Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z
Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: Kto ty jesteś?, on wyznał, a nie
zaprzeczył, oświadczając: Ja nie jestem Mesjaszem. Zapytali go: Cóż zatem? Czy
jesteś Eliaszem? Odrzekł: Nie jestem. Czy ty jesteś prorokiem? Odparł: Nie!
Powiedzieli mu więc: Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali?
Co mówisz sam o sobie? Odpowiedział: Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie
drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz. A wysłannicy byli spośród
faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: Czemu zatem chrzcisz,
skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem? Jan im tak
odpowiedział: Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie,
który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego
sandała. Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan
udzielał chrztu.
Osobiście uznać, że pośród nas stoi Ten, którego nie znamy? Niełatwa sprawa. Może nawet wywołać niby-święte oburzenie. No bo jak to?! My? Nie znamy Jezusa? A przecież gdybyśmy Go poznali, tak szczerze, tak naprawdę, to pokój zamieszkałby w naszych sercach na stałe. Problemy, napięcia, smutki nie byłyby w stanie zniszczyć naszego pokoju. Nie chodzi o to, że mamy być jak marmur, jak zimna skała, ale jak głębia oceanu. Na zewnątrz mogą być burze, sztormy i fale, lecz w głębi wody pozostają spokojne. Poznać Jezusa! Z błogosławieństwem '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.