Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

środa, 30 kwietnia 2014

Zanurzeni w świetle

Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu.
Chyba jednak czasem trudno uwierzyć, że we wszechmocnych planach Najwyższego jest miejsce konkretnie dla mnie. Słyszę czasem, że Pan Bóg nie zaprząta sobie głowy zwykłymi, prostymi, a w dodatku słabymi ludźmi. Rzeczywiście to nie do pojęcia, że Pan chce tworzyć bardzo osobistą więź z każdym człowiekiem. Dlatego nie bój się myśleć o sobie w kategoriach świętości. Jesteś powołany do wielkich rzeczy, nie stawiaj oporu łasce. To nic, że na razie może to i kiepsko wygląda; nic, że nie widzisz w sobie zadatków na świętego. Najważniejsze, że Pan Bóg widzi, a Ty na razie skup się na tym, by chodzić w świetle. Staraj się, byś nie uciekał od światła, choćby nie wiem co. Ukochaj to światło, a sam się zadziwisz '+' ks. Adam

wtorek, 29 kwietnia 2014

Z pokorą

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.
Bóg objawia Siebie, tajemnicę Miłości, komu chce. Nie dlatego, że ma taki kaprys. Bóg chce zbawić każdego człowieka. Ale nie każdy człowiek chce przyjąć zbawienie. Nie przychodź do Boga ze swoją mądrością i swoim sposobem zrozumienia. Przyjdź z pokorą, a wiele otrzymasz. Wczoraj usłyszałem znane: Jeśli chcesz, żeby Bóg się uśmiał, to opowiedz Mu o swoich planach. Coś w tym jest. Jezus przychodzi, aby nas pokrzepić, ale najpierw trzeba uznać, że nie wszystko kręci się wokół nas, tak w zasadzie to nic '+' ks. Adam

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Dowody Pana

Po swojej męce Jezus dał Apostołom wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym. A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca: Słyszeliście o niej ode Mnie - /mówił/ - Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym. Zapytywali Go zebrani: Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela? Odpowiedział im: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi.
I nadal Pan daje wiele dowodów, że żyje, że działa, że jest z nami. Nie zawsze potrafimy je przyjąć. Często czekamy na 'nasze' dowody, sami wiemy, jak Pan powinien się nam objawić. Warto uczyć się pokornej otwartości na dowody Pana, bo tylko wtedy można doświadczyć nowości. Duch Święty został dany nam wszystkim, wierzącym uczniom, a jednak nie wszyscy jesteśmy świadomi tak wielkiego Daru. Dlaczego? Odpowiedzi jest wiele i nie chodzi mi teraz o to, by znaleźć głównego winnego, bardziej o to, by od dziś było po prostu inaczej '+' ks. Adam

niedziela, 27 kwietnia 2014

Moje miejsce w Kościele

Bracia trwali w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwie. Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów. Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca. Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia.
Św. Łukasz wylicza nam filary pierwszej wspólnoty Kościoła: wierność nauce, wspólnota, łamanie chleba i wspólna modlitwa. Dla nas to zawsze wskazanie, jak odnaleźć swoje miejsce w Kościele. Kościół nie jest i nigdy nie będzie instytucją ludzką, a niestety takie myślenie mają też wierzący. Kościół jest darem Syna Bożego, Jego Oblubienicą, darem, a nie własnością. Powołaniem Kościoła jest wielbienie Boga, a nie ludzka aktywność, choćby najpiękniejsza. Dzisiaj, gdy cieszymy się z kanonizacji dwóch Wielkich Papieży, warto pomyśleć o swoim miejscu w Kościele. Gdzie jesteś? Kim jesteś w Kościele? Co możesz zmienić? I najważniejsze: do czego wzywa Cię Pan? Dziś jest ten dzień. Nie zmarnuj szansy '+' ks. Adam

sobota, 26 kwietnia 2014

Bardziej ufać Bogu

Przełożeni i starsi, i uczeni widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się. Rozpoznawali w nich też towarzyszy Jezusa. A widząc nadto, że stoi z nimi uzdrowiony człowiek, nie znajdowali odpowiedzi. Kazali więc im wyjść z sali Rady i naradzili się: Co mamy zrobić z tymi ludźmi? - mówili jeden do drugiego - bo dokonali jawnego znaku, oczywistego dla wszystkich mieszkańców Jerozolimy. Przecież temu nie możemy zaprzeczyć. Aby jednak nie rozpowszechniało się to wśród ludu, zabrońmy im surowo przemawiać do kogokolwiek w to imię. Przywołali ich potem i zakazali im w ogóle przemawiać, i nauczać w imię Jezusa. Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli: Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli. Oni zaś ponowili groźby, a nie znajdując żadnej podstawy do wymierzenia im kary, wypuścili ich ze względu na lud, bo wszyscy wielbili Boga z powodu tego, co się stało.
Tak jak mówiłem, trzeba bardziej ufać Bogu. Odwaga wiary nie jest naszym dziełem. Proś o ten dar Boga. Wydaje mi się, że częściej jednak wolimy poprzestać na swoim, żeby czasem nie trzeba było czegoś pozmieniać w swoim życiu. Tak naprawdę boimy się zawierzyć bez reszty. A przecież Pan daje niezliczone dowody tego, że działa, że jest, że się troszczy. Nie możesz nie mówić o tym. Po prostu nie możesz '+' ks. Adam

