "Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu". Powiedział do Niego Natanael: "Skąd mnie znasz?" Odrzekł mu Jezus: " Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym". Odpowiedział Mu Natanael: "Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!" Odparł mu Jezus: "Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod drzewem figowym? Zobaczysz jeszcze więcej niż to". Potem powiedział do niego: " Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego".
Musimy dziś sięgnąć do Księgi Rodzaju. Kiedy Jakub, syn Izaaka, wyruszył na poszukiwanie żony, ukazał mu się Bóg: We śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy wchodzili w górę i schodzili na dół - mówi Pismo św. Jakub nazwał to miejsce Betel – dom Boga. Pan Jezus, przywołując to wydarzenie wskazuje na jego wypełnienie. To Jezus Chrystus jest prawdziwym domem Boga, przez Niego Bóg prawdziwie zamieszkał wśród ludzi. I objawia się nie we śnie jak Jakubowi, ale bezpośrednio i fizycznie. Przez Jezusa i w Jezusie Bóg stał się bliski człowiekowi. Nie musimy domyślać się, jaki Bóg jest, nie musimy sobie tego wyobrażać. Jezus przekazuje nam obraz Boga '+' ks. Adam

wtorek, 28 września 2021

Zwyciężył!

Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to uczniowie Jakub i Jan rzekli: „Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?” Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka.
Powraca czasem pytanie, czy Jezus musiał umrzeć w tak okrutny sposób, aby nas zbawić. Odpowiedź jest krótka – nie musiał. Mógłby nas zbawić jednym Słowem. Ale chciał podjąć taką drogę, by zło pokonać dobrem. Dzisiejsza Ewangelia jasno pokazuje jak to, co przychodzi niejako z zewnątrz – dopełnia się czas Jezusa, jak to jest podjęte przez Niego w całkowitej wolności – postanowił udać się do Jerozolimy. Spisek arcykapłanów, fałszywe oskarżenia tłumów, zdrada Judasza – to wszystko Pan przyjmuje dobrowolnie, niemalże jakby tęsknił za tą godziną. Możemy tak mówić, ponieważ Pan patrzy na wszystko wzrokiem Bożej Opatrzności, która w krzyżu nie widzi najpierw cierpienia, ale widzi znak zwycięstwa nad śmiercią, piekłem i szatanem. To Bóg rządzi tym światem, nie zło '+' ks. Adam

poniedziałek, 27 września 2021

Wolni od pychy

Uczniom Jezusa przyszła myśl, kto z nich jest największy. Lecz Jezus, znając myśli ich serca, wziął dziecko, postawił je przy sobie i rzekł do nich: „Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki”. Wtedy przemówił Jan: „Mistrzu, widzieliśmy kogoś, jak w imię twoje wypędzał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodzi z nami”. Lecz Jezus mu odpowiedział: „Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami”.
Ewangeliczne stwierdzenie każe uważać, że myśl przyszła jakby z zewnątrz. Owszem trafiła na podatny grunt w sercach uczniów, ale jednak nie od nich wyszła. Św. Teresa od Jezusa mawiała, że miłość własna umiera w człowieku kilka godzin po jego śmierci. Skoro tak się ma rzecz z pychą w człowieku, to musimy już pewnie rozumieć, że w przypadku złego ducha, pycha nie ma końca. I pierwszą pokusą, z która diabeł przychodzi do człowieka jest to, czym zgrzeszyli aniołowie – a więc właśnie pycha. I na to mamy uważać przede wszystkim '+' ks. Adam

niedziela, 26 września 2021

Pan Jezus jest mój

Apostoł Jan rzekł do Jezusa: "Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami". Lecz Jezus odrzekł: "Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie".
Przy okazji wspomnienia św. o. Pio pewna siostra przysłała mi takie Jego słowa: Jestem całkowicie oddany każdemu człowiekowi. Każdy  może powiedzieć: ojciec Pio jest mój. Tak bardzo kocham moich braci. O ileż bardziej te słowa odnoszą się do samego Pan Jezusa. Każdy może powiedzieć: Pan Jezus jest mój. Każdy. Niestety nie każdy chce i nie każdy mówi. Dlaczego? Ewangelia pokazuje nam dziś przyczyny. To ograniczanie łaski zbawienia, faryzeizm życia i działania, pójście za pożądaniami. Oczywiście tych powodów może być więcej. Wszystkie jednak wskazują na jeden wspólny mianownik – jest nim wchodzenie w miejsce Boga '+' ks. Adam

