Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

niedziela, 30 kwietnia 2023

Brama

Jezus powiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, owce zaś postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych». Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił. Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie, i miały je w obfitości». 
Kiedy słyszymy dziś o złodzieju, który kradnie, zabija i niszczy, to zapewne myślimy o diable, o przeciwniku Boga i ludzi. To prawda. Zwróćcie jednak uwagę, że Jezus nazywa bramą tylko siebie. Wszystko inne nie może być bramą. Zatem złodziejami mogą być inni ludzie, jakieś sprawy, relacje, więcej nawet złodziejami możemy stać się my sami. Za każdym razem kiedy stawiamy się w miejscu Pana Boga, stajemy się złodziejami, którzy kradną, zabijają i niszczą. Bóg ma prawo do nas, do naszego serca, i ma prawo do serca naszych bliskich, przyjaciół i w ogóle innych ludzi. Nie wolno nam tego prawa naruszać. To bardzo ważne wezwanie dla nas, by tworzyć relacje głębokie, piękne, a przede wszystkim oparte na Bogu '+' ks. Adam

sobota, 29 kwietnia 2023

Do Jezusa

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie».
Nie jest problemem to, że mamy problemy. Problemem jest to, że nie zawsze pamiętamy, aby z nimi przychodzić do Jezusa, że szukamy rozwiązania na własną rękę, że sami próbujemy rozwiązywać nasze kłopoty. Nie o to chodzi. Tego trzeba się nauczyć, by z każdą sprawą przychodzić do Jezusa, by zanim cokolwiek zrobimy, najpierw oddać daną sprawę Jezusowi. Zachęcam do podjęcia takiego duchowego wysiłku '+' ks. Adam

piątek, 28 kwietnia 2023

Wyjaśniać?

Żydzi sprzeczali się między sobą, mówiąc: «Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?». Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki». To powiedział, nauczając w synagodze w Kafarnaum.
Lubimy układać sobie wszystko po swojemu: dużo się modlę, Bóg powinien ułatwić mi tę sprawę; dużo nad sobą pracuję, znaczy zasługuję na szczególne łaski; bardzo dbam o swoją wiarę, jestem lepszy od innych. Nie o to chodzi, absolutnie nie o to. Kto spożywa Moje Ciało – o to chodzi, by przyjmować Jezusa, by trwać z Nim w nieustającej komunii. Św. Faustyna pytała raz Pana, jak długo jest obecny w jej sercu po przyjęciu Komunii św.; Pan odpowiedział – jeśli o Mnie pamiętasz, to jestem stale. Nie musimy wiedzieć wszystkiego, żeby prawdziwie wierzyć. Ale żeby prawdziwie wierzyć, musimy karmić się Chlebem życia '+' ks. Adam

czwartek, 27 kwietnia 2023

Pokarm życia

Jezus powiedział do ludu: «Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: „Oni wszyscy będą uczniami Boga”. Każdy, kto od Ojca usłyszał i przyjął naukę, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne. Ja jestem chlebem życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: Kto go je, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata».
Eucharystia nigdy nie może stać się dla nas tylko niedzielnym obowiązkiem. Wiadomo, jeśli zatrzymamy się na minimum, to niedzielna Eucharystia wystarczy. Ale gdy jesteśmy zaproszeni na przyjęcie, to ograniczamy się do minimum? Można by powiedzieć, że im więcej w nas Bożego pokarmu, im częściej go przyjmujemy, tym więcej w nas życia, tym piękniejsze życie w nas. Jeśli przyjmiemy tę zależność, to bardzo szybko zauważmy, jak Eucharystia wpływa na nasze życie już tutaj, jak silniejsi się stajemy, jak wrażliwsi na Boże natchnienia, jak zmienia się nasze patrzenie na świat. Owszem, najpierw jest: kto uwierzy. Ale kto uwierzy, ten zawsze chce więcej '+' ks. Adam

