Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

piątek, 25 sierpnia 2017

Będziesz miłował

Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał, wystawiając Go na próbę: Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe? On mu odpowiedział: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy.
Zagubieni w gąszczu własnych wyobrażeń i planów ludzie myślą, że także sam Pan Bóg może się pogubić. Łatwo wtedy usprawiedliwić swoje wygodnictwo czy lenistwo, albo obojętność. Tymczasem droga jest prosta. Jest nią miłość. Kto stara się o nią, ten z łatwością wypełni całe Prawo, choć nie oznacza to, że od razu stanie się doskonały. Czy gniewamy się na raczkujące dziecko, że jeszcze nie biega, albo że się przewraca? Czy Bóg obrazi się na swoje dziecko, które dopiero gaworzy, że nie wygrywa konkursów krasomówczych? Będziesz miłował... '+' ks. Adam

czwartek, 24 sierpnia 2017

Wiara pod figowcem

Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy - Jezusa, syna Józefa z Nazaretu. Rzekł do niego Natanael: Czyż może być co dobrego z Nazaretu? Odpowiedział mu Filip: Chodź i zobacz. Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu. Powiedział do Niego Natanael: Skąd mnie znasz? Odrzekł mu Jezus: Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym. Odpowiedział Mu Natanael: Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela! Odparł mu Jezus: Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod drzewem figowym? Zobaczysz jeszcze więcej niż to. Potem powiedział do niego: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego.
Choć to nie znaki są kluczowe dla wiary, to jednak Pan ich nie neguje. Jezus jest naprawdę dobrym Wychowawcą. Wie, czego nam potrzeba, ale daje także to, co nam się wydaje potrzebne. Natanael nie uwierzył świadectwu Filipa, ale otworzył się na wiarę poprzez znak drzewa figowego. Każdy z nas ma taki swój znak. Oby go nie przeoczyć '+' ks. Adam

środa, 23 sierpnia 2017

Logika Królestwa

Jezus opowiedział swoim uczniom następujące przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie? Odpowiedzieli mu: Bo nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnicy! A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych! Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty. Na to odrzekł jednemu z nich: Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry? Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.
Trudno przestawić się na logikę Królestwa Bożego tym, którzy uparcie wierzą w logikę tego świata. Według współczesnych kryteriów zachowanie gospodarza z dzisiejszej Ewangelii godzi w sprawiedliwość, budzi nierówność, podziały, nie jest politycznie poprawne. Logika Boża, na szczęście, jest logiką miłości, która, jak wiemy od św. Pawła, jest nieobejmowalna ludzkim rozumem. Bez podjęcia tej logiki nie zrozumiemy tajemnicy Kościoła. Bóg chce mieć wszystkich blisko siebie. Pomyśl, że ci bezmyślni terroryści, niszczący niewinne istnienia, też są umiłowani przez Boga. Gwałciciele, zabójcy, złodzieje, alkoholicy - Bóg chce mieć ich blisko siebie. Rozumiesz? Z błogosławieństwem '+' ks. Adam

wtorek, 22 sierpnia 2017

Jak wielbłąd

Jezus powiedział do swoich uczniów: Zaprawdę, powiadam wam: Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego. Gdy uczniowie to usłyszeli, przerazili się bardzo i pytali: Któż więc może się zbawić? Jezus spojrzał na nich i rzekł: U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe. Wtedy Piotr rzekł do Niego: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy? Jezus zaś rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.
Nie o samo bogactwo chodzi, bo ono jak wszystkie dobra materialne jest moralnie obojętne. Ważne jakie jest nasze serce. A ono powinno być ubogie. Tak, tak - ubogie, to znaczy być u Boga. Można opuścić wszystko, jak Apostołowie, ale i tak być daleko od Boga, jak to się stało w przypadku Judasza. Można mieć wiele, a serce pozostawić ogołoconym przed Panem, jak np. św. Jadwiga. Skoro wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, to i człowiek może się zmienić '+' ks. Adam

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Pytania bez odpowiedzi

Pewien człowiek zbliżył się do Jezusa i zapytał: Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne? Odpowiedział mu: Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden tylko jest Dobry. A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania. Zapytał Go: Które? Jezus odpowiedział: Oto te: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego, jak siebie samego! Odrzekł Mu młodzieniec: Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje? Jezus mu odpowiedział: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną! Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.
Zabawne, a może bardziej żałosne, są te pytania, na które odpowiedzi znać nie chcemy, choć pytamy. Pytamy, bo chcemy pokazać swoją wyższość. Pytamy, choć sami wiemy lepiej, tak nam się przynajmniej zdaje. Fałszywa pokora jest gorsza od pychy, jeśli to w ogóle możliwe. Ale nawet na takie pytania Pan zna najlepszą odpowiedź. I ta odpowiedź jest naszą szansą, by zrozumieć siebie, by odkryć istotę życia, by napełnić się treścią '+' ks. Adam

niedziela, 20 sierpnia 2017

Kim jestem?