sobota, 25 września 2021

Bez podziwu

Gdy wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich czynów Jezusa, On powiedział do swoich uczniów: „Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi”. Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie.
Podziw nie za bardzo koresponduje z wiarą. Pewnie dlatego, że karmiony emocjami i wrażeniami, nie znajduje w sobie siły, by wytrwale za czymś, za Kimś podążać. A potrzeba wytrwałości, czasu, siły, by to co zakryte, stało się jawne. Nie dzieje się to ot tak. Wszystko ma swój czas. Weźcie sobie dobrze do serca te słowa '+' ks. Adam

piątek, 24 września 2021

Sekret

Gdy raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: „Za kogo uważają Mnie tłumy?” Oni odpowiedzieli: „Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”. Zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?” Piotr odpowiedział: „Za Mesjasza Bożego”. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”.
Pan zapowiada uczniom swoją Godzinę, ale surowo zabrania mówić o niej. Dziwne! Zapowiedź męki to tak zwany sekret mesjański. Póki nie wypełni się Ofiara Pana, uczniowie nie są gotowi, by ten sekret powierzać światu. Patrząc na Krzyż, a jeszcze bardziej na pusty grób, zrozumieją Pisma, zrozumieją naukę Pana i będą w stanie głosić Prawdę, a nie siebie. I to samo odnosi się do naszego życia. Najpierw musimy doświadczyć, że Jezus żyje, dopiero będziemy gotowi zanieść Go innym '+' ks. Adam

czwartek, 23 września 2021

Prawdziwa walka

Tetrarcha Herod usłyszał o wszystkich cudach zdziałanych przez Jezusa i był zaniepokojony. Niektórzy bowiem mówili, że Jan powstał z martwych; inni, że Eliasz się zjawił; jeszcze inni, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Lecz Herod mówił: „Ja kazałem ściąć Jana. Któż więc jest Ten, o którym takie rzeczy słyszę?” I chciał Go zobaczyć.
Nie wiemy, co kierowało Herodem, że chciał zobaczyć Pana. Może zwykła ciekawość, a może chęć zgładzenia Jezusa. Wiemy, że Herod wciąż otaczał się swoistym łańcuchem zła. I jak widzimy, Pan w tę przestrzeń nie wchodzi, bardzo stanowczo pokazując nam, że czasem warto omijać zło i niekoniecznie musimy stawiać mu czoło. Walka chrześcijańska musi przebiegać na gruncie rozumu i roztropności, na gruncie rozeznawania. Trzeba oszczędzać siły na najważniejszą potyczkę. Jak wiemy, nie chodzi o to, by wygrać jedną bitwę, ale całą wojnę '+' ks. Adam

środa, 22 września 2021

Apostoł

Jezus zwołał Dwunastu, dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami i władzę leczenia chorób. I wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych. Mówił do nich: „Nie bierzcie nic na drogę: ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy; nie miejcie też po dwie suknie. Gdy do jakiego domu wejdziecie, tam pozostańcie i stamtąd będziecie wychodzić. Jeśli was gdzie nie przyjmą, wyjdźcie z tego miasta i strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciwko nim”. Wyszli więc i chodzili po wsiach, głosząc Ewangelię i uzdrawiając wszędzie.
Bycie apostołem nie koncentruje się na wielkich akcjach, czy przeróżnych, nawet najpiękniejszych, akcjach. Zaczyna się od posłania. To Jezus czyni człowieka apostołem i to On przekazuje mu Swoją moc. I dopiero wtedy można zacząć. Ale od czego? Od oczyszczenia serca i życia. Moc i władza Jezusa potrzebują przestrzeni w naszym sercu. I dlatego tak ważne jest ubóstwo i to materialne i to duchowe. Misja będzie owocna przez posłuszeństwo Jezusowi, a nie przez wysiłek człowieka '+' ks. Adam