środa, 26 kwietnia 2023

Autentycznie

Jezus powiedział do ludu: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie. Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby czynić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”.
Wolą Boga jest nasze życie, ale niestety nie zawsze jest to wolą człowieka. W odniesieniu do nas samych prawda ta wzywa nas do ufności i do czujności. Ponieważ Bóg chce naszego szczęścia, to wystarczy, że Go posłuchamy i że będziemy chcieli iść za Jego głosem. W odniesieniu do innych – jesteśmy zachęceni do dawania autentycznego świadectwa życia radosnego i pełnego pokoju, właśnie dlatego, że to życie zostało oddane Bogu. Nie silmy się na wiekopomne traktaty teologiczne, ale pokażmy po prostu, że jest nam dobrze z Bogiem '+' ks. Adam

wtorek, 25 kwietnia 2023

Nasza droga

Jezus ukazawszy się Jedenastu powiedział do nich: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie". Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.
Z pełnego radości i entuzjazmu opisu posłania uczniów przebija jednak pewien smutek. Jezus staje obok Jedenastu - brakuje zdrajcy Judasza. Takie jest nasze życie. Nic nie dzieje się automatycznie i nic nie jest nam dane automatycznie. Jezus powołuje i nas, tak jak powołał Dwunastu, a my jesteśmy w tym wolni. Zawsze możemy wybrać drogę Piotra, Jana i niestety także Judasza '+' ks. Adam

poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Jak Jezus

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Kto zaś chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec».
Obumieranie, śmierć nie są wymogiem wiary, ale wypływają z naśladowania Jezusa. Pan mówi: gdzie Ja jestem, tam będzie i Mój sługa. No właśnie. Jeśli rzeczywiście chcemy stawać się uczniami Jezusa, to nie osiągniemy tego przez wypełnianie zadań, podejmowanie kolejnych etapów, ale tylko i wyłącznie przez bycie z Jezusem, przez patrzenie na Niego, przez słuchanie Go i przez naśladowanie. Zbyt często pojmujemy życie duchowe jako dążenie do określonego ideału poprzez spełnianie określonych warunków. To nie tak. Naszym pierwszym i jedynym zadaniem jest być z Jezusem. Bo tylko wtedy możemy napełniać się Jego mądrością, doświadczać Jego miłości, zanurzać się w Jego mocy. I dopiero wtedy będziemy Go naśladować, i w życiu i w śmierci. I to nie z przymusu, czy z konieczności, ale z pragnienia, by być jak On '+' ks. Adam

niedziela, 23 kwietnia 2023

Wytęskniona miłość

W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali. On zaś ich zapytał: «Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?» Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało». Zapytał ich: «Cóż takiego?» Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my spodziewaliśmy się, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Ale po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto, jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli». Na to On rzekł do nich: «O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» I zaczynając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?» W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi». Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba. 
On okazywał, jakoby miał iść dalej. Swoista gra Jezusa. Czemu ma służyć? Zrozumieniu, że Jezus nie chce być traktowany jak rzecz, jak przyzwyczajenia, jak tradycja. On jest żywą Osobą, jest Miłością, a Miłość chce być wytęskniona, oczekiwana, zapraszana. Jezus naprawdę nas pragnie i dlatego pobudza nas do większej miłości, do większej uwagi, do większej czułości. Nie obraża się, że uczniowie nawet Go przymusili, by z nimi pozostał. Szczerość ich pragnienia nie umknęła Jezusowi i szybko wypełnił ich pragnienia. Zapraszajmy Jezusa do naszego życia '+' ks. Adam

