Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli
Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a
wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: "Skąd to u Niego? I co to
za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce! Czy
nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie
żyją tu u nas także Jego siostry?" I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im:
"Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być
prorok tak lekceważony". I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na
kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu.
Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.
Samo słyszenie Słowa nie jest gwarancją owocu. Słyszenie bez słuchania na nic się przyda. A słuchanie domaga się naszego zaangażowania. O ile słyszymy cokolwiek bez naszego udziału, nie da się zamknąć uszu tak jak zamykamy oczy, o tyle słuchanie należy bardziej do sfery serca. Jeśli człowiek chce to, słucha. Jeśli nie, to słyszenie dźwięków nie pomoże '+' ks. Adam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSzczęść Boże, chciałbym się zapisać na udział w rekolekcjach "Zawierzeniu Maryi"
OdpowiedzUsuńNa blogu przez zakładkę kontakt z nami, proszę wpisać imię nazwisko, adres i tel. do jutra włącznie wnieść ofiarę 60 zł na podręczniki
UsuńNie widzę zakładki kontakt z nami na blog.Proszę o pomoc
UsuńProszę wejść w link http://wmocyducha.blogspot.com Szukany "KONTAKT Z NAMI" będzie po lewej stronie w niebieskiej ramce z białymi literami :)
UsuńDziękuje.
Usuń