Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

wtorek, 31 stycznia 2023

Sen

Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg jeziora Genezaret, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: "Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła". Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał. A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele wycierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Posłyszała o Jezusie, więc weszła z tyłu między tłum i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: "Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa". Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w swym ciele, że jest uleczona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: "Kto dotknął mojego płaszcza?" Odpowiedzieli Mu uczniowie: "Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto Mnie dotknął". On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta podeszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, padła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: "Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości". Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: "Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?" Lecz Jezus, słysząc, co mówiono, rzekł do przełożonego synagogi: "Nie bój się, wierz tylko!" I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Widząc zamieszanie, płaczących i głośno zawodzących, wszedł i rzekł do nich: "Czemu podnosicie wrzawę i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi". I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca i matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: "Talitha kum", to znaczy: "Dziewczynko, mówię ci, wstań!" Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym się nie dowiedział, i polecił, aby jej dano jeść.
Dziecko nie umarło, tylko śpi – mówi Jezus w domu Jaira. I to samo mówi do nas, gdy przeżywamy nasze cierpienia. Nie jakoby je bagatelizował, albo zaprzeczał ich istnieniu. Jezus kieruje nasz wzrok ku niebu, a w perspektywie wieczności jedyną śmiercią, której naprawdę trzeba się obawiać to śmierć wieczna. Wszystko inne, nawet doświadczenie śmierci młodych osób, śmierci dzieci, choć bardzo bolesne, są tylko snem, z którego Jezus może nas wybudzić. I dlatego Pan mówi: nie bój się, wierz tylko '+' ks. Adam

poniedziałek, 30 stycznia 2023

My, Gerazeńczycy

Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Gdy wysiadł z łodzi, zaraz wyszedł Mu naprzeciw z grobowców człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobowcach i nikt już nawet łańcuchem nie mógł go związać. Często bowiem nakładano mu pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą w grobowcach i po górach krzyczał i tłukł się kamieniami. Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: "Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!" Powiedział mu bowiem: "Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka". I zapytał go: "Jak ci na imię?" Odpowiedział Mu: "Na imię mi „Legion”, bo nas jest wielu". I zaczął prosić Go usilnie, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosiły Go więc złe duchy: "Poślij nas w świnie, żebyśmy mogli w nie wejść". I pozwolił im. Tak, wyszedłszy, duchy nieczyste weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli o tym w mieście i po osiedlach. A ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie „legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic. Gdy wsiadał do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł przy Nim zostać. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: "Wracaj do domu, do swoich, i opowiedz im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą". Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus mu uczynił, a wszyscy się dziwili.
Cała ta scena uczy nas, że zło ma swoje korzenie. Chcąc pozbyć się zła, nie skupiajmy się tylko na jego konsekwencjach, najpierw odetnijmy się od jego przyczyn. A to się nie dokonuje magicznie. Jezus uczy: jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je. Innymi słowy, możesz sobie pozwolić na stratę wielu rzeczy, bylebyś duszy nie stracił. Przywiązujemy się czasem do tych naszych świń, a kiedy Jezus przynosi nam prawdziwą wolność, prosimy, by odszedł z naszych granic. Czy Bóg nie znaczy dla nas więcej niż wszystko, co możemy osiągnąć? '+' ks. Adam

niedziela, 29 stycznia 2023

Błogosławieni

Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył usta i nauczał ich tymi słowami: "Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe o was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie".
Błogosławieństwa zapewniają o Bożej opiece w określonych, zwłaszcza trudnych sytuacjach życia. Postarajmy się odczytać je także jako wskazanie, to znaczy – błogosławiony staje się ten, kto dobrowolnie wejdzie w określone sytuacje. Moglibyśmy zatem odczytać je następująco: błogosławieni, którzy szukają ubóstwa, którzy decydują się na bycie ubogim. Błogosławieni, którzy potrafią smucić się z powodu swego grzechu; błogosławieni, którzy w rozkrzyczanym świecie decydują się na ciszę; i tak dalej, i tak dalej. Ewangelia mówi nam dzisiaj, że błogosławieństwo nie jest magicznym zaklęciem, ale darem Boga, który widząc nasze wysiłki, by żyć Ewangelią, sprawia, że ów wysiłek staje się słodki, staje się dla nas szczęściem, staje się radością. Nie mamy szukać łez, ale powiedzmy sobie szczerze, czy trzeba ich szukać? One i tak przyjdą; tak jak przyjdą różne trudne sytuacje. I dostrzeżenie w nich daru, poszukiwanie w nich Bożej bliskości, przynosi człowiekowi błogosławieństwo.'+' ks. Adam

