Modlitwa o uzdrowienie

Dla tych, którzy chcą włączyć się w modlitwę o uzdrowienie za przyczyną śp Alicji, info TUTAJ

piątek, 31 stycznia 2014

W czym chce

Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo. Mówił jeszcze: Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu.
Częściej nastawiamy się na wielki efekt w naszej pracy, więc niezbyt chętnie godzimy się wielkość małych spraw. Pan nie potrzebuje reflektorów. Działa poprzez rzeczy drobne, by okazała się Jego moc, a nie niby-mądrość człowieka. Nie bój się ofiarować Panu rzeczy małych. On naprawdę potrafi działać w ziarnach gorczycy. Naucz się oddawać Bogu najdrobniejsze sprawy, uwierz, że On interesuje się Tobą w całości i działa w tym, w czym sam chce '+' ks. Adam

czwartek, 30 stycznia 2014

Dla innych

Mówił im dalej: Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha. I mówił im: Uważajcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, pozbawią go i tego, co ma.
Ewangelia nie jest choinkową ozdobą, którą się wiesza a potem z przyjemnością ogląda. Ewangelia jest darem, którym trzeba umieć się dzielić. Nigdy nie można powiedzieć: mam wiarę, mam charyzmaty, mam odczucie bliskości Boga w takim sensie, jak mam nowe ubranie. Zawsze będziemy naczyniem, które Bóg napełnia łaską. Jednak dziurawe naczynie tej łaski nie utrzyma. Dziel się doświadczeniem Boga, byś nigdy nie był pusty '+' ks. Adam

środa, 29 stycznia 2014

Twoja gleba

Jezus znowu zaczął nauczać nad jeziorem i bardzo wielki tłum ludzi zebrał się przy Nim. Dlatego wszedł do łodzi i usiadł w niej /pozostając/ na jeziorze, a cały lud stał na brzegu jeziora. Uczył ich wiele w przypowieściach i mówił im w swojej nauce: Słuchajcie: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na miejsce skaliste, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo nie było głęboko w glebie. Lecz po wschodzie słońca przypaliło się i nie mając korzenia, uschło. Inne znów padło między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny. I dodał: Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha.
Najprościej byłoby zapytać, jaką glebą jesteś dla Bożego ziarna. Oczywiście, w przypływie 'skromności i pokory' większość widziała by się po stronie gleby jałowej, ciernistej i skalistej. W takim ujęciu i tak na pierwszym planie bylibyśmy my sami, a nie Siewca. Nie pytaj więc, jaką jesteś glebą, ale czym jest dla Ciebie Ziarno. To Bóg jest najważniejszy. Jeżeli Jego postawisz na pierwszym miejscu w Twoim życiu, to On poradzi sobie z każdą glebą Twego serca. Zaufaj '+' ks. Adam

wtorek, 28 stycznia 2014

Przy Jezusie w codzienności

Nadeszła Matka Jezusa i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie. Odpowiedział im: Któż jest moją matką i /którzy/ są braćmi? I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką.
Chcesz być blisko Jezusa, chcesz z Nim nawiązać głęboką więź, Pan daje Ci bardzo konkretne wskazanie. Pełnij wolę Boga. Wiem, że samo to sformułowanie rodzi myślenie o wiekopomnych dziełach, ale tak naprawdę chodzi o codzienność. Masz przed sobą nowy dzień, konkretny wtorek, jeden z ostatnich dni stycznia. Pomyśl, co możesz dzisiaj zrobić, by przybliżyć się do ideału chrześcijańskiego, by stawać się bratem, siostrą i matką Jezusa. Naprawdę niewiele potrzeba. Przeżegnaj się przed posiłkiem, przeczytaj lekturę duchową, uśmiechnij się z miłością do jakiejś 'trudnej' osoby, odmów sobie kawałka czekolady, a pieniądze odłóż dla potrzebujących. Dasz radę '+' ks. Adam

poniedziałek, 27 stycznia 2014

By żyć

Uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy. Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać lecz koniec z nim. Nie, nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego. Mówili bowiem: Ma ducha nieczystego.
Główną przyczyną naszych nieszczęść jest brak jedności, wewnętrzne skłócenie. Grzech wprowadza niepokój, który rodzi nieufność względem Boga, względem drugiego człowieka i względem siebie. A potem już tylko krok do tego, by Jezusa posądzać o magię. Trudno o rozwój wiary, gdy nigdy nie doświadczyło się tego, że nasz Pan żyje. Jak smutny jest stan takich ludzi! Tym bardziej większa powinna być nasza troska, by wszyscy mogli doświadczyć zmartwychwstania Pana '+' ks. Adam 

