Salomon stanął przed ołtarzem Pańskim wobec całego
zgromadzenia izraelskiego i wyciągnąwszy ręce do nieba, rzekł: „O Panie, Boże
Izraela! Nie ma takiego Boga jak Ty, ani w górze na niebie, ani w dole na
ziemi, tak dochowującego przymierza i łaski względem Twoich sług, którzy czczą Cię
z całego serca. Czy jednak naprawdę zamieszka Bóg na ziemi? Przecież niebo i
niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć, a tym mniej ta świątynia, którą
zbudowałem. Zważ więc na modlitwę Twego sługi i jego błaganie, o Panie, Boże
mój, i wysłuchaj tego wołania i tej modlitwy, którą dziś Twój sługa zanosi
przed Ciebie. Niech w nocy i w dzień Twoje oczy będą otwarte na tę świątynię,
na miejsce, o którym powiedziałeś: Tam będzie moje imię – tak aby wysłuchać
modlitwę, którą zanosi Twój sługa na tym miejscu. Dlatego wysłuchaj błaganie
sługi Twego i Twojego ludu, Izraela, ilekroć modlić się będzie na tym miejscu.
Ty zaś wysłuchaj w miejscu Twego przebywania – w niebie. Nie tylko wysłuchaj,
ale też i przebacz”.
Niesamowite jest przekonanie natchnionego autora o wielkiej czułości Boga i Jego miłości. Kiedy król Salomon wznosi do nieba swą modlitwę, prosi Boga, by skierował swe ucho ku prośbom swego ludu. Jednak od razu niejako dopełnia tę modlitwę drugą prośbą - prośbą o przebaczenie. Bóg wysłuchuje swego ludu nie dlatego, że ów lud jest doskonały. Można powiedzieć, że właśnie dlatego, że grzech wszedł w historię człowieka, Pan jeszcze czujniej wsłuchuje się w jego głos. Bóg przychodzi do nas z przebaczeniem, bez którego niemożliwe byłyby jakiekolwiek modlitwy '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.