wtorek, 21 września 2021

Wzrok Pana

Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to faryzeusze, mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: "Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary". Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.
Niesamowity jest ten obraz pójścia Mateusza za głosem Jezusa. Wraz z nim wstają liczni grzesznicy i celnicy. Jego odejście od grzechu, jego wyrwanie się z kręgu grzechu, jego posłuszeństwo Jezusowi natychmiast owocuje. Tak działa łaska Boża. Wszystko, co jest nam dane, służy także innym. Nasze wzrastanie pomaga innym w rozwoju. Ale i nasz grzech, rani i osłabia innych. Odpowiedzialność przyniesie owoce, gdy posadzimy ją na gruncie miłości. Dziś Pan może patrzy na ciebie. Pamiętaj o tym '+' ks. Adam

poniedziałek, 20 września 2021

Nie sam tylko

Jezus powiedział do tłumów: „Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz stawia na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło. Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma”.
Jest w nas czasem chęć zatrzymania dla siebie tego, co Boże. Trochę z chęci wyjątkowości, trochę z pychy, trochę z innych jeszcze powodów. Pan mówi dziś, że takie próby są całkowitym niezrozumieniem Dobrej Nowiny. Szczęście zbawienia nie polega na tym, by dostać się do Nieba, ale by do Nieba zdążać we wspólnocie, by do tej wspólnoty przyprowadzać jak największą liczbę osób, zwłaszcza tych najbardziej pogubionych. Każda próba zagarnięcia Boga dla siebie kończy się doświadczenie pustki. Dawanie siebie w Bogu to najlepsza droga do życia w obfitości '+' ks. Adam

niedziela, 19 września 2021

Przyjmij Mnie

Jezus i Jego uczniowie przemierzali Galileę, On jednak nie chciał, żeby ktoś o tym wiedział. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: "Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity, po trzech dniach zmartwychwstanie". Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać. Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był już w domu, zapytał ich: "O czym to rozprawialiście w drodze?" Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: "Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich". Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: "Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał".
Jezus mówi o swojej Męce, a uczniowie kłócą się o swoje miejsca, o swoją wartość. Pan pokazuje nam swój Krzyż, a my myślimy, ile minut poświęcić na modlitwę, w co się dzisiaj ubrać, albo co ugotować na obiad. Pan się tym nie gorszy, bo przecież doskonale nas zna. Cierpliwie prowadzi nas i wychowuje, pozwalając stawać w prawdzie, tak jak postąpił z uczniami. Bo nasza słabość, nasza ziemskość nie musi być ostatnim słowem. I Pan to wie. Dlatego wciąż na nas czeka, wciąż prosi o naszą miłość, o nasze zainteresowanie – przyjmij Mnie – nieustannie nas prosi '+' ks. Adam

sobota, 18 września 2021

Nasza jerozolimska świątynia

Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał On lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Lecz On im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócili do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.
Pamiętajmy, żydzi mieli tylko jedną świątynie. W pozostałych miejscowościach budowano synagogi – a więc domy wspólnotowej modlitwy, rozważania Prawa, uczenia się zasad wiary. Świątynia jako miejsce szczególnego przebywania Boga, jako wybrane przez Niego miejsce przyjmowania ofiar od narodu wybranego i miejsce przebaczenia była tylko jedna. Pobożni żydzi, pielgrzymując do Jerozolimy chcieli wejść w szczególną przestrzeń bliskości i więzi z Bogiem. W świątyni, jak nigdzie indziej, mogli doświadczyć Bożej bliskości, mogli okazać Mu swoją miłość, mogli przyjąć od Niego przebaczenie. Każdy z nas wezwanie jest do szukania swojej jerozolimskiej świątyni. Każdemu z nas Pan przygotował przestrzeń szczególnej bliskości z Nim. Będąc wrażliwym i wytrwałym, odnajdziemy Boga '+' ks. Adam

piątek, 17 września 2021

Boża codzienność

Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia.
Piękny jest ten obraz wędrówki Pana, który niestrudzenie głosi Dobrą Nowinę, przemierzając tę ziemię. Siada zmęczony przy studni, odczuwa głód, nie ma gdzie skłonić swej głowy. Stał się do nas podobny we wszystkim oprócz grzechu. I pokazuje nam, że nasze zmęczenie, braki, dolegliwości mogą mieć w Nim sens. Czasem czekamy na jakieś szczególne wydarzenia, które naszym zdaniem nadałyby się do Bożego planu. A Pan pokazuje, że miłe Mu jest to, co przynosi każdy szary dzień, bo przecież te wszystkie szare dni od Niego pochodzą '+' ks. Adam

czwartek, 16 września 2021

Umiłować ponad miarę

Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła oblewać Jego nogi łzami i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem. Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: „Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą”. Na to Jezus rzekł do niego: „Szymonie, muszę ci coś powiedzieć”. On rzekł: „Powiedz, Nauczycielu”. „Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?” Szymon odpowiedział: „Sądzę, że ten, któremu więcej darował”. On mu rzekł: „Słusznie osądziłeś”. Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: „Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje”. Do niej zaś rzekł: „Twoje grzechy są odpuszczone”. Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: „Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?” On zaś rzekł do kobiety: „Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju”. 