niedziela, 26 stycznia 2014

Zgodnie z porządkiem

 Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim. I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu.
Jezus nigdy nie niszczy porządku, porządku człowieka, porządku życia, porządku świata. Apostołom zostawił ich zawód - zmienił tylko kategorię, nadając ich życiu nowy sens. Łaska buduje na naturze. Choleryk nie stanie się milczącą owieczką, a flegmatyk mistrzem błyskotliwej reakcji, ale każdy z nich, każdy z nas może stać się święty, bo Pan buduje na naszej naturze i daje nam drogę, która dla nas samych jest możliwa do podjęcia. Tak więc do dzieła zgodnie z porządkiem '+' ks. Adam

sobota, 25 stycznia 2014

Kto uwierzy

Po swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie.
Znaki i cuda Pana nie są jakimś extra dodatkiem, bonusem. Potwierdzają, że Ewangelia jest prawdą, że Jezus jest Prawdą. I nie chodzi o to, byśmy jako wierzący też czynili znaki, ale byśmy wierzyli, że Jezus jest posłanym Synem Boga i aby dzięki nam, uwierzyli też inni. Wszystkie znaki Boga są miłym potwierdzeniem, że On działa, że On żyje, ale nie są koniecznym elementem chrześcijaństwa. Natomiast konieczna jest wiara. Bo ten, kto uwierzy i przyjmie chrzest będzie zbawiony '+' ks. Adam

piątek, 24 stycznia 2014

Których sam chciał

Jezus wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki, i by mieli władzę wypędzać złe duchy. Ustanowił więc Dwunastu: Szymona, któremu nadał imię Piotr; dalej Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata Jakuba, którym nadał przydomek Boanerges, to znaczy synowie gromu; dalej Andrzeja, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Tadeusza, Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę, który właśnie Go wydał.
Ten fragment przypominam sobie wtedy, gdy słyszę różne głosy z różnych stron, jaki to powinien być Kościół i jacy powinni być wierzący. Poza zdaniem Pana Jezusa, tak naprawdę niewiele powinno nas to obchodzić. Natomiast ważne jest, żebyś pamiętał, że to Pan wybiera sam tego, kogo chce. Chciał, by w gronie Dwunastu znaleźli się właśnie tacy ludzie: starsi, młodzi, prości, wytrwali, zdrajcy. I dziś też wybiera tego, kogo chce. I nikt nie ma prawa mówić, że jedni nadają się do przyjaźni z Bogiem, inni nie. Ale też nie wmawiaj sobie, że nie jesteś godzien, kiedy wybiera Cię sam Bóg '+' ks. Adam

czwartek, 23 stycznia 2014

Pan i znaki

Jezus oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A szło za Nim wielkie mnóstwo ludu z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o Jego wielkich czynach. Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: Ty jesteś Syn Boży. Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.
Misja Jezusa  to ogłaszanie Królestwa Bożego, głoszenie zbawienia, a nie znaki i cuda. Owszem, to znaki i cuda potwierdzają prawdziwość słów Pana, ale nie one są fundamentem. Kiedy człowiek goni za znakami, a nie szuka Jezusa, nie zyskuje nic, a jedyni staje się zmęczonym frustratem, czasem i zwykłym niedowiarkiem. Ten kto szuka Pana, znajdzie Go, a znaki staną się dla Niego dodatkiem, czasem miłym i znaczącym, ale jednak dodatkiem '+' ks. Adam

środa, 22 stycznia 2014

Gotowe serce

W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: Stań tu na środku! A do nich powiedział: Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie ocalić czy zabić? Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: Wyciągnij rękę! Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.
Czyjaś mania złapania chrześcijanina na 'gorącym uczynku' nie usprawiedliwia, oczywiście, naszej letniości. Ewangelista zaznacza, że śledzono Jezusa, żeby Go oskarżyć, choć w ich sercu wyrok już zapadł. Kiedy Pan stawia ich przed zasadniczym wyborem, oni milczą. I wielokrotnie Ty też będziesz śledzony, by oskarżyć Twoją wiarę, dlatego też musisz być gotowy. Nie stać Cię na letniość, przeciętność, czy bylejakość. Jesteś wezwany do pełni życia. Niech Twoje serce będzie gotowe '+' ks. Adam

wtorek, 21 stycznia 2014

Z prawem nad prawem

Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze rzekli do Niego: Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno? On im odpowiedział: Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom. I dodał: To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu.
Skostniała religijność jest rzeczywiście wielkim wypaczeniem i religii i samego Boga. Ale równie wielkim błędem jest fanatyczna samowola religijna. Prawo ma nam służyć, przykazania mają nas rozwijać, a nie zniewalać. Jednakże potrzebujemy prawa, sami dla siebie nie jesteśmy dobrymi sędziami. Gdzie zatem odnaleźć ten złoty środek? Tylko i wyłącznie w Chrystusie. Jeśli jeszcze nie czytasz Pisma świętego codziennie, to dziś jest dobry dzień, żeby zacząć, albo odnowić swoją relację z Biblią. Do dzieła '+' ks. Adam