Jezus podążył w stronę Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: Odpraw ją, bo krzyczy za nami! Lecz On odpowiedział: Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela. A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: Panie, dopomóż mi! On jednak odparł: Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom. A ona odrzekła: Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów. Wtedy Jezus jej odpowiedział: O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz! Od tej chwili jej córka została uzdrowiona.
Dzisiejsza Ewangelia (warto spojrzeć na dwa pozostałe dzisiejsze czytania) jest kontynuacją i dopełnieniem liturgii słowa ostatniej niedzieli – posłuszeństwo wiary. Jezus idzie o krok dalej, nie tylko zaprasza nas do ufności, do zawierzenia, pozwalającego na kroczenie po wodzie, ale chce naszej wierności także wtedy, gdy trzeba nadstawić drugi policzek, gdy własne ego trzeba schować głęboko. Przychodzimy dzisiaj do Jezusa z różnymi prośbami, potrzebami. Jak zareagowalibyśmy, gdybyśmy usłyszeli od Jezusa właśnie te słowa: niedobrze jest zabrać chleb dzieciom i rzucać psom? Człowiekowi trudno zaakceptować prawdę o własnej słabości, o tym, że tak naprawdę nic nam się nie należy, że jesteśmy całkowicie zależni od Boga. Wolimy myśleć o sobie jako o silnych, dojrzałych, przebojowych. A czy jesteśmy gotowi na pokorę? Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów. Wiara domaga się pokory. Pokory – nie upokorzenia. Bóg nikogo nie depcze, nie poniewiera, nie poniża. Bóg czeka, także na cudzoziemców, synów marnotrawnych. Pokora to nic innego jak prawda o sobie samym. To rodzaj onieśmielenia i zadziwienia wobec nadzwyczajnej dobroci Boga, to nieustanne pytanie psalmisty: Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, czym syn człowieczy, że troszczysz się o niego '+' ks. Adam

sobota, 19 sierpnia 2017

Bliżej Pana

Wtedy przyniesiono Mu dzieci, aby włożył na nie ręce i pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: Dopuście dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie. Włożył na nie ręce i poszedł stamtąd.
Pan z miłością przyjmuje dzieci i błogosławi je. Kiedy Ty stajesz się dzieckiem, możesz właśnie na to liczyć. Dziecko jest ufne, niewinne, bezpośrednie. Nie liczy, nie kalkuluje, nie planuje. Żyje tym, co jest. Trudna to dla nas, dorosłych, postawa, ale do osiągnięcia. Warto zacząć od budzenia w sobie wdzięczności za Bożą obecność i troski o wewnętrzną radość '+' ks. Adam

piątek, 18 sierpnia 2017

Pierwotny zamysł

Faryzeusze przystąpili do Jezusa, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu? On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela. Odparli Mu: Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją? Odpowiedział im: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. Rzekli Mu uczniowie: Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić. Lecz On im odpowiedział: Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!
Może się wydawać, że Bóg zmienia swoją naukę. Tymczasem to nie nauka Boża się zmienia, ale nasze jej rozumienie. Ludzkość jest jak jeden człowiek. Najpierw raczkujące niemowlę, dziecko, nastolatek, dorosły, wreszcie starzec. Nie wszystko od razu rozumiemy, jak dziecko. Bóg pozostaje cierpliwy i wychowuje nas jak najlepszy Rodzic, aż zrozumiemy Jego pierwotny zamysł '+' ks. Adam

czwartek, 17 sierpnia 2017

Dobrzy w liczeniu

Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak dług odzyskać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam. Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: Oddaj, coś winien! Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą? I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu. Gdy Jezus dokończył tych mów, opuścił Galileję i przeniósł się w granice Judei za Jordan.
Jakoś dziwnie zdolność 'sumiennego' wyliczenia ileż to trzeba narobić, zaciera się, gdy to my możemy liczyć na jakieś owoce. Nie liczymy przyjaciołom, ile czasu nam poświęcają; nie liczymy rodzinie, ile w nas inwestuje. Jednak, gdy zmienia się kierunek, już tacy niefrasobliwi nie jesteśmy. Potrafimy policzyć każdą kropelkę potu wylaną dla drugiego człowieka. A co dopiero jeśli chodzi o naszą relację z Bogiem! Zawsze bądź gotów na spotkanie z Panem '+' ks. Adam

