Jezus obchodził Galileę. Nie chciał bowiem chodzić po Judei,
bo żydzi mieli zamiar Go zabić. A zbliżało się żydowskie święto Namiotów. Kiedy
zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie,
lecz skrycie. Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: „Czyż to nie jest Ten,
którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią. Czyżby
zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy,
skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział,
skąd jest”. A Jezus, ucząc w świątyni, zawołał tymi słowami: „I Mnie znacie, i
wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy
jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego
jestem i On Mnie posłał”. Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł
na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.
W Biblii słowo ‘znać’ oznacza ono nie tylko poznanie
informacyjne, ale bardziej trwanie w głębokiej więzi z kimś, nawiązanie z kimś
intymnej, osobistej relacji, poznanie najgłębszej treści drugiej osoby. Ważne
jest, zwłaszcza w kontekście ewangelizacji, byśmy umieli powiedzieć coś o Bogu,
znali choćby podstawy teologii, katechizmu. Ale to nie wystarczy. Faryzeusze
znali Prawo, ale w Prawie Boga nie odnaleźli. Chodzi o poznawanie Boga, czyli o
trwanie w więzi miłości z Nim; o takie trwanie, które daje człowiekowi mądrość,
siłę, wytrwałość, pomaga wytrwać w problemach, daje światło w wątpliwościach, chroni
przed letniością, daje nam po prostu prawdziwy smak wiary i nas czyni
wyrazistymi '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.