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Nowe wino, nowa szata

Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Niego i pytali: Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą? Jezus im odpowiedział: Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze /część/ ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino /należy wlewać/ do nowych bukłaków.
Nowe wino to nowa nauka, nauka Pana, nauka zawarta w Ewangelii, której nie sposób przyjąć starym bukłakiem przyzwyczajeń, rozumowania, ludzkich kalkulacji. Ewangelia nie wzrośnie w sercu starego człowieka. Tylko nowy człowiek, odmieniony mocą Ducha Świętego, jest w stanie przyjąć słowo Pana, Jego wolę, bo nie przyjmie jej według świata, ale według wiary. Sam wiesz, jak trudno przekonać do wiary kogoś, kto nie narodził się powtórnie, kto nigdy nie doświadczył radości nowego wina, nie założył nowej szaty. Przyjmuj więc Pana nowym sercem i nowym sercem obejmij drugiego człowieka '+' ks. Adam

niedziela, 19 stycznia 2014

Gładzi grzechy świata

Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi. Jan dał takie świadectwo: Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym.
Rób wszystko, co w Twojej mocy, byś mógł, jak Jan, dać takie świadectwo: Oto Jezus, który gładzi grzech mój, grzech świata. Wpatrujemy się w Pana różnym wzrokiem. Chcemy, by przyniósł zdrowie, szczęście, pokój, zgodę, pracę itd. Owszem, mamy prawo czekać, sam Jezus chce, byśmy nie ustawali w błaganiu. Jednak w tym wszystkim mamy stanąć przed Jezusem jako Bogiem i Panem, który gładzi grzech. To grzech wprowadza nienawiść, niepokój, kłótnie, zawiść, zdradę, zemstę. Po co czekać na szczęście, jeśli najpierw nie pozbędziemy się grzechu? W ogóle, co to za szczęście w grzechu?! Widziałem ostatnio sporo takich 'szczęśliwców'. Najpierw proś Pana, by pomógł Ci ostatecznie zerwać z grzechem, a potem doświadczysz innych darów '+' ks. Adam

P.S. Miłej niedzieli

sobota, 18 stycznia 2014

Pójdź za Mną

Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami? Jezus usłyszał to i rzekł do nich: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.
Jezus nie ma względu na osoby. Kocha każdego bezgranicznie. Kocha Ciebie. Słyszysz? Kocha Ciebie. Jesteś Jego własnością. Ma dla Ciebie plan. Wiem, że nie wszystko jest łatwe, przecież znam życie większości z Was, którzy to czytacie, ale Pan mówi wyraźnie, że nie potrzebują lekarza zdrowi. Pan Jezus chce działać w Twoim życiu. Pozwól Mu. Właśnie dzisiaj mówi do Ciebie: pójdź za Mną. Pozwól Mu. Zaufaj Mu. Nie zmarnuj dzisiejszego dnia '+' ks. Adam
P.S. Kochani, mam już dwa świadectwa o uzdrowieniach po czwartkowej Mszy ku czci Ducha Świętego. Trwajmy w wielkiej wdzięczności, że Pan okazał swe miłosierdzie.

piątek, 17 stycznia 2014

Narzędzie bliskości

Gdy Jezus po pewnym czasie wrócił do Kafarnaum, posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tyle ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę. Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. Jezus widząc ich wiarę rzekł do paralityka: „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”. A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w duszy: „Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie Bóg sam jeden?” Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: „Czemu nurtują te myśli w waszych sercach? Cóż jest łatwiej powiedzieć do paralityka: «Odpuszczają ci się twoje grzechy», czy też powiedzieć: «Wstań, weź swoje łoże i chodź»? Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów rzekł do paralityka: „Mówię ci: «Wstań, weź swoje łoże i idź do domu»”. On wstał, wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga mówiąc: „Jeszcze nie widzieliśmy czegoś podobnego”. 
Powyższy fragment jest wręcz klasycznym uzasadnieniem posługi modlitwy wstawienniczej. Wczoraj słyszeliśmy o cudzie uzdrowienia dokonanym na prośbę chorego, dzisiaj cud dokonuje się na skutek wiary przyjaciół. Pan Jezus po prostu chce zbawiać człowieka i wykorzystuje różne drogi do niego. Czasem przychodzi na prośbę zainteresowanego, czasem wystarczy prośba kogoś innego. Pamiętaj o tym, że Jezus chce być Bogiem bliskim i dlatego Ty możesz stać się narzędziem Jego bliskości '+' ks. Adam

