Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: Oto Baranek Boży,
który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie
przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode
mnie. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym
celu, aby On się objawił Izraelowi. Jan dał takie świadectwo: Ujrzałem
Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go
przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą,
powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i
spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym. Ja to
ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym.
Rób wszystko, co w Twojej mocy, byś mógł, jak Jan, dać takie świadectwo: Oto Jezus, który gładzi grzech mój, grzech świata. Wpatrujemy się w Pana różnym wzrokiem. Chcemy, by przyniósł zdrowie, szczęście, pokój, zgodę, pracę itd. Owszem, mamy prawo czekać, sam Jezus chce, byśmy nie ustawali w błaganiu. Jednak w tym wszystkim mamy stanąć przed Jezusem jako Bogiem i Panem, który gładzi grzech. To grzech wprowadza nienawiść, niepokój, kłótnie, zawiść, zdradę, zemstę. Po co czekać na szczęście, jeśli najpierw nie pozbędziemy się grzechu? W ogóle, co to za szczęście w grzechu?! Widziałem ostatnio sporo takich 'szczęśliwców'. Najpierw proś Pana, by pomógł Ci ostatecznie zerwać z grzechem, a potem doświadczysz innych darów '+' ks. Adam
P.S. Miłej niedzieli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.