Jezus powiedział do swoich uczniów: "Słyszeliście, że
powiedziano: „Będziesz miłował swego bliźniego”, a nieprzyjaciela swego
będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i
módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca
waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad
złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie?
Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż
szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy
doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski".
Drogowskazem dla nas, chrześcijan, nie są odruchy serca, ale Słowo Boga. Idąc za odruchami serca, nieprzyjaciołom okażemy gniew, wrogość, czy chęć odwetu. Słowo Boga mówi: miłuj! I nie wzywa w ten sposób do uczuciowego, ckliwego zaangażowania, ale do opanowania siebie, przekraczania siebie. Człowiek może kochać wszystkich, tak jak Bóg, bo ma wolną wolę i ma rozum. Oby tylko z nich korzystał '+' ks. Adam
Amen,dobrze jest korzystać.
OdpowiedzUsuń