Po opuszczeniu synagogi w Kafarnaum Jezus przyszedł do domu
Szymona. A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosił Go za nią. On,
stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała i
usługiwała im. O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite
choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i
uzdrawiał ich. Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: „Ty jesteś Syn
Boży”. Lecz On je gromił i nie pozwalał im mówić, ponieważ wiedziały, że On
jest Mesjaszem. Z nastaniem dnia wyszedł i udał się na miejsce pustynne. A
tłumy szukały Go i przyszły aż do Niego; chciały Go zatrzymać, żeby nie
odchodził od nich. Lecz On rzekł do nich: „Także innym miastom muszę głosić
Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, bo na to zostałem posłany”. I głosił słowo w
synagogach Judei.
Wyznanie wiary, które budzi pokój i które budzi nienawiść. Zobacz, jak cienka jest granica. Złe duchy wierzą, ale drżą, jak powie św. Jakub, bo nie przyjęły miłości Boga, bo postawiły na siebie. A przecież słowa: Ty jesteś Synem Bożym, mogły stać się dla nich słodkim balsamem, olejkiem radości i tarczą wiecznego szczęścia. Wierzysz? Dobrze. A kochasz? '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.