sobota, 28 stycznia 2023

Na drugą stronę

Przez cały dzień Jezus nauczał w przypowieściach. Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do uczniów: „Przeprawmy się na drugą stronę”. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się”. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego : „Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?”
Życie tu na ziemi jest przeprawą na drugą stronę. Nie wsiadamy do łodzi, by w niej zostać, by w niej zamieszkać, by zainwestować w nią wszystko, co posiadamy. Łódź ma nam pomóc przeprawić się na drugą stronę. Także wtedy, gdy mamy wrażenie, jakby Pan spał. Jest noc, fale uderzają w naszą łódź, wicher miota nami. Nie widać światła, nie widać końca burzy, nie widać pomocy. Póki przeprawiamy się sami na drugą stronę, nie ustaną wichury. Tylko Jezus może je uciszyć i tylko On może wzmocnić naszą nadzieję, że cali i szczęśliwi dotrzemy na drugi brzeg. Ale trzeba Go wciąż budzić, to znaczy, pamiętać o Jego obecności, ufać Mu i niczego nie robić po swojemu '+' ks. Adam

piątek, 27 stycznia 2023

Królestwo Bożej mocy

Jezus mówił do tłumów: "Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. Gdy zaś plon dojrzeje, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo". Mówił jeszcze: "Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki podniebne gnieżdżą się w jego cieniu". W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.
W budowaniu Królestwa Bożego, o tym przypominają dzisiejsze przypowieści, zbędna jest ludzka aktywność, bo królestwo to nie jest efektem ludzkiej roztropności, ale owocem Bożej miłości. Co ważniejsze, w oczach świata królestwo to nie jest znaczące, wskazuje na to obraz nasienia czy ziarna gorczycy. Ta maleńkość ma nas zachęcić do zaufania. Boże dzieła nie rządzą się światowymi prawami, one wypływają z Bożej mocy, a tej człowiek nie może sam sobie stworzyć, zapewnić, może ją przyjąć. I o to chodzi w ewangelizacji '+' ks. Adam

czwartek, 26 stycznia 2023

Nieść pokój Pana

Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: "Pokój temu domowi!" Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swą zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: "Przybliżyło się do was królestwo Boże”.
Na dwie kwestie trzeba zwrócić uwagę. Najpierw - jesteśmy posłani we wspólnocie. To niesamowicie ważne, by mieć świadomość, że dzieło ewangelizacyjne dokonuje się w komunii osób. pan chce, byśmy działali razem. Pamiętamy przecież: "gdzie dwaj, albo trzej...". Po drugie - nasza chrześcijańska aktywność nie może być zwykłą ludzką uprzejmością, działalnością charytatywną, pomocą środowiskową. Pan posyła nas, byśmy nieśli innym Jego pokój i byśmy przygotowali Mu drogę. Za mało o tym myślimy i za mało się tym przejmujemy. A to jest nasza treść '+' ks. Adam

środa, 25 stycznia 2023

To samo dzieło

Po swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do nich: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie".
Posłanie Jezusa nie jest udoskonaleniem człowieka, ale wyposażeniem go w Bożą moc. Zapewne nie raz jeszcze apostołowie musieli ze wstydem przyznawać się do swoich błędów, słabości, ograniczeń. Ale jako posłani, wiedzieli, w czyje Imię głoszą, w czyje działają, w czyje uzdrawiają. Tego nam trochę brakuje. Fachowo nazywa się to stawaniem w autorytecie Jezusa. Musimy zrozumieć, że Bogu nie przeszkadza liche narzędzie, jakim jesteśmy. Ważne, żeby narzędzie chciało być narzędziem, by bez wahania rzucało się w Boże ręce. Naprawdę nic się nie zmieniło od czasów apostolskich. Ten sam Jezus nas posyła. Daje nam tę samą moc. Ten sam świat czeka na Boga. I my tacy sami jesteśmy. Co więc stoi na przeszkodzie, by powtarzać cud jezusowego posłania? '+' ks. Adam

wtorek, 24 stycznia 2023

Kto kim jest?

