Po swojej męce Jezus dał Apostołom wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym. A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca: Słyszeliście o niej ode Mnie - /mówił/ - Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym. Zapytywali Go zebrani: Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela? Odpowiedział im: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi.
I nadal Pan daje wiele dowodów, że żyje, że działa, że jest z nami. Nie zawsze potrafimy je przyjąć. Często czekamy na 'nasze' dowody, sami wiemy, jak Pan powinien się nam objawić. Warto uczyć się pokornej otwartości na dowody Pana, bo tylko wtedy można doświadczyć nowości. Duch Święty został dany nam wszystkim, wierzącym uczniom, a jednak nie wszyscy jesteśmy świadomi tak wielkiego Daru. Dlaczego? Odpowiedzi jest wiele i nie chodzi mi teraz o to, by znaleźć głównego winnego, bardziej o to, by od dziś było po prostu inaczej '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.