Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

czwartek, 30 kwietnia 2020

Pragnienie Boga


Jezus powiedział do ludu: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne. Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata.
Mamy tę skłonność myślenia o sobie, jako o inicjatorach życia duchowego. Wydaje się nam, że to my coś robimy. A przecież Pan Jezus mówi, że nikt nie może przyjść do Niego bez Bożego zaproszenia, działania. Jeśli coś robimy, to dlatego, że Bóg chce nas mieć przy sobie. Nasza modlitwa, nasza więź miłości, nasza aktywność nigdy nie jest do końca nasza. Pan pierwszy jej pragnie. A skoro pragnie, to znaczy, że daje też wszystko, by Jego pragnienie mogło zostać spełnione '+' ks. Adam

środa, 29 kwietnia 2020

O prostocie


W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie".
Prostota wynika z pokory i prawdy. Chcesz stawać się ewangelicznym prostaczkiem? Co to w ogóle znaczy dla Ciebie? Pamiętaj, prostota nigdy Cię nie zubaża, nie pomniejsza. Pan Jezus zachował prostotę, choć jest Bogiem, Panem nieba i ziemi. Jego pokora, uniżenie nie zabrały nic z Jego chwały, wprost przeciwnie, objawiły Jego chwałę światu. Twoja prostota ma wynikać z prostoty Boga, by i Twoje życie stawało się światłem i znakiem dla tego świata '+' ks. Adam

wtorek, 28 kwietnia 2020

Znaki


W Kafarnaum lud powiedział do Jezusa: Jakiego dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Dał im do jedzenia chleb z nieba. Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu. Rzekli więc do Niego: Panie, dawaj nam zawsze tego chleba! Odpowiedział im Jezus: Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.
Ech te znaki! Czekamy na nie z wytęsknieniem, nie zwracając w ogóle uwagi na największy Znak. A przecież poza Nim inne nie mają sensu. To Jego mamy szukać i za Nim tęsknić. Nie w ramach porywów serca, ale w szczerym zwróceniu woli ku Niemu. Uwierz, że znaki nie są Ci potrzebne. Jezus jest Ci potrzebny. Tylko On '+' ks. Adam

poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Jak działać?


Nazajutrz, po rozmnożeniu chlebów, tłum stojący po drugiej stronie jeziora spostrzegł, że poza jedną łodzią nie było tam żadnej innej oraz że Jezus nie wsiadł do łodzi razem ze swymi uczniami, lecz że Jego uczniowie odpłynęli sami. Tymczasem w pobliże tego miejsca, gdzie spożyto chleb po modlitwie dziękczynnej Pana, przypłynęły od Tyberiady inne łodzie. A kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa ani Jego uczniów, wsiedli do łodzi, dotarli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: "Rabbi, kiedy tu przybyłeś?" W odpowiedzi rzekł im Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec". Oni zaś rzekli do Niego: "Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boga?" Jezus, odpowiadając, rzekł do nich: "Na tym polega dzieło Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał".
Co robić, żeby wypełnić wolę Boże? Pewnie czasem Ty też się nad tym zastanawiałeś. My ludzie czyny wciąż chcemy działać, robić, ruszać się. Jezusowa odpowiedź wydaje się zatem zaskakująca. Co robić? - najpierw uwierz! Nie rób nic - uwierz! Cóż z tego, że będziemy działać, robić, biegać tam i z powrotem, jeśli nie będziemy wiedzieć, dla Kogo to robimy i z Kim to robimy. Wiara przede wszystkim. Dopiero potem jakakolwiek działalność ma sens '+' ks. Adam

niedziela, 26 kwietnia 2020

Twoje Emaus


W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali. On zaś ich zapytał: "Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?" Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: "Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało". Zapytał ich: "Cóż takiego?" Odpowiedzieli Mu: "To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my spodziewaliśmy się, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Ale po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto, jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli". Na to On rzekł do nich: "O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?" I zaczynając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: "Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił". Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: "Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?" W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi". Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba.
My też idziemy do Emaus. Przynajmniej czasami. Przypomnij sobie swoje rozczarowania, pierwsze zawody, duchowe strapienia. Gdzie wtedy idziesz? Co wtedy staje się Twoim Emaus? Pamiętaj, że Pan czuwa nieustannie. Twoje oczy mogą być na uwięzi, zdominowane przez kłopoty i trudności. Ale On jest. Czeka na Twój krok i chce dać Ci się poznać przy łamaniu chleba '+' ks. Adam