Nadeszła Matka Jezusa i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. A tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: "Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie". Odpowiedział im: "Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?" I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: "Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką".
Niezwykła musiała być ta scena. Maryja wraz z kuzynami Jezusa próbują się z Nim spotkać. Maryja zatroskana, pewnie też zmartwiona opiniami o Jej ukochanym Synu. Kuzyni - niektórzy zapewne szczerze przejęci, inni zdenerwowani nadszarpniętą reputacją rodziny. I wobec tego wolny Jezus. Czy nie zależało Mu na spotkani z bliskimi? Żadną miarą! Ale w żadnej chwili Pan nie zapomina o tym, Kim jest i po co przyszedł na świat. Na pierwszym miejscu wola Ojca. I nie ma żadnych wyjątków. Bo tylko wtedy Matka pozostanie Matką, a Syn - Synem '+' ks. Adam

poniedziałek, 23 stycznia 2023

Granica wolności

Uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili o Jezusie: "Ma Belzebuba i mocą władcy złych duchów wyrzuca złe duchy". Wtedy Jezus przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: "Jak może Szatan wyrzucać Szatana? Jeśli jakieś królestwo jest wewnętrznie skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc Szatan powstał przeciw sobie i jest z sobą skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i dopiero wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego". Mówili bowiem: "Ma ducha nieczystego".
Na wiele pozwolił człowiekowi Bóg. Historia zbawienia pełna jest bolesnych skutków ludzkiej wolności. Człowiek odważył się nie tylko powiedzieć Bogu ‘nie’, ale nawet samego Boga skazać na śmierć. Lecz nawet największe grzechy, ciągłe nieposłuszeństwo wobec Boga, kpiny, szyderstwa, bluźnierstwa mogą być człowiekowi darowane. Jest jednak granica, której przekroczyć nam nie wolno – jest to wystawianie Boga na próbę: jeśli możesz wszystko, przekonaj mnie, że zbawisz mnie mimo wszystko, że zbawisz mnie, gdy mówię Ci ‘nie’. I granica ta nie wynika z granicy możliwości Boga, albo z wyczerpania Bożej cierpliwości czy miłosierdzia. Granica ta rodzi się z dramatu źle wykorzystanej wolności. Człowiek jest wolny i pozostanie wolny '+' ks. Adam

niedziela, 22 stycznia 2023

W porządku

Gdy Jezus posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu ziem Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza: "Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego, na drodze ku morzu, Zajordanie, Galilea pogan! Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci wzeszło światło". Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: "Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie". Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, Jezus ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: "Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi". Oni natychmiast, zostawiwszy sieci, poszli za Nim. A idąc stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci: Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim. I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu.
Ciekawą podpowiedź daje nam św. Mateusz. Mówi o Piotrze i Andrzeju, że „zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami”. Nieco zastanawiające. Nie wystarczyło wspomnieć albo o jednym albo o drugim? Kto inny miałby zarzucać sieci, jeśli nie rybacy? A jeśli wiemy, że byli rybakami, to po co wyjaśniać, co robią, przecież wszyscy wiedzą. Nie jest to przypadek. Mateusz chce nam powiedzieć, że Boże powołanie, Boża łaska przychodzą w pełnej harmonii z naszym życiem. Bóg niczego nie niszczy, przeciwnie – udoskonala ludzki porządek. Innymi słowy – łatwiej nam będzie usłyszeć Boże wezwanie, łatwiej doświadczyć bliskości Boga, jeśli wprowadzimy porządek w nasze codzienne życie i zajmiemy się tym, co mamy do zrobienia, a nie tym, co może się wydarzy, a może nie '+' ks. Adam

sobota, 21 stycznia 2023

Opinie

Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: „Odszedł od zmysłów”.
Bardzo się przejmujemy ludzkimi opiniami, bardzo dużo od nich uzależniamy w swoim życiu. Wiele potrafimy zrobić, by usłyszeć pochwałę. A złe słowo, zwłaszcza niesłuszne i zwłaszcza od bliskich, od tych, na których nam zależy, potrafi przebić nas na wskroś. Czy dzisiejsza Ewangelia mówi nam, żeby się nie przejmować opiniami? Nic podobnego. Pomyślmy tylko – Pan Jezus słyszy, że Jego bliscy uważają Go za szaleńca. Musiało zadrżeć z bólu Jego Boskie, czyste i czułe serce. Nie spłynęło to po Nim jak po kaczce. Ale dzieła Bożego nie porzucił. Jezus wie, co jest ważne; wie, dlaczego przyszedł na świat i wszystko w Jego życiu jest podporządkowane woli Ojca '+' ks. Adam