piątek, 25 kwietnia 2014

Nie wracać do starych śmieci

Jezus znowu ukazał się nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: Idę łowić ryby. Odpowiedzieli mu: Idziemy i my z tobą. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: Dzieci, czy macie co na posiłek? Odpowiedzieli Mu: Nie. On rzekł do nich: Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: To jest Pan! Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę - był bowiem prawie nagi - i rzucił się w morze. Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko - tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili. Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: Chodźcie, posilcie się! Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: Kto Ty jesteś? bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im - podobnie i rybę. To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał.
Zapatrzeni w pusty grób, uczniowie wracają do swoich starych zajęć. Co będzie dalej? To, co już było. Nam tez grozi takie myślenie i taka postawa, powroty do ludzkich przyzwyczajeń. Nie od razu wszystko jest łatwe, nie od razu wszystko zrozumiemy, jednak zmartwychwstanie nie może być tylko odskocznią od codziennych spraw i obowiązków. Zmartwychwstanie Pana jest źródłem, z którego mamy czerpać pełnymi rękoma. Jezus konkretnie wskaże Ci, co masz czynić, w najdrobniejszych szczegółach. A Ty nie wracaj do starego człowieka, bo jesteś dzieckiem Boga '+' ks. Adam

czwartek, 24 kwietnia 2014

Świadectwo

Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: Pokój wam!
Dzielenie się Jezusem, opowiadanie o spotkaniu z Nim owocuje. Gdy w Jego Imię spotykasz się z braćmi, On sam staje pośród was, przynosząc pokój. Mało dzisiaj takiego prawdziwego świadectwa. Najczęściej mówimy o sobie, o swoich przeżyciach, a nie dzielimy się wiarą. Brakuje autentycznych świadków, którzy powiedzą, co ich spotkało w drodze. Najpierw więc modlitwa, by Bóg posyłał nam Ducha, który uzdolni nas do dawania świadectwa Prawdzie. Potem, Twój wybór, Twoja decyzja, by nie zamykać Jezusa w izdebce Twego serca '+' ks. Adam

środa, 23 kwietnia 2014

Przy łamaniu chleba

Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił. Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi. Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba.
Szczególnym miejscem poznania Pana pozostaje dla nas zawsze Eucharystia. To ona jest źródłem i szczytem Kościoła. Zachęcam Cię, by Eucharystia stawała się dla Ciebie najważniejszą godziną każdego dnia. Wiem, że może to być trud, ale uwierz, że naprawdę warto. Szukasz bliskości Pana na różne sposoby, a pomijasz ten na wyciągnięcie ręki. Postaraj się, proszę, by częściej uczestniczyć w Eucharystii. To mały wysiłek, a owoc przekracza nasze oczekiwania '+' ks. Adam

wtorek, 22 kwietnia 2014

Usłyszeć Nauczyciela

Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy /tak/ płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa - jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: Niewiasto, czemu płaczesz? Odpowiedziała im: Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono. Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę. Jezus rzekł do niej: Mario! A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni, to znaczy: Nauczycielu. 
Jezus zna Cię po imieniu, to znaczy, że jesteś dla Niego ważny. Chcę Ci powiedzieć, żebyś zaufał. Nie na wszystko mamy gotowe odpowiedzi, nie wszystkie odpowiedzi są łatwe, ale zawsze mamy Ewangelię. Pan prowadzi nas różnymi drogami. Czasem, tak jak Maria Magdalena, stajesz przed pustym grobem, myśląc, ze wszystko już skończone, że nie ma ratunku. Wytrwaj, a usłyszysz Nauczyciela '+' ks. Adam

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Zmartwychwstały Stwórca

A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: Witajcie. One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą.
Pan sam wybiera miejsce i czas. Może rodzić się w tobie strach, czy wątpliwość, ale przypominaj sobie, że Pan jest Stwórcą, On wie, kiedy i jak działać. Wielkanoc jest odpowiednią szansą na uświadomienie sobie tej prawdy. Zmartwychwstanie Jezusa przekracza nasze ludzkie możliwości poznania i doświadczenia. Dlatego, choć może i ze strachem, to jednak w wielkiej czci przybliżmy się do Pana. On sam nam powie, co czynić '+' ks. Adam

