Jezus udał się w okolice Tyru i Sydonu. Wstąpił do pewnego
domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział, nie mógł jednak pozostać w
ukryciu. Zaraz bowiem usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana
przez ducha nieczystego. Przyszła, padła Mu do nóg, a była to poganka,
Syrofenicjanka z pochodzenia, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej
córki. I powiedział do niej Jezus: "Pozwól wpierw nasycić się dzieciom, bo
niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom". Ona Mu
odparła: "Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jedzą okruszyny po
dzieciach". On jej rzekł: "Przez wzgląd na te słowa idź; zły duch
opuścił twoją córkę". Gdy wróciła do domu, zastała dziecko leżące na
łóżku; a zły duch wyszedł.
Zdziwisz się zapewne, ale Panu nie jest potrzebna Twoja modlitwa, Twoje posty i umartwienia. Tak! Bo one niczego Bogu nie dodają. Jako nasz Ojciec, Stwórca, jako Bóg Miłości czeka na naszą odpowiedź miłości. To, co może ucieszyć naszego Boga, to pokorna, dziecięca ufność. Kiedy przestajesz ufać sobie, przestajesz stawiać na swoim, przestajesz upierać się przy swoim zdaniu, a pozwalasz działać Panu, Twoja wiara ma szansę przynieść owoce. Zacznij więc '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.