Jezus wyrzucał złego ducha z człowieka, który był niemy. A
gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić i tłumy były zdumione. Lecz niektórzy
z nich rzekli: "Mocą Belzebuba, władcy złych duchów, wyrzuca złe
duchy". Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku
z nieba. On jednak, znając ich myśli, rzekł do nich: "Każde królestwo
wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i Szatan z
sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez
Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja mocą Belzebuba wyrzucam złe duchy,
to czyją mocą wyrzucają je wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A
jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was
królestwo Boże. Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego
mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, to zabierze całą
broń jego, na której polegał, i rozda jego łupy. Kto nie jest ze Mną, jest
przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, ten rozprasza".
Skąd zarzuty w ustach niektórych? Możliwe, ze dla owych niektórych lepiej,
żeby ów niemy pozostał niemy. Może za dużo wiedział i za dużo mógł powiedzieć?
Nie wiemy. Na szczęście dobro to dobro, bez względu na to, czy ktoś je
przyjmuje czy próbuje zohydzić. Dzisiejsza Ewangelia wzywa nas do spojrzenia na
swoje serce, by ocenić, czy czasem nie ma w nim zgody na jakieś zło, czy czasem
nie oswajamy się z jakimś grzechem i wtedy, jak owi niektórzy, próbujemy szukać
tłumaczeń, usprawiedliwień, nielogicznych wniosków, byle tylko nie musieć się
zmieniać '+' ks. Adam
✝️💟
OdpowiedzUsuń