niedziela, 20 kwietnia 2014

Chrystus zmartwychwstał

Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.
Mamy pamiętać, że Bóg stworzył nas z miłości i z miłości nas zbawił. Jesteśmy powołani do świętości. Dlatego musimy porzucać naszego grzechy i nieustannie zmartwychwstawać z Chrystusem. Z góry, z Boga mamy czerpać moc do stawania się prawdziwymi chrześcijanami, prawdziwymi dziećmi Bożymi. Mamy dążyć do tego, co w górze, pamiętając, że nasze ziemskie życie ma być tylko wstępem do życia wiecznego z Bogiem. Zmartwychwstanie Chrystusa przypomina, że nasza ojczyzna nie jest tutaj, na ziemi. Zupełnie inaczej żyjemy, jeśli wierzymy, że nasze życie tu, na ziemi, się nie kończy, ale po śmierci możemy spotkać się z Tym, który jest początkiem i końcem, sensem i wypełnieniem naszej codzienności.
Trzeba jednak pamiętać, że to patrzenie w górę nie oznacza odwrócenia się od spraw ziemskich doczesnych, nie polega na chodzeniu w chmurach. Gdybyśmy życie tego świata, życie w szerokim znaczeniu tego słowa, życie religijne, gospodarcze, społeczne, pozostawili za naszymi plecami, uznali za nieważne, mówiąc „niech inni się martwią”, nie bylibyśmy prawdziwymi chrześcijanami. Naszym prawem i obowiązkiem jest odważne głoszenie Chrystusa, wcielonego Boga, który umarł i zmartwychwstał dla naszego zbawienia. I świadectwo nasze jest warte o tyle, o ile poparte jest przykładem naszego życia, pobożnego, uczciwego, sprawiedliwego, pracowitego życia dla Boga i dla bliźnich. Tylko ten, kto rzeczywiście uwierzył w Zmartwychwstałego Chrystusa, kto doświadczył Jego mocy, jest w stanie zerwać ze swoimi grzechami i odważnie nieść Boga wszystkim ludziom. Tak, jak św. Piotr, o którym mówi dzisiaj liturgia słowa. Piotr po zmartwychwstaniu Jezusa, to już zupełnie inny Piotr. Inny człowiek. Już nie ma Piotra zalęknionego, przerażonego, tego, który trzykrotnie zaparł się Chrystusa. Teraz jest inny Piotr, odważnie głoszący Chrystusa. Można zapytać - dlaczego? Odpowiedź nie jest trudna. Bo spotkał zmartwychwstałego Pana. Spotkanie ze Zmartwychwstałym zmienia całe nasze życie. Tylko musimy chcieć spotkać Chrystusa. Musimy, tak jak Maria Magdalena, jak uczniowie, mimo ciemności, mimo smutku i przygnębienia, mimo strachu, musimy w wierze biec do pustego grobu, musimy ujrzeć i uwierzyć; i wytrwale szukać  Zmartwychwstałego Pana. Chrystus zmartwychwstał '+' ks. Adam

sobota, 19 kwietnia 2014

Dobranoc Jezu kochany

Cisza, absolutna cisza wypełnia pustkę Wielkiej Soboty. Nie ma Pana. Co możemy zrobić? Warto podjąć te dzisiejszą ciszę jako drogę miłości. Wiem, że masz jeszcze parę spraw do załatwienia, ale to naprawdę może zaczekać. Kim jesteśmy bez Boga? Jemu więc trzeba oddać ten święty czas. Trwaj dziś przy Jezusie, który dla Ciebie poniósł wszystkie konsekwencje grzechu, choć sam grzechu nie popełnił. Pomyśl o tym, że Jezus zawsze jest przy Tobie, nawet gdy Ty odwracasz się do Niego plecami. On jest. On Cię kocha. Tylko w ciszy znajdziesz dobrą odpowiedź '+' ks. Adam

piątek, 18 kwietnia 2014

Mój Król

Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. 
Nie miał wdzięku, ani blasku, a jest Najpiękniejszym Królem. Wisiał bezbronny na krzyżu, a jest Zbawicielem świata. Jezu, bądź uwielbiony w dniu Twojej męki. Bądź uwielbiony za każdą ranę, za każde cierpienie. Bądź uwielbiony, bo wziąłeś na Siebie nasze winy. Bądź uwielbiony, bo Twoja miłość nie zna granic. 
Trwajmy dziś w wielkim zjednoczeniu z naszym Panem. Niech cały dzień będzie miłosnym czuwaniem przy Zbawicielu. Nie zajmuj się dzisiaj tym, co zawsze. Niech ten dzień będzie wyjątkowy. Bądź z Panem w każdej minucie tego świętego dnia. Mocą męki i śmierci Chrystusa, mocą Jego ofiary, z serca Ci błogosławię: W Imię Ojca + i Syna + i Ducha Świętego. Amen. Ks. Adam