czwartek, 16 stycznia 2014

Bądź oczyszczony

Trędowaty przyszedł do Jezusa i upadając na kolana, prosił Go: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”. Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: „Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”. 
Życzyłbym nam wszystkim właśnie takiej wiary, która wyraża się w prostym i głębokim wyznaniu: jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. Przekonuję się, że często powtarzanie jezusowego: nie moja wola, lecz Twoja, ma w naszym życiu duchowym bardziej wymiar niewiary w moc Boga. Nie moja wola - to taka asekuracja, że niby wierzę, ale i tak nic się nie zmieni i zawsze będę mógł powiedzieć: zrobiłem, co w mojej mocy, ale Bóg chciał inaczej, tak jakby Bogu zależało na naszym nieszczęściu. Jezus i do Ciebie mówi: chcę, bądź oczyszczony, ale czy Ty powiesz Jezusowi: jeśli chcesz '+' ks. Adam 

środa, 15 stycznia 2014

Pójdźmy gdzie indziej

Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest. Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: „Wszyscy Cię szukają”. Lecz On rzekł do nich: „Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem”. I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy. 
Pójdźmy gdzie indziej. Wiara nie znosi stagnacji. Żeby się rozwijać, trzeba wciąż iść gdzieś indziej. Chodzi o to, by każdy miał szansę spotkania Jezusa, usłyszenia o Nim, ale też o to, by Twoje spotkanie z Jezusem owocowało szukanie nowych dróg. Nie jest to gonitwa za byle nowinkami. To nowość wiary, która sprawia, że Ty sam rodzisz się cięgle na nowo. Często chcielibyśmy zatrzymać piękne momenty, uczucia, sytuacje, chwile, lecz Pan mówi, by się nie zatrzymywać, by nie zatrzymywać Jego w ciasnych mieszkankach ludzko-światowych serc '+' ks. Adam

wtorek, 14 stycznia 2014

Nauka z mocą

W mieście Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: „Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży”. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: „Milcz i wyjdź z niego”. Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: „Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne”. I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.
Uczył jak ten, który ma władzę. Władza Jezusa kryje się w służbie. Pan chce służyć człowiekowi, chce służyć z miłością, chce zabrać to wszystko, co nas poniża. Dobrze by było powiedzieć Jezusowi: wiem, kto jesteś, Święty Boga, ale bez dwuznaczności, bez powątpiewania, bez cynizmu. Kiedy odkryjesz tę prawdę, że Jezus jest Świętym Boga i uczynisz ją swoją, zobaczysz, co to jest nauka z mocą '+' ks. Adam

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Pójść za Jezusem

Przechodząc brzegiem Jeziora Galilejskiego ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi”. I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Idąc nieco dalej ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim. 
Wiesz, co chciałbym Ci przekazać? Żebyś zachwycił się postawą Szymona i Andrzeja. Natychmiast zostawili to, co znali i poszli za Jezusem. Zobacz, jak często się ociągasz. Nie dam rady, jeszcze nie teraz, nie czuję się na siłach, inni zrobią to lepiej. Czy Szymon Piotr jako rybak był przygotowany do zostania papieżem? To Jezus napełnił go mocą. I tę moc daje dziś Tobie, żebyś nie działał sam, ale przez Niego, żebyś w ogóle zaczął działać '+' ks. Adam

niedziela, 12 stycznia 2014

Chrzest Pana

Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: „To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?” Jezus mu odpowiedział: „Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe”. Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. 
Nie wiemy, ilu oszustów, rozpustników, rzezimieszków, zabójców nawróciło się nad wodami Jordanu pod wpływem kazań Jana Chrzciciela. Na pewno wielu. Jan bowiem miał nadzwyczajny charyzmat pokazywania ludziom, że ich serca tęsknią za Bogiem oraz że podstawowym warunkiem pojednania z Bogiem jest powrót na drogę Bożych przykazań. Ludzie poruszeni wezwaniem tego niezwykłego kaznodziei - na znak, że chcą zacząć nowe życie - wchodzili do Jordanu, żeby przyjąć chrzest pokuty. Rzecz jasna, Jan nie miał mocy odpuszczania grzechów i nie udawał, że ją ma. Udzielany przez niego chrzest był jedynie czynnością symboliczną, wyrażał ich serdeczne oczekiwanie Zbawiciela. Jednak patrząc czysto symbolicznie, chciałoby się powiedzieć, że wody Jordanu stały się całe brudne od grzechów, jakie ludzie chcieli w nich zostawić.I wtedy właśnie przyszedł nad Jordan Jezus, nasz Pan. Kiedy poprosił Jana o chrzest, ten był zdziwiony. Chociaż od dziecka kochał Boga żarliwie i z całą szczerością, jedno wiedział na pewno: że jego świętość nie sięga nawet rzemyka u sandałów Jezusa.Chrzest Jezusa jest czymś głębszym jeszcze niż chrzest pokuty, jakiego Jan udzielał wszystkim innym. Wszyscy inni, wchodząc do Jordanu, zostawiali tam symbolicznie swoje grzechy. Jezus nie potrzebował chrztu pokuty, bo jest niepokalany i bezgrzeszny. On wszedł do Jordanu, gdyż po to przecież przyszedł na świat, żeby wziąć na siebie wszystkie jego grzechy. Wtedy - wchodząc w aż gęste od grzechów wody Jordanu - uczynił to na razie tylko symbolicznie. Wkrótce jednak, w Wielki Piątek, wypełni to rzeczywiście z całym ogromem bólu '+' ks. Adam

