Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są
sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: "Dwóch ludzi przyszło do
świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i
tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie:
zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post
dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. A celnik
stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi,
mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Powiadam wam: Ten odszedł do
domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie
poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony".
Jezus mówi, że potrzeba autentyczności, potrzeba zgodności
czynów z wyznawaną wiarą. Mamy łaskę wiary i od nas zależy, co z nią zrobimy.
To nam mówi Jezus. Pokorne, prawdziwe podejście do siebie sprawia, że nawet nasza
słabość nie musi nas zniszczyć, bo Bóg jest większy od słabości. Dobro uznane
za owoc własnej doskonałości staje się dobrem pozornym i szybko nadyma naszą
pychę. Nie roztrząsamy dziś, czy lepiej być faryzeuszem, czy celnikiem. Lepiej
być faryzeuszem otwartym na Boga. I lepiej być celnikiem otwartym na Boga. Bez
względu na to, kim jesteś, bądź otwarty na Boga '+' ks. Adam
Bądźmy otwarci na Boga🌹💜
OdpowiedzUsuń