czwartek, 17 kwietnia 2014

Wolność Boga

Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: Panie, Ty chcesz mi umyć nogi? Jezus mu odpowiedział: Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział. Rzekł do Niego Piotr: Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał. Odpowiedział mu Jezus: Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną. Rzekł do Niego Szymon Piotr: Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę. Powiedział do niego Jezus: Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy. Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: Nie wszyscy jesteście czyści. A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem.
Czy masz pośród swoich ocen i opinii taką kategorię: 'nie do pomyślenia'? Patrzę na Piotra i jakoś tak rzuca się na usta: to nie do pomyślenia, żeby Bóg uniżał się aż tak, Bóg powinien jednak być Bogiem. Nie do pomyślenia, żeby Bóg kochał wszystkich, nie do pomyślenia, by wszystkich chciał zbawić. Ile tracimy w spotkaniu z Bogiem przez owo 'nie do pomyślenia'. Nazywamy Jezusa Panem i Nauczycielem, pozwólmy Mu być, zwłaszcza w naszym życiu, Panem i Nauczycielem. Nie tylko człowiek jest wolny, wolny jest także Bóg. Jaki paradoks, że człowiek, będąc niewolnikiem grzechu, chce jeszcze decydować o wolności Boga. A Jego wolność to: misa, woda i pełne miłości Serce. Myślę dzisiaj o Tobie i modlę się, by Pan, Jedyny Arcykapłan Nowego Przymierza, namaścił Cię Duchem wolności i miłości '+' ks. Adam

środa, 16 kwietnia 2014

Dosyć o sobie

Jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam. A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać. W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali Paschę do spożycia? On odrzekł: Idźcie do miasta, do znanego nam człowieka, i powiedzcie mu: Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie chcę urządzić Paschę z moimi uczniami. Uczniowie uczynili tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę. Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastu. A gdy jedli, rzekł: Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was mnie zdradzi. Bardzo tym zasmuceni zaczęli pytać jeden przez drugiego: Chyba nie ja, Panie? On zaś odpowiedział: Ten, który ze Mną rękę zanurza w misie, on Mnie zdradzi. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził. Wtedy Judasz, który Go miał zdradzić, rzekł: Czy nie ja, Rabbi? Odpowiedział mu: Tak jest, ty.
Szukamy znaków, potwierdzeń, dowodów, ale najczęściej na swoją nutę. Judasz otrzymał znak: Pan zna prawdę, a mimo to nadal szukał siebie. Zdarza się, że w braku konkretnych znaków upatrujemy przyczynę własnych słabości. Wydaje się nam, że gdyby Pan Bóg działał bardziej na naszą miarę, wiele rzeczy byłoby łatwiejszych. A przecież Pan dokładnie zna naszą miarę i dokładnie wie, czego najbardziej nam potrzeba. Dlaczego zatem nie wszystko jest takie proste? Sądzę, że głównie przez to, iż wciąż za bardzo szukamy siebie, swoich oczekiwań, swoich potrzeb, swoich planów. Mówimy: przecież to moje życie, kto je zna, by mógł mi pomóc? Nikt nie wie, co przeżywam, jak więc chce mi radzić? Choć dla wielu to smutne, to jednak trzeba powiedzieć: nie jesteśmy centrum świata, człowiek nie jest środkiem świata, Ty nie jesteś środkiem świata. Czy zdobędziesz się na trud odnalezienia swojego miejsca? Czy pozwolisz sobie na odrobinę wysiłku, by zobaczyć poza czubkiem własnego nosa? Wiem, że to trudne słowa, ale mamy święty czas Wielkiego Tygodnia, dosyć już o sobie '+' ks. Adam

wtorek, 15 kwietnia 2014

Noc

Jezus w czasie wieczerzy z uczniami swoimi doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi. Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi. Jeden z uczniów Jego - ten, którego Jezus miłował - spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: Kto to jest? O kim mówi? Ten oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego: Panie, kto to jest? Jezus odparł: To ten, dla którego umaczam kawałek /chleba/, i podam mu Umoczywszy więc kawałek /chleba/, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty A po spożyciu kawałka /chleba/ wszedł w niego szatan. Jezus zaś rzekł do niego: Co chcesz czynić, czyń prędzej. Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: Zakup, czego nam potrzeba na święto, albo żeby dał coś ubogim. A on po spożyciu kawałka /chleba/ zaraz wyszedł. A była noc. 
Wstrząsające jest to jedno, krótkie zdanie: a była noc. Warto pomyśleć o tych wszystkich, naszych nocach, kiedy jasność serca zdawała się gasnąć. Jezus do końca walczy o człowieka, nie przekreśla go nigdy, ale też do końca szanuje jego wolność. W nocy Judasza można po części odnaleźć siebie, bo któż z nas jest bez grzechu? Nie chodzi tu jednak o to, by z energią walić się w piersi, chodzi o to, by mieć świadomość, że tu na ziemi owa noc próbuje nami zawładnąć, choć sama dobrze wie, że jej czas bezpowrotnie mija '+' ks. Adam

