Jezus szedł naprzód, zdążając do Jerozolimy. Gdy przybliżył
się do Betfage i Betanii, ku górze zwanej Oliwną, wysłał dwóch spośród uczniów,
mówiąc: «Idźcie do wsi, która jest naprzeciwko, a wchodząc do niej, znajdziecie
uwiązane oślę, którego nie dosiadał żaden człowiek. Odwiążcie je i przyprowadźcie.
A gdyby was kto pytał: „Dlaczego odwiązujecie?”, tak powiecie: „Pan go
potrzebuje”». Wysłani poszli i znaleźli wszystko tak, jak im powiedział. A gdy
odwiązywali oślę, zapytali ich jego właściciele: «Czemu odwiązujecie oślę?» Odpowiedzieli:
«Pan go potrzebuje». I przyprowadzili je do Jezusa, a zarzuciwszy na nie swe
płaszcze, wsadzili na nie Jezusa. Gdy jechał, słali swe płaszcze na drodze.
Zbliżał się już do zboczy Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów zaczęło
wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I mówili głosem
donośnym: «Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie. Pokój w niebie i
chwała na wysokościach». Lecz niektórzy faryzeusze spośród tłumu rzekli do
Niego: «Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom!» Odrzekł: «Powiadam wam: Jeśli
ci umilkną, kamienie wołać będą».
Jezus liczyć może bardziej na kamienie niż na ludzi. Przyjmuje to ludzkie „Hosanna”,
choć w Jego uszach brzmi już zapewne „Ukrzyżuj”. Ale nawet tym Pan nie gardzi.
Pomyślmy o tym w tych świętych dniach. Pan przyjmie nawet naszą okruszynę, ale
czy Pan jest godzien okruszyn? Dajmy Mu siebie, w całości, już bez żadnych ale,
bez żadnych warunków. Dajmy Mu siebie. Rozpoczynamy Wielki tydzień, Święty
Tydzień. Zróbmy wszystko, co w naszej mocy, by taki rzeczywiście był '+' ks. Adam
Dajmy mu siebie 🫶❤️
OdpowiedzUsuń