Weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii mocą
Bożą! On nas wybawił i wezwał świętym powołaniem nie na podstawie naszych
czynów, lecz stosownie do własnego postanowienia i łaski, która nam dana
została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami. Ukazana zaś została ona
teraz przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Chrystusa Jezusa, który
zniweczył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię.
Znacznie łatwiej przyjąć te słowa
jako skierowane do misjonarzy, do tych którzy jak apostołowie głoszą dzisiaj
Ewangelię na krańcach świata. Niemniej jednak wezwanie to jest skierowane także
do nas. Często szukamy jakiejś nadzwyczajnej drogi wiary, jakiegoś szczególnego
sposobu służenia Bogu. Natomiast prawdą jest, że Pan Bóg nie oczekuje od nas
jakiejś super nadzwyczajności. Każdy z nas żyje w określonych warunkach,
zajmuje się określonymi sprawami, wypełnia określone zadania i to jest ta
szczególna droga wiary każdego z nas. Może się tak zdarzyć, że ulegamy
myśleniu, iż Pana Boga interesuje jedynie nasze życie duchowe, stąd też kiedy
chcemy jakoś umocnić naszą więź z Nim, to zazwyczaj powstaje pomysł: trzeba się
więcej modlić, trzeba się częściej spowiadać i częściej chodzić do kościoła. I
na tym wyczerpuje się lista pomysłów i w ten sposób także mijamy się z prawdą o
nas samych. Podjąć więc życia, to nie
wymyślać cały czas sposób na życie, ale to przyjąć to życie, które zostało nam
dane w duchu Ewangelii i według mocy Boga. Wtedy każdy nawet najmniejszy gest,
najmniejszy czyn, słowo, uśmiech, ma wielką wartość w oczach Boga. Św. o. Pio
mówił: jestem zwykłym zakonnikiem, który się modli. Św. m. Teresa z Kalkuty
mówiła: jestem zwykłą kobietą, która żyje wśród ubogich. I teraz miejsce na
nasz opis siebie. Kim jestem? Ilu słów potrzebuję, ile zdań, ile myśli, by
opisać siebie, by uchwycić to, co jest moją treścią? '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.