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Woń twojego olejku

Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jego, ten, który miał Go wydać: Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim? Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano. Na to Jezus powiedział: Zostaw ją! Przechowała to, aby /Mnie namaścić/ na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie. Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili stracić również Łazarza, Gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.
Na sześć dni przed Paschą byłoby dobrze, żebyś zadbał o jakość Twojego olejku. Tyle postanowień, tyle spraw, tyle różnych wysiłków. Stajesz teraz przed tym momentem, kiedy możesz namaścić stopy Pana, kiedy możesz obdarować Go pokorną miłością. Jaką wonią napełni się dom? Czym jest Twój olejek? Owszem, nie Ty jesteś twórcą olejku, ale Ty nadajesz mu charakterystyczny zapach. To Ty sprawiasz, że ku Jezusowi wznosi się wspaniała woń Twojej pokornej i cichej ofiary, albo zgnilizna ofiary składanej samemu sobie. Chciałbym, żeby te najświętsze dni były dla Ciebie szansą oddania się tylko Panu. Nie myśl o sobie, czy się dobrze przygotowałeś, czy wszystko ma swoje miejsce, czy możesz być z siebie dumny. Myśl o Panu, towarzysz Mu w tych smutnych dniach. Bądź z Nim myślami i sercem. Czytaj Ewangelie - ostatnie rozdziały - i rozważaj w swoim sercu ból Bożej miłości. Niech Jezus widzi Ciebie przy sobie. Postaraj się w te święte dni '+' ks. Adam

niedziela, 13 kwietnia 2014

Hosanna w prawdzie

Gdy się przybliżyli do Jerozolimy i przyszli do Betfage na Górze Oliwnej, wtedy Jezus posłał swoich uczniów i rzekł im: „Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz znajdziecie oślicę uwiązaną i źrebię z nią. Odwiążcie je i przyprowadźcie do Mnie. A gdyby wam kto co mówił, powiecie: Pan ich potrzebuje, a zaraz je puści”. Stało się to, żeby się spełniło słowo proroka: Powiedzcie Córze Syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy. Uczniowie poszli i uczynili, jak im Jezus polecił. Przyprowadzili oślicę i źrebię i położyli na nie swe płaszcze, a On usiadł na nich. A ogromny tłum słał swe płaszcze na drodze, inni obcinali gałązki z drzew i ścielili na drodze. A tłumy, które Go poprzedzały i które szły za Nim, wołały głośno: „Hosanna Synowi Dawida. Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie. Hosanna na wysokościach”. Gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się całe miasto, i pytano: „Kto to jest?” A tłumy odpowiadały: „To jest prorok Jezus z Nazaretu w Galilei”. 
Nie mogę nie usłyszeć w tym 'Hosanna' nutki smutku i tęsknoty. Jak mało czasem potrzeba, by podziw zamienić w nienawiść. Między 'Hosanna', a 'Ukrzyżuj' nie widać różnicy? Smutne, ale bardzo prawdziwe. Nie chodzi teraz o to, by zatracić się w żalu, żeby się nie okazało, że płaczemy nad drzewem zielonym, nie widząc, że sami usychamy. Ale możemy stanąć w prawdzie o sobie, w prawdzie przed Bogiem. Warto '+' ks. Adam

sobota, 12 kwietnia 2014

Co warto?

Wielu spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił. Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę i rzekli: Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród. Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród. Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić. Odtąd Jezus już nie występował wśród Żydów publicznie, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasteczka, zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami. A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: Cóż wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto? Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, aby Go można było pojmać.
Nawet diabelskie plany nie są w stanie przeszkodzić woli Boga. Kiedy wszystko wydaje się być przesądzone, kiedy nie widać wyjścia, ani światełka w tunelu, kiedy zło zdaje się mówić ostatnie słowo, przychodzi prawdziwe Słowo, jedyne i prawdziwe, które przynosi Prawdę. Różnie bywa w naszym życiu, różnie się sprawy mają, ale to i tak Bóg jest Panem. Może nie zawsze jest to dla Ciebie tak bardzo oczywiste, ale tak jest. Bóg jest Panem, na wieki i na zawsze, a my jesteśmy w  Jego czułych i troskliwych rękach '+' ks. Adam

piątek, 11 kwietnia 2014

Kto ma słowo?