środa, 16 sierpnia 2017

Upomnienie

Jezus powiedział do swoich uczniów: Gdy brat twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich.
Nie jest łatwo przyjmować upomnienie, ani upominać (chyba że za czyimiś plecami - nie polecam). Jednak przykazanie miłości bliźniego, daje nam podstawę, a nawet obowiązek do wzięcia odpowiedzialności za czyjeś życie. Wszystko, tak naprawdę, zależy od naszego nastawienia i intencji. Jeśli kierujemy się prawdziwą miłością, to nawet jeśli ktoś się obrazi, pogniewa, czy zdenerwuje, to miłość i tak nie odniesie szkody. Co najwyżej nasza pycha - i chyba w tym cały problem '+' ks. Adam

wtorek, 15 sierpnia 2017

W harmonii stworzenia

Świątynia Boga w niebie się otwarła, i Arka Jego Przymierza ukazała się w Jego Świątyni. Potem ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. I inny znak się ukazał na niebie: Oto wielki Smok barwy ognia, mający siedem głów i dziesięć rogów - a na głowach jego siedem diademów - i ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba: i rzucił je na ziemię. I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć jej dziecię. I porodziła syna - mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu. A Niewiasta zbiegła na pustynię, gdzie miejsce ma przygotowane przez Boga. I usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca.
Tajemnica dzisiejszej uroczystości to tajemnica odkrycia w sobie, w swoim życiu pierwotnej harmonii stworzenia. Ciągle ograniczamy się do jednego wymiaru naszego życia, pomijając inne. A nie da się  tak żyć, tak jak nie da się iść w dwóch kierunkach równocześnie. Jesteśmy ludźmi, mamy więc w sobie tchnienie nieba i proch ziemi. To jest prawda o nas. Kochamy Boga sercem i kochamy Go naszym ciałem, a przynajmniej tak powinno być. Maryja zostaje wzięta do nieba nie za bycie aniołem, ale za zwyczajne ziemskie życie w wierności Bogu i z miłości do Niego '+' ks. Adam

poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Dla innych

Gdy Jezus przebywał w Galilei z uczniami, rzekł do nich: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie. I bardzo się zasmucili. Gdy przyszli do Kafarnaum, przystąpili do Piotra poborcy dwudrachmy z zapytaniem: Wasz Nauczyciel nie płaci dwudrachmy? Odpowiedział: Owszem. Gdy wszedł do domu, Jezus uprzedził go, mówiąc: Szymonie, jak ci się zdaje: Od kogo królowie ziemscy pobierają daniny lub podatki? Od synów swoich czy od obcych? Gdy powiedział: Od obcych, Jezus mu rzekł: A zatem synowie są wolni. Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę! Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie!
Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam, że nikt z nas nie jest samotną wyspą i nie powinien nią chcieć być. Nasze decyzje, nasze czyny, nawet jeśli spełniane są w zaciszu własnego domu, nie pozostają bez wpływu na innych. Jesteśmy wspólnotą, rodziną dzieci Bożych i, tak jak w rodzinie, jesteśmy za siebie odpowiedzialni. Dlatego Jezus wypełnia nie tylko to, co jest ważne, czy Jemu polecone przez Ojca, ale wypełnia to, czego nie musi. Tak mamy postępować. Robię nie tylko to, co muszę, ale robię to, co podpowiada mi miłość '+' ks. Adam

niedziela, 13 sierpnia 2017

Zgodnie z zamysłem Pana

Gdy Eliasz przybył do Bożej góry Horeb, wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował. Wtedy Pan skierował do niego słowo i przemówił: Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana! A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze - trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu - szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty.
Boga należy szukać, przestawiając się na Jego częstotliwość. Nie odnajdziemy Go w tym, w czym nam się wydaje, że powinien być. Nie odnajdziemy Go w wichurze, w burzy, w ogniu, ale w ciszy, w szmerze łagodnego powiewu. By ten szmer odczuć, trzeba stworzyć odpowiednie warunki. Jezus modli się całą noc. Nie odnajdziemy Boga, jeśli Go nie poznamy, jeśli nie będziemy wiedzieć Kogo szukamy. Zobacz, ile energii tracimy czasem na uganianie się za tym, co według nas jest pożądane, nie przejmując się tym, czego chce Bóg. Pan naprawdę wychodzi nam naprzeciw, naprawdę chce się z nami spotykać, ale w prawdzie, nie w fantazjach '+' ks. Adam