piątek, 20 stycznia 2023

"Chcę" Boga - "chcę" człowieka

Jezus wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy. Ustanowił więc Dwunastu: Szymona, któremu nadał imię Piotr; dalej Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata Jakuba, którym nadał przydomek Boanerges, to znaczy: Synowie gromu; dalej Andrzeja, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Tadeusza, Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę, który właśnie Go wydał.
Życie z wiary to spotkanie dwóch wolności: pełnej miłości, niczym nie zniekształconej wolności Boga, oraz wolności ludzkiej, często kapryśnej i podatnej na wpływy, ale wystarczającej, by odpowiedzieć na wolność Boga. Jezus wybiera tych, których sam chce i ustanawia Dwunastu spośród tych, którzy odpowiedzieli na Jego zaproszenie. Nic się nie dzieje bez woli Bożej, bez Bożego ‘chcę’, ale niewiele z tego może wydarzyć się dla ans bez naszego ‘chcę’ '+' ks. Adam

czwartek, 19 stycznia 2023

Łódka w pogotowiu

Jezus oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A przyszło za Nim wielkie mnóstwo ludzi z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o tym, jak wiele działał. Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby na Niego nie napierano. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: "Ty jesteś Syn Boży". Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.
Łódka w pogotowiu nie za bardzo pasuje do lukrowanych wizerunków Jezusa, a nawet do Jego słów: przyjdźcie do Mnie wszyscy. Musimy pamiętać, że Syn Boży przyszedł na świat, aby zbawić człowieka, a nie tłum. Jezus nie jest i nie chce być celebrytą, bawiącym spragnioną rozrywki gawiedź. Jeśli uzdrawia, jeśli uwalnia to nie dla poklasku, nie dla podziwu, nie dla pociągnięcia za sobą ludzi, ale dla uwielbienia Ojca, dla oddania Mu chwały. Musimy mieć tak jak Jezus taką łódkę w pogotowiu, by schronić się, gdy codzienna aktywność, nasze obowiązki, sprawy do załatwienia napierają na nas jak tłum na Jezusa. Jeśli jakieś troski, jakieś wasze zmartwienia zaczynają na was napierać, odejdźcie na pustkowie. Gdy nie macie na nic czasu, oddajcie czas Bogu. Najpierw Bóg, a w Bogu wszystko się ułoży '+' ks. Adam

środa, 18 stycznia 2023

Nasze szabaty

W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: "Podnieś się na środek!" A do nich powiedział: "Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić?" Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka: "Wyciągnij rękę!" Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.
Cud uzdrowienia człowieka z uschłą ręką ma swoje źródło w cudzie zwyczajności. Jezus w szabat przychodzi do synagogi. Niby to takie oczywiste, a jednak wydaje się, że czasem zapominamy o tym zupełnie. Nie o obowiązku uczestnictwa we Mszy św. w niedziele, ale o pierwszeństwie Boga. Pan Jezus pokazuje nam, że aby dokonywać dobra wśród ludzi, najpierw trzeba zanurzyć się w Tym, który sam jeden jest prawdziwie Dobry. Bez świętowania naszych szabatów, a więc bez poszukiwania i wykorzystywania różnych sposobów uwielbiania Boga, chwalenia Go w naszym życiu, nasze działanie staje się co najwyżej humanitarne, ale niekoniecznie święte '+' ks. Adam

wtorek, 17 stycznia 2023

Zgodnie z prawem, zgodnie z rozumem

Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat pośród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze mówili do Niego: "Patrz, czemu oni czynią w szabat to, czego nie wolno?" On im odpowiedział: "Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie i poczuł głód, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom". I dodał: "To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest Panem także szabatu".
Jeśli chodzi o naszą wierność prawu religijnemu, to zbyt często uzależniamy ją od strachu przed karą. I jeśli kara wydaje się do przełknięcia, albo jest dla nas po prostu abstrakcyjna, to można zaryzykować. Natomiast jeśli lęk przejmuje nad nami kontrolę, to działamy jak roboty. Tymczasem Pan Jezus uczy nas, że wolność nie może być związana z lękiem, czy z ryzykiem, ale z odpowiedzialnością. Jeśli odpowiedzialnie patrzymy na siebie, na innych, na naszą relację z Bogiem, to prawo staje się podpowiedzią nie naszym zamiennym rozumem. Prawo wskazuje drogę, ale nie zwalnia z używania rozumu. Bo nie prawo mówi nam, jak żyć, a Bóg, który jest twórcą prawa '+' ks. Adam