Tak, słyszałem oszczerstwo wielu: Trwoga dokoła! Donieście, donieśmy na niego! Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku: Może on da się zwieść, tak że go zwyciężymy i wywrzemy swą pomstę na nim! Ale Pan jest przy mnie jako potężny mocarz; dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą. Będą bardzo zawstydzeni swoją porażką, okryci wieczną i niezapomnianą hańbą. Panie Zastępów, Ty, który doświadczasz sprawiedliwego, patrzysz na nerki i serce, dozwól, bym zobaczył Twoją pomstę nad nimi. Tobie bowiem powierzyłem swą sprawę. Śpiewajcie Panu, wysławiajcie Pana! Uratował bowiem życie ubogiego z ręki złoczyńców.
To prawda, że słowa ludzkie mogą ranić i wcale nie jestem zwolennikiem absolutnego nieprzejmowania się opinią innych. Wiem też jednak, że ludzkie sądy bywają zawodne i mogą ranić tam, gdzie najmniej się spodziewamy i gdzie stoimy po stronie prawdy. Prorok Jeremiasz podpowiada nam drogę postępowania: Pan jest przy mnie jako potężny mocarz. Bez tej wiary i bez tej świadomości słowa ludzkie będą zawsze dla nas sądem ostatecznym. A przecież pierwsze i ostatnie słowo należy do Boga '+' ks. Adam

czwartek, 10 kwietnia 2014

Nowe imię

Abram padł na oblicze, a Bóg tak do niego mówił: Oto moje przymierze z tobą: staniesz się ojcem mnóstwa narodów. Nie będziesz więc odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham, bo uczynię ciebie ojcem mnóstwa narodów. Sprawię, że będziesz niezmiernie płodny, tak że staniesz się ojcem narodów i pochodzić będą od ciebie królowie. Przymierze moje, które zawieram pomiędzy Mną a tobą oraz twoim potomstwem, będzie trwało z pokolenia w pokolenie jako przymierze wieczne, abym był Bogiem twoim, a potem twego potomstwa. I oddaję tobie i twym przyszłym potomkom kraj, w którym przebywasz, cały kraj Kanaan, jako własność na wieki, i będę ich Bogiem. Potem Bóg rzekł do Abrahama: Ty zaś, a po tobie twoje potomstwo przez wszystkie pokolenia, zachowujcie przymierze ze Mną.
Bóg daje Abramowi nowe imię, które staje się symbolem nowego życia w przymierzu z Jahwe. Abram to imię przyjmuje, bo wie, że słowo Boga jest pełne miłości. On zaufał Bożej obietnicy, także wtedy gdy przyszedł czas próby, gdy miał ofiarować swojego syna Izaaka. Jednak nowe imię było dla Abrahama zobowiązaniem, odpowiedzialnością. Nie tylko czekał na dar Boga, ale też chciał dać coś od siebie. To zadziwiające, że Pan Bóg czeka i na Twoją zgodę. On chce Ci dać nowe imię. Pytanie, czy przyjmiesz? Z błogosławieństwem '+' ks. Adam

środa, 9 kwietnia 2014

By nie być niewolnikiem

Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. 
To nasze pojmowanie grzechu nie zawsze jest właściwe. O ile uznajemy grzech za problem, za coś niewłaściwego, o tyle nie zawsze potrafimy odczytać go jako ranę zadaną Panu. W samym grzechu jest pokusa, by przyjąć go jako zniekształcenie obrazu samego siebie: grzeszę - to znaczy, że nie jestem taki super. Co za tym idzie potrzeba pozbycia się grzechu wiąże się z potrzebą dogodzenia sobie: jednak jestem kimś ekstra. I w ten sposób, 'pozbywając się' grzechu na własną rękę, cały czas będziesz niewolnikiem. Będziesz wolny, jeśli wyzwoli Cię Syn, jeśli przyjmiesz Jego wyzwolenie '+' ks. Adam

wtorek, 8 kwietnia 2014

Z wysoka

Jezus powiedział do faryzeuszów: Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie. Rzekli więc do Niego Żydzi: Czyżby miał sam siebie zabić, skoro powiada: Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie? A On rzekł do nich: Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach swoich. Powiedzieli do Niego: Kimże Ty jesteś? Odpowiedział im Jezus: Przede wszystkim po cóż jeszcze do was mówię? Wiele mam o was do powiedzenia i do sądzenia. Ale Ten, który Mnie posłał jest prawdziwy, a Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od Niego. A oni nie pojęli, że im mówił o Ojcu. Rzekł więc do nich Jezus: Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba. Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego.
Niesamowicie dotyka to wyznanie: Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Zdarza się nam o tym zapominać, albo opacznie rozumieć. Nie jest to wyznanie rozkapryszonego, nadętego władcy, ale tęskniącego z miłości Boga. Jezus wie, czego potrzebujemy, On jest Prawdą. A jednak próbujemy tę Prawdę uczynić małą prawdą, taką ludzką, swojską, tak na naszą miarę. Pan przypomina, że jest z wysoka, jest Bogiem, jest Stwórcą. On, owszem, zniża się do nas, ale nie chce, byśmy Go poniżali, byśmy czynili Go światowym. Jeszcze raz powiem: to niesamowite, jak wielki i pokorny jest nasz Bóg! Uwierz '+' ks. Adam