sobota, 25 kwietnia 2020

Misjonarze


Jezus ukazawszy się Jedenastu powiedział do nich: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie". Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.
Misyjny nakaz Chrystusa sprawił, że Ty dzisiaj możesz być Jego uczniem. Tak! A czy zdajesz sobie sprawę z tego, że nadal wielu ludzi nie słyszało o Jezusie? Że nie mogą żyć z wiary tak jak Ty? Wiadomo, nie wszyscy wyjedziemy na krańce świata. Ale wszyscy mamy stawać się misjonarzami. Jesteś odpowiedzialny za to, by Ewangelia była głoszona wszelkiemu stworzeniu. Do dzieła! '+' ks. Adam

piątek, 24 kwietnia 2020

Mało albo nawet wszystko


Jezus udał się na drugi brzeg Jeziora Galilejskiego, czyli Tyberiadzkiego. Szedł za Nim wielki tłum, bo oglądano znaki, jakie czynił dla tych, którzy chorowali. Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami. A zbliżało się święto żydowskie, Pascha. Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł do Filipa: "Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli?" A mówił to, wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co ma czynić. Odpowiedział Mu Filip: "Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać". Jeden z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: "Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?" Jezus zaś rzekł: "Każcie ludziom usiąść". A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: "Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło". Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, pozostałymi po spożywających, napełnili dwanaście koszów. A kiedy ludzie spostrzegli, jaki znak uczynił Jezus, mówili: "Ten prawdziwie jest prorokiem, który ma przyjść na świat". Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę.
Mamy czasem marzenie, by ofiarować Bogu dużo. I bardzo dobrze. Jednak o wiele ważniejsze jest, by ofiarować Mu tyle, ile mamy, by ofiarować siebie. Pięcioma chlebami najadły się tysięczne tłumy. Myślisz, że Pan Twojej słabości nie może przemienić w obfitość swojej łaski? Oddaj Mu to, co masz, tyle, ile masz. Nie zostawiaj nic dla siebie. I pozwól Panu, by działał cuda '+' ks. Adam

czwartek, 23 kwietnia 2020

Owocnie


Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”.
Miłość własna nie chce umierać, chce być zawsze pierwsza, pierwsza na zawsze. Trudno jej zatem przyjąć słowa Pana. A przecież nasze życie liczy się o tyle, o ile w niej prawdziwej miłości. Miłość zaś domaga się ofiary. Skoro miłość jest darem Boga, to i ofiara płynie z Niego. Nie myśl, że sam coś osiągniesz. Nie chodzi o to, byś sam robił i sam zginął, jak ziarno pszeniczne. Pan powołuje Cię do wielkich spraw, ale od Ciebie zależy, czy odpowiesz '+' ks. Adam

środa, 22 kwietnia 2020

W światłości


Jezus powiedział do Nikodema: Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu.
W obrazie Boga-Sędziego poszukujemy czasem usprawiedliwienia dla naszych grzechów, przerzucając odpowiedzialność. Bóg jest za surowy - mówimy - Jego nakazy są niemożliwe do wypełnienia. Można tak myśleć, będąc w ciemności. Kto chce żyć w świetle, szybko się przekonuje, że Jego przykazania nie są ciężkie, że przynoszą prawdziwą wolność. To ciemność jest naszym sędzią, nie Bóg '+' ks. Adam

wtorek, 21 kwietnia 2020

Ku temu, co niebiańskie


Jezus powiedział do Nikodema: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha”. W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: „Jakżeż to się może stać?” Odpowiadając na to rzekł mu Jezus: „Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne”.
Duch Święty wprowadza nas w całkowitą nowość. Trochę już się z tym obyliśmy i nowość nie jest dla nas nowością. Tak nam się wydaje. A dzieje się tak wtedy, gdy rzeczywistość nieba, chcemy włożyć w ramy ziemi. Ponieważ zaś znamy jako tako ziemskie sprawy, to myślimy, że niebiańskie w niczym nas już nie zaskoczą. Jak tęsknić za tym, co już mamy? Duch Święty na szczęście może sobie z tym poradzić. Trwajmy zatem i tęsknijmy '+' ks. Adam

poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Jak wiatr


Był wśród faryzeuszów pewien człowiek, imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten przyszedł do Jezusa nocą i powiedział Mu: "Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z nim". W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego". Nikodem powiedział do Niego: "Jakżeż może się człowiek narodzić, będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?" Jezus odpowiedział: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha".
Działanie Ducha, choć przypomina powiewy wiatru, nie wprowadza zamieszania. Boże działanie przynosi pokój i harmonię. Nie znaczy to, że wszystko musi pozostać na swoim miejscu. Wręcz przeciwnie. Kiedy robimy remont pokoju, nie ma porządku. Boży remont w naszym życiu od początku do końca przeprowadzany jest w pełnej harmonii, niekoniecznie w takiej, jak ją sobie wyobrażamy, albo jakiej oczekujemy, ale na pewno w owocnej i twórczej '+' ks. Adam

niedziela, 19 kwietnia 2020

We wspólnocie

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: "Pokój wam!" A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: "Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: "Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane". Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: "Widzieliśmy Pana!" Ale on rzekł do nich: "Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę". A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: "Pokój wam!" Następnie rzekł do Tomasza: "Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym". Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: "Pan mój i Bóg mój!" Powiedział mu Jezus: "Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli". I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.
Trwanie we wspólnocie owocuje doświadczeniem bliskości Pana. Tomasza nie było wśród uczniów. Nie mógł razem z nimi ucieszyć się Panem. Ale ich świadectwo, choć nie wpłynęło od razu na jego wiarę, to jednak zaowocowało jego trwaniem ze wspólnotą. Po ośmiu dniach Tomasz jest ze wszystkimi. Bycie we wspólnocie daje mu prawdziwą eksplozję wiary. My też jesteśmy zaproszeni przez Pana do trwania w naszych wspólnotach. Tak! Właśnie teraz, gdy tak dużo nakazanej izolacji! Czy uważasz, że rzeczywiście są jakieś przeszkody? '+' ks. Adam

sobota, 18 kwietnia 2020

Zaufać


Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym. Oni jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć. Potem ukazał się w innej postaci dwom z nich na drodze, gdy szli na wieś. Oni powrócili i oznajmili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli. W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu”.
Nie jest łatwo wierzyć, przynajmniej nie wszystkim. Dlatego może lepiej zacząć od zaufania. Zaufać Panu, że On wie, co robi, że czuwa nad wszystkim. Proste i trudne zarazem. Ale lepszego czasu nie będzie. Mamy teraz czas, w którym Pan działa, czas, w którym możemy Mu zaufać, nie polegając dłużej na sobie '+' ks. Adam

piątek, 17 kwietnia 2020

Powrót do przeszłości


Jezus znowu ukazał się nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: Idę łowić ryby. Odpowiedzieli mu: Idziemy i my z tobą. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: Dzieci, czy macie co na posiłek? Odpowiedzieli Mu: Nie. On rzekł do nich: Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: To jest Pan! Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę - był bowiem prawie nagi - i rzucił się w morze. Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko - tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili. Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: Chodźcie, posilcie się! żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: Kto Ty jesteś? bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im - podobnie i rybę. To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał.
Pan zmartwychwstał, a uczniowie wracają do starego życia, jak gdyby nic się nie wydarzyło. Ale nie da się wrócić tak po prostu. Zmartwychwstanie to stworzenie świata na nowo. To co stare minęło. I nigdy nie wróci. Dlatego Apostołowie nic nie złowili, choć byli doświadczonymi rybakami. Zapomnieli o Panu, zapomnieli o swoim powołaniu i dlatego nie było żadnego owocu. Tobie Pan też daje nowe życie. Przyjmiesz? '+' ks. Adam

czwartek, 16 kwietnia 2020

Za Nim


Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: "Pokój wam!" Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: "Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam". Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: "Macie tu coś do jedzenia?" Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich. Potem rzekł do nich: "To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma. I rzekł do nich: "Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego".
Czy wątpliwości są czymś dziwnym? Nie. Czy obawy to coś nadzwyczajnego? Nie. Co zatem? Wątpliwości mogą być, ale niech nie zajmują nam miejsca Pana. Wiara to droga, a nie matematyczne równanie, gdzie 2+2=4. Pan da znaki, które pomogą wzmocnić naszą wiarę, ale i tak nie obędzie się bez naszej decyzji. Albo idziemy za Nim, albo nie. I tyle '+' ks. Adam