Jednym ze skutków grzechu pierworodnego jest zerwanie jedności, które wyraża się w buncie wobec Boga i wobec drugiego człowieka. Dosyć łatwo przychodzi nam mówić Bogu, co i jak powinien robić, dosyć łatwo umiemy wskazać, co wypada, a czego nie wypada robić tym gorszym, grzesznikom, tym innym. Dlaczego zgorszył się faryzeusz czynem jawnogrzesznicy? Dlaczego gorszymy się my, gdy znany nam jawnogrzesznik chce zacząć nowe życie? Ile komentarzy, ile ocen, ile sądów? Dlaczego? Bo wciąż mało w nas miłości. A jeśli już jest, to najczęściej do samych siebie. A jeśliby przyjąć Bożą miłość tak na serio, tak prawdziwie, to nie sposób zatrzymać jej tylko dla siebie. Człowiek chce się nią dzielić i chce, by inni też żyli nowym życiem '+' ks. Adam

środa, 15 września 2021

Stała

Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: "Niewiasto, oto syn Twój". Następnie rzekł do ucznia: "Oto Matka twoja". I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
Jan napisał krótko, że Maryja stała obok Krzyża. Ale przecież za tym jednym 'stała' kryje się wielka tajemnica. Maryja zapomina o sobie, o swoim bólu. Nie skupia uwagi na sobie. Jej powaga i majestat jakby zakrywają cały matczyny ból. Bo Maryja wie, że Ofiara Jej Syna jest też Jej Ofiarą. Ona musi wytrwać do końca, tak jak Jezus. W tym 'stała' musimy dojrzeć wytrwałość, miłość, posłuszeństwo Maryi, a przede wszystkim całkowite oddanie się Bogu. Prawdziwe Ofiary rodzą się w bólu i krwi - powie Pan do Alicji Lenczewskiej. Kto ma uszy... '+' ks. Adam

wtorek, 14 września 2021

Głos Krzyża

Jezus powiedział do Nikodema: „Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił, Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”.
Wystarczy popatrzeć na Krzyż. Tak mało, a czasem wydaje się, jakby to przekraczało możliwości człowieka. Bo wolność, bo diabeł, bo w ogóle. Krzyż milczy i czeka. Ale gdy nadejdzie czas, Krzyż Pana wyda dźwięk chwały dla Najwyższego. I ten sam dźwięk, ci, którzy na Krzyż patrzeć nie chcieli, posłyszą jako wyrzut i Prawda stanie się oczywista dla wszystkich '+' ks. Adam

poniedziałek, 13 września 2021

Tylko słowo

Gdy Jezus dokończył wszystkich swoich mów do ludu, który się przysłuchiwał, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę. Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: „Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył - mówili - kocha bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę”. Jezus przeto wybrał się z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: "Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: "Idź", a idzie; drugiemu: "Chodź", a przychodzi; a mojemu słudze: "Zrób to", a robi”. Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: „Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu”. A gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego. 

Setnik uwierzył, że Jezus jest w stanie dokonać cudu, a ponadto jego wiara została podparta niesamowitą pokorą: nie jestem godzien. I to wystarczyło. Dlaczego? Po Jezus chce nas zbawiać, chce nas uświęcać, chce nas uzdrawiać. I nie pyta, czy jesteśmy godni, bo nikt z nas godny nie jest. Ale mówi to, co powtarzamy w czasie każdej Eucharystii: bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie. I zobaczcie, że jeśli ten dar przyjmiemy szczerze, to jesteśmy w stanie uznać: Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja '+' ks. Adam