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Nie potępia

Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Wszystek lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją na środku, powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, kobietę tę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?” Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”. I powtórnie nachyliwszy się, pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: „Niewiasto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?” A ona odrzekła: „Nikt, Panie!” Rzekł do niej Jezus: „I Ja ciebie nie potępiam.- Idź, a od tej chwili już nie grzesz”.
Umiałbyś zobaczyć siebie w tej scenie? Wokół tłum wytykający Cię palcami. Wszyscy krzyczą: winien. Ty sam, samiutki jak palec. Nikt się Tobą nie przejmuje, nawet Ty sam. Masz świadomość swoich grzechów, upadków i słabości. Nie wierzysz, że jeszcze może się coś zmienić. Uważasz, że nie zasługujesz na nic. I nagle słyszysz: Nie potępiam Cię. A słowa te napełniają Cię pokojem i słodyczą. I nagle widzisz, że nie wszystko stracone. O Tobie jest ta scena '+' ks. Adam

niedziela, 6 kwietnia 2014

Pan sam ożywia umarłych

Tak mówi Pan Bóg: "Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha po to, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam", mówi Pan Bóg.
Ostatnio dosyć często zdarza mi się słyszeć: 'próbuję być lepszym', 'staram się coś zmienić', 'pracuję nad sobą'. I jakoś tak naiwnie to wygląda wobec dzisiejszego zapewnienia naszego Pana: Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój. Jeśli się coś zmienia w Twoim życiu, to tylko dlatego, że przyjąłeś łaskę Pana. To On zmienia nasze życie; zmienia to za mało powiedziane. On otwiera grób Twojego serca i wydobywa Cię stamtąd, żebyś nie tkwił w zgniliźnie i smrodzie. Jesteś stworzony do miłości i do wolności, a nie śmierci za życia. Przyjmij dar Ducha, abyś żył prawdziwie, nie według myśli i logiki tego świata, ale zgodnie z wolą Pana. Dzisiaj jest czas, by porzucić swoje myślenie, by zaryzykować dla Pana '+' ks. Adam

sobota, 5 kwietnia 2014

Schematycznie o Bogu

Wśród słuchających Go tłumów odezwały się głosy: Ten prawdziwie jest prorokiem. Inni mówili: To jest Mesjasz. Ale - mówili drudzy - czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem? I powstało w tłumie rozdwojenie z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie odważył się podnieść na Niego ręki. Wrócili więc strażnicy do arcykapłanów i faryzeuszów, a ci rzekli do nich: Czemuście Go nie pojmali? Strażnicy odpowiedzieli: Nigdy jeszcze nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek przemawia. Odpowiedzieli im faryzeusze: Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty. Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha, i zbada, co czyni? Odpowiedzieli mu: Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj, zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei. I rozeszli się - każdy do swego domu.
To co przeraża i zasmuca w postawie arcykapłanów i faryzeuszów, a tak naprawdę w postawie każdego z nas, to schemtyzm, schematyzm w myśleniu, schematyzm w opiniach, schematyzm w działaniu, schematyzm w wyborach. Bez wyobraźni miłosierdzia, bez wyjścia poza ludzkie szufladki, wciąż będziesz się zastanwiać, czy to jest możliwe, czy to już ten czas, czy wypada. Nie mówię, że masz być bezrefleksyjny w podejściu do Boga, a jedynie to, że masz Jemu zaufać i nie skupiać się na sobie. Głównym problemem uczonych w Piśmie było zapatrzenie w siebie i wiara we własną mądrość, nie starczyło już miejsca dla Boga i Jego łaski. Jak się okazało problem ten doprowadził do całkowitej ślepoty wiary. W tym Wielkim Poście podejmij na nowo trud oczyszczenia swojego wzroku mocą Boga, by się nie okazało, że służysz sobie '+' ks. Adam

piątek, 4 kwietnia 2014

Zapominając o sobie

Mylnie rozumując bezbożni mówili sobie: Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem. Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo - jak mówił - będzie ocalony. Tak pomyśleli - i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych.
Te nasze ludzkie usprawiedliwienia mają w sobie jakąś cząstkę bezbożności. Bo w usprawiedliwieniu nie odwołujemy się do Boga, a jedynie próbujemy ocalić siebie. Kiedy ktoś nie radzi sobie z przestrzeganiem przykazań tak, jakby tego oczekiwał, to najczęściej stwierdza, że Bóg za dużo wymaga; trudno się przyznać: nie dałem rady. Natomiast gdy ktoś troszczy się o swoją więź z Panem, to wszelkie upadki ocenia w kategorii rany zadanej Najwyższemu, a nie w kategorii ludzkich porażek. Jest to rzeczywiście sztuka, by zapominać o sobie, zwłaszcza gdy nasza miłość własna domaga się ciągłego łechtania. Ale w tym nasza mądrość, by zbliżać się do tajemnic Bożych, a nie zasłonić się własną słabością '+' ks. Adam 