środa, 15 kwietnia 2020

Przy łamaniu chleba


W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. On zaś ich zapytał: Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze? Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało. Zapytał ich: Cóż takiego? Odpowiedzieli Mu: To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Tak, a po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli. Na to On rzekł do nich: O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały? I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił. Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi. Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba.
Zmartwychwstanie Pana rozpoczyna nową jakość więzi z Nim. Nie jest to już relacja tylko fizyczna, ludzka. Uczniowie poznali Go przy łamaniu chleba. Do tego momentu ich oczy pozostawały jakby na uwięzi. Nasze poszukiwanie Pana też musi wieść przez Eucharystię, jeśli chcemy Go poznać. Bez naszych oczekiwań, bez budowania na sobie, ale z pragnieniem, że w odpowiednim czasie i miejscu Pan przyjdzie, by nasze serca zaczęły pałać miłością '+' ks. Adam

wtorek, 14 kwietnia 2020

On jest


Maria Magdalena stała przed grobem, płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa – jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: "Niewiasto, czemu płaczesz?" Odpowiedziała im: "Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono. Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: "Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?" Ona zaś, sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: "Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go zabiorę". Jezus rzekł do niej: "Mario!" A ona, obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: "Rabbuni" , to znaczy: Mój Nauczycielu! Rzekł do niej Jezus: "Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”. Poszła Maria Magdalena i oznajmiła uczniom: "Widziałam Pana", i co jej powiedział.
Czy i my nie czujemy się dzisiaj jak Maria Magdalena i nie mówimy: zabrano Pana, nie wiem, gdzie jest? A przecież On jest. Być może nie widzimy Go, tak jak Maria Magdalena, być może mylimy Go, z kim innym, jak ona. Ale On jest. I prosi, by Go nie zatrzymywać. Mamy do spełnienia zadanie. Nie czas teraz na spełnianie swoich tęsknot. Mamy iść i powiedzieć braciom, że On żyje, że On jest, że On działa. To jest nasze zadanie i nasza misja '+' ks. Adam

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Z pokłonem


Gdy anioł przemówił do niewiast, one pośpiesznie oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: Witajcie. One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą. Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu. Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego.
W geście kobiet zawarta jest cała miłość, szacunek, oddanie. I można to zrobić tylko z sercem całkowicie otwartym dla Zbawiciela. Słowo Boże pyta nas dzisiaj: komu lub czemu oddajemy pokłon? Ten czas dosyć szybko obnażył nasze prawdziwe intencje, postawy. To swoiste zawieszenie wymusza wręcz na nas stanięcie w prawdzie o sobie. Na ile szukamy Boga w naszym życiu, a na ile siebie? Nawet w tej tęsknocie za kościołem: ile w niej głodu Boga, a ile jedynie żalu z powodu odebrania nam pewnej wolności? Łatwo to sprawdzić. Zewnętrzne przeszkody nie są przeszkodą dla Boga. Kto za Nim tęskni, może Go doświadczyć, może zaznać Jego pokoju nawet pośród zew. niepokoju. Kto tęskni za Bogiem, będzie miał w sobie wdzięczność, miłość, oddanie, które wyraziły kobiety w geście pokłonu '+' ks. Adam

niedziela, 12 kwietnia 2020

Patrząc w górę


Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.
Patrzenie w górę nie oznacza odwrócenia się od spraw ziemskich doczesnych, nie polega na chodzeniu w chmurach. Gdybyśmy życie tego świata, życie w szerokim znaczeniu tego słowa, życie religijne, gospodarcze, społeczne, pozostawili za naszymi plecami, uznali za nieważne, mówiąc „niech inni się martwią”, nie bylibyśmy prawdziwymi chrześcijanami. Naszym prawem i obowiązkiem jest odważne głoszenie Chrystusa, wcielonego Boga, który umarł i zmartwychwstał dla naszego zbawienia. I świadectwo nasze jest warte o tyle, o ile poparte jest przykładem naszego życia, pobożnego, uczciwego, sprawiedliwego, pracowitego życia dla Boga i dla bliźnich. Tylko ten, kto rzeczywiście uwierzył w Zmartwychwstałego Chrystusa, kto doświadczył Jego mocy, jest w stanie zerwać ze swoimi grzechami i odważnie nieść Boga wszystkim ludziom. Piotr po zmartwychwstaniu Jezusa, to już zupełnie inny Piotr. Inny człowiek. Już nie ma Piotra zalęknionego, przerażonego, tego, który trzykrotnie zaparł się Chrystusa. Teraz jest inny Piotr, odważnie głoszący Chrystusa. Można zapytać — dlaczego? Odpowiedź nie jest trudna. Bo spotkał zmartwychwstałego Pana. Spotkanie ze Zmartwychwstałym zmienia całe nasze życie. Tylko musimy chcieć spotkać Chrystusa. Musimy, tak jak Maria Magdalena, jak uczniowie, mimo ciemności, mimo smutku i przygnębienia, mimo strachu, musimy w wierze biec do pustego grobu, musimy ujrzeć i uwierzyć; i wytrwale szukać  Zmartwychwstałego Pana '+' ks. Adam

