Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien. I mówił do nich: Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich. Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.
Kiedy się wgłębić w prostotę markowego przekazu, w swoistą nawet suchość, można by pomyśleć, że dzieło Dwunastu jest niczym pójście do sklepu. Jezus ich rozsyła, oni idą, dzieją się cuda. Ewangelizacja! A jednak tak się to wszystko dokonuje. Ewangeliczna prostota, której nie doświadczamy za często, a za którą tak tęsknimy, wydaje się nam nieadekwatna do współczesnych czasów. Zanim cokolwiek zrobimy, w naszej wyobraźni powstaje plan za planem, scenariusz za scenariuszem, a natłok tego jest tak potężny, że nie jesteśmy w stanie zrobić kroku. I wciąż tkwimy w tym samym miejscu. Nie nasza to rzecz znać wszystkie drogi działania Pana, Jego sposoby i czas. My mamy słuchać tego, co mówi do nas '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.