sobota, 22 kwietnia 2023

Jeszcze

Po rozmnożeniu chlebów, o zmierzchu uczniowie Jezusa zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi, zaczęli się przeprawiać przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wichru. Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: «To Ja jestem, nie bójcie się». Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali.
Nastają ciemności, a Jezus jeszcze nie przyszedł. Św. Jan zapewnia, że JESZCZE nie przyszedł, ale na pewno przyjdzie. Nie lubimy tego „jeszcze”. Wolimy już, teraz, natychmiast. Uwierzcie jednak, że owo ‘jeszcze’ jest niesamowicie ważne i ożywcze dla naszej wiary. Bo uczy nas ono zaufania, nieustannego zawierzania się Bogu; wzmacnia wiarę, bo trzeba zaryzykować, nie mając ziemskich dowodów; daje wolność – bo to my decydujemy, czy czekamy i na kogo czekamy '+' ks. Adam

piątek, 21 kwietnia 2023

Miejsce przy Jezusie

Jezus udał się na drugi brzeg Jeziora Galilejskiego, czyli Tyberiadzkiego. Szedł za Nim wielki tłum, bo oglądano znaki, jakie czynił dla tych, którzy chorowali. Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami. A zbliżało się święto żydowskie, Pascha. Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł do Filipa: "Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli?" A mówił to, wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co ma czynić. Odpowiedział Mu Filip: "Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać". Jeden z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: "Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?" Jezus zaś rzekł: "Każcie ludziom usiąść". A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: "Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło". Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, pozostałymi po spożywających, napełnili dwanaście koszów. A kiedy ludzie spostrzegli, jaki znak uczynił Jezus, mówili: "Ten prawdziwie jest prorokiem, który ma przyjść na świat". Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę.
Wzmianka o trawie nie jest literackim zabiegiem. Ma ona przypomnieć nam obraz Jezusa, Dobrego Pasterza, który pasie swoją trzodę na zielonych pastwiskach. Zbliżała się żydowska Pascha. Lud jest głodny. I o to przychodzi Dobry Pasterz, który w czasie najważniejszej Paschy nakarmi ów lud prawdziwym Chlebem. I jak widzimy, jesteśmy zaproszeni do udziału w tym cudzie. Jezus, choć wie co i jak czynić, daje nam miejsce w swojej Passze '+' ks. Adam

czwartek, 20 kwietnia 2023

Gniew Boży

Jezus powiedział do Nikodema: „Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkim, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba przychodzi, Ten jest ponad wszystkim. Świadczy On o tym, co widział i słyszał, a świadectwa Jego nikt nie przyjmuje. Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził, że Bóg jest prawdomówny. Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a bez miary udziela mu Ducha. Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz gniew Boży nad nim wisi”.
Nie lubimy dzisiaj mówić o gniewie Bożym. Nie pasuje nam to do obrazu Boga. Dlaczego? Bo zbyt dobrze wiemy, że na ten gniew zasługujemy. Bo jeśli Bóg wydał za nas swojego umiłowanego Syna, a my nadal żyjemy jak dzieci tego świata, to na co zasługujemy? Na mrugnięcie okiem? Na poklepanie po ramieniu? Miłosierdzie Boga nie czyni z Niego naiwnego staruszka. Kto nie chce skorzystać z miłości, przejdzie przez ogień sprawiedliwości '+' ks. Adam

środa, 19 kwietnia 2023

Światło

Jezus powiedział do Nikodema: Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu.
Teoretycznie światło Bożej miłości może ogarnąć wszystkich, ale praktyka pokazuje, że trzeba to światło przyjąć. Umiłowanie ciemności, może ostatecznie zniechęcić do światła, choć światło jest naturalne dla człowieka, nie ciemność. W żadnym momencie planu zbawienia Pan Bóg nie odbiera nam wolności. Wszystko oparte jest na wolności i wszystko ma swój czas '+' ks. Adam

wtorek, 18 kwietnia 2023

Z Nikodemem

Jezus powiedział do Nikodema: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha”. W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: „Jakżeż to się może stać?” Odpowiadając na to rzekł mu Jezus: „Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne”.
Jakże to się może stać? - to pytanie pojawia się w nas wraz z oczekiwaniem na rozsądną, logiczną odpowiedź. A narodzenie z Ducha nie należy do takich. Wraz z Nikodemem pytamy - jak się to może stać?, ale wraz z nim zechciejmy też słuchać odpowiedzi. Życie niebiańskie nie jest ulepszoną wersją życia ziemskiego, to całkowicie nowe życie, nowa jakość. I nie poznamy tej jakości po swojemu, ale tylko pokornie prosząc o łaskę Pana '+' ks. Adam