sobota, 11 kwietnia 2020

Cisza Wielkiej Soboty


Lament serdeczny w mem sercu zawsze trwa bez odmiany,
Ilekroć wspomnę na Zbawiciela mojego rany:
Na jego śmierć smutną, ach! ach! ach!
I mękę okrutną, ach! ach! ach!
Którą mnie salwując,
Z piekła odkupując, Poniósł.

Ach jak tyrańsko Jezus najmilszy był biczowany,
Potem koroną z ciernia ostrego koronowany:
Trzcinę w rękę dano, ach! ach! ach!
Królem przez śmiech zwano, ach! ach! ach!
Zbity, zekrwawiony,
Policzkiem zelżony, Ciężkim.

On dla zbawienia mego, na krzyżu był rozciągniony,
Cichy baranek gorszym nad łotry był ogłoszony:
Ręce przykowano, ach! ach! ach!
W bok ranę zadano, ach! ach! ach!
Za okupno moje,
Dawał ciało swoje Męczyć.

Czemże tę dobroć Pana Jezusa ja odwdzięczyłem,
Czem się w nadgrodzie Bogu mojemu ja przysłużyłem:
Jego znieważałem, ach! ach! ach!
Codzień obrażałem, ach! ach! ach!
Strach wspominać tego,
Jakom łaską jego Gardził.

Jakże niegodna taka niewdzięczność piekła wiecznego?
Ach, godna, godna, Jezu najmilszy, znam się do tego.
Wielki to cud Boże, ach! ach! ach!
Że mnie ziemia może, ach! ach! ach!
Takiego grzesznika,
Oraz niewdzięcznika Nosić.

A to najcięższa żem tyle razy, odnowił rany
Bogu mojemu, ile ode mnie był obrażany:
Jego obrażałem , ach! ach! ach!
Rany odnawiałem, ach! ach! ach!
Nie pamiętaj Panie,
Odpuść me karanie Ciężkie.

Bo już do ciebie Jezu najmilszy ja się udaję,
Serce ci moje na wieczną służbę w ręce oddaję:
O Panie jedyny, ach! ach! ach!
Odpuść moje winy, ach! ach! ach!
Wszakżeś miłosierny,
W dobroci niezmierny, Wieczny!

Już chcę żałować za grzechy moje, chcę płakać za nie;
Choćbym miał w oczach ocean cały, łez mi nie stanie;
Bom nieskończonego, ach! ach! ach!
Boga Stwórcę swego, ach! ach! ach!
Obrażał szkaradnie,
Nie przebłagam snadnie Jego.

piątek, 10 kwietnia 2020

Całą duszą i całym sercem


Pierwszy obraz – ogród –rozum. Ogród Oliwny przywołuje na myśl ogród rajski, gdzie człowiek, chciał stać się jak Bóg, gdzie sam chciał zadecydować o tym, co jest dobre, a co złe. Pan Jezus wchodzi do ogrodu jako nowy Adam, by swoim posłuszeństwem w wolności oddać Bogu miejsce, które Mu się słusznie należy, by przywrócić pierwotną hierarchię stworzeń. Pan staje przed człowiekiem, objawia się nam jako Bóg – Ja Jestem. Do nas należy to zadanie, by podjąć wysiłek rozpoznawania Boga w tym życiu.
Drugi obraz – ogień – serce. Trudno wyobrazić sobie ogień, który przynosi człowiekowi chłód. A jednak Szymon Piotr mimo iż stał przy ogniu, coraz bardziej pogrążał się w chłód, chłód oddalenia od Pana. Jezus jest jedyną Światłością świata, Jego ogień rozświetla wszystkie ciemności, ogrzewa zimno naszego życia, zapala wiarę, nadzieję i miłość. Mamy przyjmować Sól świata nie tylko rozumem, ale i sercem, czyli rozkochać się w Panu, prosić Go ogień Jego Miłości. To co poznajemy rozumem, ma zostać otoczone sercem, oczywiście w wolności.
Trzeci obraz – Pragnę – wola. Jezus pragnie człowieka, tęskni za nim. Czeka zatem na nasze zaangażowanie. Poznajemy Boga rozumem, poznajemy Go naszym sercem, ale pozostaje jeszcze decyzja: idę czy nie idę za Nim, jestem z Nim, czy nie jestem; kocham Go czy nie kocham. Jezus czeka na naszą wolę, na nasz znak, że chcemy związać swoje życie z Nim.

