Jezus usłyszał, że wyrzucili go
precz, i spotkawszy go, rzekł do niego: "Czy ty wierzysz w Syna
Człowieczego?" On odpowiedział: "A któż to jest, Panie, abym w Niego
uwierzył?" Rzekł do niego Jezus: "Jest nim Ten, którego widzisz i
który mówi do ciebie". On zaś odpowiedział: "Wierzę, Panie!" i
oddał Mu pokłon. A Jezus rzekł: "Przyszedłem na ten świat, aby
przeprowadzić sąd, żeby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą,
stali się niewidomymi". Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim
byli, i rzekli do Niego: "Czyż i my jesteśmy niewidomi?" Jezus
powiedział do nich: "Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu,
ale ponieważ mówicie: „Widzimy”, grzech wasz trwa nadal".
Ewangelia mówi nam, że człowiek
zawsze jest wolny! Zawsze! Słowo Jezusa jest tak mocnym doświadczeniem, że nie
da się wobec niego pozostać niezdecydowanym. Człowiek albo je przyjmuje, albo
odrzuca. Nie da się trochę słuchać, trochę nie. Bo kto nie zbiera ze Mną –
powie Jezus – rozprasza. Zgoda na jakikolwiek grzech w naszym życiu, zgoda – to
znaczy widoczna czy ukryta akceptacja grzechu, pomniejszanie jego ciężaru,
usprawiedliwianie go prowadzi nas w rezultacie do ślepoty serca. I ta choroba
jest prawdziwą konsekwencją grzechu – nie problemy, trudności, cierpienia,
które często traktujemy jako karę Bożą. Karę wymierza sobie człowiek sam, gdy
wybiera grzech, nie Boga '+' ks. Adam
Miłej niedzieli wszystkim. Niech Św Józef się nami opiekuje.
OdpowiedzUsuń