Ten,
kto chce zobaczyć w Betlejem miejsce narodzin Jezusa, musi się schylić. Wejście
do Bazyliki Narodzenia ma bowiem niecałe półtora metra wysokości. Kiedyś było
znacznie większe, ale przybywający tu średniowieczni władcy mieli niestety w
zwyczaju wjeżdżać na koniach do wnętrza kościoła; zmniejszenie otworu miało to
uniemożliwić. Możni panowie musieli więc schodzić z konia, jeśli chcieli dostać
się do groty narodzenia. I tak to niskie wejście nabrało głębokiej wymowy; do
dziś mówi każdemu pielgrzymowi: Człowieku, kimkolwiek byś nie był, pochyl się
nad tą wielką tajemnicą! Tylko ten, kto się uniży, umniejszy, stanie się jak
dziecko, może zbliżyć się do Dziecięcia, które się tu narodziło, do Wcielonego
Boga i tylko ten zrozumie, co to znaczy, że Bóg stał się Człowiekiem. Papież
Benedykt XVI tak mówił w czasie jednej z homilii: Wydaje mi się, że w tym przejawia się głębsza prawda, i chcemy, by ona
nas poruszyła w tę Świętą Noc: jeśli chcemy znaleźć Boga, który ukazał się jako
dziecko, musimy zsiąść z konia naszego «oświeconego» rozumu. Musimy porzucić
nasze fałszywe pewności, naszą intelektualną pychę, która uniemożliwia nam
dostrzeżenie bliskości Boga.
Pochylić się - trudne, ale jeśli się uda przynosi tak wiele radości.
OdpowiedzUsuńMam prośbę czy może ksiądz przypomnieć odrobinę "trzy bramy" z Pasterki?
Słuchałam, ale z pamięcią trochę kiepsko:)
Inni też by chcieli posłuchać :) co Ksiądz na to by założyć zakładkę z homiliami Księdza czy kazaniami na blogu?
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :)
OdpowiedzUsuńNa razie nie myślałem o tym i nie za bardzo to widzę, ale nie wykluczam :)
OdpowiedzUsuńTrzy bramy: pierwsza brama to brama Boga, który w Jezusie Chrystusie nie tylko mówi do człowieka, ale przede wszystkim szuka człowieka. Rzecz na pozór prosta, ale paradoksalnie burzy nasze myślenie. Cała istotna historia świata dzieje się przez to, że Bóg przemawia do człowieka. Przemawia wielokrotnie. Przemawia na różne sposoby. Działanie Boga jest bardzo przemyślane, a równocześnie nie ma w nim żadnego zniechęcenia. Bóg w swoim podejściu do człowieka, w swoim przemawianiu do niego jest niestrudzony.
Druga brama - brama człowieka. Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką. Z pokorą, czyli w prawdzie, pochylamy się też nad tajemnicą człowieka, nad naszą tajemnicą. I wszędzie tam, gdzie zamykamy dostęp Bogu w naszym życiu, pojawia się samotność, bezradność, strach, kłótnie, nienawiść. Nie jesteśmy samowystarczalni, jak mogłoby się nam wydawać. Człowiek potrzebuje Boga, by stać się w pełni człowiekiem. Patrzymy na żłóbek i patrzymy na nasze życie. I każdy z nas tęskni za prawdziwą miłością. Ten głód staramy się zagłuszyć różnymi błyskotkami tego świata, a przecież potrzeba tylko naszej wolnej decyzji. Tylko tyle.
Trzecia brama - brama naszej wiary. Nie ma Bożego Narodzenia bez wiary. Aby rozpoznać obecność „Boga z nami” i pozwolić Mu działać w naszym życiu, trzeba mieć coś z postawy pasterzy. Przede wszystkim postawę opartą na prostocie i zaufaniu. Dlatego że Bóg przekracza nasze ludzkie myślenie, burzy wszelkie stereotypy i wygodnie snute plany. Bóg po prostu zadziwia człowieka, stąd śpiewamy w jednej z kolęd: Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan niebiosów obnażony! Ogień krzepnie, blask ciemnieje, Ma granice Nieskończony. Wzgardzony, okryty chwałą, Śmiertelny Król nad wiekami! Jeśli chcemy tego doświadczyć to musimy z pośpiechem wyruszyć w drogę.