poniedziałek, 17 kwietnia 2023

Jak Nikodem

Był wśród faryzeuszów pewien człowiek, imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten przyszedł do Jezusa nocą i powiedział Mu: «Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z nim». W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego». Nikodem powiedział do Niego: «Jakżeż może się człowiek narodzić, będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?». Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha».
Nowe życie z Ducha nie jest łatwą sprawą. Przykład Nikodema mocno nam to uświadamia. Czasem przychodzimy do Jezusa nocą, ukrywamy się z obawy, brakuje nam odwagi, by wypłynąć na głębię. Każdy ma swoją drogę. Ważne, by przychodzić, nawet pod osłoną nocy. Nie zmieni się nic, jeśli nie podejmiemy zmiany. Nowość może nas napełniać obawami, jak to nowość. Ale kto, choć przez chwilę, pozwoli się poprowadzić Duchowi, szybko zrozumie '+' ks. Adam

niedziela, 16 kwietnia 2023

Którzy uwierzyli

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane». Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę». A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym». Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!» Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli». I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.
Objawiając się uczniom, Jezus wskazuje na swoje rany. Przedziwne! Ma to swój głęboki sens. Jezus przychodzi do uczniów, którzy są zalęknieni, sfrustrowani, zawstydzeni i pokazuje im lekarstwo. Ono jest w ranach Zbawiciela. To właśnie dlatego, że Pan umarł za nas, nasz smutek, wstyd, lęk nie musi nas niszczyć. Rany Pana nie są znakiem wyrzutu, ale miłości. Błogosławieni, którzy uwierzyli... '+' ks. Adam

sobota, 15 kwietnia 2023

Słabi i mocni

Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której przedtem wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to Jego towarzyszom, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak, słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie dali temu wiary. Potem ukazał się w innej postaci dwom spośród nich na drodze, gdy szli do wsi. Oni powrócili i obwieścili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli. W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary oraz upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!».
Upór i brak wiary nie są zarezerwowane tylko dla zatwardziałych grzeszników. Jak widać, nawet uczniowie ulegli swojemu 'ja'. Ciekawe jest to, że Pan, zaraz po wskazaniu na ich brak wiary, nie daje im kary, nie odbiera swoich łask, ale natychmiast powołuje: idźcie na cały świat. Jakby chciał powiedzieć do każdego z nas wiem, kim jesteś, wiem, jaki jesteś, a mimo to powołuję cię, bo daję ci moją moc. Jesteśmy słabi, i o tym mamy pamiętać, ale jesteśmy też mocni Bogiem, i o tym też mamy pamiętać '+' ks. Adam

piątek, 14 kwietnia 2023

Wierzchnia szata

Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?». Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!». Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!». Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał.
Wiele znaczeń może mieć wierzchnia szata. Może oznaczać przykrycie swego ludzkiego zrezygnowania i przyodzianie się w zaufanie wobec Boga. Może być jakimś rodzajem ludzkiego przygotowania: pragnienie, ufności, nadziei. Może oznaczać przyjęcie nowego życia w Chrystusie, w którym ostatecznie porzuca się stare sposoby działania, myślenia, postępowania. W każdym razie - na spotkanie z Jezusem należy założyć wierzchnią szatę. Czy może lepiej powiedzieć: żeby spotkać Zmartwychwstałego, potrzebna jest wierzchnia szata. Załóżmy ją '+' ks. Adam