poniedziałek, 16 stycznia 2023

Wolni we wszystkim

Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Jezusa i pytali: "Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?" Jezus im odpowiedział: "Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo mają pośród siebie pana młodego. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i gorsze staje się przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki. Wino się wylewa i bukłaki przepadną. Raczej młode wino należy wlewać do nowych bukłaków".
Jedną z najbardziej niebezpiecznych postaw w życiu duchowym jest niewolnictwo. Już od pierwszej księgi Biblia przypomina nam, że człowiek dostał w darze od Boga wolność, że ku wolności wyswobodził nas Chrystus. Niewola więc jest i zaprzeczeniem i zaprzepaszczeniem Bożego daru. Pytanie uczniów Jana i faryzeuszów zdradza właśnie taką niewolę: dlaczego my pościmy? Trudno sobie wyobrazić taką sytuację, że uczniowie nie znają praktyk, które wypełniają. Jeśli tak się zdarzyło to albo nie rozumieli tego, co robią, albo nigdy nie spytali swoich nauczycieli, albo po prostu tak im było wygodniej. Fakt faktem uczniowie Jana i faryzeuszów uznają posty za ciężar uprzykrzający im życie. Poszczą bo muszą; poszczą ciałem, ale serca do postu nie nakłonili '+' ks. Adam

niedziela, 15 stycznia 2023

Potrzebny Bogu

Jan zobaczył podchodzącego ku niemu Jezusa i rzekł: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: „Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi". Jan dał takie świadectwo: "Ujrzałem ducha, który zstępował z nieba jak gołębica i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: „Ten, nad którym ujrzysz ducha zstępującego i spoczywającego na Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym”. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym".
Pokora Jana Chrzciciela objawia się także w tym, że nie boi się stwierdzić: przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi. Kogo z nas stać na takie wyznanie? Każdy z nas ma do podjęcia powołanie Jana – aby Jezus mógł się objawić. Potrzeba nam takiej janowej pokory, która pomoże nam bez cienia wątpliwości powiedzieć – jestem potrzebny Bogu, bo Bóg chce działać przeze mnie, chce iść do innych przeze mnie, chce objawiać się innym przeze mnie '+' ks. Adam

sobota, 14 stycznia 2023

Od komory do domu

Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: "Pójdź za Mną!" Ten wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Wielu bowiem było tych, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: "Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?" Jezus, usłyszawszy to, rzekł do nich: "Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników".
Pan nie brzydzi się nas, nawet kiedy siedzimy w swoich komorach celnych. On nie ma nic wspólnego z grzechem, ale z nami chce mieć wszystko wspólne, zwłaszcza wspólne życie. Wejście Pana Jezusa w przestrzeń grzechu, nie jest przyzwoleniem na grzech, czy pobłażaniem wobec niego. Z komory celnej Jezus przechodzi do domu Lewiego. I tu dokonuje się prawdziwe nawrócenie i to rozlewające się na innych grzeszników. Dom jest tu symbolem wnętrza ludzkiego, człowieczego serca, w którym dokonuje się prawdziwe spotkanie z Bogiem '+' ks. Adam

piątek, 13 stycznia 2023

Z góry na dół

Gdy po pewnym czasie Jezus wrócił do Kafarnaum, posłyszano, że jest w domu. Zebrało się zatem tylu ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę. I przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili nosze, na których leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: "Dziecko, odpuszczone są twoje grzechy". A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w sercach swoich: "Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, prócz jednego Boga?" Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: "Czemu myśli te nurtują w waszych sercach? Cóż jest łatwiej: powiedzieć paralitykowi: Odpuszczone są twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje nosze i chodź? Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje nosze i idź do swego domu!" On wstał, wziął zaraz swoje nosze i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga, mówiąc: "Nigdy jeszcze nie widzieliśmy czegoś podobnego".
Myśląc o pójściu do nieba, najczęściej bierzemy pod uwagę kierunek z dołu do góry. Odwraca takie myślenie dzisiejsza Ewangelia. Paralityk, by mógł spotkać Jezusa, jest spuszczany z góry na dół. Jak to możliwe? Po pierwsze – świętość nie jest efektem ludzkiego rozwoju. Świętość nie jest zdobywaniem kolejnych szczebli ludzkiej doskonałości. Droga do góry, jaką można opisać np. zmiany w charakterze, nie przystaje do chrześcijańskiej świętości. Po drugie – właśnie dlatego, że świętość pochodzi od Boga, a nie od człowieka, Syn Boży stał się jednym z nas, zstąpił na ziemię, jest pośród nas, aby świętość była możliwa dla nas już tu na ziemi, abyśmy mogli zasmakować świętości. Wreszcie po trzecie – żeby spotkać się z Jezusem, trzeba stać się pokornym, a więc zejść z wysokości mniemania o sobie, uznania swoich możliwości, umiejętności, osiągnięć '+' ks. Adam

czwartek, 12 stycznia 2023

Możesz

Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadłszy na kolana, prosił Go: "Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić". A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: "Chcę, bądź oczyszczony". Zaraz trąd go opuścił, i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: "Bacz, abyś nikomu nic nie mówił, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich". Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.
Czułość Jezusa, Jego współczucie nie osłabiają kategoryczności: surowo mu przykazał. Pan Jezus nie chce zachwytu, który może i głośny i rozległy, jednak dosyć szybko gaśnie. O wiele milsze Mu są ciche, czasem ukryte, krople miłości: w słowach, w myślach, w uczynkach. Chcielibyśmy, żeby doświadczenie naszej wiary było spektakularne, chcielibyśmy zachwycać innych taką wiarą, a Jezus mówi: żyj zgodnie z Ewangelią – wystarczy '+' ks. Adam

