Żydzi porwali za kamienie, aby Jezusa ukamienować.
Odpowiedział im Jezus: "Ukazałem wam wiele dobrych czynów, które pochodzą
od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie kamienować?" Odpowiedzieli Mu
Żydzi: "Nie kamienujemy Cię za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że
Ty, będąc człowiekiem, uważasz siebie za Boga". Odpowiedział im Jezus:
"Czyż nie napisano w waszym Prawie: "Ja rzekłem: Bogami jesteście?”
Jeżeli Pismo nazwało bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma
nie można odrzucić – to czemu wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na
świat, mówicie: „Bluźnisz”, dlatego że powiedziałem: „Jestem Synem Bożym”?
Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak
dokonuję, to choć nie wierzylibyście Mi, wierzcie moim dziełom, abyście poznali
i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu". I znowu starali się Go
pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za Jordan, na miejsce,
gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał. Wielu przybyło do Niego,
mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale wszystko, co Jan o Nim
powiedział, było prawdą. I wielu tam w Niego uwierzyło.
W zachowaniu Żydów, w ich chęci ukamienowania Jezusa wraca
diabelska pokusa. Gdy Jezus przebywał na pustyni przez 40 dni, poszcząc i
modląc się do Ojca, diabeł nakłaniał Go, by właśnie z kamieni uczynił chleb,
którym mógłby nasycić swój głód. Diabelska pokusa powraca przed męką Pana.
Żydzi nie rozpoznają obiecanego Mesjasza w rabbim z Nazaretu. Nie rozumieją, że
to właśnie On stał się prawdziwym chlebem z nieba, który może zaspokoić głód
wszystkich pokoleń. I nie pomaga autorytet Pisma, nie pomagają znaki i cuda,
nie pomagają liczne dowody prawdziwości posłannictwa Chrystusa. Chciałoby się
powtórzyć: choćby i kto z umarłych powstał, nie uwierzą. Bez zaangażowania
człowieka, bez jego wolnej woli nie jest możliwe doświadczenie Boga. Pan Bóg
przemawia do człowieka na różne sposoby, przemówił także w najdoskonalszy
sposób, przez swojego Syna. Ale człowiek nic nie usłyszy, jeśli nie chce
słuchać. Jezus wprowadza Żydów w znaną im przestrzeń – wskazuje na Prawo,
odwołuje się do historii narodu wybranego, lecz ostateczna decyzja należy do
nich. I dlatego Jezus wraca nad Jordan, tam, gdzie przyjął chrzest janowy, tam
gdzie objawił ludziom, że stał się do nich podobny we wszystkim, oprócz
grzechu. I choć sam grzechu nie popełnił, przyjął na Siebie wszystkie,
absolutnie wszystkie jego konsekwencje. Wypełnieniem naszych pragnień nie jest
ten świat. Naszego głodu nie zaspokoi ziemski pokarm. Prawdziwym Chlebem jest
Jezus. Diabeł kusi nas i mami, byśmy karmili się tym światem, tak jak kusił
samego Jezusa. I będzie tak do końca naszych dni. Nie uciekniemy przed tą
walką, ale możemy do niej się przygotować, co więcej, możemy ją wygrać,
uzbrojeni w pancerz wiary. Nasza siła jest w Bogu i tylko w Nim nasze
zbawienie '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.