Jezus powiedział do Nikodema: Tak Bóg umiłował świat, że dał
swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne.
Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po
to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega
potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię
Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat,
lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich
uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie
zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania
prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w
Bogu.
Drżąc przed sądem ostatecznym, nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę, drżymy nie przed Bogiem, ale przed sobą. Bo ostatecznie to my się osądzimy. Właśnie tak! Pan daje nam światło. I to nie na ostatnią godzinę, ale już teraz. Kiedy człowiek porusza się w świetle, to nawet jeśli upadnie, to szybko to zauważy i ma szansę powstać. Życie w ciemności daje pewien spokój, człowiek robi, co chce - bo nikt nie widzi. Ale ostatecznie każdy będzie musiał stanąć w świetle i wtedy zobaczy, co wybrał '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.