środa, 11 stycznia 2023

Uzdrowieni ku innym

Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały. Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: "Wszyscy Cię szukają". Lecz On rzekł do nich: "Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem". I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.
Różne gorączki nas trawią, nie tylko te fizyczne; o wiele częściej te duchowe. Tak czegoś pożądamy, tak się czegoś boimy, tak się czemuś poświęcamy, że nasze serce płonie wręcz żywym ogniem; niestety nie ogniem miłości, co najwyżej miłości własnej. Sami z tego nie wyjdziemy, jak widzimy to w przypadku teściowej Piotra. Potrzebny jest dotyk Jezusa; to może być dotyk Jego słowa, dotyk sakramentów, dotyk osobistej modlitwy. Musi to być decyzja oddania danej sprawy Jezusowi, a widzialnym znakiem dla nas, że tę decyzję naprawdę podjęliśmy jest natychmiastowy zwrot w naszym życiu – od siebie ku innym '+' ks. Adam

wtorek, 10 stycznia 2023

Z mocą

W Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. Był właśnie w ich synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: "Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boga". Lecz Jezus rozkazał mu surowo: "Milcz i wyjdź z niego!" Wtedy duch nieczysty zaczął nim miotać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: "Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne". I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.
Nauka Jezusa jest charyzmatyczna, bo odwołuje się do Boga i Boga stawia w centrum, bo pociąga za sobą moc, działanie zgodne ze słowem, bo nie jest wynikiem ludzkich starań i zdolności, ale nieustającej więzi z Ojcem. Ta więź jest tak silna, że do niej odwołuje się nawet zły duch w opętanej osobie. I taka charyzmatyczność ma stać się naszym chrześcijańskim celem. Nie gońmy za wielkością, za nadzwyczajnością, za wyróżnianiem się w świecie. Jeśli chcemy się wyróżniać, to naszym skierowaniem się ku Bogu '+' ks. Adam

poniedziałek, 9 stycznia 2023

W pełni

Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: "Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!" Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich Jezus: "Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi". A natychmiast, porzuciwszy sieci, poszli za Nim. Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni, zostawiwszy ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi, poszli za Nim.
Na każde zło, Bóg ma swoją odpowiedź, znacznie silniejszą od zła. Ktoś powie – no tak, ale jednak Jan został zabity, więc w tym wypadku zło wygrało. Byłaby to prawda, gdyby życie na ziemi było jedyną i najwyższą wartością. A przecież życie na ziemi jest tylko po to, by człowiek, wypełniając swoje zadanie, oddał chwałę Bogu i do Niego wrócił. I to właśnie dokonało się w życiu Jana. Aby to zobaczyć, potrzeba wzroku wiary, który pomaga widzieć dalej i więcej; pomaga rozumieć nasze życie w perspektywie wieczności '+' ks. Adam

niedziela, 8 stycznia 2023

Uniżenie Boga

Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć od niego chrzest. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: "To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?" Jezus mu odpowiedział: "Ustąp teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe". Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły się nad Nim niebiosa i ujrzał ducha Bożego zstępującego jak gołębica i przychodzącego nad Niego. A oto głos z nieba mówił: "Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie". 

Dlaczego Jezus przyjmuje chrzest z rąk Jana? Dlaczego umywa nogi apostołom, dlaczego wreszcie pozwala się zabić? Jest to droga «Słowa, które stało się ciałem» – dobrowolne uniżenie się Syna Bożego, podjęte z miłości do człowieka. Jezus wchodzi do rzeki, by w symboliczny sposób wziąć na siebie grzechy, które w wodzie Jordanu zostawił cały lud Izraela. Pozwala, by przylgnął do Niego «grzech świata», będący źródłem śmierci, po czym jako «nowy Mojżesz» wyłania się z wód. W ten sposób ukazuje po raz pierwszy charakter swojej misji w świecie. Co ciekawe, nie jest to misja surowego władcy, ale Tego, który nie łamie trzciny nadłamanej, nie gasi knotka o nikłym płomieniu. Jak często w naszym życiu pojawia się taki obraz Boga? Boga, który z czułością pochyla się nad losem człowieka '+' ks. Adam