niedziela, 12 września 2021

Za Jezusem

Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: "Za kogo uważają Mnie ludzie?" Oni Mu odpowiedzieli: "Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków". On ich zapytał: "A wy za kogo Mnie uważacie?" Odpowiedział Mu Piotr: "Ty jesteś Mesjasz". Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: "Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku". Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: "Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je".
Nierzadko nasza sytuacja jest podobna do sytuacji uczniów. Jesteśmy z Panem, spotykamy się z Nim na modlitwie, staramy się żyć po chrześcijańsku. Jednak gdy pada zasadnicze i fundamentalne pytanie: „Za kogo uważasz Jezusa? Kim On dla Ciebie jest?”, często nie umiemy na nie odpowiedzieć. Dlaczego? Pytanie o tożsamość Chrystusa jest nierozłącznie związane z pytaniem o naszą własną tożsamość. Niejednokrotnie mamy problemy ze znalezieniem odpowiedzi na pytanie, kim jesteśmy. Im bliżej Jezusa jestem, im bardziej poznaję Jego osobę, tym bardziej zaczynam rozumieć siebie. Nie rozumiem siebie bez Chrystusa i nie rozumiem Jego, nie próbując odpowiedzieć na pytanie, kim jestem. To właśnie jest sztuka – odnaleźć swoją własną drogę do Chrystusa '+' ks. Adam


sobota, 11 września 2021

O słodka obfitości!

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta. Czemu to wzywacie Mnie: „Panie, Panie!”, a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je. Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, wezbrana rzeka uderzyła w ten dom, ale nie zdołała go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany. Lecz ten, kto usłyszał, a nie wypełnił, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu. Gdy rzeka uderzyła w niego, od razu runął, a ruina owego domu była wielka".
Lekarstwem na nasze grzechy i słabości nie jest, wbrew pozorom, większy wysiłek, większe staranie w walce ze złem, ale troska o obfitość dobra. Jesteśmy powołani do dobra. Czyniąc dobro, upodabniamy się do Stwórcy. I nawet jeśli raz po raz zdarzają nam się błędy, upadki i zaniedbania, to przecież dobro zawsze rodzi dobro. Mówi Pan: wszystko, co uczyniliście... No właśnie, wszystko. I chodzi o to, by czynić nawet najmniejsze dobro, może nawet w ogóle tylko o to chodzi. Nie robimy wielkich rzeczy, róbmy małe, ale z miłością, jak mawiała św. M. Teresa z Kalkuty '+' ks. Adam

piątek, 10 września 2021

Belki do kosza

Jezus opowiedział uczniom przypowieść: „Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: "Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku», gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata”.
Jak oczyścić swój wzrok? Jezus mówi: wyrzuć belkę. Jak wyrzuca się śmieci, jak wyrzuca się niepotrzebne rzeczy. A to oznacza, że potrzebne jest nasze wewnętrzne odcięcie się od różnych przywiązań. Belki, które tkwią nam w oczach trzeba uznać za śmieci, dopiero wtedy będziemy chcieli i będziemy mogli je wyrzucić. Jeśli nie, pozostaniemy niewidomi, mając przekonanie, że widzimy. I to jest najgorsza ślepota '+' ks. Adam

czwartek, 9 września 2021

Bez miary

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie. Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane: miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie”.
Czasem niesamowicie ciężko pozwolić Bogu, by Jego słońce świeciło nad złymi i nad dobrymi. Czasem tak by się przydało, by Jego słońce zgasło nad tymi złymi. Co jednak, gdy ktoś to samo życzenie będzie miał odnośnie do nas samych? Sprawa się komplikuje. Pewnie dlatego, że wciąż trudno uwierzyć, że Bóg naprawdę kocha każdego człowieka. Chcielibyśmy ograniczyć Bożą miłość, nadać jej swoją miarę. Na szczęście tak się nie da. Bo jak ktoś to ujął - miarą miłości Boga jest miłość bez miary '+' ks. Adam