czwartek, 3 kwietnia 2014

Miłość w sobie

Jezus powiedział do Zydów: Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie samym, sąd mój nie byłby prawdziwy. Jest przecież ktoś inny, kto wydaje sąd o Mnie; a wiem, że sąd, który o mnie wydaje, jest prawdziwy. Wysłaliście poselstwo do Jana i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni. On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście radować się krótki czas jego światłem. Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo. Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza; nie macie także słowa Jego, trwającego w was, bo wyście nie uwierzyli w Tego, którego On posłał. Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie. Nie odbieram chwały od ludzi, ale wiem o was, że nie macie w sobie miłości Boga. Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie.
Jak bolesne dla Bożego Serca musi być stwierdzenie: nie macie w sobie miłości Boga! Jak bolesna jest ludzka niewdzięczność! Bóg stwarza człowieka z miłości, z miłości dla Niego umiera, a człowiek nie ma w sobie miłości Boga. Wiem, że się starasz i że próbujesz i jest na pewno bardzo cenne. Nie chcę jednak, byś zatrzymywał się na sobie. Pomyśl dzisiaj, pomyśl w tym Wielkim Poście o Bogu, który umiera z tęsknoty za miłością człowieka. Uraduj dzisiaj Boże Serce. Jezus pragnie miłości człowieka, pragnie Twojej miłości. Nie pozwól, by czekał w nieskończoność. Dzisiaj jest ten czas. Innego nie będzie '+' ks. Adam 

środa, 2 kwietnia 2014

Kiedy?

Tak mówi Pan: Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię, w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą. A ukształtowałem cię i ustanowiłem przymierzem dla ludu, aby odnowić kraj, aby rozdzielić spustoszone dziedzictwa, aby rzec więźniom: Wyjdźcie na wolność! marniejącym w ciemnościach: Ukażcie się! Oni będą się paśli przy wszystkich drogach, na każdym bezdrzewnym wzgórzu będzie ich pastwisko. Nie będą już łaknąć ni pragnąć, i nie porazi ich wiatr upalny ni słońce, bo ich poprowadzi Ten, co się lituje nad nimi, i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów. Wszystkie me góry zamienię na drogę, i moje gościńce wzniosą się wyżej. Oto ci przychodzą z daleka, oto tamci z Północy i z Zachodu, a inni z krainy Sinitów. Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj się, ziemio! Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem! Albowiem Pan pocieszył swój lud, zlitował się nad jego biednymi. Mówił Syjon: Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie.
Z tęsknotą, a może i niedowierzaniem wsłuchuję się w słowa Pana: gdy nadejdzie czas, wysłucham cię. Kiedy to się stanie? Jak długo mam czekać? Nadzieja powoli wypala się i tracę wiarę, że doczekam się lepszego czasu. W głębi serca wierzę, że jestem jak niemowlę w czułych dłoniach Ojca, ale tak bardzo chciałbym jakiegoś 'ludzkiego' dowodu, dowodu na miarę moich możliwości, dowodu, że to nie tylko słowa.
Wierzę, Panie, że jesteś blisko, i zaradź zarazem memu niedowiarstwu. Wybacz ludzką wątpliwość. Wzmocnij mą słabą, dziurawą wolę. Wiem, że Twoje Słowo jest Prawdą, uświęć Mnie w Prawdzie.
Niech Cię Pan błogosławi '+' ks. Adam

wtorek, 1 kwietnia 2014

Nie mam człowieka - mam Boga

Było święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy. W Jerozolimie zaś znajduje się sadzawka Owcza, nazwana po hebrajsku Betesda, zaopatrzona w pięć krużganków. Wśród nich leżało mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych. Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: Czy chcesz stać się zdrowym? Odpowiedział Mu chory: Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę, inny wchodzi przede mną. Rzekł do niego Jezus: Wstań, weź swoje łoże i chodź! Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje łoże i chodził. Jednakże dnia tego był szabat. Rzekli więc Żydzi do uzdrowionego: Dziś jest szabat, nie wolno ci nieść twojego łoża. On im odpowiedział: Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź swoje łoże i chodź. Pytali go więc: Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź? Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu. Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło. Człowiek ów odszedł i doniósł Żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że to uczynił w szabat.
W pewnym sensie każdy z nas jest chory, bo grzech jest chorobą i czyni w nas wielkie spustoszenie. Jednak my nie musimy leżeć bezradni, w oczekiwaniu na człowieka, który pomoże dotrzeć nam do sadzawki uzdrowienia. Dostaliśmy znacznie więcej. Do nas przychodzi sam Bóg. Dlaczego zatem nie od razu zdrowiejemy? To tajemnica każdego z nas, tajemnica naszej współpracy z łaską Pana. Uwierz, że Pan przychodzi do Ciebie w sposób rzeczywisty. On wie, co Ci dolega, wie, czym się martwisz, wie, jak jest Ci trudno, wie, co Cię boli. On to wie i On ma moc odmienić Ciebie. Bądź cierpliwy i wierz '+' ks. Adam
Free Contact Form