Jezus powiedział do swoich uczniów: Na modlitwie nie bądźcie
gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą
wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam
potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz,
który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! Niech przyjdzie królestwo
Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie. Chleba
naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, jak i my
przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli
pokusie, ale nas zachowaj od złego! Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich
przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie
ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień.
Mówić, nie mówić? Do końca niewiadomo. Cała trudność leży w znalezieniu owego złotego środka. Sądzę, że jest to skutek swoistej niechęci do podejmowania odpowiedzialnych decyzji. Jeśli coś mi każą, to zrobię to i nie będzie w tym mojej winy, na wypadek porażki. Trzeba milczeć, to milczę. Trzeba mówić, to mówię. Jak zatem poradzić sobie z modlitwą. Najpierw Jezus mówi: kiedy się modlicie, mówcie. Teraz zaś - nie bądźcie gadatliwi. I bądź tu człowieku mądry! I znowu dochodzimy do wolności. To piękny dar i jeszcze piękniejsze zadanie. Może na Wielki Post? Z błogosławieństwem '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.