czwartek, 13 kwietnia 2023

Pośród nas

Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba. A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!». Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?». Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich. Potem rzekł do nich: «To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma. I rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego».
Dzisiejsza Ewangelia potwierdza nam obietnicę Pana, który mówił: gdzie dwaj albo trzej są zebrani w Imię Moje, Ja jestem pośród nich. Niesamowicie zatem ważne jest, by spotykać się w Imię Jezusa jak najczęściej. Zachęcam Was, byście w rodzinie, z przyjaciółmi, w gronie osób wierzących rozpoczynali spotkania, rozmowy, nawet te najbardziej świeckie, od zgromadzenia się w Imię Jezusa. Naprawdę bardzo dużo tracimy, ograniczając życie w Imię Jezusa tylko do sfery czysto modlitewnej i ograniczając naszą wiarę do przestrzeni prywatnej. Dzieląc się doświadczeniem wiary, mamy szansę spotkać żywego Boga; tak jak w Ewangelii – Pan staje pośród uczniów, gdy wreszcie gromadzą się w Jego Imię. Tak samo może być w naszym życiu '+' ks. Adam

środa, 12 kwietnia 2023

Nie ze sobą

W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali oni ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali. On zaś ich zapytał: «Cóż to za rozmowy prowadzicie ze sobą w drodze?». Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało». Zapytał ich: «Cóż takiego?». Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my spodziewaliśmy się, że właśnie On miał wyzwolić Izraela. Ale po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto, jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli». Na to On rzekł do nich: «O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?». I zaczynając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?». W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi». Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba.
Uczniowie rozmawiali i rozprawiali ze sobą. Ważne wskazanie dla nas – nie wolno nam przeżywać swojego życia w odłączeniu od Jezusa. Jak chrześcijanie niczego nie mamy robić jedynie ze sobą, ale zawsze we wspólnocie z Jezusem. I druga sprawa – uczniowie oddalają się od Jerozolimy. Zostawili uczniów, jakby chcieli uciec od przeszłości, od smutnych i bolesnych wydarzeń, a tym samym oddalali się od wielkanocnej radości. Co ciekawe, kiedy Jezus dołącza do nich, nie zatrzymuje ich, nie zawraca, ale idzie pewien etap z nimi, razem z nim jakby się cofa, dając im szansę na rozpoznanie Go. A gdy Go rozpoznają, natychmiast sami wracają tam, gdzie być powinni. Przy tej okazji dwa wskazania dla nas: po pierwsze – nie odchodźmy od wspólnoty, czyli nie szukajmy własnego pomysłu na życie i na wiarę. Nasze miejsce jest w Kościele. Po drugie – jeśli nasi bliscy odchodzą, nie mamy ich zawracać na siłę, ale warto nawet się i z nimi cofnąć, by sami doświadczyli Jezusa i sami wrócili tam, gdzie ich miejsce '+' ks. Adam

wtorek, 11 kwietnia 2023

Po imieniu

Maria Magdalena stała przed grobem, płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa – jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?» Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono». Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?» Ona zaś, sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go zabiorę». Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona, obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Mój Nauczycielu! Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”». Poszła Maria Magdalena i oznajmiła uczniom: «Widziałam Pana», i co jej powiedział.
Maria nie poznaje głosu Jezusa, nie poznaje Jego twarzy, ale kiedy woła ją po imieniu, natychmiast wie, że to Pan. Żeby rozpoznać Pana, trzeba odwrócić się od grobu, od swoich łez, a więc od skupienia na sobie. Kochajmy jak Maria, bądźmy przy Panu, tęsknijmy za Nim, zwłaszcza gdy się przed nami ukrywa, ale też wciąż odwracajmy się od naszych grobów, nadstawiając uszu, by usłyszeć Pana, gdy wezwie nas po imieniu '+' ks. Adam