czwartek, 9 kwietnia 2020

Umyte nogi


Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: Panie, Ty chcesz mi umyć nogi? Jezus mu odpowiedział: Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział. Rzekł do Niego Piotr: Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał. Odpowiedział mu Jezus: Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną. Rzekł do Niego Szymon Piotr: Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę. Powiedział do niego Jezus: Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy. Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: Nie wszyscy jesteście czyści. A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem.
Gest umycia nóg stawia nas wobec różnych sposobów przyjmowania Boga. Jan ten gest przybliżył do serca Zbawiciela, tak że jako jedyny z uczniów wytrwał pod krzyżem. Judasz w tym geście odnalazł drogę do arcykapłanów i do zdrady Jezusa, dlatego diabeł już nakłonił serce Judasza. W jego sercu panował już nie duch służby, ale duch władzy, duch rządów, duch panowania nad innymi. Stąd po spożyciu kawałka [chleba] zaraz wyszedł. A była noc. Judasz spożywa wieczerzę, ale nie karmi nią swojego serca, dlatego zaraz odchodzi od Jezusa, wychodzi na zew., ze światła wychodzi w ciemność, tam, gdzie nie ma Jezusa, jest noc, jest ciemność, w której człowiek sam nie odnajdzie drogi, w której nie znajdzie miłości aż do końca, w której nie pozwoli przenieść się z tego świata do Ojca. Paradoksalnie Judasz zrzucając słodkie jarzmo Chrystusa, nie odzyskuje wolności, ale staje się niewolnikiem mocy ciemności.
W przypadku Piotra, umycie nóg zaprowadziło go do poznania prawdy o sobie. Na początku Piotr pozostaje wierny swojemu patrzeniu na Chrystusa. W słowach: Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał, pobrzmiewa echo słów spod Cezarei Filipowej: Panie, niech Cię Bóg broni, nie przyjdzie to nigdy na Ciebie. Wierny wizji Boga zwycięzcy, władzy, mocy zapewnia gorąco: Życie moje oddam za Ciebie. Dopiero trzykrotna zdrada i wzrok Jezusa, pozwalają mu dostrzec więcej, pozwalają mu popatrzeć na Boga, na siebie, na świat oczami nie ludzkimi, ale poprzez wymiar Boży, pozwalają mu poznać miłość aż do końca, pozwalają mu poznać jego drogę poprzez życie dla innych.
Noc jedności i noc zdrady. Obie noce są rzeczywistością. Obie noce stają przed każdym z nas. Noc jedności, w której świeci Światłość prawdziwa, w której blisko jest Jezus, schylający się przede Mną i umywający cały mój brud. Noc zdrady, noc plecami do Boga, noc z dala od Jezusa, w której najważniejszy staję się Ja.
 Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście … Wybierajcie więc życie, abyście żyli '+' ks. Adam

środa, 8 kwietnia 2020

Ku Godzinie


Jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam. A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać. W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali Paschę do spożycia? On odrzekł: Idźcie do miasta, do znanego nam człowieka, i powiedzcie mu: Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie chcę urządzić Paschę z moimi uczniami. Uczniowie uczynili tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę. Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastu . A gdy jedli, rzekł: Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was mnie zdradzi. Bardzo tym zasmuceni zaczęli pytać jeden przez drugiego: Chyba nie ja, Panie? On zaś odpowiedział: Ten, który ze Mną rękę zanurza w misie, on Mnie zdradzi. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził. Wtedy Judasz, który Go miał zdradzić, rzekł: Czy nie ja, Rabbi? Odpowiedział mu: Tak jest, ty.
Spirala zła rusza z całym impetem. Judasz szatańsko pyta: czy nie ja, Rabbi? Jakby chciał sprowokować Nauczyciela. Diabeł poczyna sobie coraz śmielej. Ale czy nie dlatego, że przeczuwa swój bliski koniec? Wszystko już jest przygotowane. Pan wręcz nie może się doczekać swej Godziny. A my? Gdzie dzisiaj jesteśmy? '+' ks. Adam

