Gdy Jezus i Jego uczniowie się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go poznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych, tam gdzie, jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.
Nie zadziwia tłum biegnący za Jezusa. Zdumiewa wiara i zaufanie tylu ludzi - żeby się choć frędzli Jego płaszcza dotknąć. Na taką wiarę, odpowiedź Miłości miłosiernej może być tylko jedna - szeroko otwarte głębiny. Kiedy w odpowiedzi na żale, troski i zmartwienia kogoś, proponuję modlitwę,, żeby pomógł nam Pan Jezus, to brakuje właśnie takiej wiary - żeby się chociaż płaszcza dotknąć. Najczęściej słyszę: no możemy się pomodlić, pewnie. I kiwanie z politowaniem. Musimy odkurzyć naszą wiarę. Tu nie ma miejsca na przyzwyczajenia, na skostnienie, na 'i tak wiem, że nic się nie zmieni'. Z błogosławieństwem '+' ks. Adam
Nie zadziwia tłum biegnący za Jezusa. Zdumiewa wiara i zaufanie tylu ludzi - żeby się choć frędzli Jego płaszcza dotknąć. Na taką wiarę, odpowiedź Miłości miłosiernej może być tylko jedna - szeroko otwarte głębiny. Kiedy w odpowiedzi na żale, troski i zmartwienia kogoś, proponuję modlitwę,, żeby pomógł nam Pan Jezus, to brakuje właśnie takiej wiary - żeby się chociaż płaszcza dotknąć. Najczęściej słyszę: no możemy się pomodlić, pewnie. I kiwanie z politowaniem. Musimy odkurzyć naszą wiarę. Tu nie ma miejsca na przyzwyczajenia, na skostnienie, na 'i tak wiem, że nic się nie zmieni'. Z błogosławieństwem '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.