Jezus, przyszedłszy do swego miasta rodzinnego, nauczał ich
w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: "Skąd u Niego ta mądrość i
cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a
Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją
wszystkie u nas? Skądże więc u Niego to wszystko?" I powątpiewali o Nim. A
Jezus rzekł do nich: "Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być
prorok lekceważony". I niewiele zdziałał tam cudów z powodu ich niedowiarstwa.
Wiara szukająca zrozumienia - nic strasznego. Wiara bazująca tylko na zrozumieniu - tragedia. I dlatego nie będzie cudów, nie będzie znaków, nie będzie fajerwerków. Bo jeśli nie ma chęci uwierzenia, to, znamy to z Ewangelii, choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą. I nie myśl, że odnosi się to tylko do wielkich spraw, czy wydarzeń. Ma to zastosowanie w każdej chwili naszego życia '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.