Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach,
które się dokonały pośród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku
byli naocznymi świadkami i sługami słowa. Postanowiłem więc i ja zbadać
dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu,
abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono. W
owym czasie: Powrócił Jezus mocą Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się
po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich.
Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się
swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka
Izajasza. Rozwinąwszy księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: "Duch
Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim
niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym
uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana". Zwinąwszy
księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Niego
utkwione. Począł więc mówić do nich: "Dziś spełniły się te słowa Pisma,
które słyszeliście".
By opowiedzieć Ewangelię swoim życiem, trzeba stać się świadkiem i sługą słowa. Wielokrotnie powtarzamy słowa, że świat nie potrzebuje nauczycieli, ale świadków, którzy nie tyle będą opowiadać o Jezusie, ale będą na Niego wskazywać. I to jest dla nas najtrudniejsze. Bo łatwiej coś nagłośnić, zadziałać, pokazać niż wieść spokojne, ciche, ale przede wszystkim Boże życie. Przykładów mamy mnóstwo: św. m. Teresa z Kalkuty, bł. Karol de Foucauld, sł. B. Wanda Boniszewska, Alicja Lenczewska. Pozostaje tam zawsze miejsce dla ciebie '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.