sobota, 11 stycznia 2014

Odnalezione zwycięstwo

Kto zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym? Jezus Chrystus jest tym, który przyszedł przez wodę i krew, i Ducha, nie tylko w wodzie, lecz w wodzie i we krwi. Duch daje świadectwo, bo Duch jest prawdą. Trzej bowiem dają świadectwo: Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą. Jeśli przyjmujemy świadectwo ludzi, to świadectwo Boże więcej znaczy, ponieważ jest to świadectwo Boga, które dał o swoim Synu. Kto wierzy w Syna Bożego, ten ma w sobie świadectwo Boga, kto nie wierzy Bogu, uczynił Go kłamcą, bo nie uwierzył świadectwu, jakie Bóg dał o swoim Synu. A świadectwo jest takie: że Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu. Ten, kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia. O tym napisałem do was, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne.
Czy pomyślałeś kiedyś o sobie w kategoriach zwycięzcy? Zobacz, że zwycięzcą nie stajesz się na skutek szeregu pełnych sukcesu działań i akcji. Do zwycięstwa potrzebujesz jedynie wiary. Zwyciężasz świat, a więc zło, grzech, szatana, swoje słabości i przyzwyczajenia, przez wiarę w Jezusa Chrystusa, przez uznanie w Nim Pana i Zbawiciela. Świat może nazywać Cię naiwnym głupcem, ale to Bóg daje świadectwo, to Bóg jest ponad światem. Co Cię obchodzi opinia kłamców? Żyj w zgodzie z Ewangelią, a zwycięstwo odnajdzie Ciebie '+' ks. Adam

piątek, 10 stycznia 2014

W mocy Ducha

Jezus powrócił w mocy Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich. Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana”. Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Począł więc mówić do nich: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”. A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego.
W jakimś sensie to istota chrześcijaństwa, by powracać w mocy Ducha do świata, do zadań i obowiązków. Dużo zależy od Ciebie. Bo to Ty masz budzić w sobie tę świadomość, że należysz do Boga, to Ty masz wstawać i zasypiać w Bożej obecności, to Ty masz odnosić się do Boga w każdej chwili. Jezus żyje i chce działać w Twoim życiu, także do Ciebie kieruje słowa, nie tyle pełne wdzięku, ile pełne łaski. Możesz je przyjąć, ale możesz też jak mieszkańcy Nazaretu zatkać sobie uszy. Odnów dzisiaj swoją przynależność do Chrystusa '+' ks. Adam

czwartek, 9 stycznia 2014

Odwagi! Ja jestem.

Kiedy Jezus nasycił pięć tysięcy mężczyzn, zaraz przynaglił swych uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzali Go na drugi brzeg, do Betsaidy, zanim odprawi tłum. Gdy rozstał się z nimi, odszedł na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, łódź była na środku jeziora, a On sam jeden na lądzie. Widząc, jak się trudzili przy wiosłowaniu, bo wiatr był im przeciwny, około czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze, i chciał ich minąć. Oni zaś, gdy Go ujrzeli kroczącego po jeziorze, myśleli, że to zjawa, i zaczęli krzyczeć. Widzieli Go bowiem wszyscy i zatrwożyli się. Lecz On zaraz przemówił do nich: „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się”. I wszedł do nich do łodzi, a wiatr się uciszył. Oni tym bardziej byli zdumieni w duszy, że nie zrozumieli sprawy z chlebami, gdyż umysł ich był otępiały.
Niezwykle uderzająca jest wzmianka o tym, że Jezus widzi, jak Jego uczniowie się trudzą. Często myślimy, ze wiara ma usunąć trud z naszego życia. Natomiast nasz trud może w pewnym sensie być miłym Bogu. Płyniemy łodzią naszego życia, smagani wiatrem i falami, wokół zalegają ciemności. Czujemy się samotni, bezradni, opuszczeni. A Jezus widzi to wszystko i we właściwym czasie także do Ciebie powie: Odwagi. Nie bój się, Ja jestem.Pomyśl o tym, co dzisiaj jest dla Ciebie trudne, o tym, z czym sobie nie radzisz i zobacz, jak Jezus przychodzi i mówi Ci: nie bój się, Ja jestem '+' ks. Adam