wtorek, 7 kwietnia 2020

We dnie


Jezus w czasie wieczerzy z uczniami swoimi doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi. Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi. Jeden z uczniów Jego - ten, którego Jezus miłował - spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: Kto to jest? O kim mówi? Ten oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego: Panie, kto to jest? Jezus odparł: To ten, dla którego umaczam kawałek /chleba/, i podam mu Umoczywszy więc kawałek /chleba/, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty A po spożyciu kawałka /chleba/ wszedł w niego szatan. Jezus zaś rzekł do niego: Co chcesz czynić, czyń prędzej. Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: Zakup, czego nam potrzeba na święto, albo żeby dał coś ubogim. A on po spożyciu kawałka /chleba/ zaraz wyszedł. A była noc. Po jego wyjściu rzekł Jezus: Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale - jak to żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię - dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie. Rzekł do Niego Szymon Piotr: Panie, dokąd idziesz? Odpowiedział mu Jezus: Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz. Powiedział Mu Piotr: Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? życie moje oddam za Ciebie. Odpowiedział Jezus: życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz.
Gdy Judasz odchodzi od Pana, ogarnia go noc. Noc czai się na nas na każdym rogu. Ten, kto jest przy Panu nie musi się jej obawiać. Ale zobacz, że potrzeba nieustannej czujności. Nie od święta, nie w nadzwyczajnych momentach, ale zawsze, stale. Może dlatego potrzebny jest nam ten czas. Mamy się uczyć, że Pan jest najważniejszy i że na Nim mamy skupić nasze pragnienia '+' ks. Adam

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Najważniejszy


Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta posługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jego, ten, który miał Go wydać: Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim? Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano. Na to Jezus powiedział: Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie. Wielki tłum żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili stracić również Łazarza, Gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od żydów i uwierzyło w Jezusa.
Maria wyraziła swoją miłość w widzialny, materialny sposób. Przeznaczyła dla Pana równowartość rocznej pensji (300 denarów). Ani nie żałowała, ani nie ograniczyła się do symbolu. A Ty jak chcesz wyrazić swą miłość Panu w tych Świętych Dniach? Symboliczną łzą? Wzruszeniem? Wewnętrznym poruszeniem? To też ważne. Ale co z siebie, ze swojego życia, ze swojej pracy, ze swojego trudu oddałeś dla Pana, aby pokazać Jemu i innym, że On jest dla Ciebie najważniejszy? Do dzieła '+' ks. Adam

niedziela, 5 kwietnia 2020

Posłuszny aż do śmierci


Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i wiem, że nie doznam wstydu. Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.
Moc cierpiącego Sługi Jahwe opiera się na głębokiej relacji z Najwyższym. Jest relacja posłuszeństwa. Bóg najpierw otwiera uszy swego Sługi. Sługa nie tylko słyszy, ale i słucha, pozostaje posłuszny. A to posłuszeństwo daje Mu siłę, by stanąć wobec zła. Obelgi, drwiny, zniewagi, bicie nie są w stanie dotknąć Serca napełnionego łaską. I świat tego nie rozumie, więc albo się ciągle czegoś boi, albo kpi i wyszydza, demonstrując swą pozorną wyższość. Nasza zaś siła nie jest w środkach świata, ale w posłuszeństwie Bogu. I o to teraz szczególnie zadbajmy, zwłaszcza w tym świętym czasie Wielkiego Tygodnia '+' ks. Adam

sobota, 4 kwietnia 2020

Zwycięstwo Boga


Wielu spośród żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił. Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę i rzekli: Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród. Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród. Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić. Odtąd Jezus już nie występował wśród żydów publicznie, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasteczka, zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami. A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: Cóż wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto? Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, aby Go można było pojmać.
Gdy pętla zła wydaje się już nieodwracalnie zaciskać, Pan dokonuje nowego stworzenia. Świat tego nie rozumie, tak jak nie zrozumiał, wypowiadanych przez siebie słów, Kajfasz. Jezus istotnie umarł za cały naród ludzki, ale nie dlatego, że tak zdecydował jeden człowiek, czy nawet większa grupa. To sam Bóg zechciał wybawić człowieka. Jego miłość uwalnia nas od naszych win, od kar, na które zasłużyliśmy przez grzech. Pan przyjął to wszystko na siebie, żebyśmy mieli szansę wiecznego życia, na którą często nie zwracamy nawet uwagi. A Bóg i tak nie wycofuje swego słowa. Niesamowite '+' ks. Adam