sobota, 12 sierpnia 2017

Słuchaj

Mojżesz mówił do ludu: Słuchaj, Izraelu, Pan, nasz Bóg - Pan jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą przed oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach. Gdy Pan, Bóg twój, wprowadzi cię do ziemi, o której poprzysiągł przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi, że da tobie miasta wielkie i bogate, których nie budowałeś, domy pełne wszelkich dóbr, których nie zbierałeś, wykopane studnie, których nie kopałeś, winnice i gaje oliwne, których nie sadziłeś, kiedy będziesz jadł i nasycisz się - strzeż się, byś nie zapomniał o Panu, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Będziesz się bał Pana, Boga swego, będziesz Mu służył i na Jego imię będziesz przysięgał.
Zwróciłeś uwagę, od czego trzeba zacząć? Mojżesz mówi: słuchaj! To na dobry początek. Św. Paweł powie: wiara rodzi się z tego, co się słyszy. Bóg nasz jest Bogiem, który mówi, który chce wchodzić w relację z człowiekiem. Jeśli nie słuchasz, nigdy tego się nie dowiesz. Słuchaj, a poznasz, że tylko Bóg jest prawdziwym Bogiem, jest jedynym Bogiem. Tak jak naród wybrany uczył się tego pierwszego przykazania, jak starał się je wypisać na swych sercach, tak i my dzisiaj wsłuchujemy się w Słowo Boga. Strzeż się, żebyś o tym nie zapomniał '+' ks. Adam

piątek, 11 sierpnia 2017

Wbrew sobie

Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim.
Wydaje się, że najtrudniejszym krokiem w pójściu za Jezusem jest drugi, wymieniony w ewangelicznej definicji. Dajemy radę z wolnym wyborem, z dźwiganiem krzyża, z naśladowaniem Chrystusa. Jednak zaparcie się siebie jest dla nas niemalże nie do osiągnięcia. Po pierwsze dlatego, że odzywa się miłość własna. Pycha chce, by człowiek skupił się na sobie i na swoich potrzebach, a nie na ich kontroli. Po drugie, krok ten wymaga wytrwałości i sumienności, a ciężko o to, gdy owoce nie pojawiają się natychmiast. Może zatem warto pomyśleć choć trochę, o jakie korzyści nam chodzi '+' ks. Adam

czwartek, 10 sierpnia 2017

Kochać - nie kochać

Jezus powiedział do swoich uczniów: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec.
Jak nie kochać życia, które przecież od Boga pochodzi? Te Boże paradoksy mają nas zachęcić do myślenia, do stawiania sobie pytań i poszukiwania odpowiedzi. Zdania o kochaniu życia nie można czytać w oderwaniu od kontekstu (dotyczy to zresztą całej Biblii). Można kochać ten świat, ale we właściwym odniesieniu. Kto Boga postawi na pierwszym miejscu, nie będzie sobie czynił bożków i ucieszy się tym światem, tak jak Pan Bóg ucieszył się nim przy stworzeniu '+' ks. Adam

środa, 9 sierpnia 2017

Pożyczanie wiary

Wtedy podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: "Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!" Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: "Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną". Odpowiedziały roztropne: "Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie!" Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: "Panie, panie, otwórz nam!" Lecz on odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was". Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.
W sumie to można by posądzić mądre panny o egoizm, gdyby nie znaczenie oliwy. Oliwa jest tu symbolem wiary, a wiary pożyczyć się nie da. No najwyżej można powiedzieć: życzę Ci wiary :) Jednak, choć jesteśmy wezwani do świadczenia o wierze, dzielenia się świadectwem wiary, to nikt nas nie zmusza do rzeczy niemożliwych. Można wierzyć z kimś, ale nie da się za kogoś. Kiedyś czas się wypełni '+' ks. Adam

