Matka synów Zebedeusza podeszła do Jezusa ze swoimi synami i
oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: "Czego
pragniesz?". Rzekła Mu: "Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w
Twoim królestwie, jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie".
Odpowiadając Jezus rzekł: "Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić
kielich, który Ja mam pić?". Odpowiedzieli Mu: "Możemy". On
rzekł do nich: "Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać
miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale dostanie się ono tym, dla których
mój Ojciec je przygotował". Gdy dziesięciu pozostałych to usłyszało,
oburzyli się na tych dwóch braci. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł:
"Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę.
Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech
będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie
niewolnikiem waszym. Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu
służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu".
Sen o wielkości, na różne sposoby, dopada każdego z nas.
Dużo mieć, dużo wiedzieć, dużo przeżyć, jakoś się wyróżnić, mieć coś do
powiedzenia, radzić wszystkim, i jeszcze to wszystko ładnie zapakować w
ewangeliczne kokardki. Tak jest. Grzech to w nas sprawił. Ale na samej
świadomości poprzestać nie wolno. Jezus pokazuje konkretne kroki – służba. To my decydujemy, czy służymy,
czy po prostu spełniamy obowiązki. A zatem i my decydujemy, ile z ludzkiej
wielkości w nas pozostaje '+' ks. Adam
Służmy 🙏
OdpowiedzUsuń