piątek, 3 kwietnia 2020

Sama prawda


Żydzi porwali kamienie, aby Jezusa ukamienować. Odpowiedział im Jezus: Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować? Odpowiedzieli Mu żydzi: Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga. Odpowiedział im Jezus: Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli /Pismo/ nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże - a Pisma nie można odrzucić to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie. Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu. I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za Jordan, na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał. Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale że wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. I wielu tam w Niego uwierzyło.
Prawda nie potrzebuje dodatków, błyskotek, ozdobników. Prawda obroni się sama. Dlatego nie musimy stawać na głowie, by kogoś nawrócić, by kogoś przekonać. Mamy stawać na głowie, by przyprowadzać innych do Prawdy. To wynika z naszego chrztu. Ale owoc zostawiajmy już Panu Bogu. Trudno uwierzyć, że nie wszystko zależy od nas. Ale tak jest. Pan daje nam wolność, wszystkim bez wyjątku. Skoro On z miłości zechciał zaryzykować, my zróbmy tak samo '+' ks. Adam

czwartek, 2 kwietnia 2020

Kim jest Jezus?


Jezus powiedział do żydów: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki. Rzekli do Niego żydzi: Teraz wiemy, że jesteś opętany. Abraham umarł i prorocy - a Ty mówisz: Jeśli kto zachowa moją naukę, ten śmierci nie zazna na wieki. Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Abrahama, który przecież umarł? I prorocy pomarli. Kim Ty siebie czynisz? Odpowiedział Jezus: Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: Jest naszym Bogiem, ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy - kłamcą. Ale Ja Go znam i słowa Jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień - ujrzał /go/ i ucieszył się. Na to rzekli do Niego żydzi: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem. Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.
Czy Jezus jest większy od Abrahama? - pytali współcześni Mu żydzi. Czy Jezus jest większy od pandemii? - pytają dziś wierzący (o komentarzach niewierzących nawet nie wspominam). No właśnie, w jakiego Jezusa wierzę? Trochę czasu zostało nam już dane. Co ten czas zmienił? Wierzysz, że ten czas jest dla nas darem? Czy wierzysz, że Pan nadal działa? Odpowiedzi nie muszą być łatwe, ale są kluczowe dla określenia naszej tożsamości i naszego powołania. Stoimy teraz na rozdrożu. Jesteśmy wolni. I od naszej decyzji zależy, co będzie. Nie od wirusa, nie od pandemii, nie od zakazów, ale od nas '+' ks. Adam

środa, 1 kwietnia 2020

Wyzwól nas


Jezus powiedział do żydów, którzy Mu uwierzyli: Jeżeli będziesz trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Odpowiedzieli Mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: Wolni będziecie? Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie przyjmujecie mojej nauki. Głoszę to, co widziałem u mego Ojca, wy czynicie to, coście słyszeli od waszego ojca. W odpowiedzi rzekli do Niego: Ojcem naszym jest Abraham. Rzekł do nich Jezus: Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy pełnicie czyny ojca waszego. Rzekli do Niego: Myśmy się nie urodzili z nierządu, jednego mamy Ojca - Boga. Rzekł do nich Jezus: Gdyby Bóg był waszym ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał.
Wciąż nam brakuje pewnej świadomości grzechu, to znaczy przyznania się do niego. Miłość własna często skutecznie blokuje w nas tę prawdę. Utyskujemy teraz na brak wolności co do spacerów, kościoła, sklepów, spotkań. A jak z niewolą grzechu? Czy mamy dość grzechu choćby tak jak siedzenia w domu? A przecież siedzenie w domu nie musi prowadzić nas na zatracenie, a grzech tak. Mamy więcej czasu; my, którzy zawsze narzekamy na jego brak. Teraz mamy. Ile tego czasu 'otrzymał' od nas Bóg? Kropelkę? A może nawet i tego nie. Jeżeli będziesz trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Panie, wyzwól nas '+' ks. Adam
Free Contact Form