środa, 8 stycznia 2014

Królewski posiłek

Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.
Miłość pozostaje dla nas wciąż nieodkrytym przykazaniem i prawem. Najczęściej ograniczamy się do namiastki miłości: miłości dla wybranych, miłości dla najbliższych, miłości warunkowej. I nie chodzi o to, że mamy złą wolę. Zaspakajamy głód byle czym, nie zwracając uwagi na to, że w zasięgu ręki czeka na nas królewski posiłek. Proś Pana o dar miłości, o to byś pokochał naprawdę, bez wyjątku, miłością czystą, darmową, bez końca, pochodzącą od Niego i do Niego prowadzącą. Dużo miłości '+' ks. Adam 

wtorek, 7 stycznia 2014

Starcy wiary

O co prosić będziemy, otrzymamy od Niego, ponieważ zachowujemy Jego przykazania i czynimy to, co się Jemu podoba. Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał. Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim; a to, że trwa On w nas, poznajemy po Duchu, którego nam dał. Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie. 
Czyżby Pan Bóg spełniał nasze prośby w zamian za dobre sprawowanie, skoro św. Jan pisze, ze otrzymamy, ponieważ zachowujemy przykazania? Łaska jest darmo dana i nie sposób na nią zasłużyć. Jednak życie zgodne z przykazaniami, upodabnia nas do Boga i Jego wola staje się naszą wolą, więc żadna rzecz nie jest nam w stanie zaszkodzić. To tak jak z prezentami pod choinkę. Gdybyśmy mieli tylko jedno życzenie: dziecko najpewniej wybierze zabawkę, nastolatek wybierze sobie pieniądze, by kupić prezent samodzielnie, a doświadczeni życiem staruszkowie cieszą się, że są razem i każdy prezent jest dobry. Idąc w stronę Boga, poprzez spełnianie przykazań, otwieramy się na łaskę, stając się powoli starcami wiary, tak, że w pewnym momencie cieszy nas tylko Bóg, a nie jakieś błyskotki, które nigdy Go nie zastąpią '+' ks. Adam

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Szukanie Światła

Gdy Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon . Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela. Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon. Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny.
Przed królewskim Dzieckiem Mędrcy padają na twarz oddają Mu hołd, który wyraża się też w złożonych darach: złota, kadzidła i mirry, zapowiadanych przez Proroctwa jako wyraz hołdu składanemu Bogu Izraela przez narody. Postawa Mędrców, ich dary świadczą o tym, że uznają oni w Dziecięciu Króla i Mesjasza, Pana i Zbawiciela. Z postawą Mędrców bardzo kontrastuje zachowanie króla Heroda, mieszkańców Jerozolimy i oficjalnych autorytetów żydowskich. Herod, na wieść o nowonarodzonym królu, najpierw „przeraził się, a z nim cała Jerozolima”, a potem, podjął demoniczny zamiar pozbawienia życia Jezusa, nie cofając się nawet przed zabiciem niewinnych betlejemskich dzieci. Uczeni ludu i arcykapłani, chociaż znali Pisma, potrafili je interpretować i wiedzieli, gdzie miał się narodzić Mesjasz, byli zupełnie obojętni, nie udali się w drogę. Podporządkowani królowi Herodowi nie potrzebowali Mesjasza i nic nie zrobili, aby Go spotkać. Spełniły się słowa Janowego Prologu, który przypomina, że Słowo „Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego”. Mędrcy ze Wschodu to pierwsi z tych, którzy w długim pochodzie trwającym przez całą historię szukali i szukają prawdziwego Światła, Jezusa Chrystusa i przyjmując Go otrzymują „moc, aby się stali dziećmi Bożymi”.
Na horyzoncie naszego życia świecą różne „gwiazdy”, różne są światła, które wabią i kuszą. Czasem może się zdarzyć, że jakieś światło omami nas, czy nawet oślepi. Mędrcy uczą szukania prawdziwego Światła, uczą wytrwałego podążania za tym Światłem i otwarcia się na Jego działanie. Od Mędrców podążających za Światłem, uczymy się co oznacza „oddawać pokłon” i żyć zgodnie z miarą betlejemskiego Dzieciątka, zgodnie z miarą Jezusa Chrystusa i samego Boga.
Szukanie Światła przypomina nam, jak ważne jest odkrycie prawdziwego oblicza Boga, bo dzisiaj, tak jak i w przeszłości, w imię Boga głosi się nauki i zachęca do postaw, które nie mają z Nim nic wspólnego. W Jezusie Chrystusie Bóg ukazuje nam najpełniej Swe oblicze Miłości. Warto dzisiaj zapytać, czy takiego Boga przyjęliśmy do naszego serca i takiemu Bogu służymy '+' ks. Adam

niedziela, 5 stycznia 2014

Słowo światłości

Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła. 

