Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i
rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam,
aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić. On
wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam
pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan
powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego. Wtedy Herod
widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał /oprawców/
do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w
wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od
Mędrców. Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: Krzyk usłyszano w
Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić
się w żalu, bo ich już nie ma.
Nie o ckliwe wzruszenie dziś chodzi, ale o spojrzenie w głąb siebie. Popatrz na ludzi, którzy Tobie są niewygodni. Sprawdź, czy nie ma w tobie niechęci do niech, czy nie izolujesz się, czy nie pozwalasz na pogardę w sercu. Łatwo wzruszyć się losem ofiary, o wiele trudniej rozpoznać kata w sobie. Wiem, że to trudne słowa, ale kto z nas jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień. Dzisiejsze wspomnienie świętych młodzianków to wezwanie do rachunku sumienia, byśmy nigdy nie stali się powodem ludzkich dramatów '+' ks. Adam
Bardzo dobrze napisane szczególnie dotknęło mnie "byśmy nigdy nie stali się powodem ludzkich dramatów". Czasami dla ludzi dramatem nie jest dramat w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale to, że nie potrafisz wyjść do drugiego człowieka, pomóc mu, podać pomocną dłoń a przecież o to w tym wszystkim chodzi. Jesteśmy obok siebie a nie widzimy drugiego, nie podamy mu ręki...i wcale nie trzeba szukać daleko takich ludzi mamy ich obok siebie...
OdpowiedzUsuń