sobota, 7 stycznia 2023

Wola Boża

Gdy Jezus usłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza: „Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego. Droga morska, Zajordanie, Galileja pogan. Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci światło wzeszło”. Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: „Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie”. I obchodził Jezus całą Galileję, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu. A wieść o Nim rozeszła się po całej Syrii. Przynoszono więc do Niego wszystkich cierpiących, których dręczyły rozmaite choroby i dolegliwości, opętanych, epileptyków i paralityków, a On ich uzdrawiał. I szły za Nim liczne tłumy z Galilei i z Dekapolu, z Jerozolimy, z Judei i z Zajordania.
Jezus nie ma wątpliwości, że wola Boża wypełni się co do joty, a jednak usuwa się z Judei, gdy zło zdaje się zaciskać swą pętlę. Nie poddaje się biernie toczącym się wydarzeniom, ale roztropnie, świadomie i w wolny sposób wchodzi w plan Ojca. I pozostaje wolny nawet na Krzyżu. I o to chodzi w naszym życiu. Zbyt łatwo zastawiamy się wolą Bożą, zwalniając się z używania rozumu, z podejmowania wysiłku, pewnego zaangażowania. Łatwo powiedzieć: „wola Boża” i stawać się jej cichym niewolnikiem, męczennikiem. Ale żeby powiedzieć o czymś – „wola Boża”, trzeba o tę wolę pytać, trzeba ją rozeznawać, trzeba ją poznawać '+' ks. Adam

piątek, 6 stycznia 2023

Nowe drogi

Gdy Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon”. Skoro usłyszał to król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: „W Betlejem judzkim, bo tak napisał prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela”. Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: „Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon”. Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do ojczyzny.
Nasze życie chrześcijańskie powinno opierać się, jak uczy nas dzisiejsza Ewangelia, na dwóch elementach. Pierwszy to wpatrywanie się w niebo. Choćby Bóg zapalił dla nas miliony gwiazd, to jeśli nie spojrzymy do góry, jeśli cały czas wpatrywać się będziemy tylko w ziemię, nic się nie zmieni. Wciąż mamy zabiegać o nadawanie naszemu życiu niebiańskiej perspektywy. Mamy uczyć się odczytywania swojego życia w świetle Ewangelii, w świetle woli Bożej. I nie może to być zarezerwowane jedynie dla uroczystych chwil, zwłaszcza tych ściśle związanych z wiarą, ale ma być to naszym zwykłym odruchem, naszą tożsamością. I drugi element – poszukiwanie innej drogi. Mędrcy nie wrócili do Heroda, nie wrócili tam, gdzie czaiło się zło, gdzie możliwy był grzech. Po to mamy rozum, by poszukiwać nowych dróg, dróg, które będą omijały zło i bezpiecznie prowadziły do naszego domu w Niebie '+' ks. Adam

czwartek, 5 stycznia 2023

Być Filipem

Jezus postanowił udać się do Galilei. I spotkał Filipa. Jezus powiedział do niego: "Pójdź za Mną". Filip zaś pochodził z Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra. Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: "Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu". Rzekł do niego Natanael: "Czy może być co dobrego z Nazaretu?". Odpowiedział mu Filip: "Chodź i zobacz". Jezus ujrzał, jak Natanael podchodzi do Niego, i powiedział o nim: "Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu". Powiedział do Niego Natanael: "Skąd mnie znasz?". Odrzekł mu Jezus: "Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod figowcem". Odpowiedział Mu Natanael: "Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!". Odparł mu Jezus: "Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod figowcem? Zobaczysz jeszcze więcej niż to". Potem powiedział do niego: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego".
Jest taka piosenka pielgrzymkowa, mówiąca o tym, że potrzebujemy siebie nawzajem. Bardzo ważna prawda naszej wiary. Bóg posyła do nas Filipów, którzy mówią nam o Nim, ale i z nas czyni Filipów dla innych. To bardzo ważne, byśmy o tej wspólnocie wiary pamiętali i ją wciąż na nowo urzeczywistniali. Nie żyjemy dla siebie i nie żyjemy sami. Pan chce, byśmy tworzyli naprawdę rodzinę dzieci Bożych, nie tylko z nazwy. Bez naszego zaangażowania to się nie uda. Kto wie, jak potoczyłaby się historia, gdyby Filip nie ruszył się z miejsca?! Kto wie, co się zmieni, gdy my się wreszcie z miejsca ruszymy?! '+' ks. Adam

środa, 4 stycznia 2023

Czego szukasz?

Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: "Oto Baranek Boży". Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: "Czego szukacie?". Oni powiedzieli do Niego: "Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?". Odpowiedział im: "Chodźcie, a zobaczycie". Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: "Znaleźliśmy Mesjasza" – to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego, powiedział: "Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kefas" – to znaczy: Piotr.
Bardzo lubię takie momenty w Ewangelii, które pokazują Boży konkret i prostotę. I tak jest dzisiaj. U początku Nowego Roku, słyszymy pytanie Jezusa: czego szukacie? No właśnie – czego szukasz w swoim życiu? Uczniowie nie od razu odpowiedzieli, że Boga. Mówią – Rabbi, a więc uznają na razie Nauczyciela w Jezusie, ale na szczęście na tym nie kończą, bo kiedy Jezus daje im zaproszenie i równocześnie obietnicę: chodźcie, a zobaczycie, oni za Nim idą. Jan powie, że pozostali u Niego. Ten czasownik „pozostawać” w innych miejscach Ewangelii jest używany na oznaczenie trwania, bycia w łączności. Kiedy Jan mówi, że uczniowie pozostali u Jezusa, to chce nam powiedzieć, że od tego momentu zaczęli budować swoją więź z Jezusem. Nie zmienimy wszystkiego w jednej chwili, ale zawsze mamy dokładnie wiedzieć, czego szukamy, bo gdzie jest skarb twój, tam będzie i serce twoje '+' ks. Adam

wtorek, 3 stycznia 2023

Rozpoznać Baranka

Nazajutrz Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: "Po mnie przyjdzie mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie". Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi". Jan dał takie świadectwo: "Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: "Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym". Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”.
Jan przeżywa swoją wiarę tak jak my, poprzez współpracę z łaską Boga: Ja Go wcześniej nie znałem – mówi. Nie miał nadzwyczajnych uniesień, czy jakiegoś specjalnego wtajemniczenia. Rozpoznał Jezusa przez posłuszeństwo Bogu. Robił to, co miał robić i poznał Baranka Bożego przez wiarę w Słowo Ojca. Znaki, które dostał, odczytał dlatego, że uwierzył. I dokładnie tak samo jest w naszym życiu. Czekanie na znaki, bez podjęcia drogi wiary, bez posłuszeństwa i wierności w codziennej realizacji naszego powołania, nie przyniesie owoców '+' ks. Adam

poniedziałek, 2 stycznia 2023

Świadectwo

Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: „Kto ty jesteś?” On wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: „Ja nie jestem Mesjaszem”. Zapytali go: „Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?” Odrzekł: „Nie jestem”. „Czy ty jesteś prorokiem?” Odparł: „Nie!” Powiedzieli mu więc: „Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?” Odpowiedział: „Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz”. A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: „Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?” Jan im tak odpowiedział: „Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała”. Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.
Jan zna prawdę o sobie, wie, kim jest, ponieważ wie, kim jest Bóg. Nie poznamy siebie, jeśli cały czas będziemy myśleć tylko o sobie, o swoich oczekiwaniach, o swoich odczuciach. Mówimy: nie umiem się modlić, nie czuję Boga, nie rozumiem tego, czy tamtego, chciałbym, żeby było tak czy inaczej, a zbyt rzadko pytamy, co na to Pan Bóg? No bo łatwo powiedzieć: ‘nie umiem się modlić’ i jeszcze łatwiej porzucić modlitwę, aż się coś zmieni – takie to nasze naiwne myślenie. A przecież najpierw trzeba spytać Boga, co myśli o naszej modlitwie, dlaczego jest tak, jak jest i co zrobić, żeby było lepiej +' ks. Adam

niedziela, 1 stycznia 2023

Zostawione stada

Pasterze pospiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane. Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie Matki. 
Pasterze, idąc do Betlejem, zostawiają swoje stada, a więc swoje zajęcie, swoje utrzymanie, swoją ludzką gwarancję lepszego jutra. Przepiękne wskazanie na Nowy Rok. Dla Jezusa trzeba umieć zostawić wszystko, zwłaszcza ludzkie gwarancje. Jeśli robicie noworoczne postanowienia, uwzględnijcie te ewangeliczne wskazania i sprawdźcie, na ile w waszych postanowieniach chodzi o przybliżenie się do Boga. Jeśli nie robicie, to gorąco zachęcam, by w tym roku podjąć wyzwanie, by w zdecydowany sposób pójść za Jezusem '+' ks. Adam
Free Contact Form