Słowo Boga ma moc. Wszystko staje się przez słowo, a zwłaszcza przez Słowo Miłości - Jezusa Chrystusa. Skoro tak, to dla nas wszystko zaczyna się od słuchania. Słowo zostało wypowiedziane do nas i my mamy je usłyszeć, tak byśmy pośród ciemności, ciemnością się nie stali. Możemy mieć czasem złudzenie, że ciemność zwycięża wszystko, że toniemy w tej ciemności, lecz Pan mówi wyraźnie, że światłość świeci w ciemności, a ciemność nie jest w stanie jej zniweczyć '+' ks. Adam

sobota, 4 stycznia 2014

Sprawiedliwość stworzenia

Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu; kto postępuje sprawiedliwie, jest sprawiedliwy, tak jak On jest sprawiedliwy. Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła. Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże, taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga. Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata.
Nie daj się zwodzić nikomu, nawet samemu sobie. Często budujemy obraz siebie na różnych opiniach, wyobrażeniach, czy życzeniach, niekoniecznie bazując na prawdzie. Mamy jednak punkt odniesienia, dzięki któremu możemy odnaleźć się na drodze do Boga. To sprawiedliwość, którą w języku biblijnym odczytujemy jako wypełnianie woli Boga, Jego przykazań. Człowiek sprawiedliwy to ten, który żyje na chwałę swego Stwórcy. Niesprawiedliwością natomiast jest odwracanie się od Boga i od drugiego człowieka. Wiesz już zatem, czy zwodzisz się, czy żyjesz w prawdzie '+' ks. Adam

piątek, 3 stycznia 2014

Nazwani dziećmi Bożymi

Jeżeli wiecie, że jest sprawiedliwy, to uznajcie również, że każdy, kto postępuje sprawiedliwie, pochodzi od Niego. Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty. Każdy, kto grzeszy, dopuszcza się bezprawia, ponieważ grzech jest bezprawiem. Wiecie, że On się objawił po to, aby zgładzić grzechy, w Nim zaś nie ma grzechu. Każdy, kto trwa w Nim, nie grzeszy, żaden zaś z tych, którzy grzeszą, nie widział Go ani Go nie poznał.
Może i wierzymy, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi, ale to nazwanie traktujemy bardziej jak przezwisko niż powód do radości i dumy. Słowo Boga ma moc stwórczą. Kiedy Bóg wypowiada słowo, wtedy równocześnie ono się spełnia. Kiedy Pan nazywa Cię swoim dzieckiem, to znaczy, że nim jesteś rzeczywiście. Bycie dzieckiem Boga zobowiązuje, oczywiście nie chodzi o zasłużenie na to miano, tego nie jesteśmy w stanie zrobić, ale bardziej o sensowną odpowiedź z naszej strony. Uświęca się nie ten, kto wiele się wysila, albo wiele robi, ale ten, kto pokłada nadzieję w Bogu. Nadzieja ta odnosi się również do tego, by uznać, że to Bóg ma moc zniszczyć wszystkie nasze grzechy. Z błogosławieństwem '+' ks. Adam 

czwartek, 2 stycznia 2014

Wielkość prawdy

Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: Kto ty jesteś?, on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: Ja nie jestem Mesjaszem. Zapytali go: Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem? Odrzekł: Nie jestem. Czy ty jesteś prorokiem? Odparł: Nie! Powiedzieli mu więc: Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie? Odpowiedział: Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz. A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem? Jan im tak odpowiedział: Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała. 
Wielkość Jana tkwi w prawdzie. Jan Chrzciciel zaświadczył o prawdzie. Nie zajmował miejsca Boga, ale odczytał swoje miejsce w Jego planie. To wskazanie dla nas. Nasza wielkość tkwi w wielkości Boga, a nie we własnych pomysłach. Przed nami Nowy Rok. Wiele pomysłów, wiele planów. A najważniejsze jest to, by Bóg powiedział słowo jako pierwszy, zanim my coś powiemy '+' ks. Adam

