Przynoszono do Jezusa dzieci, aby położył na nie ręce i
pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł:
"Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich
bowiem należy królestwo niebieskie". Położył na nie ręce i poszedł
stamtąd.
Z tymi dziećmi to różnie. Potrafią być natrętne, krzykliwe, uparte. A Pan właśnie na nich czeka i dzieci stawia nam za wzór. Dziwne? Niekoniecznie. Dzieci po prostu nie kłamią, chyba, ze nauczą się tego od dorosłych. Ale normalnie przekazują siebie. Są smutne, to płaczą. Są złe, to krzyczą. Są radosne, to się śmieją. Są szczęśliwe, to przytulą się nawet do słupa. Prawda, przejrzystość, krystaliczność. Tego nam brakuje. Bo wciąż uczymy się, że nie wypada, że dzisiaj tak się nie robi, że trzeba być silnym. I zamykamy się w sobie coraz bardziej, aż po granice wytrzymałości. Stań dziś przed Panem jak dziecko i pozwól Mu się pobłogosławić '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.