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Ratuj

Zaraz też przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: "Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!" Na to odezwał się Piotr: "Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!" A On rzekł: "Przyjdź!" Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: "Panie, ratuj mnie!" Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: "Czemu zwątpiłeś, małej wiary?" Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: "Prawdziwie jesteś Synem Bożym". Gdy się przeprawiali, przyszli do ziemi Genezaret. Ludzie miejscowi, poznawszy Go, rozesłali [posłańców] po całej tamtejszej okolicy, znieśli do Niego wszystkich chorych i prosili, żeby przynajmniej frędzli Jego płaszcza mogli się dotknąć; a wszyscy, którzy się Go dotknęli, zostali uzdrowieni.
Zachowanie Piotra Apostoła to swoista droga wiary w pigułce. Znajdziemy w niej odwagę, bo jako pierwszy i jedyny Piotr chce pójść po wodzie. Znajdziemy niepewność - jeśli to Ty jesteś. Znajdziemy wiarę i posłuszeństwo - każ mi przyjść. Znajdziemy wątpliwości - czemu zwątpiłeś? Znajdziemy ufność - Panie ratuj. Taka jest nasza wiara, pełna różnych spraw, radości i napięć, ale w rezultacie prowadząca nas do świętości. Nie myśl, że od razu wszystko staje się jasne, albo pewne ludzką pewnością. Nie raz jeszcze zachwycisz się chodzeniem po morzu i nie raz nie uwierzysz, że to się dzieje. Zawsze jednak możesz krzyknąć: Panie, ratuj '+' ks. Adam

niedziela, 6 sierpnia 2017

Piękno przed nami


Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie! Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: Wstańcie, nie lękajcie się! Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im mówiąc: Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie.
Bardzo często pojmujemy tajemnicę przemienienia jako wezwanie do zmiany na płaszczyźnie moralnej, etycznej. Nic bardziej mylnego. Przemienienie Jezusa to gwarancja, że nasza ojczyzna jest w niebie. Pan zapewnia nas, że śmierć nie jest dla nas końcem. Życie na ziemi jest wymagające i trudne, ale nie trwa wiecznie. To co piękne, dopiero przed nami '+' ks. Adam

sobota, 5 sierpnia 2017

Między bojaźnią a lękiem

W owym czasie doszła do uszu tetrarchy Heroda wieść o Jezusie. I rzekł do swych dworzan: To Jan Chrzciciel. On powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze w nim działają. Herod bowiem kazał pochwycić Jana i związanego wrzucić do więzienia. Powodem była Herodiada. żona brata jego, Filipa. Jan bowiem upomniał go: Nie wolno ci jej trzymać. Chętnie też byłby go zgładził, bał się jednak ludu, ponieważ miano go za proroka. Otóż, kiedy obchodzono urodziny Heroda, tańczyła córka Herodiady wobec gości i spodobała się Herodowi. Zatem pod przysięgą obiecał jej dać wszystko, o cokolwiek poprosi. A ona przedtem już podmówiona przez swą matkę: Daj mi - rzekła - tu na misie głowę Jana Chrzciciela! Zasmucił się król. Lecz przez wzgląd na przysięgę i na współbiesiadników kazał jej dać. Posłał więc [kata] i kazał ściąć Jana w więzieniu. Przyniesiono głowę jego na misie i dano dziewczęciu, a ono zaniosło ją swojej matce. Uczniowie zaś Jana przyszli, zabrali jego ciało i pogrzebali je; potem poszli i donieśli o tym Jezusowi.
Strach może nieźle nabałaganić w życiu człowieka. W strachu nie kochamy, nie myślimy, nie jesteśmy wolni. A jak się nie bać? Przede wszystkim trzeba prosić o dar głębokiej bojaźni Bożej. Bojaźń ta wypływa nie z lęku, ale z miłości, z pragnienia oddania Panu tego, co jest Mu należne. Kto tak boi się Boga, nie musi się bać niczego, ani nikogo innego. Wchodząc coraz głębiej w ocean zaufania, dostrzegamy wyraźniej, że to czego się boimy, tak naprawdę nic nie może nam uczynić. Bo cóż znaczy to wszystko wobec potęgi Boga? Z błogosławieństwem '+' ks. Adam