środa, 1 stycznia 2014

Jezus - jedyny Pan i Bóg

Pasterze pośpiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane. 
Wsłuchując się w dzisiejszy fragment Ewangelii dość łatwo można wychwycić pewien duchowy tryptyk. W centrum tego obrazu znajduje się Dzieciątko Jezus, w którym wypełnia się wszystko, co zapowiedział Pan. Natomiast klamrą spinającą tę sceną są pasterze będący wzorem i zapowiedzią wszystkich wierzących, a właściwie wszystkich ludzi, którzy zechcą przyjąć objawione słowo Boga.
Zacznijmy od pierwszego obrazu. Myślę, że uderza nas od razu Łukaszowe: Pasterze pośpiesznie udali się do Betlejem. W tym czasie, kiedy daje o sobie znać ludzkie świąteczne rozleniwienie, kiedy niektórym marzy się przysłowiowy święty spokój, Ewangelia budzi nas do życia. W sprawach odnoszących się do Boga, powinien nas cechować Boży pośpiech, Boży niepokój. Nowy Rok zbija nas trochę z tropu, ponieważ gdzieś tam w świadomości tłumaczymy sobie, że oto kolejny czas, kolejny długi rok, wszystko na pewno zdążymy zrobić, jeszcze mamy czas, jeszcze zdążymy. Natomiast Ewangelista wyraźnie zaznacza, że aby nie stracić szansy spotkania z Bogiem, doświadczenia Boga i Jego mocy w naszym życiu, posłuszeństwo wiary ma być nasączone pośpiechem, nie chodzi tu oczywiście o pewną ludzką powierzchowność, zniecierpliwienie, ale miłosną tęsknotę, wyczekiwanie dziecka na błysk pierwszej gwiazdki, które sprawiają, że człowiek nie może doczekać się celu. Święci podpowiadają, że nie tylko co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj, ale także, co masz zrobić dzisiaj, zrób teraz. Ponadto w tym pośpiechu pasterzy odnajdujemy też wskazanie, by dla Boga umieć zostawić wszystko, tak jak oni zostawili swoje trzody, będące przecież źródłem ich utrzymania, będące gwarantem bezpiecznej przyszłości. Chodzi tu o zostawienie tego, co najbardziej nasze, co jest najbliżej nas, o zostawienie swojej codzienności dzień po dniu. Trudne to zadanie by z jednej strony zostawić wszystko, ale potem wszystko systematycznie zostawiać.
Drugi obraz, spinający całe wydarzenie to słowa: A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga. W pewnym stopniu rozbrzmiewa tu zapowiedź góry Tabor. Człowiek chce zatrzymać najlepsze chwile na zawsze, chcemy, by czas zatrzymał się na tym, co piękne, co zachwyca, co daje szczęście. Ale wiara rozwija się, gdy jest przekazywana. Z chwilą, gdy chcemy zamknąć Boga w sobie, dla siebie, już Go straciliśmy, albo tak naprawdę nie spotkaliśmy Go. Spotkanie z Bogiem, to oczywiste, rodzi w nas radość, euforię, daje siłę, napełnia mocą, ale to wszystko po to, by wrócić do świata, do swoich obowiązków i nie stać się tym światem, nie zlać się z nim w jedno, ale pozostać solą tej ziemi. Można podejrzewać, że gdy pasterze ujrzeli Dzieciątko Jezus, doświadczyli Bożej niezwykłości, to pewnie chcieliby zatrzymać tę chwilę na zawsze, może i mieli jakieś wyobrażenia o Nowonarodzonym. Podobnie jak uczniowie do Emaus, którzy zawiedzeni mówią: a myśmy się spodziewali. I w naszym życiu nie brakuje różnych oczekiwań. Nosząc w sobie doświadczenie Bożej obecności, tej chwili, gdy Bóg wszedł w nasze życie, chcemy sami pisać dalszy scenariusz, wiedząc z góry, co jak powinno wyglądać. Boimy się zaryzykować. Z góry zakładamy, jak Pan Bóg powinien działać, jakie uczucia powinny się w nas rodzić, jakie obowiązki powinniśmy spełniać, jakie doświadczenia powinny nas spotykać. Boimy się, że to co nieznane nam, zburzy nasz ludzki porządek, wprowadzi chaos, nad którym nie zapanujemy. A przecież Pan Bóg sam daje pokój i łaskę. Mamy wciąż powracać do swoich obowiązków, do swojego szarego, prostego życia, do tego rozkrzyczanego świata, by właśnie w tym wszystkim ofiarować się Bogu, to znaczy zaufać, że naprawdę nie wiem wszystkiego najlepiej. I dopiero wtedy można stać się światłem dla świata, wielbiąc i wysławiając Boga za Jego miłość.
W centrum naszego tryptyku znajduje się spotkanie z Bogiem. Zadziwia prostota pasterzy, którzy nie mówią o tym, co czują, co przeżyli, jak to wszystko wyglądało, ale mówią to, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. W centrum rzeczywiście znajduje się Bóg. Fenomenalne wskazanie na Nowy Rok. Nie warto nieustannie rozczulać się nad sobą: to mi pasuje, to nie; to mnie cieszy, a to smuci; lubię – nie lubię; chcę – nie chcę – jak dziecko wychowywane bezstresowo. Jedyne na czym warto się skupić, o czym warto mówić, co warto wreszcie zachowywać w swoim sercu to Bóg i Jego wola, którą nam objawia. Niech Pan rozpromieni nad Wami swoje Oblicze i Wam błogosławi '+' ks. Adam
 
Free Contact Form