środa, 8 września 2021

Pełnia życia

Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów". A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: "Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel", to znaczy: "Bóg z nami".
Przepiękna droga wypełnienia przykazania miłości Boga i bliźniego. Józef zapomina o sobie. jego sprawiedliwość jest odniesieniem do Boga - chce być wierny Bożemu prawu. Pragnienie ochrony Maryi objawia Jego czystą i dojrzałą miłość do swej małżonki. Całość składa się na wypełnienie Bożych planów. I to jest nasza droga: zapominanie o sobie przez ukierunkowanie się na Boga i na bliźnich '+' ks. Adam

wtorek, 7 września 2021

Czas modlitwy

Zdarzyło się, że Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą. Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu, przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.
Modlitwa wymaga czasu, bo budowanie więzi miłości, przyjaźni nie jest efektem jednorazowego impulsu. Nie zbuduje się zaufania po jednej sytuacji, po jednym dniu, tygodniu czy miesiącu. Uwaga w  stylu: nie umiem się modlić, zdradza najczęściej brak czasu na modlitwę, a właściwie brak chęci z naszej strony przeznaczenia odpowiedniego czasu na modlitwę. I nie jest to tylko kwestia naszej złej woli czy ludzkiej słabości, w grę wchodzi tu też pokusa, by takiego czasu w ogóle nie szukać. Pan Jezus nie mówi nam, ile mamy się modlić. On po prostu się modli i swoją modlitwą pokazuje, jak się modlić '+' ks. Adam

poniedziałek, 6 września 2021

Razem z Bogiem i z ludźmi

W szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę. Uczeni zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go. On wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: „Podnieś się i stań na środku”. Podniósł się i stanął. Wtedy Jezus rzekł do nich: „Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy wolno źle czynić? życie ocalić czy zniszczyć?” I spojrzawszy wokoło po wszystkich, rzekł do człowieka: „Wyciągnij rękę”. Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa. Oni zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić Jezusowi.
Uschła prawa ręka to symbol braku relacji z ludźmi. Prawą ręką się witamy, poklepujemy po ramieniu, pomagamy, prawą rękę kładziemy na sercu na znak szczerości naszych zamiarów. Ale to również symbol niemożności nawiązania relacji z Bogiem, wszak prawą ręką czynimy znak krzyża, uderzamy się w piersi w geście pokuty, często kładziemy prawą rękę na sercu w czasie przyjmowania Komunii św. Uschła prawa ręka oznacza, że nie ma w niej życia, a więc symbolicznie ów chory człowiek był jak umarły przed Bogiem i przed ludźmi, przynajmniej tak mógł się czuć. Cud uzdrowienia dokonuje się w szabat, w dzień poświęcony Bogu. Nie ma przypadku. W tym dniu człowiek miał stawać w świadomości, że należy do Boga, że od Niego pochodzi, że jest przez Niego kochany i że dzięki Niemu może rozwijać ten świat. Pan Jezus przywraca szabatowi należne mu miejsce. Bo na nic zdadzą się przepisy, gdy człowiek sercem daleko jest od Boga '+' ks. Adam

niedziela, 5 września 2021

Słuch życia

Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu. Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: "Effatha", to znaczy: Otwórz się. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić. Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I przepełnieni zdumieniem mówili: "Dobrze wszystko uczynił. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę".
O ile bycie głuchym, czy niemym fizycznie jest ciężkim doświadczeniem w życiu człowieka i jego najbliższych, to o wiele poważniejszym problemem jest, gdy człowiek staje się głuchoniemym religijnie, gdy jego serce i dusza nie słyszą Boga i nic do Niego mówią. I takim głuchoniemym może być niestety każdy z nas. Możemy zamknąć się na Pana Boga, niszcząc w ten sposób siebie i więź miłości i wspólnoty z Panem Bogiem, do której każdy z nas został powołany, co jest niejako naszą naturą, by odpowiadać Bogu swoim słowem na Jego słowo. Karl Rahner mówił, że człowiek jest ze swej natury słuchaczem Słowa. Człowiek spełnia się wtedy, gdy słucha Boga i odpowiada Mu swoim życiem '+' ks. Adam

sobota, 4 września 2021

Wolni - samowolni

W pewien szabat Jezus przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i wykruszając je rękami, jedli. Na to niektórzy z faryzeuszów mówili: „Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w szabat?” Wtedy Jezus rzekł im w odpowiedzi: „Nawet tegoście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy był głodny on i jego ludzie? Jak wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dał swoim ludziom? Chociaż samym tylko kapłanom wolno je spożywać”. I dodał: „Syn Człowieczy jest panem szabatu”.
Ciężko nam zrozumieć, że niedziela jest dla nas darem, a nie obowiązkiem. Wciąż bardziej czujemy, że musimy coś robić, by ułaskawić Boga, a nieczuli jesteśmy na Jego łaskę. Pewnie też dlatego, że skaza grzechu pierworodnego wmawia nam, że naszym powołaniem jest samowola. Pan natomiast daje nam wolność, nie samowolę. Ciężko nam czasem przyjąć ten dar, bo wolność przychodzi w parze z odpowiedzialnością, a tej wolelibyśmy uniknąć. Tylko Jezus, Pan szabatu, może nas nauczyć wolności '+' ks. Adam