piątek, 4 sierpnia 2017

Przestrzeń wolności

Jezus przyszedłszy do swego miasta rodzinnego, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc ma to wszystko? I powątpiewali o Nim. A Jezus rzekł do nich: Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony. I niewiele zdziałał tam cudów, z powodu ich niedowiarstwa.
Niesamowita jest przestrzeń wolności, którą szanuje nasz Bóg. Pomyśl o tym najpierw w odniesieniu do siebie. Bóg Cię zaprasza, ale nie zmusza. Co więcej, nawet gdy odmawiasz, On się nie obraża. Możesz wiele zrobić, ale nigdy nie musisz i nie zawsze jesteś w stanie. Pomyśl o tym także w odniesieniu do innych. Chcemy doprowadzić innych do Boga (i słusznie), ale czynimy to często jakby z pominięciem czyjejś wolności. Ma być tak i tak - i kropka. Oczywiście smutne to jest, gdy ktoś, zwłaszcza bliski, sam sobie rujnuje życie, ale czy możesz za kogoś oddychać? Trudna jest wolność, ale tylko na jej fundamencie można stawać się dzieckiem Bożym '+' ks. Adam

czwartek, 3 sierpnia 2017

Po królewsku

Mojżesz wykonał wszystko tak, jak mu to Pan nakazał uczynić. Tak wykonał. Wzniesiono przybytek dnia pierwszego miesiąca pierwszego roku drugiego. Postawił Mojżesz przybytek, założył podstawy, ustawił dach, umieścił poprzeczki oraz ustawił słupy. I rozciągnął namiot nad przybytkiem i nakrył go przykryciem namiotu z góry, jak to Pan nakazał Mojżeszowi. Następnie wziął świadectwo i położył je w arce, włożył też drążki do pierścieni arki i przykrył ją z wierzchu przebłagalnią. Wniósł następnie arkę do przybytku i zawiesił zasłonę zakrywającą i okrył nią Arkę Świadectwa, jak Pan nakazał Mojżeszowi. Wtedy to obłok okrył Namiot Spotkania, a chwała Pana napełniła przybytek. I nie mógł Mojżesz wejść do Namiotu Spotkania, bo spoczywał na nim obłok i chwała Pana wypełniała przybytek. Ile razy obłok wznosił się nad przybytkiem, Izraelici wyruszali w drogę, a jeśli obłok nie wznosił się, nie ruszali w drogę aż do dnia uniesienia się obłoku. Obłok bowiem Pana za dnia zakrywał przybytek, a w nocy błyszczał jak ogień na oczach całego domu izraelskiego w czasie całej ich wędrówki.
Nie Bogu był potrzebny przybytek, tak jak i dzisiaj nie Jemu potrzebne są świątynie. Ale taka jest nieogarniona miłość Boga, że tęskni za człowiekiem i dlatego wyznacza szczególne przestrzenie, miejsca i czasy, w których może się objawić światu. Nasze posłuszeństwo w najdrobniejszych szczegółach ma zwiększyć pragnienie Boga i rozgrzać tęsknotę za Nim, często ukrytą głęboko w naszych sercach. Dla Króla po królewsku '+' ks. Adam

środa, 2 sierpnia 2017

Prawdziwy blask

Jezus powiedział do tłumów: Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Z radości poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją.
Można poświęcić wiele, ale czy jesteśmy gotowi oddać wszystko? I czy rzeczywiście jest to konieczne? Blask znalezionej perły tak zachwycił człowieka, że chciał oddać wszystko, by ją mieć. O to chodzi w doświadczeniu wiary. Kiedy człowiek dojrzy prawdziwe piękno Boga, będzie mógł przez nie dojrzeć prawdziwe piękno tego, kim jest i co posiada. I w tym sensie jest w stanie poświęcić wszystko, bo zaczyna rozumieć właściwą kolejność w dziele stworzenia '+' ks. Adam

wtorek, 1 sierpnia 2017

Żniwa tuż tuż

Jezus odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie i prosili Go: Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście! On odpowiedział: Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie. Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha!
Dzisiejsza Ewangelia wychodzi naprzeciw naszym wątpliwościom. Zdarza się, że pytamy, dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej, dlaczego ktoś choruje, dlaczego mamy napiętą atmosferę w domu, dlaczego tyle nieufności itd. Nieprzyjaciel posiał chwast. Nie sposób wzrastać na roli tego świata, bez ocierania się o chwasty. Chociażby ziarno wzbijało się w niebo niewiadomo jak prosto i jak wytrwale, musi zderzyć się z chwastem, prędzej czy później musi podjąć walkę. Na szczęście do czasu. Aniołowie już czekają na żniwa '+' ks. Adam
Free Contact Form