Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: "Królestwo
niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej
roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu
między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił
się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: „Panie, czy nie
posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?”
Odpowiedział im: „Nieprzyjazny człowiek to sprawił”. Rzekli mu słudzy: „Chcesz
więc, żebyśmy poszli i zebrali go?” A on im odrzekł: „Nie, byście zbierając
chwast, nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa;
a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w
snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza”.
Trzech wrogów człowieka wymienia św. Ignacy: złego ducha, świat i... samego człowieka. Dramatyczne to jest. Łatwo szukać winnych poza sobą. Zobaczyć winnego w sobie? Nie zawsze się udaje. To dlatego, że miłość własna staje na głowie, żeby siebie postawić w centrum. Oczekujemy na żniwa. I od nas zależy, czy będzie, co zbierać '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.