poniedziałek, 10 kwietnia 2023

Na czyjeś słowo

Gdy anioł przemówił do niewiast, one pospiesznie oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i pobiegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: «Witajcie!». One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą». Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: «Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdy spaliśmy. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu». Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami, i trwa aż do dnia dzisiejszego.
Apostołowie uczestniczyli w nowej godzinie Paschy Chrystusa, ale w jej dopełnienie musieli uwierzyć na czyjeś słowo, tak jak my. My wierzymy na czyjeś słowo, ale też mamy to słowo zanieść innym, by mogli uwierzyć. Próby ośmieszania, zakłamywania, obrzydzania prawdy będą, tak, jak były już w dniu zmartwychwstania, ale to nie może nas zniechęcać. Ludzie mają prawo słyszeć prawdę, i to jest nasze zadanie '+' ks. Adam

niedziela, 9 kwietnia 2023

Do jasności

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra oraz do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono». Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.
Ciemno jest, gdy Maria Magdalena idzie do grobu, gdy jeszcze nie przyjęła prawdy o zmartwychwstaniu. Pan nasz wskazuje nam drogę pozbycia się tej ciemności. Jasność zmartwychwstania nastaje, gdy Maria Magdalena wraca do Kościoła, uosobionego przez Piotra i Jana. Piotr – dzierżący klucze Królestwa Niebieskiego i Jan – serce pełne miłości. To oni potwierdzają w pustym grobie, że Pan rzeczywiście zmartwychwstał i od tej chwili wszystko zaczyna się zmieniać '+' ks. Adam

piątek, 7 kwietnia 2023

Krzyż

Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz poddanego próbie pod każdym względem podobnie jak my – z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy doznali miłosierdzia i znaleźli łaskę pomocy w stosownej chwili. Chrystus bowiem z głośnym wołaniem i płaczem za swych dni doczesnych zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. I chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają.
Krzyż nie był koniecznym znakiem zbawienia, sposobem na odkupienie. On stał się takim dla nas. Chrystus go takim uczynił. Patrząc na Krzyż, mamy pewność, że Bóg nas zna, że wie, jak słaba jest nasza ludzka natura, co najważniejsze, wie, że bez Niego nie damy rady. Dlatego Krzyż staje się znakiem miłości, czułości Boga, Jego troski o nas. Ci, którzy zechcą spojrzeć, zechcą posłuchać, zrozumieją '+' ks. Adam

czwartek, 6 kwietnia 2023

Jak On

Było to przed Świętem Paschy. Jezus, wiedząc, że nadeszła godzina Jego, by przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydał, Jezus, wiedząc, że Ojciec oddał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do misy. I zaczął obmywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: "Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?" Jezus mu odpowiedział: "Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale poznasz to później". Rzekł do Niego Piotr: "Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał". Odpowiedział mu Jezus: "Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną". Rzekł do Niego Szymon Piotr: "Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!" Powiedział do niego Jezus: "Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy". Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: "Nie wszyscy jesteście czyści". A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: "Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem”, i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem".
Zastanawiające jest to, że św. Jan, umiłowany uczeń, w opisie Ostatniej Wieczerzy nie koncentruje się na słowach ustanowienia Eucharystii, ale przedstawia najgłębsze jej znaczenia. Gest umycia nóg skupia w sobie uniżenie Boga, Jego miłość, Jego służbę posuniętą aż do krzyżowej, okrutnej śmierci. Tym właśnie jest Eucharystia. Bóg przyjmuje postać chleba, uniża się w sposób dla nas niewyobrażalny, wydaje się w nasze ręce, zstępuje na ludzkie słowo, pozwala się połamać i rozdawać. Nie zrozumiemy tej miłości, jeśli nie zaczniemy nią żyć. Zbieramy się na Eucharystii nie po to, by nam było dobrze i nie z powodu naszych potrzeb. Uczestniczymy w Eucharystii, by być jak Jezus, by On nas przemienił w Siebie. Pokora, miłość, służba – to jest nasza droga. Raz jeszcze powtarzam. Pan nasz nie chce łzawego współczucia, które tak naprawdę daje upust naszym oczekiwaniom, wyobrażeniom i odczuciom, a co znaczy, że koncentruje nas na sobie. Jezus chce, byśmy Go przyjęli, byśmy Go przyjmowali i byśmy Go rozdawali innym, naśladując Go, żyjąc jak On i umierając jak On '+' ks. Adam

środa, 5 kwietnia 2023

Czyżbym ja?

Jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: «Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam». A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać. W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: «Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali spożywanie Paschy?». On odrzekł: «Idźcie do miasta, do znanego nam człowieka, i powiedzcie mu: Nauczyciel mówi: „Czas mój jest bliski; u ciebie urządzam Paschę z moimi uczniami”». Uczniowie uczynili tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę. Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastu uczniami. A gdy jedli, rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie wyda». Bardzo tym zasmuceni, zaczęli pytać jeden przez drugiego: «Chyba nie ja, Panie?». On zaś odpowiedział: «Ten, który ze Mną rękę zanurzył w misie, ten Mnie wyda. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził». Wtedy Judasz, który miał Go wydać, rzekł: «Czyżbym ja, Rabbi?». Odpowiedział mu: «Tak, ty».
W sumie to każdy, i z apostołów, i z nas mógłby spytać: „czyżbym ja?” Każdy nasz grzech jest zdradą, ale żaden nie musi być zdradą judaszową. Grzeszymy, upadamy, odchodzimy. Ważne jednak, by z grzechem wrócić do Jezusa, a nie patrzeć na siebie, jak Judasz. Samo przyznanie się do grzechu to za mało. Trzeba jeszcze pozwolić Panu, by ten grzech zniszczył. I wtedy możemy zwyciężyć '+' ks. Adam

wtorek, 4 kwietnia 2023

Za Jezusem

W czasie wieczerzy Jezus wzruszył się do głębi i tak oświadczył: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie wyda». Spoglądali uczniowie jeden na drugiego, niepewni, o kim mówi. Jeden z Jego uczniów – ten, którego Jezus miłował – spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: «Kto to jest? O kim mówi?». Ten, oparłszy się zaraz na piersi Jezusa, rzekł do Niego: «Panie, któż to jest?». Jezus odparł: «To ten, dla którego umoczę kawałek chleba i podam mu». Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wstąpił w niego Szatan. Jezus zaś rzekł do niego: «Co masz uczynić, czyń prędzej!». Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: «Zakup, czego nam potrzeba na święto», albo żeby dał coś ubogim. On więc po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc. Po jego wyjściu rzekł Jezus: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale – jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię – dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, dokąd idziesz?». Odpowiedział mu Jezus: «Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz». Powiedział Mu Piotr: «Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie». Odpowiedział Jezus: «Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz».
Deklaracja Piotra wydaje się być dobra, odpowiednia. Ale tylko wydaje się. Odpowiedź Jezusa pokazuje, co w niej było nie tak. Piotr miał tendencję do wychodzenia przed Jezusa. A właściwe miejsce jest za Nim. Piotr może i był gotowy oddać życie za Jezusa, ale na swoich warunkach, według własnego scenariusza. My też czasem składamy takie deklaracje: mogę coś zrobić, ale jeśli Pan Bóg zadziała tak, albo tak; albo żeby wymusić niemalże konkretne działanie na Nim. Będziemy gotowi pójść za Jezusem dopiero wtedy, gdy najpierw staniem pod Jego krzyżem, a potem przy Jego pustym grobie '+' ks. Adam

poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Wymiana miłości

Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta usługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego, drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi stopy, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z Jego uczniów, ten, który miał Go wydać: «Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?». Powiedział zaś to nie dlatego, że dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos, wykradał to, co składano. Na to rzekł Jezus: «Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, ale Mnie nie zawsze macie». Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także, by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili zabić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.
Ze strony Marii, olejek to symbol czegoś naprawdę drogocennego, symbol całkowitego oddania, miłości do Jezusa. Miłość taka może być nawet nierozumiana przez świat, uznana za szaleństwo, czy – jak widzimy to u Judasza – za marnotrawstwo. Od strony Jezusa – Jego nogi, symbol Jego uniżenia, Jego służby. Gdy za kilka dni umyje nogi uczniom, powie im – wy też powinniście umywać nogi sobie nawzajem, jak Ja wam uczyniłem. Niesamowita miłość Boga, także nierozumiana przez świat. Ale właśnie na początku Wielkiego Tygodnia, Jezus bardzo jasno pokazuje, co jest kluczem do zrozumienia i do właściwego przeżycia i Wielkiego Tygodnia, i Wielkanocy, i całego naszego życia – jest to wymiana miłości '+' ks. Adam

niedziela, 2 kwietnia 2023

W prawdzie

Gdy się zbliżyli do Jerozolimy i przyszli do Betfage na Górze Oliwnej, wtedy Jezus posłał dwóch uczniów, mówiąc im: «Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz znajdziecie uwiązaną oślicę i przy niej źrebię. Odwiążcie je i przyprowadźcie do Mnie. A gdyby wam ktoś coś mówił, powiecie: „Pan ich potrzebuje i zaraz je odeśle”». A stało się to, żeby się spełniło słowo Proroka: «Powiedzcie Córze Syjonu: Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy». Uczniowie poszli i uczynili, jak im Jezus polecił. Przyprowadzili oślicę i źrebię i położyli na nie swe płaszcze, a On usiadł na nich. Tłum zaś ogromny słał swe płaszcze na drodze, a inni obcinali gałązki z drzew i słali nimi drogę. A tłumy, które Go poprzedzały i które szły za Nim, wołały głośno: «Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie! Hosanna na wysokościach!» Gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się całe miasto, i pytano: «Kto to jest?» A tłumy odpowiadały: «To jest prorok, Jezus z Nazaretu w Galilei».
Radość Zbawiciela niesie w sobie smutek nad światem, który Go odrzuca. I bardzo ważne jest, byśmy w sobie usłyszeli zarówno ‘Hosanna’ jak i ‘Ukrzyżuj’. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, co w naszym życiu jest bez wątpienia oddawaniem chwały Bogu, co Mu sprawia radość, które wydarzenia, które zachowania, słowa, myśli, wybory. To musimy wiedzieć i za to Panu podziękować, tym Go uwielbiać. Ale tak samo musimy wiedzieć, które nasze postawy, decyzje, czyny, myśli są bezlitosnym wołaniem: ‘Ukrzyżuj’. By szczerze oddać chwałę Bogu, musimy chcieć zapłakać nad sobą i nad swoimi bliskimi '+' ks. Adam

sobota, 1 kwietnia 2023

Proroctwo

Wielu spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił. Arcykapłani więc i faryzeusze zwołali Sanhedryn i rzekli: «Cóż zrobimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, a przyjdą Rzymianie i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród». Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod rozwagę, że lepiej jest dla was, aby jeden człowiek umarł za lud, niżby miał zginąć cały naród». Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus ma umrzeć za naród, i nie tylko za naród, ale także po to, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić. Odtąd Jezus już nie występował otwarcie wśród Żydów, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasta zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami. A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: «Jak wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto?» Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, by można było Go pojmać.
Proroctwo Kajfasza to dobitny dowód na wszechpotęgę Boga. Nawet zatwardziały faryzeusz stał się piewcą Bożego zamysłu miłości. Nie rozumiał, o czym mówi, a wyraził istotę ofiary Jezusa. Jesteśmy w rękach Boga. Myśląc o wszystkich trudnych doświadczeniach w naszym życiu, nie bójmy się myśleć i nie zapomnijmy pomyśleć o tym, że nad tym wszystkim jest Bóg. Czasem i w naszym życiu zdarzają się proroctwa Kajfasza. Bóg wypełni swą wolę, nawet gdyby świat mówił nam dziś coś przeciwnego '+' ks. Adam
Free Contact Form