Jezus obchodził Galileę. Nie chciał bowiem chodzić po Judei,
bo żydzi mieli zamiar Go zabić. A zbliżało się żydowskie święto Namiotów. Kiedy
zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie,
lecz skrycie. Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: Czyż to nie jest Ten,
którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią. Czyżby
zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy,
skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd
jest. A Jezus, ucząc w świątyni, zawołał tymi słowami: I Mnie znacie, i wiecie,
skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest Ten,
który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On
Mnie posłał. Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego
ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.
Jezus czeka na swoją godzinę, ale to czekanie nie jest bierne. On wypełnia
swoją misję, zbliżając się krok po kroku do jej szczytu. I dzięki temu wola
Boga objawia się w sposób całkowity. Objawia się i wypełnia. Nawet kiedy Pan
Jezus mówi o wzięciu krzyża w naszym życiu, nie mówi o cierpieniu, ale o przyjęciu
woli Bożej, która może realizować się także w cierpieniu. Nie szukamy
cierpienia, ale systematycznie i wytrwale kierujemy się w stronę naszej
Jerozolimy. Co nas tam spotka? Wie to tylko Pan. Tylko Pan. Nie my. Tylko Pan '+' ks. Adam
Nie szukajmy cierpienia piękne słowa ♥️💜✝️
OdpowiedzUsuń