Gdy Jezus siedział przy stole, jeden ze współbiesiadników
rzekł do Niego: „Szczęśliwy ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym”. Jezus
mu odpowiedział: „Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy
nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym:
"Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe". Wtedy zaczęli się wszyscy
jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: "Kupiłem pole, muszę
wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego".
Drugi rzekł: "Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię,
uważaj mnie za usprawiedliwionego". Jeszcze inny rzekł: "Poślubiłem
żonę i dlatego nie mogę przyjść". Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu.
Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: "Wyjdź co prędzej na ulice i
zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych".
Sługa oznajmił: "Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest
miejsce". Na to pan rzekł do sługi: "Wyjdź na drogi i między opłotki
i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony. Albowiem powiadani wam: Żaden
z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty".
Gotowość człowieka nie przejawia się w uporządkowaniu wszystkiego. Często tak właśnie pojmujemy życie duchowe, jako doskonałą perfekcję. To Bóg sam wszystko przygotował, nie człowiek. I to Bóg pierwszy zaprasza nas do zażyłej więzi z Nim. Naszym zadaniem jest pozytywna odpowiedź, wolna i płynąca prosto z serca. To jest gotowość. O taką gotowość chodzi '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.