Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w
komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i
poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i
grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to faryzeusze,
mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i
grzesznikami?” On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz
ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy:
"Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary". Bo nie przyszedłem powołać
sprawiedliwych, ale grzeszników”.
Niby wszystko jasne, a jednak łatwiej nam starać się o ofiarę niż o miłosierdzie. Dlaczego? Bo ofiara uspokaja nasze ego. Coś dajemy. Wydaje się nam, że dzięki temu coś znaczymy. A miłosierdzie wymaga pokory. Człowiek może być miłosierny, gdy napełni się miłosierdziem Boga. To zaś niemożliwe jest bez naszej woli. Tak! Człowiek musi/może pozwolić Bogu otoczyć się miłosierdziem. Jaka jest Twoja decyzja? '+' ks. Adam
Boże otocz Swoim miłosierdziem, szczególnie dziś...tych, którzy tego pragną.
OdpowiedzUsuń