piątek, 3 września 2021

Dużo

Faryzeusze i uczeni w Piśmie rzekli do Jezusa: „Uczniowie Jana dużo poszczą i modły odprawiają, tak samo uczniowie faryzeuszów; Twoi zaś jedzą i piją”. Jezus rzekł do nich: „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli”. Opowiedział im też przypowieść: „Nikt nie przyszywa do starego ubrania łaty z tego, co oderwie od nowego; w przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada się do starego. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki i samo wycieknie, i bukłaki się zepsują. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków. Kto się napił starego wina, nie chce potem młodego, mówi bowiem: "Stare jest lepsze”.
Ewangelia jest nowym winem, które trzeba wlać do nowych bukłaków. Ale jak to zrobić, gdy wciąż bardziej smakuje nam stare wino? Wciąż walczymy, by dużo się modlić, dużo pokutować, dużo pościć, a tak mało zainteresowania, by zrobić to, czego chce Pan. A od tego trzeba zacząć, bo tylko wtedy wiedzieć, czy na pewno owo 'dużo' jest naszym powołaniem '+' ks. Adam

czwartek, 2 września 2021

Zrozumieć wiarę

Gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret, zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: „Wypłyń na głębie i zarzuć sieci na połów”. A Szymon odpowiedział: „Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”. Skoro to uczynił, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na wspólników w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”. I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali: jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił”. I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim.
Ciekawe, że kiedy Pan uzdrowił teściową Piotra, nie było takiej reakcji jak w dzisiejszej Ewangelii. Złośliwi powiedzieliby, że to ze względu na teściową. po trosze mieliby rację. Tyle że nie o samą teściową chodzi, a o osobiste doświadczenie wiary. Piotr patrzył na cuda Jezusa, ale był w nich jedynie obserwatorem, owszem, czasem zdumionym i zadziwionym, ale jednak tylko obserwatorem. Dzisiaj Słowo Jezusa dotyka Piotra osobiście. Cudowny połów nie pozwala mu stanąć na marginesie. Piotr jest w samym centrum wydarzeń, tym bardziej, że Pan właśnie do niego się zwraca. W momencie, kiedy Piotr otwiera się na moc Jezusa, niemalże natychmiast staje w prawdzie - jestem człowiek grzeszny. Będzie się uczył tej prawdy bardzo boleśnie, do samej zdrady, aż przekona się, że miłosierdzie odnosi zwycięstwo nad sądem '+' ks. Adam

środa, 1 września 2021

W Bożym braterstwie

Po opuszczeniu synagogi w Kafarnaum Jezus przyszedł do domu Szymona. A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosił Go za nią. On, stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała i usługiwała im. O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich. Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: „Ty jesteś Syn Boży”. Lecz On je gromił i nie pozwalał im mówić, ponieważ wiedziały, że On jest Mesjaszem. Z nastaniem dnia wyszedł i udał się na miejsce pustynne. A tłumy szukały Go i przyszły aż do Niego; chciały Go zatrzymać, żeby nie odchodził od nich. Lecz On rzekł do nich: „Także innym miastom muszę głosić Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, bo na to zostałem posłany”. I głosił słowo w synagogach Judei.
Sw. Łukasz jako jedyny, przy opisie uzdrowienia teściowej Piotra, zaznacza, ze Piotr prosił o to. Mamy tu więc podkreśloną rolę modlitwy wstawienniczej. Pan chce, byśmy się modlili za siebie nawzajem, zwłaszcza za tych, których dotyka różnoraka gorączka. Pan chce, by nasze międzyludzkie relacje nie opierały się jedynie na solidarności, na ludzkim braterstwie. One mają być bardzo mocno zakorzenione w Bogu. Nasze wstawiennictwo u Jezusa, porusza Jego Boskie Serce, a potrzebującym przynosi uzdrowienie '+' ks. Adam

Free Contact Form