Kiedy Jezus przyszedł do Nazaretu, przemówił do ludu w
synagodze: "Zaprawdę, powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w
swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów
Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy,
tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został
posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w
Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko
Syryjczyk Naaman". Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem.
Porwawszy się z miejsc, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na urwisko
góry, na której zbudowane było ich miasto, aby Go strącić. On jednak,
przeszedłszy pośród nich, oddalił się.
Faryzeusze świetnie wypełniali
przepisy, jednocześnie nie wypełniając Prawa. Bo Prawo prowadziło do Mesjasza,
a o ni go nie przyjęli. Dlaczego? Bo uwierzyli sobie. Uznali, że zasługują na
niebo sami – przez wypełnianie praktyk, przez swą, jak wierzyli, doskonałość.
Praktyki są bardzo potrzebne, one umacniają wiarę, rozwijają ją, ożywiają, ale
przede wszystkim praktyki zakładają wiarę. Wierzę, więc praktykuję;
praktykuję, bo wierzę '+' ks. Adam
✝️💟
OdpowiedzUsuń